"Mówię wam Voldemort maczał w tym palce!"
<<Oczami Lou>>
Ja nie wiem co powiedzieć. Ona to pamięta, pamięta tę magiczną chwilę. Nic nie mówię, patrzę się tylko w jej piękne oczy. Ona robi to samo:
- Louis powiedz coś, proszę - rzekła Patience
- Ja… ja się cieszę, bo wiesz ja muszę Ci coś powiedzieć, coś ważnego – przerwałem i popatrzyłem na nią, uśmiechnęła się nieśmiało – ja Cię kocham.
Pati nic nie odpowiedziała, tylko popatrzyła mi głęboko w oczy i delikatnie pocałowała. Odwzajemniłem jej pocałunek.
- Ja też Cię kocham – wyznała dziewczyna – gdy Cię widzę serce szybciej mi bije, jestem szczęśliwa, ale bałam się, że… że ty mnie odrzucisz
- Ja Cię nigdy nie zostawię – powiedziałem i tym razem to ja pocałowałem ją – wiesz może moglibyśmy spróbować – dziewczyna spojrzała na mnie lekko zmieszana więc dodałem – jeśli nie chcesz to zrozumiem, jak nam nie wyjdzie to skończymy.
- Oczywiście, że chcę – Pat się uśmiechnęła
Tej nocy jeszcze długo rozmawialiśmy, śmialiśmy się i całowaliśmy. Nawet namówiłem ją by ze mną zaśpiewała. Ma anielski głos.
<<Oczami Pat>>
Nie mogę w to uwierzyć. Moje marzenie się spełniło, mam wspaniałego chłopaka. Ałł, moja głowa, kac nie daje o sobie zapomnieć :
- Lou głowa mnie boli
- Skarbku, połóż się i wyśpij
- Zrobię to jeśli Pan Marchewka położy się ze mną
- Oświadczam pani Jabłecznik, że z miłą chęcią
Tomlinson położył się koło mnie, leżeliśmy dłuższą chwilę wtuleni w siebie. W końcu Lou się odezwał:
- Pat musimy na razie ukrywać nasz związek, media by Cię zamęczyły
- Dobrze, chłopaków też zostawmy w tajemnicy, niech się sami domyślą
- Hah, myślę, że potrzebują na to tydzień
- Ja daję im 5 dni, zakładamy się
Przybiłam z Lou rękę, a on ją przeciął.
- Dobrze, idziemy spać, bo jutro będziesz nie wyspana
- Dobranoc, skarbie – powiedziałam i dałam mu buziaka
- Kolorowych snów – powiedział Louis
Ułożyłam się wygodnie w jego ramionach i szybko usnęłam.
<<oczami Nialla>>
O japierdolę. Dom wygląda jak pobojowisko, a nie było mnie tylko przez jedną noc. Harry z Zaynem śpią na sofie. Taa, ciekawe co odwalili. No nic, ja z Katie doskonale się bawiłem. Oglądaliśmy różne filmy, oczywiście horrory. Jeden był niesamowicie nudny. Wynik? Usnęliśmy na kanapie. Rano, gdy się obudziliśmy, poznałem ciocię Kat, Jenny. Bardzo miła, starsza pani. Rodzice Kather nie żyją. Kiedy Kathe poszła się ubrać ja rozmawiałem z ciocią. Oczywiście tak kazała mi się nazywać. Dobra, idę coś zjeść. Haha, najpierw zrobię zdjęcie Zarremu. Niech witają TT. Muahahaha. Tak słodko wyglądają. A słodkimi rzeczami trzeba się dzielić ze światem. Dobra, idę jeść, bo zgłodniałem.
<<oczami Louisa>>
-Paatie, wstawaj.
-Haha, Lou, jest – powiedziała zaspana dziewczyna szukając telefonu.- Jest po 14.
-Yyy, ja to chyba mam wywiad z chłopakami.
-No, jakby nie patrzeć, idź się ubierać, ja też się ogarnę.
- Dobra – powiedziałem i dostałem porannego buziaka od mojej dziewczyny.
<<oczami Nialla>>
-Powie mi ktoś jak tam imprezka?
-Zajebiście było, Louis miział się z Pat – powiedział Zayn
-Jak to ?! Są razem, spali ze sobą? – zapytał przerażony Styles
-Nie, raczej nie. Haha, nie bój się Harry, Lou jest twój, wiesz co alkohol robi z ludźmi – odpowiedział mu Zayn
- Gdzie jest Liam i Louis – zapytałem
- Liam jest z Danielle i powiedział, że spotkamy się w kawiarence, w której mamy wywiad. A Lou, jest chyba na górze nie wiem dokładnie. – wyjaśnił mi Zayn
Jak na zawołanie w kuchni pojawił się Lou :
- Witam wszystkich imprezowiczów, jak tam główki ? – zapytał
- Trochę boli, ale jest lepiej niż po pierwszej imprezie z Patience, o właśnie gdzie ona jest – zapytał Zayn
- Ubiera się, chyba. Dobra my jedziemy, ona sobie poradzi, nie jest dzieckiem. – odpowiedział Louis
Zebraliśmy rzeczy i wsiedliśmy do naszego samochodu.
<<Oczami Pat>>
Dobra, ogarnęłam się. Założyłam to: <http://www.photoblog.pl/hammeringcherry/102668487/807.html>. Gdy wychodziłam z domu dostałam sms od Darena : ,,Poczekaj na mnie przy domu One Direction, słyszałem, że tam się zatrzymałaś, ja już idę ‘’ Nie odpisałam mu tylko wyszłam z domu, zamknęłam go i usiadłam na schodach. Nie minęło nawet 5 min a w furtce pojawił się Lipton :
- Hej, co powiesz na lody w tak piękną pogodę - zapytał
- Cześć, z miłą chęcią – powiedziałam i uśmiechnęłam się. Chłopak podał mi rękę i poszliśmy.
Pogoda jest śliczna, miło nam się gawędzi, po 10 minutach doszliśmy do lodziarni :
- Jakie bierzesz ? – zapytał Daren
- Mhm, trudny wybór. Może dwie gałki truskawka i mleczna czekolada z posypką orzechową, hah
- Dobra, ja się skuszę na gruszkę i cytrynę z polewą czekoladową – zaśmiał się chłopak – oczywiście ja stawiam.
Odebraliśmy zamówienie i usiedliśmy na ławce na dworze:
- Piękne słońce dzisiaj – powiedziałam
- Piękne, ale ty jesteś piękniejsza – powiedział Daren z szarmanckim uśmiechem a ja się zarumieniłam. Chłopak nachylił się aby mnie pocałować. Jednak ja odwróciłam głowę. Jestem przecież z Louisem :
- Daren, to nie wyjdzie, ja jestem już zajęta
- Nie, to… to ja przepraszam. Mam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółmi
- Też mam taką nadzieję, żal by było stracić takiego kumpla.
Rozmawialiśmy jeszcze przez pół godziny. Ale rozmowa się nie kleiła, Daren był sztywny, ja też byłam zamyślona. Nagle odezwał się dzwonek mojego telefonu :
- Witaj kochanie, gdzie jesteś ? – odezwał się Lou
- Jestem w mieście, a coś się stało? – zapytałam
- Nie, chciałem się z tobą zobaczyć, spotkamy się w parku ?
- Dobrze, do zobaczenia
- Buziaczki kotku!-Lou się rozłączył, a ja zwróciłam się do Darena :
- Bardzo Cię przepraszam, ale muszę już iść.
- Nie szkodzi, odprowadzić Cię? – sztywno uśmiechnął się chłopak
- Nie trzeba, do zobaczenia – powiedziałam i musnęłam go w policzek.
Udałam się w stronę parku. Z daleka zobaczyłam Lou. Przyspieszyłam kroku i wpadłam w ręce chłopaka. On zakręcił się ze mną i pocałował. Odwzajemniłam pocałunek, ale gdy się oderwaliśmy powiedziałam :
-Lou, bo jeszcze ktoś zobaczy – uśmiechnęłam się
- I co z tego, nie mogę całować się ze swoją dziewczyną? – zaśmiał się Tomlinson
- Możesz, możesz ale mieliśmy tego nie ujawniać
- Oj, zapomniałem przepraszam
- Hah, nic się nie stało. Przejdziemy się ?
- Jasne, chodźmy tą alejką – pokazał na ścieżkę między drzewami.
Próbowaliśmy chodzić osobno, ale nie wytrzymaliśmy i złapaliśmy się za ręce. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Nie czuliśmy, że minęły dwie godziny :
- Pat, jak myślisz co będzie dalej?
- A że jak dalej ?
- No co dalej z nami ?
- Nie wiem Lou, ja chcę być z tobą i mam nadzieję, że nic nam nie przeszkodzi – uśmiechnęłam się do Lou
- Ja też, bo kocham cię ponad życie
- Ja ciebie też - powiedziałam
Chłopak nachylił się do moich ust, ale ja zatkałam je delikatnie palcem i powiedziałam :
- Poczekaj, a ja Ci to wynagrodzę – zaśmiałam się
Skręciliśmy na polankę i usiedliśmy na trawie. Siedziałam oparta o ramię chłopaka. Rozmawialiśmy o wszystkim, gadaliśmy tak szczerze, dawno z nikim tak nie rozmawiałam. Ale zrobiło się późno. Wstaliśmy i ruszyliśmy do domu :
-Lou, ramię mnie boli od torby, chodźmy szybciej!
- Daj torbę – powiedział i wziął moją damską torebkę na ramię. Zauważył, że się na niego dziwnie patrzę więc zapytał :
- Co nie pasuje mi ? Myślałem, że w tym kolorze mi do twarzy – zaśmiał się
- Hah, nie o to chodzi, hah Chodź bo Cię jeszcze ktoś zobaczy.
Kurwa czy ja mam jakieś zdolności przywoływania. Jak na zawołanie z krzaków wyłonił się jakiś facet i zrobił nam zdjęcie:
- Wiejemy – krzyknął Tomlinson i pociągnął mnie za rękę.
Biegliśmy skrótami, a fotograf nas gonił. Jakimś magicznym sposobem on się sklonował i z jednego dziennikarza zrobiło się 10. Mówię wam Voldemort maczał w tym palce i to on podkłada nam kłody pod nogi. Bo Louis wszechmocny potknął się o chodnik i prawię się wywrócił. Ja zaczęłam się śmiać i nie zauważyłam słupa, cudem go ominęłam. W około cały czas błyskały flesze. W końcu dotarliśmy do azylu. Wpadliśmy przez drzwi i zamknęliśmy je na klucz. Opadliśmy na ziemię i leżeliśmy tak przez dłuższy czas. Usłyszałam głos Harrego nad sobą :
- Ej rusza się, żyje !
- Ja pierdole, dupko a co sobie myślałeś – podniosłam się
- No myślałem, że zasłabłaś czy coś. Bo nie było was ponad trzy godziny, a jak wróciliście to rzuciliście się na podłogę i leżeliście ponad 15 minut – wytłumaczył loczek
- Wow tak długo, myślałam, że minęła chwila – powiedziałam i pomogłam wstać Louisowi. Dołączyliśmy do reszty, która siedziała na kanapie. Oglądali jakiś musical . O Katie też przyszła. Ej ten film jest trochę nudny, a i trzeba ruszyć chłopaków bo ile można siedzieć przed telewizorem.
- Dobra ruszcie się i idziemy na zakupy!
-JEDZENIEEE! – wrzasnął Niall na całe gardło
-Też, haha, Niall, umiesz myśleć o czymś innym? - zapytałam
-Hmm, oczywiście, prawda Katie, wiesz o czym mówię-uśmiechnął się porozumiewawczo do dziewczyny
-Hah, Niall ostatnio gadałeś że moje włosy mają kolor landrynek, więc nie wiem co odpowiedzieć. -Hahhaahahaha.
-Dobra, idziemy. I tak paparazzi sterczą pod domem - powiedziałam
-Yyy, jakim sposobem? – zapytał Zayn
-Byliśmy z Louisem na spacerze, a ci debile śledzili nas cały czas.
-Uuu, spacer z Louisem? – dołączył się do dyskusji Liam
-Ty, Liam nie wyobrażaj sobie za dużo. Po prostu spacer. Dobra spadamy do galerii.
< 2 godziny później >
<<oczami Patie>>
Nie, no super. Chłopaki tak zalamiają tzn. zachowują się jak lamy, że ja pierdolę. Teraz puścili w radiu ich piosenkę. A oni inteligentni śpiewają jak debile. Haha, fanki łażą krok w krok za nami. Nie mam nic przeciwko, ale dziwnie się czuję. Kilka poprosiło mnie o zdjęcie i autograf. Skomentowałam to cichym śmiechem. Oczywiście dałam im podpis i strzeliłam słit focie. Paparazzi też kilka zrobili. Ciekawe jakie artykuły z tego zrobią. Skoro chłopaki bawią się z fanami, ja wejdę na TT. Katie też chyba siedzi. No to z nią popiszę. Haha, i follnę przy okazji kilka moich „fanów”.
<<oczami Katie>>
Cały Internet wypełniają moje zdjęcia z Niallem. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że zdobyłam tylu hejterów. Założyłam TT dzisiaj rano, a kilka osób już pisało żebym skoczyła z mostu. Oczywiście jest też wiele fanek Nialla które to zaakceptowały. W trendach jest nawet „Hi Katie” oraz „Katie and Niall”. To miłe. Hah, o. Pat pisze, hah kocham jej poczucie humoru. Siedzi obok mnie, a pisze na TT:
„@Katie_Leander co tam osobo siedząca ławkę dalej?”
„@Patina hey sąsiadko xd”
„@Katie_Leander hah, idziemy na kawę?”
„@Patina no pewnie ;*”
<<oczami Patie>>
Odpisała że idzie, więc jeszcze napiszę do innych. „Ja idę na kawę z @Katie_Leander xx wracamy potem!” . Usłyszałam głos Katie:
- No to inteligentna zaprosicielko na kawę prowadź do jakieś boskiej kawiarenki – uśmiechnęła się
- Chodź – wstałam
Chłopaki się nawet nie zorientują, że nas nie ma. Wypiłyśmy kawę i zjadłyśmy po ciastku. Gadałyśmy przy tym o One Direction i ogólnie o chłopakach. Po 40 min już wszyscy razem wracaliśmy do domu.
__________
;** oto i nasz 16 rozdział. Następny jeśli pojawi się chociaż 15 komentarzy. One nas motywują ^^ piszcie jeśli jesteście, bo mamy wrażenie, że znikacie :( to chyba nie Voldemort? Bo jeśli tak to z nim pogadamy xd Haha, no nic bajubaju i mamy nadzieję, że się podobało :D
Nasze twittery:@AnaDziula i @Jellula
czwartek, 29 marca 2012
niedziela, 25 marca 2012
Rozdział 15
"Katie, czy zechcesz zostać moją dziewczyną?"
<<oczami Nialla>>
Nareszcie koniec próby, mogę iść do Katherine. Poznałem ją wczoraj, ale nie mogę przestać o niej myśleć. Coś do niej czuję. Chciałbym, aby była ze mną.
-Ty, blondasku, idziesz z nami? – usłyszałem głos Zayna
-Nie, idę na spacer.
-Uuu! – skomentowali wszyscy
-Nialler i Katie to jedna rodzinaaa, starszy i młodsza, chłopak i dziewczynaa! – zaczął śpiewać Hazza
-Ty, Styles musze ci przypierdolić.
-Czemu?
-Bo jak ci przypiedolę to dr. House będzie miał co robić przez 100 odcinków.
-Nialler, nie szczekaj tu takimi tekściorami – wtrąciła się Pat
-Ty, Dylan, siedź spokojnie, bo jak nie to…
-To co Horan?
-Po nazwisku to po pysku!
-Hahaha, telefon ci dzwoni Romeo- do dyskusji dołączył się Pan Marchewka
-Louis ty też?! - powiedziałem, ale odpowiedzi dostałem tylko śmiech
To nie jest jakaś zwykła dziewczyna! Ona jest naprawdę cudowna. Jeszcze im pokaże! Ale później, bo teraz muszę iść po Katie, nie chcę aby się niepokoiła.
-Baw się dobrze Niall! – z uśmiechem odrzekł Liam
-Widzicie? Tylko on jest tutaj normalny!
-Haha, idź już!- przez śmiech powiedziała Pat
Umówiłem się z Kather pod jej domem, więc zaraz będę. Nie mogę tego spieprzyć, chcę być z nią szczęśliwy tak samo jak Liam z Danielle. O widzę ją, właśnie wychodzi z domu czyli się nie spóźniłem.
-Cześć Niall. – powiedziała uśmiechając się
-Hej Katherine!
-Mów mi Katie, a ja jak mam ci mówić?
-Jak chcesz, a więc Katie, gdzie chciałabyś iść?
-Hmm, sama nie wiem, może pójdziemy do parku, a potem do kina?
-Oczywiście, panie przodem.
<<oczami Katie>>
Na ogół ludzie nie chcą mnie znać, mówią że przesładzam ewentualnie ich drażnię. Mój idol, ukochany Irlandczyk jest przy mnie, mówi do mnie. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Jestem chyba najszczęśliwszą osobą na świecie. Nie chyba, tylko jestem najszczęśliwszą osobą na świecie
<<oczami Nialla>>
Katie jest taka słodka. Uwielbiam ją jak się uśmiecha. Kocham jej błysk w oku kiedy do niej mówię. Wielbię ten delikatny głos.
-Katie, mogę cię o coś zapytać? – powiedziałem nieśmiało
-Tak, pytaj. – lekko się uśmiechnęła
-Podobam ci się chociaż trochę? – zamrugałem brwiami i oboje się zaśmialiśmy
-Hmm, podobasz mi się bardzo. Od zawsze marzyłam żeby cię spotkać, a teraz? Jestem z tobą. Mogę cię dotknąć i się nie rozpłyniesz, chociaż możesz uciec, hah.
-Nie chcę zapeszyć, i nie chcę cię przestraszyć, ale podobasz mi się niesamowicie. Chciałbym być z Toba, ale sądzę, że ty nie chcesz kogoś takiego.
-Niall, ja nie umiem opisać jak bardzo bym tego chciała. I nie chcę być z tobą tylko dla sławy. Zgaduję, że gdybyś nie był sławny, tak samo byś mi się podobał. Poznałam cię trochę, i to mi wystarcza. Możemy spróbować, a jeśli się nie uda, skończymy.
-W takim razie. Katie, czy zechcesz zostać moją dziewczyną, znamy się krótko ale przecież to nie jest ważne?
-Z chęcią mój dżentelmenie.
Czy ona naprawdę się zgodziła? Tak! Właśnie moją dziewczyną stała się najsłodsza w całym Londynie 17 latka! Teraz moje pytanie to na jaki film iść? Cóż, mam dziewczynę więc wybieram horror. Zgaduję, że to ona będzie uspokajać mnie.
-Mam bilety – wykrzyknąłem gdy wróciłem od kasy
-A ja mam popcorn i cole – dodała dziewczyna
-Chcę więcej takich uśmiechów! Jesteś prześliczna kiedy się uśmiechasz.
-Dziękuję, ale to ty tu się cudownie uśmiechasz. Lepiej chodźmy na ten film. Bo raczej nie obejdzie się bez dania autografów tamtym dziewczynom.
-Hah, w takim razie, mknijmy z wiatrem.
<<oczami Patie>>
-Ej, chłopaki co robimy?
-Proponuję mega bibę, na której upijemy się jak głupi.
-Taa, propozycja niezła, ale bez alkoholu!
-Kto jak kto, ale Harry na pewno zaliczy zgon- odezwał się mądry Malik.
-Malik, to nie ja latałem po domu z okrzykiem „Jestem kot w butach” – przypomniał Harry
-Ty, nie zapominaj że sam gadałeś z Voldemortem – dodał Liam
-Jak zwykle mądra Pat, czemu sama się nie schlałaś? – zapytał mnie Loczek
-Bo ja mam móżdżek śmierciożerco.
-Jestem za przystojny żeby trafić do Azkabanu! - Hazza zrobił przerażoną minę.
-Ty, Styles, lecz się! – odpowiedziałam ze śmiechem
-O japierdolę, z kim tutaj siedzę, dzwonię po jakiś normalnych znajomych – powiedział Payne
-Tak Liam, ktoś nor/malny się tu przyda, ja idę po jedzenie, wy róbcie co chcecie.
To towarzystwo jest pojebane. Mam nadzieję, że zaproszą kogoś normalnego. Lubię ich i to bardzo, ale czasami mnie przerażają. Co ja mam im dać jeść, masakra. Wywalę jakieś chipsy, paluszki, precelki i inne pierdoły. Przecież i tak będą tańczyć, a jak nie to zamówię jakieś pizze i będzie. Nie znam tych ich znajomych. Poznam, haha. Dobra, moje monologi z myślami robią się chore. Chociaż inni mają pamiętniki, ja mam głowę. Na serio idę się leczyć, zna ktoś dobrego psychiatrę? Dobra, jedzenie gotowe. Nie wynoszę, bo mi się nie chce, a i jeszcze któryś się do niego dorwie i wszystko zje.
-Ej, żarcie zostaje w kuchni, jak będą głodni to sami sobie wezmą.
-Patieeeence! Mordko ty moja chodź!
-Syles, co piłeś?
-A takie tam, drinki.
-Kto mu dał do cholery drinki? Jeszcze się nawet nie zaczęło, a ten idiota już najebany w trzy dupy.
-Sam se zrobił – powiedział Zayn
-Ty, Malik wieśniaku mówi się „sobie” a nie se – upomniałam go
-Ej powiedźcie mi gdzie jest peron 9 ¾ ?- Hazza zaczął obmacywać ściany
- Idź do góry. Już! Liam pomóż mu bo on się zabije.
-Dobra, dobra! – powiedział niechętnie Payne
-Aww, jaki ty masz uroczy wyraz twarzy jak się gniewasz Pat – powiedział spostrzegawczy Zayn
-Oo, Mailk, zaraz będziesz miał uroczo podbite oko!
-Tia, mówimy do siebie po nazwisku?
-A żebyś wiedział!
-W takim razie Dylan, BEREK! – tyknął mnie chłopak i zaczął uciekać.
Ja zaczęłam się śmiać, ale nie ruszyłam się z miejsca. Dzwonek do drzwi. Liam otworzy, ja idę do łazienki. Wzięłam szybki prysznic dla odświeżenia, a potem ubrałam to : < http://stylistki.pl/33-166266/ > . Zeszłam na dół a tam imprezka na całego. Oprócz chłopaków i Danielle nikogo tam nie znałam. Podeszłam do Nialla, gdy byłam już przy nim zauważyłam, że całuje się z Katie :
- Witajcie gołąbeczki, jak się bawicie?
- Hej Patie, o wy się jeszcze nie znacie, Pat poznaj Katie, Katie poznaj Pat – powiedział Horan. Uścisnęłam dłoń dziewczyny i się uśmiechnęłam :
- Miło mi Cię poznać, Niall opowiadał o tobie, oczywiście same dobre rzeczy.
- Mnie również, o was też słyszałam, że jesteście pozytywnie zakręceni – dziewczyna się zaśmiała
- Przyniosę coś do picia, dla ciebie Patie też? – zaoferował się blondyn
- Jasne Niall, dzięki
Chłopak zniknął w tłumie, a ja zaczęłam gawędzić z Katie. Miło się z nią rozmawiało, to promienna i szczera dziewczyna. Niall będzie z nią szczęśliwy. O wilku mowa:
- Proszę dziewczęta – Horan podał mi drinka.
- Dzięki, zostawiam was samych, do zobaczenia Katie
- Cześć – pomachała mi dziewczyna
Postanowiłam znaleźć jakieś wolne miejsce żeby usiąść, po drodze widziałam jak Liam rozmawia i przytula się z Danielle, a Hazza dorwał jakąś brunetkę. Nagle ktoś pociągnął mnie za rękę. Był to Lou:
-Chodź musisz poznać ludzi – uśmiechnął się
Poszłam za nim do salonu. Na kanapie siedział grupka osób:
- Hej, poznajcie Patience, dla przyjaciół Pat – przedstawił mnie Tomlinson
- Cześć, Pat – powiedzieli chórem, a potem mi się przedstawili . Śmialiśmy się i gadaliśmy, nawet nie zauważyłam, że piję już szóstego drinka i sięgam po wódkę, która nie wiadomo skąd się wzięła. Najebałam się, trudno, raz się żyje :
- Lou zatańczysz –zrobiłam słodkie, kuszące oczy
- Jasne – odpowiedział chłopak
<<Oczami Lou>>
Patie się opiła, muszą ją mieć na oku, ja wypiłem tylko jednego słabego drinka. Znaleźliśmy miejsce. Zayn puścił szybką muzykę. Zaczęliśmy rytmicznie poruszać się w jej rytm, ocieraliśmy się o siebie nieźle się bawiąc. Po dwóch szybkich piosenkach DJ puścił wolną nutę. Patie złapała mnie za szyję i zaczęła się kołysać. Ja złapałem ją w tali. Tańczyliśmy przytuleni. Dziewczyna szepnęła mi do ucha :
- Louis jesteś zajebisty – a potem wbiła się w moje usta. Zaczęła mnie namiętnie całować i popchnęła na ścianę. Całowaliśmy się, jak ona świetnie to robi. Pati położyła się na fotelu, a ja na niej. Krążyłem rękami po jej nogach. Ale nie,ona jest pijana, nie możesz jej wykorzystać. Oderwałem się od niej :
- Patie jesteś pijana, chodź na górę
Dziewczyna nic nie odpowiedziała, wziąłem ją na rękę i zaniosłem do łóżka. Przykryłem kołdrą i pocałowałem w czoło. Cicho zamknąłem drzwi i zszedłem na dół. Tam impra nadal trwała. Wszędzie leżały butelki, i znalazłem nawet stanik. Chłopaki świetnie się bawiły, wszyscy oprócz Liama, Nialla i ich dziewczyn byli pijani. Dobrze, że ja się nie opiłem bo bym nie pamiętał tego pocałunku. Pati o nim zapomni, ale to się nie liczy. Zasiadłem na blacie w kuchni i obserwowałem co się dzieje. Chłopakom odbiło. Szczególnie Hazzie. Ale to rutyna na każdej imprezie coś wymyśli. W ogóle co on tutaj robi? Miał być na górze. Wypadałoby go zaprowadzić do góry. Haha, mam to w dupie. Ide się bawić.
<<oczami Katie>>
-Niall, odprowadzisz mnie do domu?
-Oczywiście.- odpowiedział i posłał mi olśniewający uśmiech.
Księżyc tak pięknie świeci. Szkoda, że w domu znowu będę sama, Jenny poszła do swojej koleżanki. Może Zaproszę Nialla? Tak, jeśli się nie zgodzi, trudno.
-Moja ciocia wróci późno, więc jeśli chcesz możesz u mnie zostać.
-Katie, nie sprawi ci to kłopotu?
-Nie, hah, mam mini pianki!
-Więc szykuje się czekolaaada!
-Hhaha, chodź!
<<oczami Louisa>>
Niall poszedł gdzieś z Katie. O nich nie muszę się martwić. Byli trzeźwi. Za to dzicz która jest tu to jakieś wariactwo kompletne. Zayn przed chwilą przedstawił mi swojego jednorożca, po czym poszedł sprzątać „tęczową kupkę”. „Tęczowa kupka’’ to barwne wymiociny Harrego. Hazza za to rozbił telewizor kiedy zobaczył, że Smerfy nie mogą wrócić do wioski. Nie wiem kto włączył filmy, bo przestałem panować nad moimi znajomymi. W sumie nie wiem po co tutaj siedzę. Idę zobaczyć co u Patie.
<<oczami Katherie>>
Hmm, gdzie są te pianki? Mam. Nie wiem czemu nigdy nic mi nie wychodzi. Zawsze coś zepsuję. Bo co? Bo nie idę z każdym kolesiem do łóżka?
Dziękuję, ale tę przyjemność mogę sobie odpuścić. Nie jestem jakąś dziwką.
-Jak tam Katie? – usłyszałam głos Nialla
-Gotowe, wolisz żebym zaniosła do salonu, czy ty przychodzisz do mnie?
-Mam lepszy pomysł!
<<oczami Louisa>>
Jaciee, ale Patie jest słodka jak śpi.
-You know I've always got your back girl
So, let me be the one you come running too, running
too, running
I say this just a matter of fact girl
you just call my name,
I'll be coming through, coming through, I'm C coming
-Lou, przyniesiesz jakąś miskę? - dziewczyna obudziła się i powiedziała zaspania.
-Tak, zaczekaj, nie wymiotuj!
Cholera, gdzie jakaś miska. Hmm. Pokój Nialla! Miska, miska, miska. Ok. Mam!
-Dziękuję Lou, pośpiewasz mi jeszcze?
-Hmm, oczywiście.
<<oczami Nialla>>
Wziąłem Katie na ręce i zacząłem biegać jak wariat. Była leciutka. Potem zaczęły mnie boleć nogi więc odłożyłem ją na sofę. Teraz siedzę w kibelku. Pianki mi zaszkodziły. Hahaha.
<<oczami Harrego>>
-Ej ludzie, paczajcie. Patatajam na Zaynie!
- Haha, dalej !
<<oczami Louisa>>
- Baby You light up my world like nobody else
the way that you to flip your hair gets me overwhelmed
but when you smile at the ground it ain't hard to tell
You don't know oh oh
You don't know you're beautiful!
If only you saw what I can see
You'll understand why I want you so desperately
Right now I'm looking at you and I can't believe
You don't know oh oh
You don't know, you're beautiful!
Know
That's what makes you beautiful!
-Louis, Loui, Lou, śpiewasz pięknie- powiedział dziewczyna
-Patie… opowiedz mi coś o sobie.
-Cóż.. urodziłam się w Polsce…potem przeprowadziłam się do Londynu. Ludzie mnie tu dręczyli, wyzywali i bili. Prawie popełniłam samobójstwo, potem przeprowadziłam się do Kaliforni. Tam zaczęłam nowe życie. Poznałam Que, którą straciłam wyjeżdżając tutaj. To znaczy ona była naćpana, a ja zła. Poszłam do psychologa, on pomógł mi wyjść ze depresji, po tym jak w Londynie mój przyjaciel się powiesił. Dopiero teraz zaczęło mi się układać. Dzięki wam polubiłam Londyn.
O kurwa. Nie sadziłem że ona miała tak ciężko. Ja ją naprawdę kocham, nie mogę bez niej żyć:
- Jak Ci się podobała impreza ?
- Ja wiem, że ty myślisz, że się najebałam i nic nie pamiętam, ale ja… dziękuję Ci za ten pocałunek. ______
Oto przed wami 15 rozdział ^^ Proszę komentujcie, bo komentarze nas motywują. Podoba wam się nowa bohaterka? Nasze twittery: @Jellula i @AnaDziula. Jeśli chcesz być informowany, pisz ;** Pozdrawiamy :)
<<oczami Nialla>>
Nareszcie koniec próby, mogę iść do Katherine. Poznałem ją wczoraj, ale nie mogę przestać o niej myśleć. Coś do niej czuję. Chciałbym, aby była ze mną.
-Ty, blondasku, idziesz z nami? – usłyszałem głos Zayna
-Nie, idę na spacer.
-Uuu! – skomentowali wszyscy
-Nialler i Katie to jedna rodzinaaa, starszy i młodsza, chłopak i dziewczynaa! – zaczął śpiewać Hazza
-Ty, Styles musze ci przypierdolić.
-Czemu?
-Bo jak ci przypiedolę to dr. House będzie miał co robić przez 100 odcinków.
-Nialler, nie szczekaj tu takimi tekściorami – wtrąciła się Pat
-Ty, Dylan, siedź spokojnie, bo jak nie to…
-To co Horan?
-Po nazwisku to po pysku!
-Hahaha, telefon ci dzwoni Romeo- do dyskusji dołączył się Pan Marchewka
-Louis ty też?! - powiedziałem, ale odpowiedzi dostałem tylko śmiech
To nie jest jakaś zwykła dziewczyna! Ona jest naprawdę cudowna. Jeszcze im pokaże! Ale później, bo teraz muszę iść po Katie, nie chcę aby się niepokoiła.
-Baw się dobrze Niall! – z uśmiechem odrzekł Liam
-Widzicie? Tylko on jest tutaj normalny!
-Haha, idź już!- przez śmiech powiedziała Pat
Umówiłem się z Kather pod jej domem, więc zaraz będę. Nie mogę tego spieprzyć, chcę być z nią szczęśliwy tak samo jak Liam z Danielle. O widzę ją, właśnie wychodzi z domu czyli się nie spóźniłem.
-Cześć Niall. – powiedziała uśmiechając się
-Hej Katherine!
-Mów mi Katie, a ja jak mam ci mówić?
-Jak chcesz, a więc Katie, gdzie chciałabyś iść?
-Hmm, sama nie wiem, może pójdziemy do parku, a potem do kina?
-Oczywiście, panie przodem.
<<oczami Katie>>
Na ogół ludzie nie chcą mnie znać, mówią że przesładzam ewentualnie ich drażnię. Mój idol, ukochany Irlandczyk jest przy mnie, mówi do mnie. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Jestem chyba najszczęśliwszą osobą na świecie. Nie chyba, tylko jestem najszczęśliwszą osobą na świecie
<<oczami Nialla>>
Katie jest taka słodka. Uwielbiam ją jak się uśmiecha. Kocham jej błysk w oku kiedy do niej mówię. Wielbię ten delikatny głos.
-Katie, mogę cię o coś zapytać? – powiedziałem nieśmiało
-Tak, pytaj. – lekko się uśmiechnęła
-Podobam ci się chociaż trochę? – zamrugałem brwiami i oboje się zaśmialiśmy
-Hmm, podobasz mi się bardzo. Od zawsze marzyłam żeby cię spotkać, a teraz? Jestem z tobą. Mogę cię dotknąć i się nie rozpłyniesz, chociaż możesz uciec, hah.
-Nie chcę zapeszyć, i nie chcę cię przestraszyć, ale podobasz mi się niesamowicie. Chciałbym być z Toba, ale sądzę, że ty nie chcesz kogoś takiego.
-Niall, ja nie umiem opisać jak bardzo bym tego chciała. I nie chcę być z tobą tylko dla sławy. Zgaduję, że gdybyś nie był sławny, tak samo byś mi się podobał. Poznałam cię trochę, i to mi wystarcza. Możemy spróbować, a jeśli się nie uda, skończymy.
-W takim razie. Katie, czy zechcesz zostać moją dziewczyną, znamy się krótko ale przecież to nie jest ważne?
-Z chęcią mój dżentelmenie.
Czy ona naprawdę się zgodziła? Tak! Właśnie moją dziewczyną stała się najsłodsza w całym Londynie 17 latka! Teraz moje pytanie to na jaki film iść? Cóż, mam dziewczynę więc wybieram horror. Zgaduję, że to ona będzie uspokajać mnie.
-Mam bilety – wykrzyknąłem gdy wróciłem od kasy
-A ja mam popcorn i cole – dodała dziewczyna
-Chcę więcej takich uśmiechów! Jesteś prześliczna kiedy się uśmiechasz.
-Dziękuję, ale to ty tu się cudownie uśmiechasz. Lepiej chodźmy na ten film. Bo raczej nie obejdzie się bez dania autografów tamtym dziewczynom.
-Hah, w takim razie, mknijmy z wiatrem.
<<oczami Patie>>
-Ej, chłopaki co robimy?
-Proponuję mega bibę, na której upijemy się jak głupi.
-Taa, propozycja niezła, ale bez alkoholu!
-Kto jak kto, ale Harry na pewno zaliczy zgon- odezwał się mądry Malik.
-Malik, to nie ja latałem po domu z okrzykiem „Jestem kot w butach” – przypomniał Harry
-Ty, nie zapominaj że sam gadałeś z Voldemortem – dodał Liam
-Jak zwykle mądra Pat, czemu sama się nie schlałaś? – zapytał mnie Loczek
-Bo ja mam móżdżek śmierciożerco.
-Jestem za przystojny żeby trafić do Azkabanu! - Hazza zrobił przerażoną minę.
-Ty, Styles, lecz się! – odpowiedziałam ze śmiechem
-O japierdolę, z kim tutaj siedzę, dzwonię po jakiś normalnych znajomych – powiedział Payne
-Tak Liam, ktoś nor/malny się tu przyda, ja idę po jedzenie, wy róbcie co chcecie.
To towarzystwo jest pojebane. Mam nadzieję, że zaproszą kogoś normalnego. Lubię ich i to bardzo, ale czasami mnie przerażają. Co ja mam im dać jeść, masakra. Wywalę jakieś chipsy, paluszki, precelki i inne pierdoły. Przecież i tak będą tańczyć, a jak nie to zamówię jakieś pizze i będzie. Nie znam tych ich znajomych. Poznam, haha. Dobra, moje monologi z myślami robią się chore. Chociaż inni mają pamiętniki, ja mam głowę. Na serio idę się leczyć, zna ktoś dobrego psychiatrę? Dobra, jedzenie gotowe. Nie wynoszę, bo mi się nie chce, a i jeszcze któryś się do niego dorwie i wszystko zje.
-Ej, żarcie zostaje w kuchni, jak będą głodni to sami sobie wezmą.
-Patieeeence! Mordko ty moja chodź!
-Syles, co piłeś?
-A takie tam, drinki.
-Kto mu dał do cholery drinki? Jeszcze się nawet nie zaczęło, a ten idiota już najebany w trzy dupy.
-Sam se zrobił – powiedział Zayn
-Ty, Malik wieśniaku mówi się „sobie” a nie se – upomniałam go
-Ej powiedźcie mi gdzie jest peron 9 ¾ ?- Hazza zaczął obmacywać ściany
- Idź do góry. Już! Liam pomóż mu bo on się zabije.
-Dobra, dobra! – powiedział niechętnie Payne
-Aww, jaki ty masz uroczy wyraz twarzy jak się gniewasz Pat – powiedział spostrzegawczy Zayn
-Oo, Mailk, zaraz będziesz miał uroczo podbite oko!
-Tia, mówimy do siebie po nazwisku?
-A żebyś wiedział!
-W takim razie Dylan, BEREK! – tyknął mnie chłopak i zaczął uciekać.
Ja zaczęłam się śmiać, ale nie ruszyłam się z miejsca. Dzwonek do drzwi. Liam otworzy, ja idę do łazienki. Wzięłam szybki prysznic dla odświeżenia, a potem ubrałam to : < http://stylistki.pl/33-166266/ > . Zeszłam na dół a tam imprezka na całego. Oprócz chłopaków i Danielle nikogo tam nie znałam. Podeszłam do Nialla, gdy byłam już przy nim zauważyłam, że całuje się z Katie :
- Witajcie gołąbeczki, jak się bawicie?
- Hej Patie, o wy się jeszcze nie znacie, Pat poznaj Katie, Katie poznaj Pat – powiedział Horan. Uścisnęłam dłoń dziewczyny i się uśmiechnęłam :
- Miło mi Cię poznać, Niall opowiadał o tobie, oczywiście same dobre rzeczy.
- Mnie również, o was też słyszałam, że jesteście pozytywnie zakręceni – dziewczyna się zaśmiała
- Przyniosę coś do picia, dla ciebie Patie też? – zaoferował się blondyn
- Jasne Niall, dzięki
Chłopak zniknął w tłumie, a ja zaczęłam gawędzić z Katie. Miło się z nią rozmawiało, to promienna i szczera dziewczyna. Niall będzie z nią szczęśliwy. O wilku mowa:
- Proszę dziewczęta – Horan podał mi drinka.
- Dzięki, zostawiam was samych, do zobaczenia Katie
- Cześć – pomachała mi dziewczyna
Postanowiłam znaleźć jakieś wolne miejsce żeby usiąść, po drodze widziałam jak Liam rozmawia i przytula się z Danielle, a Hazza dorwał jakąś brunetkę. Nagle ktoś pociągnął mnie za rękę. Był to Lou:
-Chodź musisz poznać ludzi – uśmiechnął się
Poszłam za nim do salonu. Na kanapie siedział grupka osób:
- Hej, poznajcie Patience, dla przyjaciół Pat – przedstawił mnie Tomlinson
- Cześć, Pat – powiedzieli chórem, a potem mi się przedstawili . Śmialiśmy się i gadaliśmy, nawet nie zauważyłam, że piję już szóstego drinka i sięgam po wódkę, która nie wiadomo skąd się wzięła. Najebałam się, trudno, raz się żyje :
- Lou zatańczysz –zrobiłam słodkie, kuszące oczy
- Jasne – odpowiedział chłopak
<<Oczami Lou>>
Patie się opiła, muszą ją mieć na oku, ja wypiłem tylko jednego słabego drinka. Znaleźliśmy miejsce. Zayn puścił szybką muzykę. Zaczęliśmy rytmicznie poruszać się w jej rytm, ocieraliśmy się o siebie nieźle się bawiąc. Po dwóch szybkich piosenkach DJ puścił wolną nutę. Patie złapała mnie za szyję i zaczęła się kołysać. Ja złapałem ją w tali. Tańczyliśmy przytuleni. Dziewczyna szepnęła mi do ucha :
- Louis jesteś zajebisty – a potem wbiła się w moje usta. Zaczęła mnie namiętnie całować i popchnęła na ścianę. Całowaliśmy się, jak ona świetnie to robi. Pati położyła się na fotelu, a ja na niej. Krążyłem rękami po jej nogach. Ale nie,ona jest pijana, nie możesz jej wykorzystać. Oderwałem się od niej :
- Patie jesteś pijana, chodź na górę
Dziewczyna nic nie odpowiedziała, wziąłem ją na rękę i zaniosłem do łóżka. Przykryłem kołdrą i pocałowałem w czoło. Cicho zamknąłem drzwi i zszedłem na dół. Tam impra nadal trwała. Wszędzie leżały butelki, i znalazłem nawet stanik. Chłopaki świetnie się bawiły, wszyscy oprócz Liama, Nialla i ich dziewczyn byli pijani. Dobrze, że ja się nie opiłem bo bym nie pamiętał tego pocałunku. Pati o nim zapomni, ale to się nie liczy. Zasiadłem na blacie w kuchni i obserwowałem co się dzieje. Chłopakom odbiło. Szczególnie Hazzie. Ale to rutyna na każdej imprezie coś wymyśli. W ogóle co on tutaj robi? Miał być na górze. Wypadałoby go zaprowadzić do góry. Haha, mam to w dupie. Ide się bawić.
<<oczami Katie>>
-Niall, odprowadzisz mnie do domu?
-Oczywiście.- odpowiedział i posłał mi olśniewający uśmiech.
Księżyc tak pięknie świeci. Szkoda, że w domu znowu będę sama, Jenny poszła do swojej koleżanki. Może Zaproszę Nialla? Tak, jeśli się nie zgodzi, trudno.
-Moja ciocia wróci późno, więc jeśli chcesz możesz u mnie zostać.
-Katie, nie sprawi ci to kłopotu?
-Nie, hah, mam mini pianki!
-Więc szykuje się czekolaaada!
-Hhaha, chodź!
<<oczami Louisa>>
Niall poszedł gdzieś z Katie. O nich nie muszę się martwić. Byli trzeźwi. Za to dzicz która jest tu to jakieś wariactwo kompletne. Zayn przed chwilą przedstawił mi swojego jednorożca, po czym poszedł sprzątać „tęczową kupkę”. „Tęczowa kupka’’ to barwne wymiociny Harrego. Hazza za to rozbił telewizor kiedy zobaczył, że Smerfy nie mogą wrócić do wioski. Nie wiem kto włączył filmy, bo przestałem panować nad moimi znajomymi. W sumie nie wiem po co tutaj siedzę. Idę zobaczyć co u Patie.
<<oczami Katherie>>
Hmm, gdzie są te pianki? Mam. Nie wiem czemu nigdy nic mi nie wychodzi. Zawsze coś zepsuję. Bo co? Bo nie idę z każdym kolesiem do łóżka?
Dziękuję, ale tę przyjemność mogę sobie odpuścić. Nie jestem jakąś dziwką.
-Jak tam Katie? – usłyszałam głos Nialla
-Gotowe, wolisz żebym zaniosła do salonu, czy ty przychodzisz do mnie?
-Mam lepszy pomysł!
<<oczami Louisa>>
Jaciee, ale Patie jest słodka jak śpi.
-You know I've always got your back girl
So, let me be the one you come running too, running
too, running
I say this just a matter of fact girl
you just call my name,
I'll be coming through, coming through, I'm C coming
-Lou, przyniesiesz jakąś miskę? - dziewczyna obudziła się i powiedziała zaspania.
-Tak, zaczekaj, nie wymiotuj!
Cholera, gdzie jakaś miska. Hmm. Pokój Nialla! Miska, miska, miska. Ok. Mam!
-Dziękuję Lou, pośpiewasz mi jeszcze?
-Hmm, oczywiście.
<<oczami Nialla>>
Wziąłem Katie na ręce i zacząłem biegać jak wariat. Była leciutka. Potem zaczęły mnie boleć nogi więc odłożyłem ją na sofę. Teraz siedzę w kibelku. Pianki mi zaszkodziły. Hahaha.
<<oczami Harrego>>
-Ej ludzie, paczajcie. Patatajam na Zaynie!
- Haha, dalej !
<<oczami Louisa>>
- Baby You light up my world like nobody else
the way that you to flip your hair gets me overwhelmed
but when you smile at the ground it ain't hard to tell
You don't know oh oh
You don't know you're beautiful!
If only you saw what I can see
You'll understand why I want you so desperately
Right now I'm looking at you and I can't believe
You don't know oh oh
You don't know, you're beautiful!
Know
That's what makes you beautiful!
-Louis, Loui, Lou, śpiewasz pięknie- powiedział dziewczyna
-Patie… opowiedz mi coś o sobie.
-Cóż.. urodziłam się w Polsce…potem przeprowadziłam się do Londynu. Ludzie mnie tu dręczyli, wyzywali i bili. Prawie popełniłam samobójstwo, potem przeprowadziłam się do Kaliforni. Tam zaczęłam nowe życie. Poznałam Que, którą straciłam wyjeżdżając tutaj. To znaczy ona była naćpana, a ja zła. Poszłam do psychologa, on pomógł mi wyjść ze depresji, po tym jak w Londynie mój przyjaciel się powiesił. Dopiero teraz zaczęło mi się układać. Dzięki wam polubiłam Londyn.
O kurwa. Nie sadziłem że ona miała tak ciężko. Ja ją naprawdę kocham, nie mogę bez niej żyć:
- Jak Ci się podobała impreza ?
- Ja wiem, że ty myślisz, że się najebałam i nic nie pamiętam, ale ja… dziękuję Ci za ten pocałunek. ______
Oto przed wami 15 rozdział ^^ Proszę komentujcie, bo komentarze nas motywują. Podoba wam się nowa bohaterka? Nasze twittery: @Jellula i @AnaDziula. Jeśli chcesz być informowany, pisz ;** Pozdrawiamy :)
wtorek, 20 marca 2012
Rozdział 14
"Chyba cię dziewczyno pojebało, że dzwonisz do swojego domu"
<< Oczami Pat >>
Tym razem droga nie była zła. Cud powiadam. CUD! To chyba cisza przed burzą. Restauracja fajna, bo na luzie. Oczywiście kiedy fanki zobaczyły chłopaków nie obeszło się bez autografów, kilku mrożących mnie spojrzeń, pisków i łez. Jedna fanka siadła Hazzie na kolana. Ten zapytaj czego chce, a ona mu „Chcę żebyś w końcu mnie pokochał” myślałam że jebnę ze śmiechu. Oczywiście dyskretnie śmiałam się w serwetkę. Rozumiem te dziewczyny, chłopaki to ich idole, ale przecież oni też mają swoje życie,te laski powinny to uszanować. Kiedy Harry pozbył się Alice <bo tak zwała się owa dziewoja która się mu oświadczyła> zamówiliśmy żarcie. Niall kupił jakieś mega lody i owocowe jogurty, Louis ciasto czekoladowe, Zayn z Liamem gofry z czekoladą i bitą śmietaną, ja W-Ztkę. Mhnam, kocham słodkości. Nie wspomniałam, że owa restauracja to cukiernia. Moje zdrowe odżywianie poszło się jebać, ale to taki tam szczególik. Nie chcę się odchudzać. Dla mnie to niezdrowe. Szczególnie po tym co przeszłam. Jedzenie daje energię, haha. O co to? Chłopaki gadają coś Niallerowi, a ten robi się czerwony. Hmm, to ciekawe.
-Coś się stało, kiedy ja prowadziłam monolog ze swoimi myślami?
-No można powiedzieć, że tak, widziałaś kelnerkę, która przyniosła rachunek? – powiedział Liam
-Tak, ładna nawet, a co?
-No bo ona spodobała się Niallowi.
-To już, idź z nią pogadać, czy może potrzebuje pan szczególnego zaproszenia?
-Nie podejdę tak po prostu. – wzdrygnął się blondyn
-No to, od razu idź zapłacić, oczywiście za nas wszystkich, haha.
- Bardzo śmieszne, ok, idę.
-Haha, gwiazda, a boi się podejść do dziewczyny.
<<oczami Nialla>>
Tylko się nie denerwuj, to dziewczyna. Może jest twoją fanką? Lubi cię. Albo może polubi. Błagam rzesz. Niech ona przyjdzie. Dobra, trzeba zagadać :
-Cześć!
-Hej. Jesteś Niall, prawda? – odpowiedziała mi dziewczyna
-Tak, a ty?
-Jestem Katherine. – uśmiechnęła się
-Miło mi, mam pytanie. Chciałabyś się ze mną przejść ?
-Tak, bardzo.
-A kiedy byś mogła? – zapytałem, ruszając brwiami.
-Nawet teraz, akurat kończę zmianę.
-W takim razie czy mógłbym cię odprowadzić?
-Oczywiście.
<<oczami Patie>>
Ooo, Niall wychodzi z tą-której-imienia-jeszcze-nie-znam. Haha, a my się zbieramy.
-Patie! – usłyszałam koło siebie głos przyjaciela.
-Tak Louis?
-Przejdziemy się?
-Tak, razem z nimi?
-Nie, oni idą do kina.
-Hah, to w takim razie gdzie idziemy?
-Tego nie wie nikt.
-Hahaha, prowadź mój GPS!
-Chodź!
-Lou, kucnij na chwilę.
-Okejj. – powiedział Tomlinson, a ja weszłam mu na barana.
<<oczami Louisa>>
-Pat! Wygodnie ci na moich plecach? - zapytałem
-Bardzo, wio mój dzielny rumaku ! – odpowiedziała Pat ze śmiechem
Tak, biegnę przez Londyn z Patie na plechach. Na bank będzie o tym w różnych portalach. Mogę się założyć. Ale mam to gdzieś, liczy się dobra zabawa z nią.
<<oczami Pat>>
Taa, Park. To trochę zaczyna przypominać mój chory sen. Tylko że nie ma tu Moments w tle, ani wielkiej altanki ze stolikiem i kartką. Chodzi mi o romantyczność tej sytuacji. Wyjdę na debilkę, ale, ale chciałabym żeby Louis w tym momencie chciał mnie pocałować. No niee, albo mi się wydaje, albo on..
<<oczami Louisa>>
Nie przejmuj się, najwyżej dostaniesz w policzek i zakończysz przyjaźń. Muszę to zrobić, po prostu muszę! Chociaż spróbować.
<<oczami Patie>>
Mam niesamowitą ochotę połączyć się z Louisem. Tak. Dziwnee. Jego usta są milimetr od moich. Prawie mam go przy sobie. Ale nie ! Odwróciłam głowę i zaliczyłam pocałunek w policzek :
- Oj, Lou dziękuję, jesteś taki miły
- Nie ma za co – odpowiedział i wymusił uśmiech – muszę lecieć, cześć – powiedział i odwrócił się na pięcie - Cze…,cześć – powiedziałam szybko, nie wiem czy usłyszał bo był już daleko.
Ja, ja nie wiem co myśleć. Ja go skrzywdziłam. Po moich policzkach zaczęły płynąc łzy. Na początku pojedyncze, ale potem było ich coraz więcej. Ja płaczę, nie wiem dlaczego. Przecież ja nie mogę z nim być, on ma inne, ładniejsze, lepsze. Do domu wprowadził się już kumpel taty. Do chłopaków na razie nie chcę wracać, muszę ochłonąć. O ławka, jak dobrze. Usiadłam na niej i zamknęłam oczy. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Obcy numer :
- Słucham?
- Witaj Pat, płakałaś? – usłyszałam głos Darena
- Nie, no coś ty, skąd masz mój numer, nie przypominam sobie żebym ci go dawała, haha ?
- A mam swoje źródła, jak tam się trzymasz?
- Dobrze, ja zwykle zresztą, hahah A ty ?
-Ja też, a tak w sumie to o której po ciebie przyjść w sobotę?
-Może koło 15.00. Ja muszę kończyć! Papa!
- No to do zobaczenia za 2 dni. Pa
Jeszcze on. Po co mi teraz, teraz chcę mieć spokój. Kurwa znowu ktoś dzwoni :
- SŁUCHAM – krzyknęłam do telefonu
- Pat to ja czemu cię nie ma u nas, Louis wrócił i zamknął się w pokoju. – usłyszałam głos Zayna
- Co, przepraszam. Ja, ja zaraz będę, musiałam się przejść. Do zobaczenia
- Ok, czekamy
Wzięłam taksówkę. Po 10 minutach byłam pod ich domem. Zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzył Harry:
- Chyba cię dziewczyno pojebało, że dzwonisz do swojego domu
- Nie, nie pojebało mnie bo to NIE jest mój dom – odburknęłam mu i poszłam do pokoju, w którym miałam rzeczy. Zamknęłam się na klucz. Mam w dupie ,że chłopaki się dobijają od 10 min. Dostałam sms od Nialla, myślałam, że chodzi abym otworzyła, ale nie: ,,Catherine jest zajebista, jestem taki szczęśliwy’’ . Odpisałam mu : ,, No to miłości gołąbki, mnie też wydała się bardzo miła ‘’ . Włączyłam telewizor. Ten pokój jest wyposażony w różne sprzęty bo w końcu One Direction ma kasę. Przez 2 h oglądałam film akcji. Wciągnął mnie, ale jednak zgłodniałam. Po cichu zeszłam na dół i zrobiłam sobie kanapkę. Myślałam, że nikogo nie ma ale się myliłam :
- Co to wyprawiasz, o co chodzi, Lou siedzi od kilku godzin w pokoju, ty tak samo ? – zapytał Harry
- O nic – powiedziałam i chciałam iść na górę, ale Styles złapał mnie za nadgarstek – To boli, puść!
On puścił . Szybko uciekłam pod kołdrę. Poleciało mi jeszcze kilka łez, ale zasnęłam. Obudziłam się o 11. 00. Dzisiaj próbę mamy dopiero 13.00, ale wstałam i zaczęłam się szykować. Założyłam to : http://stylistki.pl/bez-nazwy-161491/ . Weszłam do kuchni, chłopaków nie było. Coś tam gadali w cukierni, że mają podpisywanie płyt i potem od razu dojadą na próbę . Ja zasiadłam nad miską muslii zaczęłam powoli jeść. Smakowało mi. Na zegarku 10 po 12. Posprzątałam po posiłku i zamówiłam taksówkę. Nie mam ochoty chodzić. Na miejscu byłam punktualnie. Weszłam do salki muzycznej. Chłopaki już tam byli, sami. Wzięłam się w garść i powiedziałam :
-Przepraszam..
-Patie ja. .zachowałem się głupio – podszedł do mnie Louis i szepnął do ucha.
Tym razem droga nie była zła. Cud powiadam. CUD! To chyba cisza przed burzą. Restauracja fajna, bo na luzie. Oczywiście kiedy fanki zobaczyły chłopaków nie obeszło się bez autografów, kilku mrożących mnie spojrzeń, pisków i łez. Jedna fanka siadła Hazzie na kolana. Ten zapytaj czego chce, a ona mu „Chcę żebyś w końcu mnie pokochał” myślałam że jebnę ze śmiechu. Oczywiście dyskretnie śmiałam się w serwetkę. Rozumiem te dziewczyny, chłopaki to ich idole, ale przecież oni też mają swoje życie,te laski powinny to uszanować. Kiedy Harry pozbył się Alice <bo tak zwała się owa dziewoja która się mu oświadczyła> zamówiliśmy żarcie. Niall kupił jakieś mega lody i owocowe jogurty, Louis ciasto czekoladowe, Zayn z Liamem gofry z czekoladą i bitą śmietaną, ja W-Ztkę. Mhnam, kocham słodkości. Nie wspomniałam, że owa restauracja to cukiernia. Moje zdrowe odżywianie poszło się jebać, ale to taki tam szczególik. Nie chcę się odchudzać. Dla mnie to niezdrowe. Szczególnie po tym co przeszłam. Jedzenie daje energię, haha. O co to? Chłopaki gadają coś Niallerowi, a ten robi się czerwony. Hmm, to ciekawe.
-Coś się stało, kiedy ja prowadziłam monolog ze swoimi myślami?
-No można powiedzieć, że tak, widziałaś kelnerkę, która przyniosła rachunek? – powiedział Liam
-Tak, ładna nawet, a co?
-No bo ona spodobała się Niallowi.
-To już, idź z nią pogadać, czy może potrzebuje pan szczególnego zaproszenia?
-Nie podejdę tak po prostu. – wzdrygnął się blondyn
-No to, od razu idź zapłacić, oczywiście za nas wszystkich, haha.
- Bardzo śmieszne, ok, idę.
-Haha, gwiazda, a boi się podejść do dziewczyny.
<<oczami Nialla>>
Tylko się nie denerwuj, to dziewczyna. Może jest twoją fanką? Lubi cię. Albo może polubi. Błagam rzesz. Niech ona przyjdzie. Dobra, trzeba zagadać :
-Cześć!
-Hej. Jesteś Niall, prawda? – odpowiedziała mi dziewczyna
-Tak, a ty?
-Jestem Katherine. – uśmiechnęła się
-Miło mi, mam pytanie. Chciałabyś się ze mną przejść ?
-Tak, bardzo.
-A kiedy byś mogła? – zapytałem, ruszając brwiami.
-Nawet teraz, akurat kończę zmianę.
-W takim razie czy mógłbym cię odprowadzić?
-Oczywiście.
<<oczami Patie>>
Ooo, Niall wychodzi z tą-której-imienia-jeszcze-nie-znam. Haha, a my się zbieramy.
-Patie! – usłyszałam koło siebie głos przyjaciela.
-Tak Louis?
-Przejdziemy się?
-Tak, razem z nimi?
-Nie, oni idą do kina.
-Hah, to w takim razie gdzie idziemy?
-Tego nie wie nikt.
-Hahaha, prowadź mój GPS!
-Chodź!
-Lou, kucnij na chwilę.
-Okejj. – powiedział Tomlinson, a ja weszłam mu na barana.
<<oczami Louisa>>
-Pat! Wygodnie ci na moich plecach? - zapytałem
-Bardzo, wio mój dzielny rumaku ! – odpowiedziała Pat ze śmiechem
Tak, biegnę przez Londyn z Patie na plechach. Na bank będzie o tym w różnych portalach. Mogę się założyć. Ale mam to gdzieś, liczy się dobra zabawa z nią.
<<oczami Pat>>
Taa, Park. To trochę zaczyna przypominać mój chory sen. Tylko że nie ma tu Moments w tle, ani wielkiej altanki ze stolikiem i kartką. Chodzi mi o romantyczność tej sytuacji. Wyjdę na debilkę, ale, ale chciałabym żeby Louis w tym momencie chciał mnie pocałować. No niee, albo mi się wydaje, albo on..
<<oczami Louisa>>
Nie przejmuj się, najwyżej dostaniesz w policzek i zakończysz przyjaźń. Muszę to zrobić, po prostu muszę! Chociaż spróbować.
<<oczami Patie>>
Mam niesamowitą ochotę połączyć się z Louisem. Tak. Dziwnee. Jego usta są milimetr od moich. Prawie mam go przy sobie. Ale nie ! Odwróciłam głowę i zaliczyłam pocałunek w policzek :
- Oj, Lou dziękuję, jesteś taki miły
- Nie ma za co – odpowiedział i wymusił uśmiech – muszę lecieć, cześć – powiedział i odwrócił się na pięcie - Cze…,cześć – powiedziałam szybko, nie wiem czy usłyszał bo był już daleko.
Ja, ja nie wiem co myśleć. Ja go skrzywdziłam. Po moich policzkach zaczęły płynąc łzy. Na początku pojedyncze, ale potem było ich coraz więcej. Ja płaczę, nie wiem dlaczego. Przecież ja nie mogę z nim być, on ma inne, ładniejsze, lepsze. Do domu wprowadził się już kumpel taty. Do chłopaków na razie nie chcę wracać, muszę ochłonąć. O ławka, jak dobrze. Usiadłam na niej i zamknęłam oczy. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Obcy numer :
- Słucham?
- Witaj Pat, płakałaś? – usłyszałam głos Darena
- Nie, no coś ty, skąd masz mój numer, nie przypominam sobie żebym ci go dawała, haha ?
- A mam swoje źródła, jak tam się trzymasz?
- Dobrze, ja zwykle zresztą, hahah A ty ?
-Ja też, a tak w sumie to o której po ciebie przyjść w sobotę?
-Może koło 15.00. Ja muszę kończyć! Papa!
- No to do zobaczenia za 2 dni. Pa
Jeszcze on. Po co mi teraz, teraz chcę mieć spokój. Kurwa znowu ktoś dzwoni :
- SŁUCHAM – krzyknęłam do telefonu
- Pat to ja czemu cię nie ma u nas, Louis wrócił i zamknął się w pokoju. – usłyszałam głos Zayna
- Co, przepraszam. Ja, ja zaraz będę, musiałam się przejść. Do zobaczenia
- Ok, czekamy
Wzięłam taksówkę. Po 10 minutach byłam pod ich domem. Zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzył Harry:
- Chyba cię dziewczyno pojebało, że dzwonisz do swojego domu
- Nie, nie pojebało mnie bo to NIE jest mój dom – odburknęłam mu i poszłam do pokoju, w którym miałam rzeczy. Zamknęłam się na klucz. Mam w dupie ,że chłopaki się dobijają od 10 min. Dostałam sms od Nialla, myślałam, że chodzi abym otworzyła, ale nie: ,,Catherine jest zajebista, jestem taki szczęśliwy’’ . Odpisałam mu : ,, No to miłości gołąbki, mnie też wydała się bardzo miła ‘’ . Włączyłam telewizor. Ten pokój jest wyposażony w różne sprzęty bo w końcu One Direction ma kasę. Przez 2 h oglądałam film akcji. Wciągnął mnie, ale jednak zgłodniałam. Po cichu zeszłam na dół i zrobiłam sobie kanapkę. Myślałam, że nikogo nie ma ale się myliłam :
- Co to wyprawiasz, o co chodzi, Lou siedzi od kilku godzin w pokoju, ty tak samo ? – zapytał Harry
- O nic – powiedziałam i chciałam iść na górę, ale Styles złapał mnie za nadgarstek – To boli, puść!
On puścił . Szybko uciekłam pod kołdrę. Poleciało mi jeszcze kilka łez, ale zasnęłam. Obudziłam się o 11. 00. Dzisiaj próbę mamy dopiero 13.00, ale wstałam i zaczęłam się szykować. Założyłam to : http://stylistki.pl/bez-nazwy-161491/ . Weszłam do kuchni, chłopaków nie było. Coś tam gadali w cukierni, że mają podpisywanie płyt i potem od razu dojadą na próbę . Ja zasiadłam nad miską muslii zaczęłam powoli jeść. Smakowało mi. Na zegarku 10 po 12. Posprzątałam po posiłku i zamówiłam taksówkę. Nie mam ochoty chodzić. Na miejscu byłam punktualnie. Weszłam do salki muzycznej. Chłopaki już tam byli, sami. Wzięłam się w garść i powiedziałam :
-Przepraszam..
-Patie ja. .zachowałem się głupio – podszedł do mnie Louis i szepnął do ucha.
-Jeśli ktoś tu popełnił błąd to ja, nie chciałam żeby tak wyszło.
-Proszę, nie zwalaj mojej winy na siebie. To by było śmieszne.
-Moglibyśmy przestać sprzeczać się o coś tak debilnie głupiego?
-Z chęcią, proponuję, żebyśmy zapomnieli o tym zajściu chłopak się uśmiechnął
-Jestem za!
-Ej wy tam, gałąbki w towarzystwie się nie szepta – wtrącił Harry
-Taa, bo ty zawsze drzesz japę Harry
-Haha, ale ci pojechała! – śmiał się Malik
-Zayn, tu się nie mądrzyj.
-Haha, Pat nie ma homoru – powiedział poważnym tonem Liam
-Ty, Payne nie zaczynaj, dobrze wiem co robiłeś wczoraj w nocy.
-Yy, niby co?
-Na pewno mam mówić? Chodź wiesz, zgaduję że wszyscy słyszeli.
-Masz coś do mnie Patie?
-Haha, Liam, na razie im nie powiem, ale strzeż się.
-Niech będzie – uśmiechnął się
Liam spędził noc z Danielle. Szczęściarz.
Doobra, że ja niby mam zapomnieć o tym zajściu w parku, uśmiechnąć się i iść dalej. Ok. Sam tego chce. I ja się do tego dostosuję.
-Witajcie dzieciaki, widzę, że dobrze się bawicie. Zdjęcie Pat i Louisa krąży po całym świecie – nagle do salki wszedł Bob.
-O co chodzi? Jakie zdjęcie? – zapytał Niall
-To na którym Louis wiezie Patience na baranach.
-Hahaha, w takim razie owszem, świetnie się bawiliśmy – zaśmiał się Lou
-No dobra zostawmy to bez komentarza zaczynamy próbę.
<<oczami Louisa>>
Ja wiem, że nie powinienem tego robić, powinienem błagać Patien o przebaczenie i próbować naprawić to co spierdoliłem. Tylko nie umiem.
-Proszę, nie zwalaj mojej winy na siebie. To by było śmieszne.
-Moglibyśmy przestać sprzeczać się o coś tak debilnie głupiego?
-Z chęcią, proponuję, żebyśmy zapomnieli o tym zajściu chłopak się uśmiechnął
-Jestem za!
-Ej wy tam, gałąbki w towarzystwie się nie szepta – wtrącił Harry
-Taa, bo ty zawsze drzesz japę Harry
-Haha, ale ci pojechała! – śmiał się Malik
-Zayn, tu się nie mądrzyj.
-Haha, Pat nie ma homoru – powiedział poważnym tonem Liam
-Ty, Payne nie zaczynaj, dobrze wiem co robiłeś wczoraj w nocy.
-Yy, niby co?
-Na pewno mam mówić? Chodź wiesz, zgaduję że wszyscy słyszeli.
-Masz coś do mnie Patie?
-Haha, Liam, na razie im nie powiem, ale strzeż się.
-Niech będzie – uśmiechnął się
Liam spędził noc z Danielle. Szczęściarz.
Doobra, że ja niby mam zapomnieć o tym zajściu w parku, uśmiechnąć się i iść dalej. Ok. Sam tego chce. I ja się do tego dostosuję.
-Witajcie dzieciaki, widzę, że dobrze się bawicie. Zdjęcie Pat i Louisa krąży po całym świecie – nagle do salki wszedł Bob.
-O co chodzi? Jakie zdjęcie? – zapytał Niall
-To na którym Louis wiezie Patience na baranach.
-Hahaha, w takim razie owszem, świetnie się bawiliśmy – zaśmiał się Lou
-No dobra zostawmy to bez komentarza zaczynamy próbę.
<<oczami Louisa>>
Ja wiem, że nie powinienem tego robić, powinienem błagać Patien o przebaczenie i próbować naprawić to co spierdoliłem. Tylko nie umiem.
________
Dziekujemy wszystkim za komentarze pod poprzednim rozdziałem ;** Rozdział 14 już za nami. :) Pozdrawiamy czytających. Następny dodajemy jeśli będzie 15 komentarzy! ^^ Nasze twittery: @AnaDziula i @Jellula :D
piątek, 16 marca 2012
Rozdział 13
"Bo jak nie to Cię porwiemy"
<<oczami Pat>>
Nie ma to jak oglądać wywiad chłopaków. Haha, przyznam, że kiedy usłyszałam jak o mnie gadają zaczęłam się śmiać. Może to dziwna reakcja, bo powinnam piszczeć i biegać po domu ze szczęścia. Każda dziewczyna o tym marzy i tak by postąpiła. Jednak ja zawsze byłam inna. Nie lubię płakać. Kiedy jest mi smutno muszę się komuś wyżalić. Brakuje mi Queen, była jedyną osobą której mogłam wszystko powiedzieć. Tak, zyskam sławę, mam zajebistych przyjaciół. Szkoda, że bez Que. Obiecałyśmy sobie, że razem pójdziemy na London Eye. Pójdziemy do muzeum figur woskowych. Nadal tam nie byłam. Nigdy. Czekam na moją najlepszą przyjaciółkę. Nie wiem po co. Nie wiem jak mogłam zostawić ja z takim problemem. Zgubiła mnie moja duma. Nie powiem w tej sytuacji trudno. Muszę nagrać ten singiel. Muszę być szczęśliwa. Qee ma swoje życie. Ma Sama. Bawi się i żyje chwilą. Ja też powinnam. O miałam zadzwonić do chłopaków, pierwszy na liście wyświetlił mi się Louis :
-Lou skończyliście już wywiad?
-Tak, przed chwilą, jeszcze tylko rozdamy autografy, porobimy zdjęcia i jesteśmy wolni.
-To dobrze. Podjedzcie do mnie. Mam ważną sprawę. Chcę pogadać.
-Będziemy za 45 minut. Mam nadzieję, że to nic złego.
-Jak przyjedziecie to się przekonasz. Do zobaczenia!
Haha. Nie będę zalegała na kanapie. Idę biegać. Nie uwielbiam tego, ale czasem fajnie jest włożyć słuchawki do uszu i zapomnieć o tym co mnie otacza. Muzyka tworzy barierę między mną a światem. Koniec tych przemyśleń. Jakoś strasznie się żalę. Nie pamiętam Londynu. Mieszkałam tutaj dawno. Nie specjalnie chcę wracać do tamtych wspomnień. Było trudno. Godzinami sama. Bez jakiejkolwiek podpory. Gdyby nie to, że matka zachciała Kalifornii już bym nie żyła. Wykończyli by mnie „znajomi” albo sama zrobiłabym sobie krzywdę. No bo nie ma to jak cudownie zacząć życie w nowym mieście. W połowie semestru. Wpierdalasz się nie tam gdzie trzeba. Chcesz tylko spróbować. Niestety. Tam ludzie to tylko maszyny. Liczą na własną sławę. Nie obchodzi ich to, że upadasz. Nie patrzą na ilość zadanych ciosów. Po prostu kontynuują. Leżysz cała poraniona. Mówisz wszystkim „To tylko pies” uśmiechasz się sztucznie. Jednak w myślach układasz plan. Siadasz, piszesz list. Pożegnanie. Masz gdzieś jak poczują się bliscy. Teraz chcesz tylko zniknąć. Pójść gdzieś do góry. Być tylko zjawą. Jedynie wspomnieniem. Nikt nie wie jak cierpisz. Nikt. Sama gdzieś, gdzieniegdzie się zatrzymując. Nagle widzisz znaną Ci postać. Wiesz, że to tylko twoja wyobraźnia jednak patrzysz. „Słyszysz” słowa. „Nie rób tego, chociaż ty zostań. Nie popełniaj mojego błędu, kiedyś będzie lepiej”. Biegniesz do kominka. Wrzucasz list do ognia. Powoli próbujesz też spalić myśli. Czekasz na cud. Jakikolwiek… Może jestem dziwna, ale mam powody. Londyn zawsze źle mi się kojarzył. Mam nadzieję, że chłopcy zmienią moje przekonania i Londyn zacznie mi się dobrze kojarzyć. Usłyszałam znajomy głos :
-Witaj Patience, o czym tak myślisz? – powiedział blondyn
-Cześć Daren, a ogólnie o wszystkim, o Londynie
-Aha, ok. Pobiegamy?
-Hmm, w sumie to ja muszę spieszyć się do domu.
-Pozwolisz, że cię odprowadzę?
-No w sumie, nie mam nic przeciwko.
Cóż, to nie moja wina, że on mi się podoba. Skoro i tak nie będę z Louisem, to co mi szkodzi zapoznać się bliżej z Darenem. To miły gościu. No racja nie wiem czy jest miły, ale na takiego wygląda.
-W takim razie prowadź!
-Ścigamy się?
-Tą alejką?
-Tak!
-W takim razie START!
-Hahaha. Oszustka!
-Jaki żółw. O Lol! Szybko, dawaj, nie mów że się zmachałeś.
-Czekaj, muszę złapać oddech.
-Dobra, dobra. Chcesz powiedzieć koniec wyścigu.
-Tak jakby.
-Masz szczęście, jesteśmy przy moim domu.
-Ty tu mieszkasz?
-Tak, duże, wiem.
-Nie, nie o to chodzi. Ja mam dom obok.
-Na serio? Nie wiedziałam, jesteś pierwszym sąsiadem jakiego poznałam.
-Miło mi sąsiadko.. Haha,
-Dobra, ja idę. Papa!
-Hej! A może wyszłabyś gdzieś?
-Tak, może w sobotę.
-Super, do zobaczenia – uśmiechnął się chłopak i odszedł w stronę swojego domu.
-Papa!
Ta, umówiłam się z Darenem. Po cholerę mi to. I tak go nie pokocham. Nie zaszkodzi spróbować. Aa, idę się przebrać. Jestem taka ugrzana. Jeśli chłopaki mnie „przygarną” będę jarała się jak głupia. Co ja gadam, zacznę świecić jak latarnia na murawie boiska do nogi. Nazwijcie to jakąś debilną chorobą, ale ja znowu nie wiem co ubrać. Coraz gorzej się czuję. Jakoś tak wyrzuty sumienia mnie zżerają. OMG. Boję się o Qee. To niedobrze. Bardzo nie dobrze. Wybieram to: http://wd8.photoblog.pl/np4/201203/12/117953587.jpg. Mam jeszcze 15 minut. Wejdę na twittera. Miło jest popatrzeć na te wszystkie twitty. To, jak fanki innych wykonawców lubią ciebie tylko dlatego, że ich idol cię obserwuje. Powiem szczerze. Dla mnie to śmieszne. Nie znają mnie. Mam wrażenie, że to ich „gratuluję” wyraża coś w stylu „Ciesz się suko póki możesz” Owszem, obserwuje mnie kilka gwiazd. Tylko czy to powód nie nienawiści? Dobra, przestaję pieprzyć trzy po trzy. To chore i dobrze o tym wiem. Laptop się załadował. Teraz „Welcom” serwisy plotkarskie. Tsa. Jak na razie nikt nie wie o piosence. Więc te durnie myślą, że jestem w tajemnicy z Louisem. Haha. Jasnee. A tam stoi mój powóz z jednorożcem. Niech oni leczą te swoje móżdżki póki jest czas. O ile nie jest za późno. Idę do moich „fanów” na twitterze. Hm, fajnie wiedzieć. „Masz debilne oczy, jesteś brzydka, nie zabierzesz nam One Direction suko. Giń!” Cóż. Może taka cena sławnych przyjaciół. Przykre to trochę. No bo ja nikomu nigdy nie życzyłam śmierci. Oj, przestaję o tym myśleć. Chłopaki przyjechały, bo słyszę jak ktoś krzyczy w ogrodzie. Trzeba się cieszyć. Jestem głodna, a zgaduję że Nialler jeszcze bardziej. Zamówimy pizzę. Poszłam otworzyć drzwi :
- Witajcie ferajna
- Hej, młoda, słyszeliśmy, że masz problem, ale go już chyba rozwiązałaś, bo nawet OK. się ubrałaś - powiedział Harry
- Loczek ty myślisz, że ja nie miałam się w co ubrać ?
- No jasne, że tak a jakie problemy mogą mieć laski
- Ok., chciałam się zapytać czy mogę z wami zamieszkać, ale jeśli nie chcecie to nie – powiedziałam z ironią
- CO?! – wybuchnął Zayn
- Ale kto powiedział, że nie chcemy – zapytał Niall
- Żartujesz – dodał Louis
- Nie żartuję, ojciec wyjechał do Polski, a Megan do siostry, ale nie to nie.
- Jak nie, ja chcę z tobą mieszkać – prawie płakał Niall
- Ja też – odezwał się w końcu Liam
- No dobra zamieszkaj z nami – powiedział Styles
- Co, bo nie usłyszałam
- Zamieszkaj z nami – powtórzył loczek
- No nie wiem
- PROSZĘ ZAMIESZKAJ Z NAMI !!! – Hazza klęknął przed mną
- Bo jak nie to Cię porwiemy – dodał chytrze Lou
- Ok., kiedy się mogę przynieść?
- Yyy to chyba oczywiste, dzisiaj, zaraz. – odpowiedział Malik
- Trzeba to uczcić – odezwał się Horan – ja idę po wyżerkę
- Pomogę Ci, a ty Liam przynieś piwo z lodówki, ale tylko po puszce
- Ok., robi się kapitanie - powiedział Payne
Chłopaki poszli do salonu, a ja z Horanem po jedzenie. Wzięliśmy dużo chipsów i ciastek, a także żelki, cukierki i gumy.
<<Oczami Luisa >>
Ja nie mogę. To chyba sen. Patience się do nas przeprowadza. Jak ja się cieszę, będę ją częściej widział. Znam ją krótko, ale wiem że to zajebista dziewczyna. Dobre prowiant już jest. Liam bez problemu znalazł procenty. Zayn włączył muzykę. Usiedliśmy w kółku. Hazza jak zwykle wpadł na GENIALNY pomysł :
- Może zagramy w Prawda czy Wyzwanie, co ?
Wszyscy się zgodzili. Pat poszła po butelkę, znalazła taką po szampanie. Dobrze się nią kręciło. Grę rozpoczął Niall, wykręcił Liama :
- Prawda czy Wyzwanie ?
- Prawda – odpowiedział Payne
- Ok., czy kochałeś się już z Danielle?
- Głupek – Horan dostał poduszką – jeszcze nie. Moja kolej
Wykręcił Zayna. Ten jako odważny wybrał wyzwanie. Miał zjechać po rurze ze schodów. Niby proste, ale na zakręcie o mało nie wypadł, a gdy zszedł miał świeczki w oczach. Następna była Patience Wybrała prawdę, więc Malik powiedział :
- Kto z nas najbardziej Ci się podoba ?
- Mhm, najbardziej podoba mi się One Direction
- Ej, ale na serio ?
- Na serio, najbardziej podoba mi się One Direction
- Dobra daj jej już spokój nie złamie się – powiedział Liam
Potem zabawa się rozkręciła, padały coraz to głupsze i ostrzejsze zadania. Np. Harry miał się umalować kosmetykami Pati i wyjść na balkon i krzyczeć I’m beatiful. Liam miał zaśpiewać "Nie, nie boje się". A ja na dokładkę zatańczyć makarenę w samych spodniach.
<< Oczami Pat>>
- Chłopaki pomożecie mi z walizkami ?
- Jasne – odpowiedzieli chórem
- Ja pierdole coś ty tam napakowała – zaśmiał się Niall
- Nic szczególnego, tylko najpotrzebniejsze rzeczy .
Torby trafiły do bagażnika, a ja zamknęłam dom. Wszyscy wpakowaliśmy się do pojazdu. One Direction znów dali pokaż wokalu, ale tym razem zaśpiewali : . We are the chumpions. Dojechaliśmy. Louis pokazał mi mój pokój. Był w kolorze niebieskim z wielkim łóżkiem. Szybko się rozpakowałam i zeszłam na dół. Chłopaki oglądali w salonie jakiś film. Dołączyłam do nich. Był nawet fajny, ale bystry Harry jak zwykle coś wymyślił i zaczął się bawić Louisem w policjanta i złodzieja. Biegali po całym domy byłoby zajebiście, gdyby Loczek nie wyrąbał się na zakręcie i dobił głową o ścianę. Miał wielkiego guza. Payne przyłożył mu lód. A ja poszłam się wykąpać. Ubrana w piżamkę, ostatni raz zeszłam na dół. Na kanapie siedzieli już tylko Harry z okładem i Lou. Reszta poszła spać.
- A co wy nie w łóżkach ? zaśmiałam się
- Chętnie bym z tobą pogadał, ale łeb mnie boli i idę spać . Do jutra – powiedział Styles
- Dobranoc biedaczku
Zostałam sama z Louisem :
- Dziękuję, że mnie przygarnęliście
- Nie ma za co to dla nas przyjemność – odpowiedział z śmiechem Tomlinson
- Cieszę się, że was poznałam, jesteście wspaniałymi kumplami
- A ty kumpelą
- No a co myślałeś, przecież nie mogło by być inaczej
Śmialiśmy się i gadaliśmy przez godzinę:
- Dobranoc, mój kumplu
- Kolorowych snów
Położyłam się w nowym, wygodnym łóżku i zasnęłam. Obudziłam się rano. Chłopaki już nie spali, bo słyszałam śmiechy na dole. Zrobiłam poranną toaletę i założyłam to :
http://wd1.photoblog.pl/np1/201105/8E/93134130.jpg i zeszłam na śniadanie. Tam, zabawa trwała już w najlepsze. Harry robił jajecznicę, Niall zabierał mu pokrojoną kiełbasę, Zayn z Liamem się brechtali, a Louis gadał do marchewki. Yy, załóżmy, że to całkowicie normalne. Taa. Skoro każdy coś robi to i ja. Pójdę pomóc Harremu.
-HEJJO TELETUBIES!
-HEJJO PATIEEEEE!
-Dzięki, że mogę tutaj mieszkać.
-Nie ma za co mordko.
-Haha, jak zjemy to jedziemy na próbę, no nie?
-Tak, ale się Bob zdziwi kiedy powiemy mu o przygarnięciu cię.
-No jasne, bo ja tu ociekam zajebistością.
-No, heloł my też.
-Och, wy to takie pojebane krejzole.
-Pff. My to zajebiście pojebane krejzole.
-Tsaa, lepiej jedźmy. Ja zamierzam być tam na czas.
-My też!
-To smacznego!
Ciekawe czy oni zawsze są tacy psychiczni. Tym razem w drodze do studia sprawdzali jak duże bąbelki robią się po dmuchaniu shaków z Milkshake City. Wynikiem ich testu były całe siedzenia w kolorowych napojach. No cóż, oni stracili swoje boskie napoje.
Dobrze, że w porę dojechaliśmy, bo chłopaki prawie mnie zabiły o resztkę mojego boskiego wywaru.
-Witajcie dzieciaki. Gotowi na próbę?
-Tak, oczywiście, my zawsze jesteśmy gotowi, zawsze i wszędzie niezwycięnie, zawsze i wszędziena czas, trallaam - wypowuedział swoje hasło bojowe Styles
-Haha, nie bądź takim kawalarzem Harry. A co tam u ciebie Patie?
-A takie tam, mieszkanie z chłopakami.
-Słucham?
-Tymczasowo mieszkam u chłopaków, bo mój ojciec i „opiekunka” wyjechali.
-Zgaduję, że nie lubisz samotności.
-Tak, szczególnie w Londynie.
-W takim razie zaczynamy.
<<oczami Louisa>>
Te próby są wykańczające. Plusem jest to, że mogę patrzeć na Patie bez jakichkolwiek podejrzeń z jej strony.
<<oczami Pat>>
Jak dobrze. Nareszcie koniec próby. Hah, a ja nadal mam chłopaków dla siebie.
-Idziemy do jakiejś knajpy? - zapytał Zayn
-Tak, ostatnio jak biegałam widziałam jakąś nową na rogu.
-JEDZIEMY!
-Haha, Nialler ma jedzenie przed oczami. Haha.
____________
Dziękujemy za opinie ^^ Mamy teraz coraz mniej czasu, więc nie denerwujcie się jeśli rozdziały dodawane będą rzadziej ;** Nie wiemy kiedy będzie następny .Miło jest czytać wasze komentarze. Wiemy wtedy, że to czytacie. Tak, że please komentarz *o* !
Nasze twittery: @AnaDziula i @Jellula :) Pozdrawiamy!
<<oczami Pat>>
Nie ma to jak oglądać wywiad chłopaków. Haha, przyznam, że kiedy usłyszałam jak o mnie gadają zaczęłam się śmiać. Może to dziwna reakcja, bo powinnam piszczeć i biegać po domu ze szczęścia. Każda dziewczyna o tym marzy i tak by postąpiła. Jednak ja zawsze byłam inna. Nie lubię płakać. Kiedy jest mi smutno muszę się komuś wyżalić. Brakuje mi Queen, była jedyną osobą której mogłam wszystko powiedzieć. Tak, zyskam sławę, mam zajebistych przyjaciół. Szkoda, że bez Que. Obiecałyśmy sobie, że razem pójdziemy na London Eye. Pójdziemy do muzeum figur woskowych. Nadal tam nie byłam. Nigdy. Czekam na moją najlepszą przyjaciółkę. Nie wiem po co. Nie wiem jak mogłam zostawić ja z takim problemem. Zgubiła mnie moja duma. Nie powiem w tej sytuacji trudno. Muszę nagrać ten singiel. Muszę być szczęśliwa. Qee ma swoje życie. Ma Sama. Bawi się i żyje chwilą. Ja też powinnam. O miałam zadzwonić do chłopaków, pierwszy na liście wyświetlił mi się Louis :
-Lou skończyliście już wywiad?
-Tak, przed chwilą, jeszcze tylko rozdamy autografy, porobimy zdjęcia i jesteśmy wolni.
-To dobrze. Podjedzcie do mnie. Mam ważną sprawę. Chcę pogadać.
-Będziemy za 45 minut. Mam nadzieję, że to nic złego.
-Jak przyjedziecie to się przekonasz. Do zobaczenia!
Haha. Nie będę zalegała na kanapie. Idę biegać. Nie uwielbiam tego, ale czasem fajnie jest włożyć słuchawki do uszu i zapomnieć o tym co mnie otacza. Muzyka tworzy barierę między mną a światem. Koniec tych przemyśleń. Jakoś strasznie się żalę. Nie pamiętam Londynu. Mieszkałam tutaj dawno. Nie specjalnie chcę wracać do tamtych wspomnień. Było trudno. Godzinami sama. Bez jakiejkolwiek podpory. Gdyby nie to, że matka zachciała Kalifornii już bym nie żyła. Wykończyli by mnie „znajomi” albo sama zrobiłabym sobie krzywdę. No bo nie ma to jak cudownie zacząć życie w nowym mieście. W połowie semestru. Wpierdalasz się nie tam gdzie trzeba. Chcesz tylko spróbować. Niestety. Tam ludzie to tylko maszyny. Liczą na własną sławę. Nie obchodzi ich to, że upadasz. Nie patrzą na ilość zadanych ciosów. Po prostu kontynuują. Leżysz cała poraniona. Mówisz wszystkim „To tylko pies” uśmiechasz się sztucznie. Jednak w myślach układasz plan. Siadasz, piszesz list. Pożegnanie. Masz gdzieś jak poczują się bliscy. Teraz chcesz tylko zniknąć. Pójść gdzieś do góry. Być tylko zjawą. Jedynie wspomnieniem. Nikt nie wie jak cierpisz. Nikt. Sama gdzieś, gdzieniegdzie się zatrzymując. Nagle widzisz znaną Ci postać. Wiesz, że to tylko twoja wyobraźnia jednak patrzysz. „Słyszysz” słowa. „Nie rób tego, chociaż ty zostań. Nie popełniaj mojego błędu, kiedyś będzie lepiej”. Biegniesz do kominka. Wrzucasz list do ognia. Powoli próbujesz też spalić myśli. Czekasz na cud. Jakikolwiek… Może jestem dziwna, ale mam powody. Londyn zawsze źle mi się kojarzył. Mam nadzieję, że chłopcy zmienią moje przekonania i Londyn zacznie mi się dobrze kojarzyć. Usłyszałam znajomy głos :
-Witaj Patience, o czym tak myślisz? – powiedział blondyn
-Cześć Daren, a ogólnie o wszystkim, o Londynie
-Aha, ok. Pobiegamy?
-Hmm, w sumie to ja muszę spieszyć się do domu.
-Pozwolisz, że cię odprowadzę?
-No w sumie, nie mam nic przeciwko.
Cóż, to nie moja wina, że on mi się podoba. Skoro i tak nie będę z Louisem, to co mi szkodzi zapoznać się bliżej z Darenem. To miły gościu. No racja nie wiem czy jest miły, ale na takiego wygląda.
-W takim razie prowadź!
-Ścigamy się?
-Tą alejką?
-Tak!
-W takim razie START!
-Hahaha. Oszustka!
-Jaki żółw. O Lol! Szybko, dawaj, nie mów że się zmachałeś.
-Czekaj, muszę złapać oddech.
-Dobra, dobra. Chcesz powiedzieć koniec wyścigu.
-Tak jakby.
-Masz szczęście, jesteśmy przy moim domu.
-Ty tu mieszkasz?
-Tak, duże, wiem.
-Nie, nie o to chodzi. Ja mam dom obok.
-Na serio? Nie wiedziałam, jesteś pierwszym sąsiadem jakiego poznałam.
-Miło mi sąsiadko.. Haha,
-Dobra, ja idę. Papa!
-Hej! A może wyszłabyś gdzieś?
-Tak, może w sobotę.
-Super, do zobaczenia – uśmiechnął się chłopak i odszedł w stronę swojego domu.
-Papa!
Ta, umówiłam się z Darenem. Po cholerę mi to. I tak go nie pokocham. Nie zaszkodzi spróbować. Aa, idę się przebrać. Jestem taka ugrzana. Jeśli chłopaki mnie „przygarną” będę jarała się jak głupia. Co ja gadam, zacznę świecić jak latarnia na murawie boiska do nogi. Nazwijcie to jakąś debilną chorobą, ale ja znowu nie wiem co ubrać. Coraz gorzej się czuję. Jakoś tak wyrzuty sumienia mnie zżerają. OMG. Boję się o Qee. To niedobrze. Bardzo nie dobrze. Wybieram to: http://wd8.photoblog.pl/np4/201203/12/117953587.jpg. Mam jeszcze 15 minut. Wejdę na twittera. Miło jest popatrzeć na te wszystkie twitty. To, jak fanki innych wykonawców lubią ciebie tylko dlatego, że ich idol cię obserwuje. Powiem szczerze. Dla mnie to śmieszne. Nie znają mnie. Mam wrażenie, że to ich „gratuluję” wyraża coś w stylu „Ciesz się suko póki możesz” Owszem, obserwuje mnie kilka gwiazd. Tylko czy to powód nie nienawiści? Dobra, przestaję pieprzyć trzy po trzy. To chore i dobrze o tym wiem. Laptop się załadował. Teraz „Welcom” serwisy plotkarskie. Tsa. Jak na razie nikt nie wie o piosence. Więc te durnie myślą, że jestem w tajemnicy z Louisem. Haha. Jasnee. A tam stoi mój powóz z jednorożcem. Niech oni leczą te swoje móżdżki póki jest czas. O ile nie jest za późno. Idę do moich „fanów” na twitterze. Hm, fajnie wiedzieć. „Masz debilne oczy, jesteś brzydka, nie zabierzesz nam One Direction suko. Giń!” Cóż. Może taka cena sławnych przyjaciół. Przykre to trochę. No bo ja nikomu nigdy nie życzyłam śmierci. Oj, przestaję o tym myśleć. Chłopaki przyjechały, bo słyszę jak ktoś krzyczy w ogrodzie. Trzeba się cieszyć. Jestem głodna, a zgaduję że Nialler jeszcze bardziej. Zamówimy pizzę. Poszłam otworzyć drzwi :
- Witajcie ferajna
- Hej, młoda, słyszeliśmy, że masz problem, ale go już chyba rozwiązałaś, bo nawet OK. się ubrałaś - powiedział Harry
- Loczek ty myślisz, że ja nie miałam się w co ubrać ?
- No jasne, że tak a jakie problemy mogą mieć laski
- Ok., chciałam się zapytać czy mogę z wami zamieszkać, ale jeśli nie chcecie to nie – powiedziałam z ironią
- CO?! – wybuchnął Zayn
- Ale kto powiedział, że nie chcemy – zapytał Niall
- Żartujesz – dodał Louis
- Nie żartuję, ojciec wyjechał do Polski, a Megan do siostry, ale nie to nie.
- Jak nie, ja chcę z tobą mieszkać – prawie płakał Niall
- Ja też – odezwał się w końcu Liam
- No dobra zamieszkaj z nami – powiedział Styles
- Co, bo nie usłyszałam
- Zamieszkaj z nami – powtórzył loczek
- No nie wiem
- PROSZĘ ZAMIESZKAJ Z NAMI !!! – Hazza klęknął przed mną
- Bo jak nie to Cię porwiemy – dodał chytrze Lou
- Ok., kiedy się mogę przynieść?
- Yyy to chyba oczywiste, dzisiaj, zaraz. – odpowiedział Malik
- Trzeba to uczcić – odezwał się Horan – ja idę po wyżerkę
- Pomogę Ci, a ty Liam przynieś piwo z lodówki, ale tylko po puszce
- Ok., robi się kapitanie - powiedział Payne
Chłopaki poszli do salonu, a ja z Horanem po jedzenie. Wzięliśmy dużo chipsów i ciastek, a także żelki, cukierki i gumy.
<<Oczami Luisa >>
Ja nie mogę. To chyba sen. Patience się do nas przeprowadza. Jak ja się cieszę, będę ją częściej widział. Znam ją krótko, ale wiem że to zajebista dziewczyna. Dobre prowiant już jest. Liam bez problemu znalazł procenty. Zayn włączył muzykę. Usiedliśmy w kółku. Hazza jak zwykle wpadł na GENIALNY pomysł :
- Może zagramy w Prawda czy Wyzwanie, co ?
Wszyscy się zgodzili. Pat poszła po butelkę, znalazła taką po szampanie. Dobrze się nią kręciło. Grę rozpoczął Niall, wykręcił Liama :
- Prawda czy Wyzwanie ?
- Prawda – odpowiedział Payne
- Ok., czy kochałeś się już z Danielle?
- Głupek – Horan dostał poduszką – jeszcze nie. Moja kolej
Wykręcił Zayna. Ten jako odważny wybrał wyzwanie. Miał zjechać po rurze ze schodów. Niby proste, ale na zakręcie o mało nie wypadł, a gdy zszedł miał świeczki w oczach. Następna była Patience Wybrała prawdę, więc Malik powiedział :
- Kto z nas najbardziej Ci się podoba ?
- Mhm, najbardziej podoba mi się One Direction
- Ej, ale na serio ?
- Na serio, najbardziej podoba mi się One Direction
- Dobra daj jej już spokój nie złamie się – powiedział Liam
Potem zabawa się rozkręciła, padały coraz to głupsze i ostrzejsze zadania. Np. Harry miał się umalować kosmetykami Pati i wyjść na balkon i krzyczeć I’m beatiful. Liam miał zaśpiewać "Nie, nie boje się". A ja na dokładkę zatańczyć makarenę w samych spodniach.
<< Oczami Pat>>
- Chłopaki pomożecie mi z walizkami ?
- Jasne – odpowiedzieli chórem
- Ja pierdole coś ty tam napakowała – zaśmiał się Niall
- Nic szczególnego, tylko najpotrzebniejsze rzeczy .
Torby trafiły do bagażnika, a ja zamknęłam dom. Wszyscy wpakowaliśmy się do pojazdu. One Direction znów dali pokaż wokalu, ale tym razem zaśpiewali : . We are the chumpions. Dojechaliśmy. Louis pokazał mi mój pokój. Był w kolorze niebieskim z wielkim łóżkiem. Szybko się rozpakowałam i zeszłam na dół. Chłopaki oglądali w salonie jakiś film. Dołączyłam do nich. Był nawet fajny, ale bystry Harry jak zwykle coś wymyślił i zaczął się bawić Louisem w policjanta i złodzieja. Biegali po całym domy byłoby zajebiście, gdyby Loczek nie wyrąbał się na zakręcie i dobił głową o ścianę. Miał wielkiego guza. Payne przyłożył mu lód. A ja poszłam się wykąpać. Ubrana w piżamkę, ostatni raz zeszłam na dół. Na kanapie siedzieli już tylko Harry z okładem i Lou. Reszta poszła spać.
- A co wy nie w łóżkach ? zaśmiałam się
- Chętnie bym z tobą pogadał, ale łeb mnie boli i idę spać . Do jutra – powiedział Styles
- Dobranoc biedaczku
Zostałam sama z Louisem :
- Dziękuję, że mnie przygarnęliście
- Nie ma za co to dla nas przyjemność – odpowiedział z śmiechem Tomlinson
- Cieszę się, że was poznałam, jesteście wspaniałymi kumplami
- A ty kumpelą
- No a co myślałeś, przecież nie mogło by być inaczej
Śmialiśmy się i gadaliśmy przez godzinę:
- Dobranoc, mój kumplu
- Kolorowych snów
Położyłam się w nowym, wygodnym łóżku i zasnęłam. Obudziłam się rano. Chłopaki już nie spali, bo słyszałam śmiechy na dole. Zrobiłam poranną toaletę i założyłam to :
http://wd1.photoblog.pl/np1/201105/8E/93134130.jpg i zeszłam na śniadanie. Tam, zabawa trwała już w najlepsze. Harry robił jajecznicę, Niall zabierał mu pokrojoną kiełbasę, Zayn z Liamem się brechtali, a Louis gadał do marchewki. Yy, załóżmy, że to całkowicie normalne. Taa. Skoro każdy coś robi to i ja. Pójdę pomóc Harremu.
-HEJJO TELETUBIES!
-HEJJO PATIEEEEE!
-Dzięki, że mogę tutaj mieszkać.
-Nie ma za co mordko.
-Haha, jak zjemy to jedziemy na próbę, no nie?
-Tak, ale się Bob zdziwi kiedy powiemy mu o przygarnięciu cię.
-No jasne, bo ja tu ociekam zajebistością.
-No, heloł my też.
-Och, wy to takie pojebane krejzole.
-Pff. My to zajebiście pojebane krejzole.
-Tsaa, lepiej jedźmy. Ja zamierzam być tam na czas.
-My też!
-To smacznego!
Ciekawe czy oni zawsze są tacy psychiczni. Tym razem w drodze do studia sprawdzali jak duże bąbelki robią się po dmuchaniu shaków z Milkshake City. Wynikiem ich testu były całe siedzenia w kolorowych napojach. No cóż, oni stracili swoje boskie napoje.
Dobrze, że w porę dojechaliśmy, bo chłopaki prawie mnie zabiły o resztkę mojego boskiego wywaru.
-Witajcie dzieciaki. Gotowi na próbę?
-Tak, oczywiście, my zawsze jesteśmy gotowi, zawsze i wszędzie niezwycięnie, zawsze i wszędziena czas, trallaam - wypowuedział swoje hasło bojowe Styles
-Haha, nie bądź takim kawalarzem Harry. A co tam u ciebie Patie?
-A takie tam, mieszkanie z chłopakami.
-Słucham?
-Tymczasowo mieszkam u chłopaków, bo mój ojciec i „opiekunka” wyjechali.
-Zgaduję, że nie lubisz samotności.
-Tak, szczególnie w Londynie.
-W takim razie zaczynamy.
<<oczami Louisa>>
Te próby są wykańczające. Plusem jest to, że mogę patrzeć na Patie bez jakichkolwiek podejrzeń z jej strony.
<<oczami Pat>>
Jak dobrze. Nareszcie koniec próby. Hah, a ja nadal mam chłopaków dla siebie.
-Idziemy do jakiejś knajpy? - zapytał Zayn
-Tak, ostatnio jak biegałam widziałam jakąś nową na rogu.
-JEDZIEMY!
-Haha, Nialler ma jedzenie przed oczami. Haha.
____________
Dziękujemy za opinie ^^ Mamy teraz coraz mniej czasu, więc nie denerwujcie się jeśli rozdziały dodawane będą rzadziej ;** Nie wiemy kiedy będzie następny .Miło jest czytać wasze komentarze. Wiemy wtedy, że to czytacie. Tak, że please komentarz *o* !
Nasze twittery: @AnaDziula i @Jellula :) Pozdrawiamy!
wtorek, 13 marca 2012
Rozdział 12
Mogłabym zamieszkać u One Direction.
<<oczami Pat>>
Jak tutaj pięknie. Nadal nie wierzę, że jestem tutaj z Louisem, z tym Louisem, którego kocham skrycie w sercu, ale chyba bez wzajemności.
-Chodź Patie, już tylko kawałek.
-Hah, Lou. Dlaczego nie powiesz mi gdzie idziemy?
-To niespodzianka.
Taa, ciekawe jaka. Loui należy do ludzi z poczuciem humoru. A nie znam go jeszcze z romantycznej strony, mam nadzieję, że będzie dobrze.
-Teraz masz zamknąć oczy. Poprowadzę cię.
-No niech będzie.
Teraz to nie wiem co on zamierza. Bo chyba nie rozstawił świeczek na środku łąki. Chociaż Louis zawsze będzie Louisem.
-Możesz otworzyć oczy.
Jejku, nigdy nie wiedziałam, że tu jest altanka. I „Moments” w tle.
-Mogę prosić?
-Oczywiście.
Uwielbiam tańczyć z Louim. Czuję się wtedy jak najszczęśliwsza osoba na świecie i taką na 100% jestem. Zaraz. Tam na stoliku nie ma jakiegoś Spaghetti. Tylko ogromna kartka.
-Ymh, mogę wiedzieć co to za kartka?
-Idź zobaczyć, ona jest dla ciebie.
Czy on musi się tak cudownie uśmiechać? Aww. „Patie. Czy chcesz być moją marchewką?”
-Tak, kocham cię.
-Kocham Cię Patie.
To jeden z najpiękniejszych momentów w moim życiu. Usta Louisa zetknęły się z moimi i łączy je więź którą nazwać mogę tylko miłością. Na początku całował mnie delikatnie, potem coraz bardziej namiętnie. Gdy się od siebie oderwaliśmy staliśmy jeszcze długo przytuleni.
-Mam jeszcze jedną niespodziankę.
-Co w takim razie ja ci dam?
-Wystarczy mi twoja miłość.
-Kocham Cię.
I pomyśleć co miłość robi z człowiekiem
-Teraz musisz znowu zamknąć oczy.
-Hah, ok.
Mam wrażenie, że czuję zapach, sera? CO?! Czy ja mam omamy, czy tam na serio stoi jednorożec ? Gdzie Louis? I czemu to wszystko zaczyna się palić? Aaa. To smok!
-RATUNKU! TO SMOK DO CHOLERY.
Jacie! To był tylko jebany sen. Może koniec mi się nie podobał. Ale prawie cały był zajebisty. Hahah. To tylko marzenie. Louis nigdy się ze mną nie umówi. Idę napić się kakałka. Może to poprawi mi humor po tym debilnym śnie, który nigdy się nie spełni.
Oo, zapomniałam, że obok są chłopaki. Jeszcze bym ich obudziła. Niech śpią. Bo na 100% mają kaca, nauczka za wczorajszą im prę. Ale przyznam się, że bawiłam się świetnie.
-Cześć Patie!
-Cholera Liam. Wystraszyłeś mnie. Cześć!
-Jak tam? Główka nie boli?
-Haha, mnie nie. Boję się myśleć co z nimi.
-Najwyżej będzie opieprz od Boba.
-Nie moja wina. Nie ja chciałam bibę w domu.
-Haha, no w sumie.
-Jak tam z Danielle?
-A wiesz, że zajebiście.
-No ja myślę. Danielle, jest naprawdę bardzo fajna, jak zrobisz jej krzywdę to dostaniesz łyżką.
-Yyy, nie strasz mnie Patie! Nie mam zamiaru jej krzywdzić. Ja.. ja ją kocham.
- Wiem – uśmiechnęłam się ciepło do niego -Dobra, dobra. Jest 11. Trzeba budzić królewny.
-Jaki sposób?
-Proponuję panikę i terror
- Ok., ale ja mam jeszcze coś w zanadrzu. Zaraz wracam. Wrócił po 5 min z 2 pistoletami wodnymi w rękach :
- Sorki, że tak długo, nie mogłem znaleźć
- Nic się nie stało. No to zaczynamy – wzięłam od niego pistolet
-AAAAAAAAAAAAAA, TERRORYŚCI! PALI SIĘ. POTOP! RATUNKU! MARCHEWKI SIĘ SKOŃCZYŁY!
-Gdzie?
-Co się stało?
-JAK TO MARCHEWKI SIĘ SKOŃCZYŁY?!
- Aaaa ja się boję wody, powódź w domu. Jakieś wariaty przyszły.
- I ty Patie przeciwko mnie.- Lou oprzytomniał – Harry dawaj zemstę
- Niee ja nie chcę i skąd Harry ma kij bejsbolowy? – zapytałam przez śmiech
- No nigdy nie wiesz co cię spotka, wszystko się może przydać – powiedział loczek
-Ok. ubierać się. Potem śniadanie i do mnie. Muszę się ubrać w jakieś świeże ciuchy.
-Zapłacisz nam za to – odrzekł Zayn
-Ciekawe jak.
-ATAK!
-Nieee. Błagam nie łaskotać mnie tutaj! Wszystko tylko nie to!
-Wszystko?
-Yyy, no zależy co!
-Dawać banana!
-Ej, teraz mam upierdolony policzek.
-Haha,
-WIO, ubierać się. Jest 15 po jedenastej.
-Już, już.
-Patie..podasz mi tabletki? – zapytał winowajca - Malik
-Hahahah, było tyle pić?
-Ja też chcę!
-Macie, a ja idę po swoje ubrania. Nie pojadę w spodenkach Louisa.
Hmm, gdzie jest pokój Louisa? Hmm, skoro w łazience nie ma moich ubrań to muszą być u niego. Tylko gdzie on do cholery ma pokój? Ten nie, ten też nie. Zapukam tutaj.
-Ktoo tamm?
-Patie, masz moje ubrania?
-Tak, wchodź.
-O ja pierdolę. Nie wiedziałam, że można mieć taki bałagan w pokoju.
-Tak, mi też miło cię widzieć. Chodź do Louiska!
-Hahah, zgaduję, że pan Louisek chce coś na głowę.
-Aaa, Pat czyta w myślach!!
-Masz!
-Jestem twoim dłużnikiem.
-W takim razie żądam moich ubrań.
-Proszę, a teraz przytul Pana Marchewkę!
<<oczami Louisa>>
Jak ja uwielbiam, kiedy ona mnie przytula.
<<oczami Pat>>
Teraz wystarczy znaleźć łazienkę. Jest. Nie wierzę, że nikt się mnie nie przestraszył.
<<oczami Harrego>>
Ale mnie boli głowa. Aaa. Chyba zrobię coś do jedzenia. Liam gada przez telefon z Danielle. Nie mam serca im przerywać. Patie z Louisem są u góry. Nie liczyłbym na zbyt wiele, ale kto wie. Hah może nawet do siebie pasują. Za to Zayn i Niall leżą jak głupi na sofie. Miałczą jak to ich boli głowa. Jak to zawsze po imprezie, robię naleśniki.
<<oczami Nialla>>
Aww, Harry robi naleśniki. W końcu coś do żarcia.
- Nie drzyj mordy, ale mi łeb napierdala – powiedział Zayn, trzymając się za głowę
<<oczami Patie>>
Teraz lepiej. Po „lekkim” odświeżeniu jakoś wyglądam. Czuję naleśniki. Tylko nie to…
<<oczami Louisa>>
-Patie, cos się stało?
-Nie, tylko moja mama zawsze po powrocie robiła naleśniki. Zawsze, ale nie ostatnio-o-o.
-Ciii, nie płacz! Kiedy ty płaczesz i ja płaczę.
-Dobrze. Dla ciebie.
-Spokojnie, przytul się mała.
-Oj, chodź do mnie!
To jest jednocześnie piękne i smutne. Ona to naprawdę przeżywa. Jest twarda, ale do pewnego momentu. No nic. Harry nie chciał.
-Obiecaj, że nie będziesz już płakała. Twoje oczy wyglądają lepiej, kiedy są naturalnych kolorów.
-Hah, niektórzy boją się tego niebieskiego. Jest takie jasne w porównaniu do brązowego!
-Od razu lepiej, uśmiechaj się więcej!
-Oj, jesteś kochany Louis. A teraz chodź jeść. Harry zacznie nabierać podejrzeń.
-Tak, powie, że go zdradzam!
Kocham tą dziewczynę, ale mam wrażenie, że jej podoba się Daren. Bywa. Haha. Zayn leży na sofie, a Harry… gotuje mu ROSÓŁ..?!
-Dobraa, czy tylko ja, Zayn i Patience nie jedliśmy?
-Tak, tutaj wasze jedzenie. Ja idę zanieść rosół Zaynowi.
-Ok. Dziękuję!
-Macie Nutellę, groszki, dżem, sos czekoladowy, żelki i płatki?
-Tak, w szafce nad tobą.
<<oczami Pat>>
Hmm, ile tutaj słodyczy.
-Louisie Williamie Tomlinsonie. Oto mój naleśnik.
<<oczami Louisa>>
-Hahaha, Patie, ty to zjesz?
-Tak, hah, wcześniej pakowałam tutaj też lody, ale tym razem odpuszczę.
<<oczami Patie>>
-JEDZIEMY NA PRÓBĘ!
Jak zwykle droga z tym bydłem była okropna. Chłopaki wyjęły ze schowka popcorn po czym zrobili zawody kto więcej wrzuci sobie do buzi. Zasypali przez to całe siedzenie. Niestety żaden oprócz Nialla nie umiał tego dobrze zrobić. Krzyczeli niemiłosiernie, a że Zayna bolała kazał im się przymknąć. Ich iście interesująca rozmowa o Taylor Swift i Selenie Gomez musiała być zakończona, bo podjechaliśmy pod mój dom.
-Chłopaki, wchodzicie?
-Haha, jasnee!
-No to jazda!
-Megan! Jestem!
-Witaj Patie. Oo, to chłopcy. Witajcie, coś sobie życzycie?
-Ja poproszę coś na głowę - odezwał się Malik
-No to chodź...
-Zayn.
-Chodź Zayn.
-No to tak, wy idźcie do salonu, albo gdzie chcecie. Jakby co pytajcie Meg.
Hah, tłumaczę jak dzieciom. Taka moja dola. Biedny Zayn… dobra. W co ja się ubiorę? To mój drugi dzień, a ja już nie mogę się decydować.
<<oczami Louisa>>
Ale, chałupa. To ma 4 piętra, do tego jeszcze podziemie i poddasze. Najdziwniejsze, że mieszka tu tylko Pat, jej ojciec i Megan. Najlepsza jest winda. Nie trzeba chodzić po kręconych schodach. Patie idzie. Wow.
<<oczami Pat>>
To dziwne. Przy moich krótkich grubych nogach nie powinnam nosić takich spodenek, ale co mi tam. Ubrałam to: http://wd7.photoblog.pl/np4/201104/F0/92416466.jpg
Zrobiłam delikatny makijaż, a włosy związałam w koka. Wyglądałam nawet nieźle. Teraz pozostaje zwlec Zayna z kanapy, zabrać Harremu Kitty, odciągnąć Nialla od ciastek Meg i zabrać Louisowi marchewki. Chociaż te marchewki to niech sobie zostawi. Haha. A gdzie Liam? No tak, on polazł po kolejne tabletki Zayna. Współczuję mu, chociaż wczoraj wypił z 3 litry alkoholu, nie wiem jak on to zrobił.
-WIO! Idziemy na próbę spacerkiem, jeśli zaraz nie będziecie w samochodzie!
-Patience.
-Tak Megan?
-O której wrócisz?
-Hmm, tak koło 15, bo chłopaki jadą na wywiad.
-A co chciałabyś na obiad?
-Spaghetti.
-Baw się dobrze!
-Dziękuję Meg, a ty odpocznij trochę! Hej.
-Papa!
Czasem szantaż chłopaków nie jest taki zły. Siedzą w samochodzie jak aniołki. Nialler ma jakieś 30 ciastek, a Harry droczy się z Louisem o marchewki. Na polu jest cholernie gorąca jak na Londyn. Może to znak, ze próba będzie udana. Mam nadzieję, że próba będzie udana.
<<oczami Liama>>
-Jest za 10 trzynasta. Idealnie zdążyliśmy. Gdyby nie Pat, mielibyśmy opieprz od Boba.
-No już, już, bo zacznę się czerwienić. Chodźcie. Moje dzieciuszki. Ustawicie się w parach i ładnie idziemy za rączkę.
Harry wziął za rękę Lou i w podskokach doszli do studia.
<<oczami Boba>>
Te dzieciaki są naprawdę zdolne. O tym wiedziałem. Za to Patie jako moje nowe odkrycie przeszła samą siebie.
<<oczami Patie>>
-Haha, chłopaki, jak skończycie wywiad to może gdzieś wyjdziemy? Są wakacje i nie ma szkoły. Bezgraniczna wolność.
-Jasne, jak nie zadzwonimy to dzwoń ty!
-Ok.! Buziaki!
W tym momencie zastanawiam się czy tylko ja jestem taka szczęśliwa? Może nie mam Louisa tylko dla siebie, ale za to jest moim przyjacielem. Tak jak Zayn, Liam, Niall i Harry.
-Wróciłam Megan!
-W samą porę. Obiad gotowy!
Czemu Megan tak dobrze gotuje? Zawsze jej się uda. Zawsze. Jestem pełna, zjadłam duży talerz makaronu i więcej nie wcisnę. Haha, chyba pójdę sobie na te portale plotkarskie. Lubię pośmiać się z tych chorych artykułów. Zawsze coś wymyślą.
„Panna Patience Dylan i Louis Tomlinson?”
Ostatnio do sieci trafiło bardzo ciekawe zdjęcie. Patience Dylan, córka tragicznie zmarłej „De” była na imprezie z członkami zespołu One Direction. Ponadto tańczyła z Louisem Tomlinsonem, najstarszym członkiem zespołu 1d. Mamy zdjęcie na dowód. Czy to kolejny romans Hollywood? A może tylko ustawka?
O Lol. Czego oni jeszcze nie wymyślą. Na pewno jestem z Louisem. Jasnee! Ale co do zdjęć to przyznam, że fajnie wyszliśmy. Poprzeglądam jeszcze komentarze.
„Ostatnio widziałam ich w Milkshake City”
„Lol, ona? Za ładni dla siebie”
„Bitch, please. On jest mój”
„Awww, ona ma śliczne oczy”
„Wow, to błękitne oko mnie przeraża”
„ZAJEBISTE OCZY MA TA PATIE”
Telefon mi dzwoni. Ojciec?! Co on chce?
-Halo?
-Patie, przykro mi, ale muszę zostać na miesiąc w Polsce. Dasz sobie radę?
-Tak, raczej tak, ale o co chodzi?
- Muszę tam popracować aby nie stracić pracy, zrozum mnie skarbie.
- Rozumiem Cię, dam sobie radę, mam Megan.
-Megan wyjeżdża. Jej siostra jest w złym stanie po jakimś wypadku.
- Co ?! Dobra spokojnie, współczuję jej, mam pewien pomysł.
- Słucham ?
- Mogłabym zamieszkać u One Direction, będę rozsądna, pogadam z chłopakami jeszcze dzisiaj.
- Mhm dobrze oni się tobą zaopiekują. Dom wynajmę mojemu koledze, więc weź rzeczy i zamknij swój pokój.
- Dziękuję Ci, zadzwonię później.
-Papa, Patie!
-Papa, tato!
Yeaah. Przeprowadzam się do moich wariatów. Mam nadzieję, że się zgodzą.
-Patie wyjeżdżam – usłyszałam głos Megan z dołu.
-Zaczekaj, muszę się pożegnać!
-No to chodź i daj buziaka!
-Haha, dziękuję Ci za wszystko, do zobaczenia
- Do zobaczenia słonko.
Szkoda, że w rodzinie Megan znowu coś się dzieje. Już się nie mogę doczekać rozmowy z chłopakami.
___________________________________
Dziękujemy za opinie. Oto rozdział 12 :) Rozdział 13 dodamy jak najszybciej, ale jeśli będzie 15 komentarzy :) Chcemy zobaczyć ile was tutaj jest :) Pozdrowionka :)
Słyszałyście o wyzwaniach chłopaków ?
<<oczami Pat>>
Jak tutaj pięknie. Nadal nie wierzę, że jestem tutaj z Louisem, z tym Louisem, którego kocham skrycie w sercu, ale chyba bez wzajemności.
-Chodź Patie, już tylko kawałek.
-Hah, Lou. Dlaczego nie powiesz mi gdzie idziemy?
-To niespodzianka.
Taa, ciekawe jaka. Loui należy do ludzi z poczuciem humoru. A nie znam go jeszcze z romantycznej strony, mam nadzieję, że będzie dobrze.
-Teraz masz zamknąć oczy. Poprowadzę cię.
-No niech będzie.
Teraz to nie wiem co on zamierza. Bo chyba nie rozstawił świeczek na środku łąki. Chociaż Louis zawsze będzie Louisem.
-Możesz otworzyć oczy.
Jejku, nigdy nie wiedziałam, że tu jest altanka. I „Moments” w tle.
-Mogę prosić?
-Oczywiście.
Uwielbiam tańczyć z Louim. Czuję się wtedy jak najszczęśliwsza osoba na świecie i taką na 100% jestem. Zaraz. Tam na stoliku nie ma jakiegoś Spaghetti. Tylko ogromna kartka.
-Ymh, mogę wiedzieć co to za kartka?
-Idź zobaczyć, ona jest dla ciebie.
Czy on musi się tak cudownie uśmiechać? Aww. „Patie. Czy chcesz być moją marchewką?”
-Tak, kocham cię.
-Kocham Cię Patie.
To jeden z najpiękniejszych momentów w moim życiu. Usta Louisa zetknęły się z moimi i łączy je więź którą nazwać mogę tylko miłością. Na początku całował mnie delikatnie, potem coraz bardziej namiętnie. Gdy się od siebie oderwaliśmy staliśmy jeszcze długo przytuleni.
-Mam jeszcze jedną niespodziankę.
-Co w takim razie ja ci dam?
-Wystarczy mi twoja miłość.
-Kocham Cię.
I pomyśleć co miłość robi z człowiekiem
-Teraz musisz znowu zamknąć oczy.
-Hah, ok.
Mam wrażenie, że czuję zapach, sera? CO?! Czy ja mam omamy, czy tam na serio stoi jednorożec ? Gdzie Louis? I czemu to wszystko zaczyna się palić? Aaa. To smok!
-RATUNKU! TO SMOK DO CHOLERY.
Jacie! To był tylko jebany sen. Może koniec mi się nie podobał. Ale prawie cały był zajebisty. Hahah. To tylko marzenie. Louis nigdy się ze mną nie umówi. Idę napić się kakałka. Może to poprawi mi humor po tym debilnym śnie, który nigdy się nie spełni.
Oo, zapomniałam, że obok są chłopaki. Jeszcze bym ich obudziła. Niech śpią. Bo na 100% mają kaca, nauczka za wczorajszą im prę. Ale przyznam się, że bawiłam się świetnie.
-Cześć Patie!
-Cholera Liam. Wystraszyłeś mnie. Cześć!
-Jak tam? Główka nie boli?
-Haha, mnie nie. Boję się myśleć co z nimi.
-Najwyżej będzie opieprz od Boba.
-Nie moja wina. Nie ja chciałam bibę w domu.
-Haha, no w sumie.
-Jak tam z Danielle?
-A wiesz, że zajebiście.
-No ja myślę. Danielle, jest naprawdę bardzo fajna, jak zrobisz jej krzywdę to dostaniesz łyżką.
-Yyy, nie strasz mnie Patie! Nie mam zamiaru jej krzywdzić. Ja.. ja ją kocham.
- Wiem – uśmiechnęłam się ciepło do niego -Dobra, dobra. Jest 11. Trzeba budzić królewny.
-Jaki sposób?
-Proponuję panikę i terror
- Ok., ale ja mam jeszcze coś w zanadrzu. Zaraz wracam. Wrócił po 5 min z 2 pistoletami wodnymi w rękach :
- Sorki, że tak długo, nie mogłem znaleźć
- Nic się nie stało. No to zaczynamy – wzięłam od niego pistolet
-AAAAAAAAAAAAAA, TERRORYŚCI! PALI SIĘ. POTOP! RATUNKU! MARCHEWKI SIĘ SKOŃCZYŁY!
-Gdzie?
-Co się stało?
-JAK TO MARCHEWKI SIĘ SKOŃCZYŁY?!
- Aaaa ja się boję wody, powódź w domu. Jakieś wariaty przyszły.
- I ty Patie przeciwko mnie.- Lou oprzytomniał – Harry dawaj zemstę
- Niee ja nie chcę i skąd Harry ma kij bejsbolowy? – zapytałam przez śmiech
- No nigdy nie wiesz co cię spotka, wszystko się może przydać – powiedział loczek
-Ok. ubierać się. Potem śniadanie i do mnie. Muszę się ubrać w jakieś świeże ciuchy.
-Zapłacisz nam za to – odrzekł Zayn
-Ciekawe jak.
-ATAK!
-Nieee. Błagam nie łaskotać mnie tutaj! Wszystko tylko nie to!
-Wszystko?
-Yyy, no zależy co!
-Dawać banana!
-Ej, teraz mam upierdolony policzek.
-Haha,
-WIO, ubierać się. Jest 15 po jedenastej.
-Już, już.
-Patie..podasz mi tabletki? – zapytał winowajca - Malik
-Hahahah, było tyle pić?
-Ja też chcę!
-Macie, a ja idę po swoje ubrania. Nie pojadę w spodenkach Louisa.
Hmm, gdzie jest pokój Louisa? Hmm, skoro w łazience nie ma moich ubrań to muszą być u niego. Tylko gdzie on do cholery ma pokój? Ten nie, ten też nie. Zapukam tutaj.
-Ktoo tamm?
-Patie, masz moje ubrania?
-Tak, wchodź.
-O ja pierdolę. Nie wiedziałam, że można mieć taki bałagan w pokoju.
-Tak, mi też miło cię widzieć. Chodź do Louiska!
-Hahah, zgaduję, że pan Louisek chce coś na głowę.
-Aaa, Pat czyta w myślach!!
-Masz!
-Jestem twoim dłużnikiem.
-W takim razie żądam moich ubrań.
-Proszę, a teraz przytul Pana Marchewkę!
<<oczami Louisa>>
Jak ja uwielbiam, kiedy ona mnie przytula.
<<oczami Pat>>
Teraz wystarczy znaleźć łazienkę. Jest. Nie wierzę, że nikt się mnie nie przestraszył.
<<oczami Harrego>>
Ale mnie boli głowa. Aaa. Chyba zrobię coś do jedzenia. Liam gada przez telefon z Danielle. Nie mam serca im przerywać. Patie z Louisem są u góry. Nie liczyłbym na zbyt wiele, ale kto wie. Hah może nawet do siebie pasują. Za to Zayn i Niall leżą jak głupi na sofie. Miałczą jak to ich boli głowa. Jak to zawsze po imprezie, robię naleśniki.
<<oczami Nialla>>
Aww, Harry robi naleśniki. W końcu coś do żarcia.
- Nie drzyj mordy, ale mi łeb napierdala – powiedział Zayn, trzymając się za głowę
<<oczami Patie>>
Teraz lepiej. Po „lekkim” odświeżeniu jakoś wyglądam. Czuję naleśniki. Tylko nie to…
<<oczami Louisa>>
-Patie, cos się stało?
-Nie, tylko moja mama zawsze po powrocie robiła naleśniki. Zawsze, ale nie ostatnio-o-o.
-Ciii, nie płacz! Kiedy ty płaczesz i ja płaczę.
-Dobrze. Dla ciebie.
-Spokojnie, przytul się mała.
-Oj, chodź do mnie!
To jest jednocześnie piękne i smutne. Ona to naprawdę przeżywa. Jest twarda, ale do pewnego momentu. No nic. Harry nie chciał.
-Obiecaj, że nie będziesz już płakała. Twoje oczy wyglądają lepiej, kiedy są naturalnych kolorów.
-Hah, niektórzy boją się tego niebieskiego. Jest takie jasne w porównaniu do brązowego!
-Od razu lepiej, uśmiechaj się więcej!
-Oj, jesteś kochany Louis. A teraz chodź jeść. Harry zacznie nabierać podejrzeń.
-Tak, powie, że go zdradzam!
Kocham tą dziewczynę, ale mam wrażenie, że jej podoba się Daren. Bywa. Haha. Zayn leży na sofie, a Harry… gotuje mu ROSÓŁ..?!
-Dobraa, czy tylko ja, Zayn i Patience nie jedliśmy?
-Tak, tutaj wasze jedzenie. Ja idę zanieść rosół Zaynowi.
-Ok. Dziękuję!
-Macie Nutellę, groszki, dżem, sos czekoladowy, żelki i płatki?
-Tak, w szafce nad tobą.
<<oczami Pat>>
Hmm, ile tutaj słodyczy.
-Louisie Williamie Tomlinsonie. Oto mój naleśnik.
<<oczami Louisa>>
-Hahaha, Patie, ty to zjesz?
-Tak, hah, wcześniej pakowałam tutaj też lody, ale tym razem odpuszczę.
<<oczami Patie>>
-JEDZIEMY NA PRÓBĘ!
Jak zwykle droga z tym bydłem była okropna. Chłopaki wyjęły ze schowka popcorn po czym zrobili zawody kto więcej wrzuci sobie do buzi. Zasypali przez to całe siedzenie. Niestety żaden oprócz Nialla nie umiał tego dobrze zrobić. Krzyczeli niemiłosiernie, a że Zayna bolała kazał im się przymknąć. Ich iście interesująca rozmowa o Taylor Swift i Selenie Gomez musiała być zakończona, bo podjechaliśmy pod mój dom.
-Chłopaki, wchodzicie?
-Haha, jasnee!
-No to jazda!
-Megan! Jestem!
-Witaj Patie. Oo, to chłopcy. Witajcie, coś sobie życzycie?
-Ja poproszę coś na głowę - odezwał się Malik
-No to chodź...
-Zayn.
-Chodź Zayn.
-No to tak, wy idźcie do salonu, albo gdzie chcecie. Jakby co pytajcie Meg.
Hah, tłumaczę jak dzieciom. Taka moja dola. Biedny Zayn… dobra. W co ja się ubiorę? To mój drugi dzień, a ja już nie mogę się decydować.
<<oczami Louisa>>
Ale, chałupa. To ma 4 piętra, do tego jeszcze podziemie i poddasze. Najdziwniejsze, że mieszka tu tylko Pat, jej ojciec i Megan. Najlepsza jest winda. Nie trzeba chodzić po kręconych schodach. Patie idzie. Wow.
<<oczami Pat>>
To dziwne. Przy moich krótkich grubych nogach nie powinnam nosić takich spodenek, ale co mi tam. Ubrałam to: http://wd7.photoblog.pl/np4/201104/F0/92416466.jpg
Zrobiłam delikatny makijaż, a włosy związałam w koka. Wyglądałam nawet nieźle. Teraz pozostaje zwlec Zayna z kanapy, zabrać Harremu Kitty, odciągnąć Nialla od ciastek Meg i zabrać Louisowi marchewki. Chociaż te marchewki to niech sobie zostawi. Haha. A gdzie Liam? No tak, on polazł po kolejne tabletki Zayna. Współczuję mu, chociaż wczoraj wypił z 3 litry alkoholu, nie wiem jak on to zrobił.
-WIO! Idziemy na próbę spacerkiem, jeśli zaraz nie będziecie w samochodzie!
-Patience.
-Tak Megan?
-O której wrócisz?
-Hmm, tak koło 15, bo chłopaki jadą na wywiad.
-A co chciałabyś na obiad?
-Spaghetti.
-Baw się dobrze!
-Dziękuję Meg, a ty odpocznij trochę! Hej.
-Papa!
Czasem szantaż chłopaków nie jest taki zły. Siedzą w samochodzie jak aniołki. Nialler ma jakieś 30 ciastek, a Harry droczy się z Louisem o marchewki. Na polu jest cholernie gorąca jak na Londyn. Może to znak, ze próba będzie udana. Mam nadzieję, że próba będzie udana.
<<oczami Liama>>
-Jest za 10 trzynasta. Idealnie zdążyliśmy. Gdyby nie Pat, mielibyśmy opieprz od Boba.
-No już, już, bo zacznę się czerwienić. Chodźcie. Moje dzieciuszki. Ustawicie się w parach i ładnie idziemy za rączkę.
Harry wziął za rękę Lou i w podskokach doszli do studia.
<<oczami Boba>>
Te dzieciaki są naprawdę zdolne. O tym wiedziałem. Za to Patie jako moje nowe odkrycie przeszła samą siebie.
<<oczami Patie>>
-Haha, chłopaki, jak skończycie wywiad to może gdzieś wyjdziemy? Są wakacje i nie ma szkoły. Bezgraniczna wolność.
-Jasne, jak nie zadzwonimy to dzwoń ty!
-Ok.! Buziaki!
W tym momencie zastanawiam się czy tylko ja jestem taka szczęśliwa? Może nie mam Louisa tylko dla siebie, ale za to jest moim przyjacielem. Tak jak Zayn, Liam, Niall i Harry.
-Wróciłam Megan!
-W samą porę. Obiad gotowy!
Czemu Megan tak dobrze gotuje? Zawsze jej się uda. Zawsze. Jestem pełna, zjadłam duży talerz makaronu i więcej nie wcisnę. Haha, chyba pójdę sobie na te portale plotkarskie. Lubię pośmiać się z tych chorych artykułów. Zawsze coś wymyślą.
„Panna Patience Dylan i Louis Tomlinson?”
Ostatnio do sieci trafiło bardzo ciekawe zdjęcie. Patience Dylan, córka tragicznie zmarłej „De” była na imprezie z członkami zespołu One Direction. Ponadto tańczyła z Louisem Tomlinsonem, najstarszym członkiem zespołu 1d. Mamy zdjęcie na dowód. Czy to kolejny romans Hollywood? A może tylko ustawka?
O Lol. Czego oni jeszcze nie wymyślą. Na pewno jestem z Louisem. Jasnee! Ale co do zdjęć to przyznam, że fajnie wyszliśmy. Poprzeglądam jeszcze komentarze.
„Ostatnio widziałam ich w Milkshake City”
„Lol, ona? Za ładni dla siebie”
„Bitch, please. On jest mój”
„Awww, ona ma śliczne oczy”
„Wow, to błękitne oko mnie przeraża”
„ZAJEBISTE OCZY MA TA PATIE”
Telefon mi dzwoni. Ojciec?! Co on chce?
-Halo?
-Patie, przykro mi, ale muszę zostać na miesiąc w Polsce. Dasz sobie radę?
-Tak, raczej tak, ale o co chodzi?
- Muszę tam popracować aby nie stracić pracy, zrozum mnie skarbie.
- Rozumiem Cię, dam sobie radę, mam Megan.
-Megan wyjeżdża. Jej siostra jest w złym stanie po jakimś wypadku.
- Co ?! Dobra spokojnie, współczuję jej, mam pewien pomysł.
- Słucham ?
- Mogłabym zamieszkać u One Direction, będę rozsądna, pogadam z chłopakami jeszcze dzisiaj.
- Mhm dobrze oni się tobą zaopiekują. Dom wynajmę mojemu koledze, więc weź rzeczy i zamknij swój pokój.
- Dziękuję Ci, zadzwonię później.
-Papa, Patie!
-Papa, tato!
Yeaah. Przeprowadzam się do moich wariatów. Mam nadzieję, że się zgodzą.
-Patie wyjeżdżam – usłyszałam głos Megan z dołu.
-Zaczekaj, muszę się pożegnać!
-No to chodź i daj buziaka!
-Haha, dziękuję Ci za wszystko, do zobaczenia
- Do zobaczenia słonko.
Szkoda, że w rodzinie Megan znowu coś się dzieje. Już się nie mogę doczekać rozmowy z chłopakami.
___________________________________
Dziękujemy za opinie. Oto rozdział 12 :) Rozdział 13 dodamy jak najszybciej, ale jeśli będzie 15 komentarzy :) Chcemy zobaczyć ile was tutaj jest :) Pozdrowionka :)
Słyszałyście o wyzwaniach chłopaków ?
niedziela, 11 marca 2012
Rozdział 11
"Nie umieraj ojcze,
zjedz Marsa."
<<Oczami Pat>>
-O kurwa, co on tutaj robi?
Ej no zachowaj spokój, przecież na tej imprezce jest dużo osób. Ja tylko panikuję, za dużo filmów kryminalnych. Przecież to normalny nastolatek, który przyleciał do Londynu się zabawić. Nagle usłyszałam głos Lou :
-Coś się stało Patie?
-Nie, nic, tak tylko na głos myślę
- Ta na pewno, który to ?
- Dupek, wszystko zobaczy, to ten blondyn w szarej koszuli
-No to idź do niego!
-Tak, jaja sobie robisz?
-Hm, z tego co wiem to jaja mam od urodzenia.
-Louis, ty zboczeńcu jebnięty, wyrażaj się przy damach
- Oj, Mer si madame. No to idziesz ?
- NIE, No, Non. W jakim językiu Ci to jeszcze powiedzieć ?
-Hahaha, no nic. Jeśli nie chcesz to nie. W takim razie idziemy na drinka.
-Ok, drink zawsze i wszędzie
Tak, ja normalnie kocham Louisa. Haha, ale nie wiem czemu Daren tak dziwnie mi się podoba. Podeszliśmy do baru, byli już przy nim Harry, Niall i Liam:
- Liam gdzie twoja przyjaciółka?
- Zaraz wraca – uśmiechnął i odpowiedział mi Payne
- A ty Harry jak się bawisz?
- No a jak się bawi na imprezce, zajebiście. Wypił bym jeszcze coś a wy ?- zapytał Loczek
Wszyscy wyraziliśmy zgodę. Ja wypiłam jakieś dwa drinki, były dobre. Chłopaki zaszaleli, Liam tylko został trzeźwy. Po 10 min rozmowy i picia musiałam załatwić potrzebę :
-Sorki chłopaki, ale muszę do łazienki
-Leć Patie, bo nam tutaj kałużę zrobisz!
-Bardzoo śmieszne, wy i wasze poczucie humoru.
OMG, Daren tutaj idzie… I Malik puścił wolną piosenkę. Aaaa. On nie nadaje się na DJ puszcze złe piosenki w złym momencie. Nie no dobra co ja gadam przy krążkach jest świetny i niezastąpiony.
-Witaj Patie.
-Cześć Daren!
-Mogę prosić do tańca?
Aaaa, zgodzić się, czy nie? A co mi tam, raz się żyje. Jak coś to będą po 50- dziesiątce siedzieć na kanapie i wspominając żałować.
-Oczywiście!
Posłałam jeden z najlepszych uśmiechów.
-Masz piękne oczy.
-Dziękuję, hah.
Jaciee, on tak ładnie pachnie. O Lol. Gadam o tym jak on pachnie. Pobadam w chorobę nazywaną
<<Oczami Pat>>
-O kurwa, co on tutaj robi?
Ej no zachowaj spokój, przecież na tej imprezce jest dużo osób. Ja tylko panikuję, za dużo filmów kryminalnych. Przecież to normalny nastolatek, który przyleciał do Londynu się zabawić. Nagle usłyszałam głos Lou :
-Coś się stało Patie?
-Nie, nic, tak tylko na głos myślę
- Ta na pewno, który to ?
- Dupek, wszystko zobaczy, to ten blondyn w szarej koszuli
-No to idź do niego!
-Tak, jaja sobie robisz?
-Hm, z tego co wiem to jaja mam od urodzenia.
-Louis, ty zboczeńcu jebnięty, wyrażaj się przy damach
- Oj, Mer si madame. No to idziesz ?
- NIE, No, Non. W jakim językiu Ci to jeszcze powiedzieć ?
-Hahaha, no nic. Jeśli nie chcesz to nie. W takim razie idziemy na drinka.
-Ok, drink zawsze i wszędzie
Tak, ja normalnie kocham Louisa. Haha, ale nie wiem czemu Daren tak dziwnie mi się podoba. Podeszliśmy do baru, byli już przy nim Harry, Niall i Liam:
- Liam gdzie twoja przyjaciółka?
- Zaraz wraca – uśmiechnął i odpowiedział mi Payne
- A ty Harry jak się bawisz?
- No a jak się bawi na imprezce, zajebiście. Wypił bym jeszcze coś a wy ?- zapytał Loczek
Wszyscy wyraziliśmy zgodę. Ja wypiłam jakieś dwa drinki, były dobre. Chłopaki zaszaleli, Liam tylko został trzeźwy. Po 10 min rozmowy i picia musiałam załatwić potrzebę :
-Sorki chłopaki, ale muszę do łazienki
-Leć Patie, bo nam tutaj kałużę zrobisz!
-Bardzoo śmieszne, wy i wasze poczucie humoru.
OMG, Daren tutaj idzie… I Malik puścił wolną piosenkę. Aaaa. On nie nadaje się na DJ puszcze złe piosenki w złym momencie. Nie no dobra co ja gadam przy krążkach jest świetny i niezastąpiony.
-Witaj Patie.
-Cześć Daren!
-Mogę prosić do tańca?
Aaaa, zgodzić się, czy nie? A co mi tam, raz się żyje. Jak coś to będą po 50- dziesiątce siedzieć na kanapie i wspominając żałować.
-Oczywiście!
Posłałam jeden z najlepszych uśmiechów.
-Masz piękne oczy.
-Dziękuję, hah.
Jaciee, on tak ładnie pachnie. O Lol. Gadam o tym jak on pachnie. Pobadam w chorobę nazywaną
potocznie popierdoleństwem.
-Patie…
O nie, nie będzie mnie całował. Może mam z promil alkoholu we krwi, ale bez przesady, nie jestem pierwszą lepszą. I nie robię za dziwkę.
-Przepraszam, ale muszę iść .
-No cóż, to mój numer. Dzwoń kiedy tylko zechcesz.
- Mam nadzieję, że nie będę musiała - powiedziałam do siebie
Dał mi swój numer. Spoko. Bez paniki. Tylko mu się podobasz. Przecież to nic złego. Dobra idź już do tej łazienki, bo idziesz do niej wieki. Weszłam do kabiny, pierwsza reakcja :
-Wow… nigdy nie widziałam takiego kibla.
-Hah, przyzwyczaj się – odpowiedziała mi miła dziewczyna
-To raczej nie dla mnie.
-Danielle jestem, tak nawiasem mówiąc.
-Miło mi, ja Patience. Zaraz, to nie ty jesteś przyjaciółką Liama?
-Teraz już nie przyjaciółka, tylko dziewczyna.
-Gratuluję. Ja właśnie uciekłam od chłopaka któremu się podobam.
-Hahaha. W takim razie wracamy do naszych gwiazd?
-Tak, chociaż boję się, że jedynym trzeźwym jest tam Liam, reszta wypiła, może weźmy ich do domu, bo coś jeszcze zrobią.
-Hahah, chodź!
Jejku, Danielle jest przemiła. Czuję, ze mam nową przyjaciółkę. W końcu dziewczyna, tata miał rację mówiąc, że szybko nawiążę nowe znajomości. Trzeba zebrać naszych nocnych ,,pijaków,,
-Wy, ogarnąć leniwe dupy.
-Zaczekaj… Voldemort musi podać mi swój adres.
-Spadamy, zanim zaczną gadać inne bzdury- szybko powiedziała Danielle
-OGARNĄĆ LENIWE DUPY I JEDZIEMY!- powtórzyłam
-Już, już. Zachowujesz się jak Hermiona- Hazza jest nieźle wstawiony
Dobraa, oni mają zgona.
*15 minut później*
Dobrze, że już wróciliśmy. W limuzynie było strasznie, chłopaki gadali jakieś bzdury, ledwo wytrzymałam. Zadzwonię do domu i dowiem się co tam słychać. Może ojciec pozwoli mi zostać u One Direction na noc. Wątpię, ale zawsze można spróbować. Dzwonię :
- Witam, tu dom państwa Dylan. W czym mogę służyć ? – usłyszałam głos kobiety w słuchawce
- Megan? Tu Patience, jest tata?
- Nie pan Daniel pojechał na konferencję, wróci jutro wieczorem. A gdzie ty jesteś, jest późno
- Tak wiem, ale mogę zostać na noc u kolegów? Będę rozsądna.
- Oczywiście, baw się dobrze. Jak coś to Cię będę kryć.
- Dziękuję, jesteś kochana. Dobranoc
- Miłej nocy, Patience
Rozłączyłam się. Czuję, że tej nocy nigdy nie zapomnę i mimo że jesteśmy już w domu to prawdziwa imprezka dopiero się zacznie. Nie myliłam się, gdy weszłam do kuchni na stole leżały już procenty i jakieś przekąski. Zayn rozkładał sprzęt muzyczny, powiedział do mnie tylko:
- Ooo, Patience, miło, że jesteś, ojciec ci nic nie zrobi?
- Ojca nie ma wraca jutro wieczorem, a raczej dzisiaj wieczorem bo jest 15 po północy. Zostaję u was na noc. Jeśli można oczywiście?
- Jeszcze się pytasz, pewnie , że możesz zostać. Będzie fajnie, mówię Ci.
- Tego nie byłabym taka pewna- odpowiedziałam mu i się uśmiechnęłam
Idę do łazienki, zimna woda na pewno mi pomoże. Nagle na kogoś wpadłam, ten ktoś wywalił się na mnie i mnie przygniótł.
-Patie…
O nie, nie będzie mnie całował. Może mam z promil alkoholu we krwi, ale bez przesady, nie jestem pierwszą lepszą. I nie robię za dziwkę.
-Przepraszam, ale muszę iść .
-No cóż, to mój numer. Dzwoń kiedy tylko zechcesz.
- Mam nadzieję, że nie będę musiała - powiedziałam do siebie
Dał mi swój numer. Spoko. Bez paniki. Tylko mu się podobasz. Przecież to nic złego. Dobra idź już do tej łazienki, bo idziesz do niej wieki. Weszłam do kabiny, pierwsza reakcja :
-Wow… nigdy nie widziałam takiego kibla.
-Hah, przyzwyczaj się – odpowiedziała mi miła dziewczyna
-To raczej nie dla mnie.
-Danielle jestem, tak nawiasem mówiąc.
-Miło mi, ja Patience. Zaraz, to nie ty jesteś przyjaciółką Liama?
-Teraz już nie przyjaciółka, tylko dziewczyna.
-Gratuluję. Ja właśnie uciekłam od chłopaka któremu się podobam.
-Hahaha. W takim razie wracamy do naszych gwiazd?
-Tak, chociaż boję się, że jedynym trzeźwym jest tam Liam, reszta wypiła, może weźmy ich do domu, bo coś jeszcze zrobią.
-Hahah, chodź!
Jejku, Danielle jest przemiła. Czuję, ze mam nową przyjaciółkę. W końcu dziewczyna, tata miał rację mówiąc, że szybko nawiążę nowe znajomości. Trzeba zebrać naszych nocnych ,,pijaków,,
-Wy, ogarnąć leniwe dupy.
-Zaczekaj… Voldemort musi podać mi swój adres.
-Spadamy, zanim zaczną gadać inne bzdury- szybko powiedziała Danielle
-OGARNĄĆ LENIWE DUPY I JEDZIEMY!- powtórzyłam
-Już, już. Zachowujesz się jak Hermiona- Hazza jest nieźle wstawiony
Dobraa, oni mają zgona.
*15 minut później*
Dobrze, że już wróciliśmy. W limuzynie było strasznie, chłopaki gadali jakieś bzdury, ledwo wytrzymałam. Zadzwonię do domu i dowiem się co tam słychać. Może ojciec pozwoli mi zostać u One Direction na noc. Wątpię, ale zawsze można spróbować. Dzwonię :
- Witam, tu dom państwa Dylan. W czym mogę służyć ? – usłyszałam głos kobiety w słuchawce
- Megan? Tu Patience, jest tata?
- Nie pan Daniel pojechał na konferencję, wróci jutro wieczorem. A gdzie ty jesteś, jest późno
- Tak wiem, ale mogę zostać na noc u kolegów? Będę rozsądna.
- Oczywiście, baw się dobrze. Jak coś to Cię będę kryć.
- Dziękuję, jesteś kochana. Dobranoc
- Miłej nocy, Patience
Rozłączyłam się. Czuję, że tej nocy nigdy nie zapomnę i mimo że jesteśmy już w domu to prawdziwa imprezka dopiero się zacznie. Nie myliłam się, gdy weszłam do kuchni na stole leżały już procenty i jakieś przekąski. Zayn rozkładał sprzęt muzyczny, powiedział do mnie tylko:
- Ooo, Patience, miło, że jesteś, ojciec ci nic nie zrobi?
- Ojca nie ma wraca jutro wieczorem, a raczej dzisiaj wieczorem bo jest 15 po północy. Zostaję u was na noc. Jeśli można oczywiście?
- Jeszcze się pytasz, pewnie , że możesz zostać. Będzie fajnie, mówię Ci.
- Tego nie byłabym taka pewna- odpowiedziałam mu i się uśmiechnęłam
Idę do łazienki, zimna woda na pewno mi pomoże. Nagle na kogoś wpadłam, ten ktoś wywalił się na mnie i mnie przygniótł.
<<Oczami Louisa>>
Ja pierdole, moja głowa i teraz noga. Wpadłem na coś. Usłyszałem czyjś cichy i stłumiony głos :
-Dupku złaź ze mnie bo ja tu tlenu nie mam
- Patience – wstałem najszybciej jak mogłem i podałem jej rękę – Przepraszam
- Ok, ok wybaczam Ci
- A co ty tu robisz, myślałem, że poszłaś do domu?
- Nie poszłam bo zostaję tutaj no noc
Co, czy ona powiedziała to co usłyszałem Yeahhh. Podbiegłem do niej i ją mocno uściskałem :
- Nawet nie wiesz jak się cieszę
- Ja też, ale teraz chcę iść do łazienki się ogarnąć
- Jasne, ale przyjdź na domowe party
- No ma się rozumieć
Jak ja lubię tę dziewczynę. Przy niej czuję się świetnie. Mam nadzieję, że będzie przy mnie i zostaniemy przyjaciółmi, a może i parą. Nie no co ty Lou wybij to sobie z głowy ona nie zechce takiego głupka jak ty. Weszłem do salonu. A tam imprezka na całego. Nasz DJ puszcza hity. Liam całuje się z Danielle na kanapie. Niall je przekąski, a Harry wymiata na parkiecie. Trzeba mu pomóc. Podbiegłem do niego i dołączyłem się do tańca.
Ja pierdole, moja głowa i teraz noga. Wpadłem na coś. Usłyszałem czyjś cichy i stłumiony głos :
-Dupku złaź ze mnie bo ja tu tlenu nie mam
- Patience – wstałem najszybciej jak mogłem i podałem jej rękę – Przepraszam
- Ok, ok wybaczam Ci
- A co ty tu robisz, myślałem, że poszłaś do domu?
- Nie poszłam bo zostaję tutaj no noc
Co, czy ona powiedziała to co usłyszałem Yeahhh. Podbiegłem do niej i ją mocno uściskałem :
- Nawet nie wiesz jak się cieszę
- Ja też, ale teraz chcę iść do łazienki się ogarnąć
- Jasne, ale przyjdź na domowe party
- No ma się rozumieć
Jak ja lubię tę dziewczynę. Przy niej czuję się świetnie. Mam nadzieję, że będzie przy mnie i zostaniemy przyjaciółmi, a może i parą. Nie no co ty Lou wybij to sobie z głowy ona nie zechce takiego głupka jak ty. Weszłem do salonu. A tam imprezka na całego. Nasz DJ puszcza hity. Liam całuje się z Danielle na kanapie. Niall je przekąski, a Harry wymiata na parkiecie. Trzeba mu pomóc. Podbiegłem do niego i dołączyłem się do tańca.
<< Oczami Pat >>
Byłam w łazience 10 min a tu z chłopaków zrobiło się zoo. Jak alkohol zmienia ludzi. Na przykład Niall tak się opił, że zabrał torebkę Danielle i z nią biegał krzycząc :
- Jestem Tinki Winki, i mam torebeczkę
Zostawię to bez komentarza. Hazza tańczył z Lou ale znudził się i zaczął gadać do pustego krzesła:
- Witaj mała mogę się przysiąść, lubię takie jak ty.
Zayn puścił muzykę z płyt i sam zasiadł do butelki, miał Liama do towarzystwa bo Danielle musiała iść do siebie. Kiedy Liam poszedł do łazienki, ledwo kontaktujący Zayn znalazł czarny długopis, namalował sobie wąsy i zaczął skakać po meblach mówiąc „Jestem kotem w butach”.
Chyba najnormalniejszy Lou poprosił mnie do tańca. Hahaha jaka była zabawa, stworzyliśmy własny układ taneczny. Wszystkie ruchy były idealnie dopracowane. Szalałam dopóki mnie nogi słuchały, bo po pewnym czasie osunęłam się na podłogę. Chłopaki zanieśli mnie na kanapę. Po czym Louis wypił drinka Harrego. Na chwilę zniknął mi z oczu. Teraz furorę robił Niall. Wziął paczkę kabanosów i śpiewał „Nossa, nossa daj mi kabanosa”. Oho, wrócił Mr.Marchewka. Haha, czemu on leży na podłodze? OMG. Wrzeszczy jak głupi :
-To dobry dzień. By umrzeć mój synu
Skąd ja znam ten tekst. Mhm. Odpowiedzi udzielił mi Hazza, który leciał na połamanie nóg z batonikiem w ręku i wrzeszczał :
- Nie umieraj ojcze, zjedz Marsa.
Lol. Dobra, zwlekę ich na kanapę. Liam mi pomoże.
-Hej. Liam, oglądamy jakiś film?
-Ok.
Nie wiem dlaczego, ale padło na Titanica. Ja się poryczałam jak zwykle, nie wiem ile razy bym go nie oglądała i tak się wzruszę. Chłopaki wręcz przeciwnie, śmiali się na całego. Na koniec filmu najbardziej inteligentny Harry położył się na stoliku i darł na całe gardło :
- Jack come back, Jack, Jack-
Udawał przy tym głos Rose, za co dostał ode mnie poduszką. To był błąd bo właśnie rozpoczęłam wielką bitwę. Pomimo tego, że najadłam się piór i dostałam kilka razy w głowę to było fajnie.
<<Oczami Liama>>
Może troszeczkę więcej wypiłem ale rozum jeszcze mam. Czas się zbierać :
- Dobra koniec imprezki
- Czemu ?- zapytał mnie za ,,smutną’’ miną Niall
- Jutro na 13.00 mamy być u Boba co nie. A wiecie jak będzie wściekły jak się spóźnimy, albo przyjdziemy nieźle wstawieni.
- Racja panowie dobranoc, gdzie mogę spać ? – zapytała Pati
- Jak po każdej imprezce wszyscy śpimy w salonie – odpowiedziałem jej
- Ok.
Wszyscy przynieśliśmy sobie koce i poduszki i zrobiliśmy sobie miejsce na podłodze.
Byłam w łazience 10 min a tu z chłopaków zrobiło się zoo. Jak alkohol zmienia ludzi. Na przykład Niall tak się opił, że zabrał torebkę Danielle i z nią biegał krzycząc :
- Jestem Tinki Winki, i mam torebeczkę
Zostawię to bez komentarza. Hazza tańczył z Lou ale znudził się i zaczął gadać do pustego krzesła:
- Witaj mała mogę się przysiąść, lubię takie jak ty.
Zayn puścił muzykę z płyt i sam zasiadł do butelki, miał Liama do towarzystwa bo Danielle musiała iść do siebie. Kiedy Liam poszedł do łazienki, ledwo kontaktujący Zayn znalazł czarny długopis, namalował sobie wąsy i zaczął skakać po meblach mówiąc „Jestem kotem w butach”.
Chyba najnormalniejszy Lou poprosił mnie do tańca. Hahaha jaka była zabawa, stworzyliśmy własny układ taneczny. Wszystkie ruchy były idealnie dopracowane. Szalałam dopóki mnie nogi słuchały, bo po pewnym czasie osunęłam się na podłogę. Chłopaki zanieśli mnie na kanapę. Po czym Louis wypił drinka Harrego. Na chwilę zniknął mi z oczu. Teraz furorę robił Niall. Wziął paczkę kabanosów i śpiewał „Nossa, nossa daj mi kabanosa”. Oho, wrócił Mr.Marchewka. Haha, czemu on leży na podłodze? OMG. Wrzeszczy jak głupi :
-To dobry dzień. By umrzeć mój synu
Skąd ja znam ten tekst. Mhm. Odpowiedzi udzielił mi Hazza, który leciał na połamanie nóg z batonikiem w ręku i wrzeszczał :
- Nie umieraj ojcze, zjedz Marsa.
Lol. Dobra, zwlekę ich na kanapę. Liam mi pomoże.
-Hej. Liam, oglądamy jakiś film?
-Ok.
Nie wiem dlaczego, ale padło na Titanica. Ja się poryczałam jak zwykle, nie wiem ile razy bym go nie oglądała i tak się wzruszę. Chłopaki wręcz przeciwnie, śmiali się na całego. Na koniec filmu najbardziej inteligentny Harry położył się na stoliku i darł na całe gardło :
- Jack come back, Jack, Jack-
Udawał przy tym głos Rose, za co dostał ode mnie poduszką. To był błąd bo właśnie rozpoczęłam wielką bitwę. Pomimo tego, że najadłam się piór i dostałam kilka razy w głowę to było fajnie.
<<Oczami Liama>>
Może troszeczkę więcej wypiłem ale rozum jeszcze mam. Czas się zbierać :
- Dobra koniec imprezki
- Czemu ?- zapytał mnie za ,,smutną’’ miną Niall
- Jutro na 13.00 mamy być u Boba co nie. A wiecie jak będzie wściekły jak się spóźnimy, albo przyjdziemy nieźle wstawieni.
- Racja panowie dobranoc, gdzie mogę spać ? – zapytała Pati
- Jak po każdej imprezce wszyscy śpimy w salonie – odpowiedziałem jej
- Ok.
Wszyscy przynieśliśmy sobie koce i poduszki i zrobiliśmy sobie miejsce na podłodze.
<< Oczami Pat>>
Wygodnie mi w tej koszulce i spodenkach Louisa. Leżę pomiędzy Lou a Niallem. Za plecami Tomlinsona śpi Harry, a obok Nialla Zayn i Liam.
Cieszę się, że poznałam tych gości. Są świetni i kocham ich jak braci.
Wygodnie mi w tej koszulce i spodenkach Louisa. Leżę pomiędzy Lou a Niallem. Za plecami Tomlinsona śpi Harry, a obok Nialla Zayn i Liam.
Cieszę się, że poznałam tych gości. Są świetni i kocham ich jak braci.
________________
Ten jest długi. To rekompensata za poprzedni. No więc tak. Następny jeśli dacie 10 komentarzy.
Nam wcale nie jest łatwo. Mieszkamy w dwóch innych miastach i rozdziały omawiamy przez skaypa. Mamy szkołę i obowiązki, które niestety zabierają czas. To dla nas ważne, jeśli zostawicie komentarz. Wszystkim którzy komentują dziękujemy ;*** Buziaki :)
Nam wcale nie jest łatwo. Mieszkamy w dwóch innych miastach i rozdziały omawiamy przez skaypa. Mamy szkołę i obowiązki, które niestety zabierają czas. To dla nas ważne, jeśli zostawicie komentarz. Wszystkim którzy komentują dziękujemy ;*** Buziaki :)
sobota, 10 marca 2012
Nowi bohaterowie
Bohaterowie
Daren Lipton to przystojny dziewiętnastolatek, o blond włosach i niebieskich oczach, obiekt westchnień wielu nastolatek, namiesza w życiu głównej bohaterki :)
Danielle Peazer- 23 letnia tancerka, ostatnio przyjaźni się z Liamem i to chyba będzie coś więcej. Poznała One Direction w X Factor. Jest uśmiechnięta i chętnie nawiązuje nowe znajomości.
Bob Glins - menadżer brytyjskiego zespołu One Direction. Miły, pogodny starszy pan.
Katherine Leander- słodka 17-latka. Jest delikatna, szczera i miła. Pracuje jako kelnerka w cukierni.
___________________________________________________
Dziękujemy za wszystkie komentarze. Nie wiecie jak nam miło gdy je czytamy. Jeśli już czytasz nasze opowiadanie to wyraź swoją opinię w komentarzu. To dla nas ważne <3
Przepraszamy, że dodajemy teraz rzadziej rozdziały, ale szkoła i obowiązki wołają. Postanowimy sie poprawić :)
Miłego dnia :D
Wy też jesteście ciekawe co to za niespodzianka od chłopaków ?
piątek, 9 marca 2012
Rozdział 10
"Mówiłem w pizzeri, że to ona!
<<oczami Pat>>
Hah, czyli niespodzianka się udała, jakie to wspaniałe uczucie zrobić komuś przyjemność;
-Tak to ja, zaskoczyłam, hahah.
Jak na komendę rzucili się na mnie Harry i Lou. Myślałam że chcą mnie przytulić, czy coś takiego, a oni złapani mnie za nogi i podnieśli do góry. Nosili mnie po całym studiu i wykrzykiwali : "Pati wielka jest hu hu". Zabawa była zajebista dopóki nie uderzyłam głową o jakiś sufit. Chłopaki odnieśli mnie na scenę do pozostałych. Podbiegł do mnie Niall.
-Mówiłem w pizzeri, że to ona! A te głąby jak zwykle mi nie wierzyli.
-Niall, niech ci będzie, tym razem wygrałeś.
-Jaciee, jesteś ładniejsza na żywo niż w komputerze.
-Dziękuję, a jak myślałeś, pff, haha
-To wy się znacie? - zapytał, stojący z boku Bob
-Tak.
-Cudownie. Będzie wam się łatwiej pracowało. – odparł z uśmiechem
-Ejj, chłopaki kto się przytuli?
-MY!
Cała piątka mnie uścisnęła, myślałam że zemdleję, tak mnie ściskali, ale było fajnie.
<<oczami Louisa>>
O ja nie mogę. Ona jest prześliczna. Zajebiście, że to ona nagra z nami ten singiel, a nie jakaś lalusia z Hollywood.
<<oczami Pat>>
-Dobra, więc jutro o 13.00?
-Tak, Patie. – odpowiedział mi menadżer 1d
-Do zobaczenia Bob!
-CHŁOPAKI! Mam pomysł. Idziemy do Milkshake City?
-No, jeszcze się pytasz? - z ironią powiedział Niall
-Tylko najpierw do KFC. Bo głodny jestem – wtrącił Liam.
- No właśnie KOCHAM KFC
-Patie, jesteś aniołem. Widzę w tobie bratnią duszę. – odpowiedział na moje słowa Horan
-Tak, Niall. Kocham jeść. Hahah. Tylko czasami mnie ponosi i mogę zeżreć wszystko nie patrząc czy ktoś inny też chce.
-No to przybij żółwika!
-No jasne chłopie, haha!
<<oczami Nialla>>
Jaka ona fajna. Aww, też kocha jeść. Jednak te krakersy były znakiem danym mi z nieba. Dziękuję wielki krakersie. Składam Ci pokłony.
<<oczami Harrego>>
-Mam pomysła.
<<oczami Patie>>
-Gadaj Harry.
-No więc taki jeden mój kolega ma dzisiaj imprezkę. Wbijamy?
-Oj, Haroldzie. Nie zadawaj takich głupich pytań. Jasne że idziemy. No przynajmniej ja.
-Ja też!
-I ja!
-Beze mnie nie ma imprezki!
-Idę!
-No to Patie, idź do siebie, a my po ciebie podjedziemy.
-Haha, ok. A wiecie gdzie mieszkam?
-Niee.
-Tam.
-Aaa, ja kocham Pat! Czemu my tego nie kupiliśmy?
-Dobre pytanie.. Papa Patie. Do później!
-Pa słodziaki
Wróciłam do mojej Villi i zaczęłam szukać w pudłach jakieś sukienki na imprę. W końcu znalazłam to : http://wd8.photoblog.pl/np4/201203/0F/116973977.jpg . Związałam włosy w wysoki kucyk i poszłam napić się soku. Nie zdążyłam nawet otworzyć lodówki, bo usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyła Megan, usłyszałam tylko jak mówi :
- Goście do panienki
Wiedziałam że chodzi o chłopaków. Założyłam kurtkę i poszłam do nich :
- Witajcie imprezowicze, gdzie idziemy ?
- Jak to gdzie, na najlepszą imprezkę w mieście – powiedział pewnie Harry
- No jak mogłam o tym zapomnieć – powiedziałam i klepnęłam się w czoło
- Dobra wsiadajcie do limuzyny bo impra zacznie się bez nas – powiedział Liam i wskazał na czarny pojazd
Posłusznie wsiedliśmy do limuzyny i po 10 min byliśmy na miejscu. Już od progu było słychać dobrą muzykę, śmiechy i rozmowy.
- Ja lecę poszukać Danielle, bo mówiła, że też wpadnie – odparł Liam
- Jasne, bawcie się dobrze gołąbki
Styles poprowadził nas do wolnego stolika, usiedliśmy i zamówiliśmy drinki.
- Mogę prosić – zapytał mnie uśmiechnięty Lou
- Oczywiście, sir
Wziął mnie za rękę, leciała wolna piosenka. Nie mówię, że to pech. ^^ Kołysaliśmy się w rytm muzyki.
- Jak pierwszy dzień w Londynie – zapytał Tomlinson
- Z wami nawet na biegunie było by zajebiście
- Do usług madame!Zaczęliśmy się oboje śmiać. Zayn został dopuszczony jako DJ więc zaczęły się fajne nutki. Skakaliśmy z Lou po całym parkiecie. Obejrzałam się po sali. Harry tańczył z jakąś ładna dziewczyną, a Niall rozmawiał z jakimś gościem. Czyli wszyscy się dobrze bawili, ale ja najlepiej. Towarzystwo Pana Marchewki jest najlepszym towarzystwem na świecie. Uśmiechnęłam się, ale nagle zobaczyłam cos co mnie przeraziło. W drzwiach dyskoteki stał Daren.
____________________
Dzięki za te 8 komentarzy ;** Rozdział 10 tutajj! Mamy już 2 liczby xd No nic. Byłybyśmy wdzięczne za komentarze. Proszę jeśli czytasz to skomentuj. :) Nasze twittery: @Jellula i @AnaDziula ^^
Pozdrawiamy!
Haha :D Dzisiaj jest jeden z najpiękniejszych dni dla Polish Directioners ;** napierw Lou napisał że kocha Polskę, a potem na czacie chłopaki o nas gadali ;)
Narodowy Dzień Polskich Directioners - 9 marca <3 <3 <3
A te głąby jak zwykle mi nie wierzyli."
<<oczami Pat>>
Hah, czyli niespodzianka się udała, jakie to wspaniałe uczucie zrobić komuś przyjemność;
-Tak to ja, zaskoczyłam, hahah.
Jak na komendę rzucili się na mnie Harry i Lou. Myślałam że chcą mnie przytulić, czy coś takiego, a oni złapani mnie za nogi i podnieśli do góry. Nosili mnie po całym studiu i wykrzykiwali : "Pati wielka jest hu hu". Zabawa była zajebista dopóki nie uderzyłam głową o jakiś sufit. Chłopaki odnieśli mnie na scenę do pozostałych. Podbiegł do mnie Niall.
-Mówiłem w pizzeri, że to ona! A te głąby jak zwykle mi nie wierzyli.
-Niall, niech ci będzie, tym razem wygrałeś.
-Jaciee, jesteś ładniejsza na żywo niż w komputerze.
-Dziękuję, a jak myślałeś, pff, haha
-To wy się znacie? - zapytał, stojący z boku Bob
-Tak.
-Cudownie. Będzie wam się łatwiej pracowało. – odparł z uśmiechem
-Ejj, chłopaki kto się przytuli?
-MY!
Cała piątka mnie uścisnęła, myślałam że zemdleję, tak mnie ściskali, ale było fajnie.
<<oczami Louisa>>
O ja nie mogę. Ona jest prześliczna. Zajebiście, że to ona nagra z nami ten singiel, a nie jakaś lalusia z Hollywood.
<<oczami Pat>>
-Dobra, więc jutro o 13.00?
-Tak, Patie. – odpowiedział mi menadżer 1d
-Do zobaczenia Bob!
-CHŁOPAKI! Mam pomysł. Idziemy do Milkshake City?
-No, jeszcze się pytasz? - z ironią powiedział Niall
-Tylko najpierw do KFC. Bo głodny jestem – wtrącił Liam.
- No właśnie KOCHAM KFC
-Patie, jesteś aniołem. Widzę w tobie bratnią duszę. – odpowiedział na moje słowa Horan
-Tak, Niall. Kocham jeść. Hahah. Tylko czasami mnie ponosi i mogę zeżreć wszystko nie patrząc czy ktoś inny też chce.
-No to przybij żółwika!
-No jasne chłopie, haha!
<<oczami Nialla>>
Jaka ona fajna. Aww, też kocha jeść. Jednak te krakersy były znakiem danym mi z nieba. Dziękuję wielki krakersie. Składam Ci pokłony.
<<oczami Harrego>>
-Mam pomysła.
<<oczami Patie>>
-Gadaj Harry.
-No więc taki jeden mój kolega ma dzisiaj imprezkę. Wbijamy?
-Oj, Haroldzie. Nie zadawaj takich głupich pytań. Jasne że idziemy. No przynajmniej ja.
-Ja też!
-I ja!
-Beze mnie nie ma imprezki!
-Idę!
-No to Patie, idź do siebie, a my po ciebie podjedziemy.
-Haha, ok. A wiecie gdzie mieszkam?
-Niee.
-Tam.
-Aaa, ja kocham Pat! Czemu my tego nie kupiliśmy?
-Dobre pytanie.. Papa Patie. Do później!
-Pa słodziaki
Wróciłam do mojej Villi i zaczęłam szukać w pudłach jakieś sukienki na imprę. W końcu znalazłam to : http://wd8.photoblog.pl/np4/201203/0F/116973977.jpg . Związałam włosy w wysoki kucyk i poszłam napić się soku. Nie zdążyłam nawet otworzyć lodówki, bo usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyła Megan, usłyszałam tylko jak mówi :
- Goście do panienki
Wiedziałam że chodzi o chłopaków. Założyłam kurtkę i poszłam do nich :
- Witajcie imprezowicze, gdzie idziemy ?
- Jak to gdzie, na najlepszą imprezkę w mieście – powiedział pewnie Harry
- No jak mogłam o tym zapomnieć – powiedziałam i klepnęłam się w czoło
- Dobra wsiadajcie do limuzyny bo impra zacznie się bez nas – powiedział Liam i wskazał na czarny pojazd
Posłusznie wsiedliśmy do limuzyny i po 10 min byliśmy na miejscu. Już od progu było słychać dobrą muzykę, śmiechy i rozmowy.
- Ja lecę poszukać Danielle, bo mówiła, że też wpadnie – odparł Liam
- Jasne, bawcie się dobrze gołąbki
Styles poprowadził nas do wolnego stolika, usiedliśmy i zamówiliśmy drinki.
- Mogę prosić – zapytał mnie uśmiechnięty Lou
- Oczywiście, sir
Wziął mnie za rękę, leciała wolna piosenka. Nie mówię, że to pech. ^^ Kołysaliśmy się w rytm muzyki.
- Jak pierwszy dzień w Londynie – zapytał Tomlinson
- Z wami nawet na biegunie było by zajebiście
- Do usług madame!Zaczęliśmy się oboje śmiać. Zayn został dopuszczony jako DJ więc zaczęły się fajne nutki. Skakaliśmy z Lou po całym parkiecie. Obejrzałam się po sali. Harry tańczył z jakąś ładna dziewczyną, a Niall rozmawiał z jakimś gościem. Czyli wszyscy się dobrze bawili, ale ja najlepiej. Towarzystwo Pana Marchewki jest najlepszym towarzystwem na świecie. Uśmiechnęłam się, ale nagle zobaczyłam cos co mnie przeraziło. W drzwiach dyskoteki stał Daren.
____________________
Dzięki za te 8 komentarzy ;** Rozdział 10 tutajj! Mamy już 2 liczby xd No nic. Byłybyśmy wdzięczne za komentarze. Proszę jeśli czytasz to skomentuj. :) Nasze twittery: @Jellula i @AnaDziula ^^
Pozdrawiamy!
Haha :D Dzisiaj jest jeden z najpiękniejszych dni dla Polish Directioners ;** napierw Lou napisał że kocha Polskę, a potem na czacie chłopaki o nas gadali ;)
Narodowy Dzień Polskich Directioners - 9 marca <3 <3 <3
czwartek, 8 marca 2012
Rozdział 9
MILKSHAKE CITY! NIECH
PAN SIĘ ZATRZYMA!
Teraz najgorsza część podróży. Przy lądowaniu zawsze cholernie zatyka mi uszy. Cały czas będę myślała o spotkaniu z tymi świrami. To zabawne. Jeszcze niedawno nie pomyłabym nawet o poznaniu ich. Teraz jadę, żeby nagrać z nimi singiel. Mam tylko nadzieję, że mnie nie oleją. Polubiłam w nich to, że są prawdziwi, są sobą i nikim innym.. I szczerze mówiąc, mam gdzieś czy są, byli i będą sławni. To tylko ludzie. Tak samo jak moja matka. Była zwykłym, samolubnym i złośliwym człowiekiem. Aww, jestem na dole, czuję się jakbym wróciła z Kosmosu. Muszę się ukrywać, tak więc nie mogę znowu spotkać jakiegoś niebieskookiego blondyna. O ja pierdolę. Tam stoi Daren. Czy tylko ja mam na świecie pecha ? Ok, pozostawię to bez komentarza. On chyba leciał drugą klasą, no w sumie nie każdy ma tyle kasy co ja. Mój ojciec jest niezłą szychą wśród biznesmenów. Haha, niee. Czemu te zajebiste oczęta Darena muszą na mnie patrzeć. Taa, wiem kto ma ładniejsze oczy. Tak Louis. Ten sam Lou, w którym kocham się od dawna. Ten sam któremu robię niespodziankę. Dar, to tylko koleś. Zwykły koleś który pomógł mnie na lotnisku. Nieeeee. On tu idzie. W takim razie ja pójdę gdzie indziej. To mi dobrze zrobi.
-Tato, zaczekaj.
-No, co tam panno obrażalska?
-Przepraszam. Nie powinnam, przemyślałam to i jeśli zaprzyjaźnię się z One Direktion to spędzę z nimi więcej czasu.
-Dobrze, a teraz przytul się do mnie.
- Zwariowałeś, tak przy ludziach.
I tym sposobem pogodziłam się z ojcem. Teraz wsiadam do jakiegoś auta. Nawiasem mówiąc całkiem ładnego. Hahaah. Żal mi siebie.
-Tato, gdzie będziemy mieszkać?
-Tam gdzie kiedyś.
-W tej chałupie? Haha, turyści zatrzymywali się żeby robić zdjęcia, tej willi.
-Tak, w sumie to, musimy się jeszcze ukrywać. Bo 1d nie może wiedzieć, że tu jesteś.
-To trudne, szczególnie z moim zmysłem żarcia.
-Wiemy, że lubisz jeść ale..
- MILKSHAKE CITY! NIECH PAN SIĘ ZATRZYMA!
-Megan też z nami jest.
-Oo, to naprawdę cudownie. A teraz proszę daj mi kilka dolców, bo muszę kupić sobie shake.
-Masz.
Yeaaaah. Mówię wam te moje napady są całkiem normalne. Teraz co ja mam wziąć? Wiem. Shake 1d.
-I co dobry?
-Tak tato, ale słodki jak nie wiem.
-No, a coś ty myślała. Shake 1d musiał być słodki. Jesteśmy w domu.
-Yy, nie. Raczej nie. Nasz dom był dużżoo dalej niż boskie miejsce, w którym dają eliksir na moje napady jedzenia.
-To taki sam dom, jak tamten. Tylko w innym miejscu.
-Kocham cię za to tato. Teraz mogę łazić ciągle na shake.
-Taa, skąd weźmiesz na nie kasę?
-Cóż, to dobre pytanie.
-Dobra, ja też lubię shake. Będziemy chodzić razem.
-Tak, będę chodziła do Milkshake City z ojcem.
-Niech Ci będzie. Codziennie trochę kasy na „potrzeby”. Dobra, idziemy. Już późno.
-Ha, teraz musimy to wtargać.
-Bierz swoje, ja swoje i będzie po sprawie.
-Ok, ok.
Jaciee, ale ten dom ogromny! Weszłam do swojego pokoju, szybko się przebrałam : http://wd9.photoblog.pl/np5/201103/03/88647498.jpg . No co przecież jestem w Londynie. Postanowiłam pozwiedzać miasto, odwiedzić stare zakamarki. Właśnie byłam w centrum gdy zadzwonił do mnie Zayn :
- Hej piękna, co porabiasz ?
- Nic szczególnego, mały spacerek po mieście. A wy ?
- My siedzimy w knajpce i jemy pizzę.
- A gdzie dokładnie ?
- W pizzerii Kinta na Woll street. A co odwiedzisz nas, hahahah ?
Co Woll stret, przecież ja jestem na tej ulicy i przed chwilą mijałam tę knajpkę. Obróciłam się i zobaczyłam One Direction. Siedzieli bokiem do szyby, więc chyba mnie nie widzieli.
- Jesteś, hahaha Niall zauważył właśnie w Londynie laskę podobna do cb, patrzy się w naszą stronę. Ale nie martw się ty jesteś ładniejsza.
- Jestem, jestem i muszę lecieć pa.
- Co, co się stało
Nie słuchałam już Zayna, rozłączyłam się i zaczęłam biec jak najdalej od pizzerii. Po 10 min zatrzymałam się, nie wiedziałam gdzie jestem. Jest godzina 16. 30, a o 17 mam być u Boba. Próbowałam znaleźć drogę powrotną, ale nie mogłam, w końcu zapytałam jakąś babkę o droge do studia. To objaśniła mi jak tam się dostać. W ogóle nie znałam tych dzielnic, droga szła mi mozolnie. Spojrzałam na zegarek. 16. 56. Ja pierdole, nie mogę się spóźnić. Zaczęłam biec w byle jaką stronę. Cud sprawił, że trafiłam do studia. Zdyszana wbiegłam do biura Boba.
Dzień.. Dzień dobry – powiedziałam z trudem łapiąc oddech
- Witaj, co Ci się stało, fani gonili wielką gwiazdę? – zapytał z lekkim uśmiechem Bob
- Uciekałam przed chłopakami
- Oj to ci się chyba nie udało, bo od nich nie uciekniesz i się zaraz zobaczycie
- Cieszę się, bo ukrywanie jest męczące, mogę się jeszcze ogarnąć w łazience ?
- Jasne, korytarzem prosto i w prawo
Uff w końcu będę mogła się z nimi uściskać. Dobra poprawiłam makijaż i włosy i mogę iść na wielkie spotkanie
- Jestem gotowa
Bob poprowadził mnie na ogromną scenę, na której wygłupiali się chłopcy.
- Przedstawiam wam dziewczynę, z którą spędzicie najbliższe dwa miesiące, oto Patience.
Zapadła cisza, pięć par oczu patrzyło się na mnie z miną WTF. W końcu odezwał się Lou :
- Pati to ty?
__________________
Czekamy na oklaski bo przed państwem rozdział 9 :D Jeśli masz <angielskie> imię dla dziewczyny, to napisz w komentarzu. Następny dodamy jeśli będzie 6 komentarzy ^^
A i thx. za ponad 2000 wejść ;**
Nasze twittery: @AnaDziula, @Jellula
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA KOBIET :)
Pozdrawiamy :3 !!
Teraz najgorsza część podróży. Przy lądowaniu zawsze cholernie zatyka mi uszy. Cały czas będę myślała o spotkaniu z tymi świrami. To zabawne. Jeszcze niedawno nie pomyłabym nawet o poznaniu ich. Teraz jadę, żeby nagrać z nimi singiel. Mam tylko nadzieję, że mnie nie oleją. Polubiłam w nich to, że są prawdziwi, są sobą i nikim innym.. I szczerze mówiąc, mam gdzieś czy są, byli i będą sławni. To tylko ludzie. Tak samo jak moja matka. Była zwykłym, samolubnym i złośliwym człowiekiem. Aww, jestem na dole, czuję się jakbym wróciła z Kosmosu. Muszę się ukrywać, tak więc nie mogę znowu spotkać jakiegoś niebieskookiego blondyna. O ja pierdolę. Tam stoi Daren. Czy tylko ja mam na świecie pecha ? Ok, pozostawię to bez komentarza. On chyba leciał drugą klasą, no w sumie nie każdy ma tyle kasy co ja. Mój ojciec jest niezłą szychą wśród biznesmenów. Haha, niee. Czemu te zajebiste oczęta Darena muszą na mnie patrzeć. Taa, wiem kto ma ładniejsze oczy. Tak Louis. Ten sam Lou, w którym kocham się od dawna. Ten sam któremu robię niespodziankę. Dar, to tylko koleś. Zwykły koleś który pomógł mnie na lotnisku. Nieeeee. On tu idzie. W takim razie ja pójdę gdzie indziej. To mi dobrze zrobi.
-Tato, zaczekaj.
-No, co tam panno obrażalska?
-Przepraszam. Nie powinnam, przemyślałam to i jeśli zaprzyjaźnię się z One Direktion to spędzę z nimi więcej czasu.
-Dobrze, a teraz przytul się do mnie.
- Zwariowałeś, tak przy ludziach.
I tym sposobem pogodziłam się z ojcem. Teraz wsiadam do jakiegoś auta. Nawiasem mówiąc całkiem ładnego. Hahaah. Żal mi siebie.
-Tato, gdzie będziemy mieszkać?
-Tam gdzie kiedyś.
-W tej chałupie? Haha, turyści zatrzymywali się żeby robić zdjęcia, tej willi.
-Tak, w sumie to, musimy się jeszcze ukrywać. Bo 1d nie może wiedzieć, że tu jesteś.
-To trudne, szczególnie z moim zmysłem żarcia.
-Wiemy, że lubisz jeść ale..
- MILKSHAKE CITY! NIECH PAN SIĘ ZATRZYMA!
-Megan też z nami jest.
-Oo, to naprawdę cudownie. A teraz proszę daj mi kilka dolców, bo muszę kupić sobie shake.
-Masz.
Yeaaaah. Mówię wam te moje napady są całkiem normalne. Teraz co ja mam wziąć? Wiem. Shake 1d.
-I co dobry?
-Tak tato, ale słodki jak nie wiem.
-No, a coś ty myślała. Shake 1d musiał być słodki. Jesteśmy w domu.
-Yy, nie. Raczej nie. Nasz dom był dużżoo dalej niż boskie miejsce, w którym dają eliksir na moje napady jedzenia.
-To taki sam dom, jak tamten. Tylko w innym miejscu.
-Kocham cię za to tato. Teraz mogę łazić ciągle na shake.
-Taa, skąd weźmiesz na nie kasę?
-Cóż, to dobre pytanie.
-Dobra, ja też lubię shake. Będziemy chodzić razem.
-Tak, będę chodziła do Milkshake City z ojcem.
-Niech Ci będzie. Codziennie trochę kasy na „potrzeby”. Dobra, idziemy. Już późno.
-Ha, teraz musimy to wtargać.
-Bierz swoje, ja swoje i będzie po sprawie.
-Ok, ok.
Jaciee, ale ten dom ogromny! Weszłam do swojego pokoju, szybko się przebrałam : http://wd9.photoblog.pl/np5/201103/03/88647498.jpg . No co przecież jestem w Londynie. Postanowiłam pozwiedzać miasto, odwiedzić stare zakamarki. Właśnie byłam w centrum gdy zadzwonił do mnie Zayn :
- Hej piękna, co porabiasz ?
- Nic szczególnego, mały spacerek po mieście. A wy ?
- My siedzimy w knajpce i jemy pizzę.
- A gdzie dokładnie ?
- W pizzerii Kinta na Woll street. A co odwiedzisz nas, hahahah ?
Co Woll stret, przecież ja jestem na tej ulicy i przed chwilą mijałam tę knajpkę. Obróciłam się i zobaczyłam One Direction. Siedzieli bokiem do szyby, więc chyba mnie nie widzieli.
- Jesteś, hahaha Niall zauważył właśnie w Londynie laskę podobna do cb, patrzy się w naszą stronę. Ale nie martw się ty jesteś ładniejsza.
- Jestem, jestem i muszę lecieć pa.
- Co, co się stało
Nie słuchałam już Zayna, rozłączyłam się i zaczęłam biec jak najdalej od pizzerii. Po 10 min zatrzymałam się, nie wiedziałam gdzie jestem. Jest godzina 16. 30, a o 17 mam być u Boba. Próbowałam znaleźć drogę powrotną, ale nie mogłam, w końcu zapytałam jakąś babkę o droge do studia. To objaśniła mi jak tam się dostać. W ogóle nie znałam tych dzielnic, droga szła mi mozolnie. Spojrzałam na zegarek. 16. 56. Ja pierdole, nie mogę się spóźnić. Zaczęłam biec w byle jaką stronę. Cud sprawił, że trafiłam do studia. Zdyszana wbiegłam do biura Boba.
Dzień.. Dzień dobry – powiedziałam z trudem łapiąc oddech
- Witaj, co Ci się stało, fani gonili wielką gwiazdę? – zapytał z lekkim uśmiechem Bob
- Uciekałam przed chłopakami
- Oj to ci się chyba nie udało, bo od nich nie uciekniesz i się zaraz zobaczycie
- Cieszę się, bo ukrywanie jest męczące, mogę się jeszcze ogarnąć w łazience ?
- Jasne, korytarzem prosto i w prawo
Uff w końcu będę mogła się z nimi uściskać. Dobra poprawiłam makijaż i włosy i mogę iść na wielkie spotkanie
- Jestem gotowa
Bob poprowadził mnie na ogromną scenę, na której wygłupiali się chłopcy.
- Przedstawiam wam dziewczynę, z którą spędzicie najbliższe dwa miesiące, oto Patience.
Zapadła cisza, pięć par oczu patrzyło się na mnie z miną WTF. W końcu odezwał się Lou :
- Pati to ty?
__________________
Czekamy na oklaski bo przed państwem rozdział 9 :D Jeśli masz <angielskie> imię dla dziewczyny, to napisz w komentarzu. Następny dodamy jeśli będzie 6 komentarzy ^^
A i thx. za ponad 2000 wejść ;**
Nasze twittery: @AnaDziula, @Jellula
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA KOBIET :)
Pozdrawiamy :3 !!
środa, 7 marca 2012
Rozdział 8
"Nie mogłam wstać, pomógł mi jakiś miły, przystojny chłopak"
Ten tydzień minął strasznie szybko, cieszę się, że jadę do chłopaków, przez ostatni czas dużo z nimi rozmawiałam, i na serio ich polubiłam.. Oni nie wiedzą, że się zobaczymy i może to lepiej, lubię robić niespodzianki, szczególnie takie zajebiste jaką jestem ja . Zamierzam zrobić im wejście smoka. Chociaż jeśli by pomyśleć to Harry będzie latał bez majtek, a Niall wpierdzieli całe jedzenie, nie patrząc czyje jest. I co wtedy mój żołądek zrobi? Zwinie marchewki Louisowi. Haha, podoba mi się Lou, jest zabawny, miły i taki słodki, szczególnie gdy się śmieje. Ale to z Niallem jestem bratnią duszą. Tak samo jak on pochłaniam jedzenie bez opamiętania. Inaczej tego nazwać nie umiem, ja po prostu żre. Muszę zawsze wszystkiego spróbować. Dobra dosyć, jestem jaka jestem. Dzisiaj dzień odlotu, rozpoczynam nową drogę w moim życiu. O masakra. To wygląda jakbym się hajtnęła. No niezła jestem. A teraz do rzeczy. Musze pożegnać Que, ale najpierw pójść do nowej restauracji. Otworzyli ją do dosłownie na moim dachu. Schodzę na dół, sprawdzę czy tata kupił zapasy czekolady. Osobiście strasznie boję się latać po wypadku mamy, a czekolada to jedyne lekarstwo, przed użyciem zapoznaj się z ulotką, ponieważ nie właściwe zachowanie zagraża twojemu życiu i zdrowiu.
-TATOOOOOO!
-Tak Patie?
-Kupiłeś wspaniałe uzdrowienie, czytaj czekoladę?
-Tak, tylko nie wiem po co Ci aż 20 tabliczek każdego rodzaju, nie uważasz, że to za dużo?
-Cóż, mam stresa, a tylko czekolada pomaga, i powiem Ci szczerze, że to nawet za mało.
-Niech Ci będzie. Lepiej weź jedną i zacznij jeść.
-Czemu?
-Londyn, cudowne miasto prawda?
-Tak, pamiętam. Mokre ulice, na każdym kroku gbury i najgorsze lata mojego życia. Coś jeszcze?
-Przeprowadzamy się tam na stałe.
-ŻE CO? TY JESTEŚ NIENORMALNY JEŚLI MYŚLISZ ŻE TAM WRÓCE!
-USPOKÓJ SIĘ PATIENCE!
-NIE KRZYCZ NA MNIE. JESTEM PEŁNOLETNIA I ZROBIĘ CO TYLKO BĘDĘ CHCIAŁA.
-Nie wydaje mi się. Aha, jeszcze jedno, lot mamy za 30 minut. Jeśli chcesz pożegnać Que to lepiej się pospiesz. A jak nie pojawisz się na lotnisku przyjedzie po ciebie Martin.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
-Skończyłaś? Masz 28 minut.
-NIENAWIDZE CIĘ.
- Jeszcze mi podziękujesz, do zobaczenia na lotnisku za 27 min.
Nie wierzę, jak on może. Dobra, poznałam chłopaków i nie będę miała problemów ze znalezieniem innych przyjaciół, tylko nie mogę zostawić Que. Jej ojciec z każdym dniem coraz gorzej ją traktuje. Ostatnio miała siniaka na ręce, ale wiedziałam że stara się to ukryć więc nic nie mówiłam. Ze mną nie pojedzie na pewno. Będziemy miał dwie różne strefy czasowe. Masakra. Oo, zadzwonię, żeby przyszła do „naszego miejsca”, ostatnio jest tam tez lodziarnia więc aż mnie ciągnie do tamtego kąta.
-Halo? Que, jesteś?
-Tak, przepraszam, tylko jest 9.00, a ty budzisz cesarzową. TO JESZCZE NOC! A i odpowiadam masz oddzwonić do agenta i powiedzieć, że zaśpiewasz.
-Que? Ja wcale nie chciałam o to pytać. Ja się wyprowadzam. Do tego pierdolonego Londynu.
-Nie jedziesz. A jeśli to głupi żart to wiedz, że nie jest śmieszny.
-Wylatuję za 15 minut. Gdybyś chciała byłabyś już dawno. Mówiłam Ci wczoraj, że masz być na po dziewiątej pod moim domem. A ty to olałaś.
-Tak, bo myślałam o twoim powrocie.
-Skończmy to. Po prostu wolałaś iść z Samem. Nawet nie słuchałaś. Dosyć. Ta przyjaźń była bezsensowna.
-Tak, to dobry pomysł. I tak nie mam na tyle pieniędzy, żeby do ciebie zadzwonić, a komputer rozwalił mój tata, po tym jak kazali mu zapłacić zaległe rachunki. Papa. I pozdrów tych pedałków ode mnie. Może się którymś przelecisz.
-Przestań ! To nie pedały. Cześć.
No i pięknie. Teraz nie mam nawet do czego wracać. Jedyny człowiek którego kochałam, był właśnie naćpany. Que, nie będzie nic pamiętać, a z Samem dalej będzie łaziła po żulowniach. Jakież dziwne wyrażenie. No nic. Teraz to ja na serio skończyłam dawne życie.
Szybko wróciłam do pokoju, przebrałam się : http://wd8.photoblog.pl/np4/201103/8D/90273787.jpg . Wzięłam tylko poręczną torebkę, bo resztę rzeczy już dawno było w samochodzie. Ostatni raz popatrzyłam na swój pokój i wyszłam. Wsiadłam do samochodu, po 5 min byłam na lotnisku. Czekał przed nim tata z biletami, bez słowa wzięłam jeden od niego i udałam się w stronę odprawy. Chciałam być już w samolocie, nie patrzyłam gdzie idę. Skutkiem tego była gleba o czyjeś walizki. Nie mogłam wstać, pomógł mi jakiś miły, przystojny chłopak:
- Bolało ? Daren jestem.
- Nie, te walizki są miękkie, miło mi jestem Patience – odpowiedziałam mu z uśmiechem
- Cieszę się, ale mi chodziło o to czy bolało jak spadłaś z nieba, jesteś śliczna ?
- Dz...dziękuję. przepraszam spieszę się na samolot – odpowiedziałam rumieniąc się
- To zrozumiałe, mam nadzieję do zobaczenia – pocałował moją dłoń, którą nadal trzymał
- Dziękuję za pomoc, do zobaczenia.
Czyli na świecie są jeszcze dobrzy, bezinteresowni ludzie. Uśmiechnęłam się do siebie i już bez problemów dotarłam na samolot. Usiadłam wygodnie na fotelu, gdy dostałam sms- a od Lou. Tak podałam tym wariatom swój numer :
,, Jak się ma nasza królewna ‘’
Odpisałam :
,, Dobrze królewiczu, mam dla was niespodziankę ale dowiecie się o niej za kilka dni. Nie mogę teraz pisać, siły wyższe, odezwę się później, papa Lou’’
Po chwili dostałam odpowiedź :
,, Szkoda ale z siłami wyższymi się nie igra, napisz jak najszybciej. A i nie mogę się doczekać niespodzianki. ‘’
Odłożyłam telefon, włączyłam MP4, włożyłam słuchawki w uszy i zaczęłam słuchać ulubionych hitów. Nie wiem kiedy zasnęłam ale obudził mnie głos z megafonu :
,, Prosimy o zapięcie pasów, lądujemy ,,
______________
Mkniemy jak burza z tym dodawaniem :) Jeśli masz pomysł na imię [najlepiej angielskie] dla dziewczyny pisz w komentarzu, od razu mówię, że ta laska nieźle namiesza.. no nic. Jesteś to proszę zostaw komentarz. Miło jest wejść i zobaczyć, ze ktoś to czyta ;**
Jak na razie na twitterze informujemy:
@I_LoveZayn_1D
@daariia21
@agatanapora
@ToTheCaroline@amazaynxoxo
@97_CrazyGirl
@UbNormal_95
Jeśli ty też chcesz być informowany pisz w komentarzu :*
Nasze twittery:
@Jellula
@AnaDziula
Blog piszemy razem ^^
Subskrybuj:
Posty (Atom)