czwartek, 12 lipca 2012

Rozdział 25

 'Mości pani, zabiorę panienkę na niezapomniany spacer po Londynie, zgodzi się panna?'

<<oczami Patience>>
-Daren?- zapytałam zapłakana chłopaka stojącego nade mną.
-Tak- kucnął i otarł łzę spływająca z mojej twarzy- Co się stało?
Wstał i usiadł obok mnie.
- Nic, wszystko w porządku.
- Ej, przecież widzę, że coś się dzieje – przytulił mnie – powiedz mi.
- Bo wiesz, byłam z paczką w klubie, poszłam się na chwilę przewietrzyć, a gdy wróciłam – wtuliłam się w koszulę chłopaka – zobaczyłam Louisa całującego się z jego byłą dziewczyną.
Płakałam jak kompletna idiotka. Lipton nic nie mówił, tylko siedział i głaskał mnie po głowie.
- No już. Uśmiechnij się kochana. Jesteś śliczna kiedy się uśmiechasz. Louis to dupek, jeśli był w stanie zrobić coś takiego mając taką dziewczynę.
Chłopak stał przede mną i szczerzył się jak głupi.
- Kiedyś poszedłem na randkę do cyrku z dziewczyną, podobała mi się jak cholera, za wszelką cenę chciałem z nią być. Młody, głupi, wsiadłem na taki rowerek z jednym kołem, jak to boss ma w zwyczaju zacząłem jechać, czułem się jak mistrz, a tu jeb. Spod ziemi wyrósł słupek. Mówię ci jak to niesamowicie durnie wyglądało.
Zaśmiałam się, bo wyobraziłam sobie Dar na monocyklu.
- No wstawaj, idę cię odprowadzić do domu. Już i tak długo jesteś na deszczu, masz.
Mój przyjaciel zarzucił na mnie swoją kurtkę.
- A teraz chodź – chłopak podał mi rękę, abym wstała.
- Jeszcze wielu rzeczy o tobie nie wiem – powiedziałam nieśmiało.
- No to chyba trzeba to zmienić. Co powiesz, na to, żebyśmy się jutro spotkali?
- Z ogromną przyjemnością- uśmiechnęłam się.

<<oczami Quennie>>
- Kocham cię- szepnął Styles
-Ja ciebie też- wymruczałam- twoje fanki będą chciały mnie zajebać
- Zobaczysz, że cię polubią.
-Taa, znajdą wszystkie moje złe cechy. Nawet te o których istnieniu nie wiem.
- Mam pomysł, jutro pójdziemy na spacer
- Hahaha, na serio?
- Serio, serio.
Harry pocałował mnie lekko.

<<Oczami Patience>>
- Haha, a masz rodzeństwo? – Daren poprawił mi humor, nie mówię, że jestem szczęśliwa, bo Louis mnie zranił, ale czuję się troszeczkę lepiej.
- Tak, mam starszą siostrę, ale ona już dawno wyprowadziła się z domu. Pracuje w firmie w Paryżu, ale często nas odwiedza, a ty?
- Nie, jestem jedynaczką, ok. jesteśmy, to do jutra – uśmiechnęłam się lekko
- Dobranoc – Daren pocałował mnie delikatnie w policzek – kolorowych snów
- Kurwa co tu się dzieje, zostaw moją dziewczynę – nagle z domu wybiegł wściekły Louis i podbiegł do Darena – spieprzaj stąd i zostaw nas w spokoju – Tomlinson wymierzył z pięści w policzek Liptona, ale chłopak się schylił i Louis uderzył w powietrze.
- Ok. już idę, spokojnie kolego
- Nie jestem twoim kolegą, spieprzaj – Louis złapał Darena za koszulkę. Szarpali się przez chwilę.
- SPOKÓJ! Uspokójcie się! – krzyknęłam i rozdzieliłam ich – Nie masz prawa zbliżać się do moich znajomych. Zrozumiałeś. Jesteś idiotą – powiedziałam i uderzyłam Louisa w policzek z liścia.
Spojrzałam jeszcze raz na obu chłopaków i uciekłam do swojego pokoju. Zamknęłam się w pokoju, rzuciłam się na łóżko i dałam upust łzom. Niespodziewanie usłyszałam dźwięk sms. Chciałam go usunąć, bo myślałam, że jest od Louisa, ale na wyświetlaczu zobaczyłam zdjęcie Darena.
‘’Przepraszam Cię, za to zamieszanie, to moja wina. Jeszcze raz przepraszam. Mam nadzieję, że spotkanie aktualne? ‘’
‘’To wcale nie twoja wina, jasne, że aktualne, co i kiedy proponujesz? ‘’
‘’ Mhm, może o 18.00 spotkajmy się pod London Eye, a proponuję restaurację My style. Może być?’’
‘’ Ok. to do jutra. Dobranoc’’
‘’Jeszcze raz przepraszam. Dobranoc’’
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, ale po chwili przed oczami stanął obraz Luisa całującego się inną dziewczyną. Na twarzy poczułam łzy. Wtuliłam się w poduszkę i próbowałam na siłę usnąć. Po jakimś czasie przyszedł upragniony sen.
<rano>
Boli mnie głowa i nijak nie czuję się dobrze, a przecież wczoraj wcale nie piłam. Wydarzenia z dnia wczorajszego powracają ze zdwojoną siłą. To trudne, nawet bardzo, ale w życiu wiele przeżyłam i potrafię być silna.
-Cześć Pat- krzyknął Niall, który pojawił się przelotnie w moim pokoju.
-No hej- posłałam mu wymuszony uśmiech i ruszyłam w stronę kuchni.
Kiedy weszłam zobaczyłam Queni i Harrego, przytulonych do siebie. W powietrzu unosił się słodki zapach naleśników, przy których stał Zayn. Liam siedział przy stole i rozmawiał przez telefon z Danielle, wywnioskowałam to mojego słodkiej minie. Odwróciłam wzrok na Qu i Hazze. To był błąd, bo zobaczyłam ich całujących się, przez co poczułam lekkie ukłucie. Przecież wczoraj o tej samej porze też całowałam się z Louisem, a dzisiaj nie odzywam się do niego bo bardzo mnie zranił.
Niall wbiegł do kuchni z rozmachem, po czym rozsiadł się wygodnie i zaczął gadać z Zaynem. Brakowało tylko jednego, Louisa. Nie przejęłam się tym nawet w najmniejszym stopniu. W tym momencie za bardzo go nienawidziłam.
-Wychodzę dzisiaj z Darenem- mój głos rozniósł się po kuchni i nagle wszyscy umilkli wpatrując się we mnie.

<<oczami Louisa>>
Ja pierdolę, zaraz umrę z bólu głowy, zresztą wszystko co widzę wcale nie poprawia mi samopoczucia. Zachowałem się jak kompletna świnia. Nie wiem co mną kierowało, ale jednego jestem pewny. Ja wcale tego nie chciałem.

<później>
<<oczami Pat>>
- Ok., ja już idę - krzyknęłam po czym wyszłam z domu.
Po drodze spotkałam kilka dziewczyn które trochę mnie denerwowały, ale chciałam być miła więc dałam autografy tak jak prosiły.
Kiedy doszłam pod London Eye, uśmiechnęłam się. Daren wyglądał cudownie w świetle latarni.
- Mości pani, zabiorę panienkę na niezapomniany spacer po Londynie, zgodzi się panna?
- Oczywiście panie Dar- zaśmiałam się
- W takim razie komu w drogę, temu czas – chłopak się uśmiechnął
Spacerowaliśmy po ulicach miasta. Chłopak wziął mnie pod rękę i zabawiał rozmową.
- Wiesz, ja bym coś zjadała – powiedziałam
- Ja też zgłodniałem, no to chodźmy do restauracji, a i mówiłem Ci, że ślicznie wyglądasz?
Nie sądziłam, że w tej sukience wyglądam ślicznie, wręcz przeciwnie.
- Nie – zaśmiałam się.
- No to mówię teraz, ślicznie wyglądasz
Doszliśmy do restauracji 'My style;. Jest to wytwornie i pięknie urządzony lokal dla wytwornych gości. Zajęliśmy stolik przy oknie. W naszą stronę zaczęła zmierzać kelnerka:
- Witam, coś podać? – zapytała – Daren to ty, nie w wierzę…. – powiedziała, ale Lipton szybko wstał i odciągnął ją od stolika.

<<Oczami Darena>>
Kurwa, że musiałem spotkać tę szmatę tutaj. Zepsuła mi cały wieczór.
- Co ty sobie wyobrażasz?! Myślisz, że możesz się wtrącać! – krzyknąłem, cały czas mocno ściskając rękę dziewczyny.
- Puszczaj – laska próbowała wyrwać rękę, ale jestem silniejszy – i co to kolejna twoja zdobycz? Znów ją rozkochasz, a potem zostawisz i na dokładkę pobijesz?
- Nie twój interes gówniaro. Policja nic na mnie nie znalazła, więc mnie nie oskarżaj.
- Ale ja i tak wiem, że to ty. Zostaw tę dziewczynę w spokoju, bo…
- Bo co, myślisz, że się ciebie boję. To ty zostaw mnie w spokoju. Inaczej pożałujesz.

<<Oczami Patience>>
Dziwna ta laska. Daren w więzieniu? To chyba jakieś nieporozumienie. Nagle mój telefon oznajmił, że dostałam wiadomość. Od Quennie.
‘’Pat, wracaj szybko do domu. Bo stało się coś strasznego.’’
Daren zajęty rozmową z tą laską, ja muszę szybko wracać. Złapałam serwetkę i szybko na niej napisałam:
‘’Daren. Muszę wracać. Później wyjaśnię’’
Szybko wybiegłam z lokalu i złapałam taksówkę.


____

Oto rozdział 25 :) Nieubłaganie opowiadanie zbliża się ku końcowi. Chciałybyśmy zobaczyć pod tym rozdziałem co najmniej  15 komentarzy, czasu macie dużo, ponieważ obie wyjeżdżamy i rozdział pojawi się za jakieś dwa tygodnie :3
 + Nasze twittery: @Jellula i @AnaDziula
++ Ask. fm na którym możecie pytać o co chcecie: http://ask.fm/ZiemniakNialla
 Do następnego ;**