tag:blogger.com,1999:blog-22081850040302905922024-03-05T05:15:52.293+01:00...Stop the tape and rewind...Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.comBlogger33125tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-58562371209251672162012-09-20T18:33:00.000+02:002012-09-20T18:33:04.210+02:00WAŻNE !!!<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Siemka ludzie, </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">uroczyście ogłaszamy, że blog zostaje zawieszony, przez brak czasu, w szkole dużo zadają, są różne konkursy przedmiotowe i w ogóle.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Ale jest dobra wiadomość -</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">WRÓCIMY</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"> i będziemy kontynuować bloga. Nie wiemy kiedy to się dokładnie stanie, ale bądźcie cierpliwi. Dziękujemy wszystkim którzy czytają nasze opowiadanie, to dla nas dużo znaczy. Miło było wchodzić tu i patrzeć jak ilość wejść rośnie i pojawia się kilka komentarzy. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">JESZCZE RAZ DZIĘKUJEMY I DO ZOBACZENIA ! </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Buziaczki dla wszystkich. </span></div>
Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-52117986208245115352012-09-03T20:40:00.001+02:002012-09-03T20:48:09.350+02:00Rozdział 28 <div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: x-large;"><b>'Przede mną wyrósł jak z pod ziemi Dar.'</b></span></div>
<br />
<<oczami Patience>><br />
Niemożliwe staje się możliwe.
Powinnam się cieszyć, w końcu moja matka żyje, właściwie żyje? W takim
razie czemu nie dała żadnego znaku życia? Czemu się nie pojawiła? To
jest jak ruchome piaski. Z każdym krokiem wpadasz bardziej. Co mam
myśleć o tym wszystkim? Udać, że to tylko pieprzony sen i wrócić
szczęśliwa do domu jak gdyby nigdy nic? Nie. Muszę to wszystko
przemyśleć. Park, to jedno z tym miejsc gdzie w nocy możesz się
wyciszyć, siadając na spróchniałej ławeczce przy lodziarni. Delikatne
światło migającej latarni, dodaje magii temu miejscu. Czujesz się jak we
własnym świecie. <br />
- Witaj Pat…- znikąd pojawił się głos Darena<br />
- Cześć Daren- poczułam wewnętrzny strach, jednak nie dałam tego po sobie poznać. <br />
Ukradkiem starłam łzy, i opanowałam się. Szukałam go w półmroku. <br />
- Jestem tutaj- wyłonił się zza drzewa- miałem nadzieję że cię spotkam. Samą.<br />
Ostatnie słowo zaakcentował, tak mocno, że przebiegł mnie dreszcz.
Zaczęłam się bać, nadal tego nie pokazując. Wstałam i zaczęłam iść w
stronę ścieżki. Przede mną wyrósł jak z pod ziemi Dar. <br />
- Zapłacisz
mi za to, że zostawiłaś mnie dla tego dupka. Specjalnie zapłaciłem
Sancie, a ty po prostu do niego wróciłaś. ZOSTAWIŁAŚ mnie. Jakbym był
nic nie wartą szmatą, <br />
Przełknęłam ślinę i zaczęłam cofać się w tył. Chłopak niebezpiecznie szybko zbliżał się w moją stronę. <br />
- A do tego ta suka. Była o krok od powiedzenia ci wszystkiego. Nie
wiesz o mnie nic. Nie znasz mojej przyszłości. Nikt jej nie zna. <br />
Bałam się, cholernie się bałam. <br />
- Tym razem, to ja się tobą zabawię. Tak jak ty bawiłaś się ze mną przez cały ten czas. <br />
To był mój koniec. Uderzyłam plecami o ścianę lodziarni. <br />
- Przygotuj się na swoją ostatnią noc słonko. To ja wygrywam. Nie ty. <br />
Chłopak uderzył mnie w twarz, próbowałam mu się wyrwać, jednak na
próżno. Przywaliłam sobie głową o ścianę, na chwilę mnie to
zdezorientowało. To dało przewagę Darenowi. Przewrócił mnie i zaczął
zdzierać ze mnie ubranie. Nie mogłam nic zrobić. Jedyną opcją był krzyk.
Zaczęłam krzyczeć, ale nikt nie reagował. Krzyknęłam całą swoją siłą,
po czym chłopak dał mi w twarz i zatkał usta ręką. W oddali usłyszałam
szczekanie psa. Chłopak odwrócił się w stronę z której dobiegał hałas.
Wykorzystałam chwilę nieuwagi i zaczęłam uciekać. Biegłam przed siebie.
Do lasu. Powoli traciłam siły, ale nie dawałam za wygraną. Płakałam,
bałam się, byłam zdenerwowana. Długo błąkałam się po lesie, aż
natrafiłam na jakąś ścieżkę. Poszłam nią bo chciałam sprawdzić czy
dokądś prowadzi. Przed moimi oczami ukazała się stara chatka. Nie była
to żadna bezpieczna opcja, ale to lepsze niż błąkanie się po lesie.
Otworzyłam drewniane drzwi, powoli wchodząc do budynku. W kącie ktoś
stał. W tym momencie, moje serce na chwile stanęło…<br />
<br />
<<oczami Quennie>><br />
- Musimy ją znaleźć!- Louis krzyczał to od jakichś 15 minut. Miał łzy w
oczach, martwił się, kochał ją, a jej nie było. Nigdzie. Siedziałam z
nim na kanapie i pocieszałam go, chłopaki wróciły z obchodu miasta, bez
żadnych dobrych wiadomości.. Louisa ogarnęła panika. Chciał zniszczyć
wszystko, potem płakał, a teraz depresyjnie krzyczał. Chłopaki siedzieli
w kuchni i rozmawiali o tym, co mogło stać się Pat.<br />
Zostawiłam Louisa samego i poszłam do reszty. <br />
- Macie pomysły, co mogło się z nią stać?<br />
Od kilku minut w głowie miałam tylko jedno. <br />
- Chłopaki… ja chyba wiem co mogło jej się stać. Myślę, że to Daren jej
coś zrobił. Czasem dostawała od niego puste sms-y a i w ogóle on
mi zawsze wydawał mi się podejrzany. <br />
- Chyba nie myślisz, że…- Liam nie dokończył. Nie musiał, wszyscy wiedzieli o co mu chodziło.<br />
- Myślę, i to cholernie straszne- zaczęłam płakać, a Harry mnie przytulił. <br />
- Nie martw się, znajdziemy ją. Będziemy szukać całą noc ale znajdziemy.<br />
<br />
<<oczami Patience>><br />
Z kąta wyłoniła się staruszka z bujnymi siwymi włosami. Jej zdziwienie było ogromne. <br />
- Ja..przepraszam, po prostu zabłądziłam…- odezwałam się ciężko dysząc <br />
- Nic się nie stało skarbie, wyglądasz na przerażoną- odezwała się
krągła kobieta- Jeśli chcesz, mogę zaoferować ci nocleg, jest kilka
wolnych pokoi. <br />
Kiwnęłam głową i ruszyłam w stronę staruszki. Byłam
na tyle przerażona, że nie obchodziło mnie z kim rozmawiam, ważne że to
nie Daren.. Starsza pani przedstawiła mi się jako Rose. Opowiedziała mi,
że kiedyś miała tutaj ośrodek wypoczynkowy, ale kiedy powstały te
wszystkie hotele w mieście, ona powoli bankrutowała, i zrezygnowała z
prowadzenia tego miejsca. Przebudowała budynek i powstał z niego dom.
Czasami jej dzieci, przyjeżdżają do niego z wnukami, ale zdarza się to
rzadko, dlatego ma chmarę kotów i klika zwierząt gospodarczych.
Zaprowadziła mnie do małego przytulnego pokoiku z dużym oknem. <br />
- Rozgość się, a ja zawołam Cię na ciepłą herbatę.<br />
- Dziękuję – wymusiłam uśmiech<br />
- Łazienka jest na końcu korytarza – dodała jeszcze staruszka i zeszła do kuchni.<br />
Udałam się do łazienki, omyłam moją twarz, która była cała w kurzu i
zauważyłam, że na lewym policzku, od uderzenia Darena został czerwony
ślad. Usłyszałam wołanie starszej pani i zeszłam na ciepły napój.<br />
- Zrobiłam Ci jeszcze kanapki. Smacznego – Rose postawiła przede mną talerzyk z kolacją. <br />
- Dziękuję, jest pani bardzo miła.<br />
- Każdy człowiek powinien taki być – staruszka uśmiechnęła się – mieszkasz w Londynie?<br />
- Tak, tylko w ciemności trudno mi było znaleźć drogę powrotną.<br />
- A co się stało, że uciekałaś do lasu?<br />
- Nic poważnego – nie chcę rozmawiać o tym co się stało. Sama jeszcze się z tym nie oswoiłam. <br />
- Jeśli nie chcesz mówić to nie musisz, tylko lepiej bym Ci pomogła gdybym wiedziała.<br />
- Zaatakował mnie mój stary kolega... ja się już położę, dobrze? <br />
- Dobranoc – ostatni raz spojrzałam na Rose i udałam się do swojego
tymczasowego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam cicho łkać w
poduszkę. <br />
<br />
<<Oczami Louisa>> <br />
Jak ja się o nią
strasznie boję. Tak bardzo kocham Pat, że nawet nie myślę o jej stracie.
Co się mogła stać, czy ją jeszcze zobaczę? Odchodzę od zmysł z obawy o
nią.<br />
Nagle rozległ się odgłos mojej komórki. Podskoczyłem. Czy to
Patience? Obcy numer, ale przecież mogła jej się rozładować komórka. <br />
- Słucham? – powiedziałem drżącym głosem<br />
- Dobry wieczór – usłyszałem głos starszej pani.<br />
- Dobry wieczór - odpowiedziałem zawiedziony.<br />
- Nazywam się Rose Brown i mieszkam w lesie. Znalazłam pana numer w komórce Patience i dzwonię…<br />
- Pat? Widziała ją pani? – na imię moje dziewczyny natychmiast się ożywiłem.<br />
- Tak, zatrzymała się u mnie w domku. Jest bezpieczna.<br />
- Nawet nie wiem pani jak się cieszę. Zaraz po nią przyjadę.<br />
- Nie. Niech pan to zrobi rano, ona teraz odpoczywa. <br />
- No… No dobrze. Dziękuję, że się nią pani zaopiekowała. <br />
- Nie dziękuj. Przyjedź jutro o 13, dobrze? Zadzwoń, to wytłumaczę ci jak do mnie dojechać. <br />
- Dobrze. Kamień spadł mi z serca. <br />
- Przestań się już martwić, bo wszystko się ułożyło. Do zobaczenia.<br />
- Do zobaczenia – rozłączyłem się i pobiegłem powiedzieć reszcie wspaniałą nowinę. Patience jest bezpieczna.<br />
___________________<br />
<br />
Siemka ludzie :) Na wstępie, przepraszamy za tak wolne dodawanie rozdziałów, ale czasem po prostu nie mamy czasu na napisanie czegokolwiek. Dziekujemy za te wszystkie komentarze i wejścia, to fajne uczucie kiedy wchodzisz i widzisz, że ktoś docenia to co robisz : 3 Nie wiem kiedy dodamy następny rozdziął, ale postaramy się jak najszybciej. Jak tam w szkole?<br />
+ ask. fm na którym możecie zadawać pytania: <a href="http://ask.fm/KochamDeszcz" target="_blank">*klik*</a><br />
+ nasze drugie opowiadania : <a href="http://one-moment-all-life.blogspot.com/" target="_blank">*klik*</a><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://media.tumblr.com/tumblr_m8zlzcFsWw1rnez3l.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="136" src="http://media.tumblr.com/tumblr_m8zlzcFsWw1rnez3l.gif" width="320" /></a></div>
Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-52553346573931979162012-08-24T16:57:00.001+02:002012-08-25T12:59:44.249+02:00Rozdział 27<div class="fbChatMessage fsm direction_ltr" data-jsid="message">
<h2>
<b><span style="font-size: x-large;">No troszeczkę, ale balony wodne mogą wypalić.</span></b></h2>
<<oczami Patience>><br />
Obudziły
mnie promienie słońa, wpadające przez okno. Przeciągnęłam się i
zobaczyłam uśmiech Tomlinsona. Był taki uroczy, że wyleciała ze mnie
cała złość. Wtuliłam się w niego mocniej.<br />
- Dobrze się spało?- zapytał mnie chłopak.<br />
- Jak zawsze z tobą- odpowiedziałam mu z uśmiechem.<br />
- Kocham cię.<br />
- Ja też cię kocham, chodź, zrobimy śniadanie.<br />
Wstałam,
jeszcze raz się przeciągnęłam, Szybko ogarnęłam się w swoim pokoju.
Zeszłam na dół i zaczęłam robić jajka sadzone. Louis rozkładał talerze
na stole. Podszedł do mnie, objął i szepnął:<br />
- Brakowało mi twojego uśmiechu.<br />
Potem wrócił do stolika i rozkładał szklanki i sztućce. Ja usmażyłam<br />
jeszcze
bekon i zaniosłam go na stół. Pokroiłam chleb, pomidory, ogórki i inne
duperele. Położyłam jeszcze przyprawy i otworzyłam okno. Lou zrobił sok i
dostawił na stolik.<br />
- Budzimy?- zapytał<br />
- No jasne- odpowiedziałam z chytrym uśmieszkiem.<br />
- Mhm, włączenie alarmu przeciwpożarowego jest za głupie, co nie?<br />
- No troszeczkę, ale balony wodne mogą wypalić.<br />
- Dobra - Louis zaśmiał się chytrze - idę ich poszukać.<br />
Po chwili chłopak wrócił z kolorowymi balonikami w ręce. Napełniliśmy je zimną wodą.<br />
-
Ok, czyli zaczynamy od końca korytarza, wypełniamy misję, a potem
szybko wracamy do miejsca zbiórki- Louis wziął sobie budzenie do serca.<br />
- Tak jest, panie kapitanie.<br />
Podzieliliśmy się balonami i rozpoczęliśmy zadanie. Wszyscy krzyczeli i próbowali nas gonić, ale udało nam się wrócić do kuchni.<br />
- No już, nie fochajcie się, bo zrobiliśmy śniadanie.<br />
- Macie zryte banie - powiedział Zayn.<br />
- Miło nam - Louis obiął mnie w tali i pocałował w policzek.<br />
Wszyscy usiedliśmy przy stole.<br />
<br />
<<oczami Nialla>><br />
Zjadłem
śniadanie i poszedłem do pokoju. Myślałem nad dzisiejszym wywiadem. Mój
telefon wydał krótki dźwięk. Z ciekawością spojrzałem na wyświetlacz i
zobaczyłem wiadomość. Całkowicie mnie zamurowało. Z ciekawością otwarłem
smsa, a po przeczytaniu go, prawie zsikałem się ze szczęścia. Bowiem
Katien napisała, że z jej ciocią już dobrze i wraca do Londynu. To była
najlepsza rzecz jaka spotkała mnie w ciągu ostatnich dni.<br />
<br />
<<oczami Patience>><br />
- Kiedy ten wywiad macie?- zapytałam<br />
- Za godzinę musimy się zbierać- odpowiedział mi Liam<br />
Oglądaliśmy
nudny teleturniej, w którym uczestniczy wyglądali na ujaranych. Można
to była nazwać komedią, nie teleturniejem. Harry z Qu, siedzieli w
pokoju Stylesa, co jakiś czas słychać było ich śmiechy. Ta dwójka mogła
zaliczać się do jednych, z najpiękniejszych par.<br />
<br />
<<oczami Nialla>><br />
Gadałem
przez telefon z Katie, jakieś pół godziny. Ustaliliśmy, że na razie
nikomu nie będziemy o tym mówić. To ma być niespodzianka.<br />
- Horan, zbieraj się, bo już jedziemy - usłyszałem krzyk Liama.<br />
- Już idę - powiedziałem i i zszedłem na dół.<br />
- No to powodzenia chłopaki - Que pocałowała Harrego.<br />
- Do zobaczenia - pożegnaliśmy się i wyszliśmy do samochodu.<br />
<br />
<<Oczami Quennie>><br />
- No w końcu się ich pozbyłyśmy - zaśmiałam się<br />
-
Ooo tak, szkoda, że tylko na 3 godziny - Pat też się uśmiechnęła -
Chciałam ci podziękować za tego sms wczoraj. Napędził mi stracha, ale
pogodziliśmy się z Louisem. Dziękuję.<br />
-Nie ma za co, kochana. Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.<br />
Przytuliłyśmy się.<br />
-Co będziemy robić? - zapytałam<br />
- Mam ochotę na coś słotkiego - moja przyjaciółka rozmarzyła się.<br />
- Może coś upieczemy, ostatnio chyba widziałam jakiś przepis na murzynka, może być?<br />
- Jasne, że tak.<br />
Bez
problemu znalazłam dobry przepis, a na szczęście znalazły się też
wszystkie składniki. Postępowałyśmy według instrukcji i wyszła nam całkiem
apetycznie wyglądającą masa. Wlałyśmy ją w formę i wstawiłyśmy do
piekarnika.<br />
- Mhm, pięknie pachnie - powiedziałam<br />
- O tak i mam nadzieję, że tak też będzie smakować.<br />
<br />
<<Oczami Patience>><br />
- Wątpisz w nasze umiejętności? - zapytała z uśmiechem Quennie.<br />
- Nieeee. No coś ty.<br />
Zaczęłyśmy
się śmiać. Nagle usłyszałam dźwięk wiadomości na moim telefonie.
Wstałam z krzesła, aby go dosięgnać z kredensu. Na wyświetlaczu było
zdjęcie Darena.<br />
Otworzyłam wiadomość, ale była pusta.<br />
- Pewnie się pomylił - pomyślałam<br />
- Kto tam Ci przysyła słodkie sms'eski - Quennie zachichotała.<br />
- A to pomyłka. Opowiadaj jak tam u ciebie z Harrym, bo ja widzę, że świetnie.<br />
Rozmawiałyśmy
jakbyśmy nie widziały się przez lata. Przerwałyśmy tylko żeby wyjąć
ciasto z piekarnika. Niedługo potem wróciły nasze gwiazdy.<br />
- Co tak ładnie pachnie? - zawołał od progu Nialler.<br />
- Niespodzianka - krzyknęłyśmy razem - upiekłyśmy murzynka.<br />
- Czy ja wam już mówiłem, że Was kocham - Horan posłał nam wielki uśmiech.<br />
- Nie, nie mówiłeś. - zaśmiała się Que<br />
- No to teraz mówię - powiedział chłopak już z kawałkiem ciasta w dłoni.<br />
- Zostawcie dla mnie trochę, bo wychodzę z Danielle.<br />
- Ok, i jak będziesz wracał to wypożyczyć jakiś film, to obejrzymy wspólnie wieczorem - odezwałam się.<br />
- Spoko, to ja lecę, pa.<br />
Pomachałam
Liamowi na pożegnianie, po czym wróciłam do kuchni. Tak jak myślałam
ubyło już połowę ciasta. Kochane łakomczuchy. Odkroiłam kawałek dla
Payna i włożyłam do plastikowego pojemnika. Schowałam opakowanie w
szafce, z nadzieją, że tu nie znajdą.<br />
- Mhmh, jest ładna pogoda,
więc... mhmh... my idziemy z Quennie na spacer. Mhmh... wrócimy
wieczorem na film - powiedział Harry, co chwilę wkładając sobię nowy
kawałek ciasta do ust.<br />
- Ja idę do pokoju pogadać z kumplem. Bo już
się z nim umówiłem na skypie - oznajmił Zayn i skierował się w stronę
schodów - a i ten murzynek jest pyszny. Dzięki.<br />
- To my dziękujemy - uśmiechnęłam się.<br />
- Ja też z kimś chcę pogadać - Niall również wstał od słołu - ale ciasto biorę na górę.<br />
- Nie ma mowy, zjadłeś już z 6 kawałków - zaśmiał się Louis.<br />
- 6 kawałków to dla mnie przekąska - Horan zrobił obrażoną mine i zniknął na schodach.<br />
- A my co będziemy robić? - Tomlinson obią mnie od tyłu. - Ja mam zamiar poczytać książkę, nie wiem jak ty - uśmiechnęłam się i cmoknęłam zaskoczonego szatyna.</div>
<div class="fbChatMessage fsm direction_ltr" data-jsid="message">
<<Oczami Harrego>><br />
-To gdzie idziemy? - zapytała Quennie zakładając buty.<br />
- Sam nie wiem, ty wybierz jakieś miejsce, ja się dostosuję.<br />
- Chodźmy nad jakąś rzekę czy jezioro.<br />
- Znam takie jedno miejsce.<br />
Chwyciliśmy się za ręce i poszliśmy przed siebie.<br />
Na szczęście nad jeziorem nie było wielu ludzi, usiedliśmy na trawie i zachwycaliśmy się swoją obecnością. <br />
<br />
<<oczami Patience>><br />
- Jaki film wybrałeś Liam?- zapytałam chłopaka, która jadł już swoją porcję placka<br />
- Mamma mia- powiedział z pełnymi ustami- położyłem na stoliku. <br />
Reszta
zaczęła szykować jedzenie i picie, a ja poszłam włączyć film. Szykuje
się niezła komedia. Chłopaki przy musicalach szaleją i zaczynają
śpiewać, że czasem nie da się tego wytrzymać. <br />
<br />
<<oczami Louisa>><br />
Siedziałem
sobie spokojnie, kiedy nagle Harry zaczął rzucać we mnie popcornem Nie
mogłem pozostać dłużny i po chwili zacząłem robić to samo w jego stronę. <br />
Pech
chciał, że zamiast w niego trafiłem w Zayna. Zayn zaczął rzucać we mnie i
Harrego swoimi żelkami, a Niall próbował łapać je w powietrzu. Liam, w
ogóle nie zajęty oglądaniem pisał sms, jak mniemam do Danielle i zdziwił
się, kiedy w jego stronę poleciały orzeszki w karmelu. Jego mina była
mistrzowska. Orzeszkami w karmelu rzucały Pat i Qu, jak zwykle Horan je
łapał. Po tej krótkiej zabawie, salon wyglądał jak miejsce 'jedzeniowej' wojny, która zresztą się odbyła. Ale czy ktoś powiedział, że ta bitwa nie była wspaniała?</div>
<div class="fbChatMessage fsm direction_ltr" data-jsid="message">
<br />
<<oczami Patience>><br />
Zamiast
skupić się na filmie, wszyscy rzucaliśmy jedzeniem, które Niall
zbierał. Zabawa była epicka. Nagle usłyszałam piosenkę, którą mam
ustawioną na dzwonek. Zobaczyłam zdjęcie taty, odebrałam, ale w tej
dziczy jest nic nie słychać. Poszłam do kuchni.<br />
- Cześć tato, jak tam? – zapytałam.<br />
-
Yyyyy… Co? A Cześ Pat. Bo wiesz ja się yyyy… czegoś dowiedziałem – tata
jest nieobecny, ciągle się jąka, czuję, że nie ma dobrych wiadomości.<br />
- Spokojnie, o co chodzi?<br />
- Bo wiesz Pat, to jest szokujące i… nie wiem … jak to powiedzieć.<br />
- Powiedz jak najprościej.<br />
- Kurde Patience. Grób twojej matki jest pusty. Ona… chyba żyje.<br />
-
Coooooooooo? – powiedziałam, ale nie czekałam na to co odpowie tata,
przebiegłam [rzez salon, w którym reszta bardzo dobrze się bawiła,
szybko złapałam w rękę bejspolówkę Zayna i moje buty i uciekłam z domu
trzaskając drzwiami. W oczach ciężkie łzy, a w głowie tysiące
niepoukładanych, dziwnych i obcych myśli.</div>
<div class="fbChatMessage fsm direction_ltr" data-jsid="message">
---------------------------</div>
<div class="fbChatMessage fsm direction_ltr" data-jsid="message">
Hej, hej, hej :) i jak się podoba? przepraszamy za takie żółwie tępo w dodawaniu : 3 liczymy, że pod tym rozdziałem pojawi się 15 komentarzy ^^</div>
<div class="fbChatMessage fsm direction_ltr" data-jsid="message">
+ ask. fm na którym możecie pytać o wszystko =<a href="http://ask.fm/KochamDeszcz" target="_blank">*klik*</a> i <a href="http://ask.fm/ZiemniakNialla" target="_blank">*klik*</a> .</div>
<div class="fbChatMessage fsm direction_ltr" data-jsid="message">
++ nasze twittery: <a href="https://twitter.com/Jellula" target="_blank">@Jellula</a> i <a href="https://twitter.com/AnaDziula" target="_blank">@AnaDziula</a> </div>
<div class="fbChatMessage fsm direction_ltr" data-jsid="message">
+++ Nasz drugi blog, jak na razie tylko z prologiem: <a href="http://one-moment-all-life.blogspot.com/" target="_blank">**klik**</a><br />
++++Oto lista osób, które informujemy, jeśli chcesz do niej dołączyć, to napisz swoją nazwę w komentarzu :)<br />
@One_Kamila<br />
@ToTheCaroline<br />
@Agathaaax3<br />
@marcelinadrobot<br />
@I_LoveZayn_1D<br />
@daariia21<br />
@amazaynxoxo<br />
@97_CrazyGirl<br />
@Dariiaofficial </div>
<div class="fbChatMessage fsm direction_ltr" data-jsid="message">
</div>
Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-27071747092581757252012-08-12T17:25:00.003+02:002012-08-12T17:25:36.412+02:00Rozdział 26<b><i><span style="font-size: large;"> 'Właściwej chwili nie trzeba wyczekiwać, trzeba ją samemu stworzyć</span>.'</i></b><br />
<br />
<<oczami Patience>><br /> - Co się stało ? Ktoś ranny?!<br /> Wpadłam do domu i krzyknęłam. Nikt się nie odezwał, a to tutaj dosyć nietypowe.<br /> - Halo! Jest tu ktoś? Czy macie zamiar wyskoczyć z kamerą i krzyknąć mamy cię?- wykrzyczałam ze złością.<br /> - Patien, uspokój się. Nic się nie stało, nikt nie wybiegnie z kamerą. Przepraszam. – z nikąd odezwał się Louis.<br /> - Za co? Za to, że zepsułeś mi kolejny wieczór? Dziękuję bardzo - powiedziałam ze łzami w oczach.<br /> - Pat…- chłopak zaczął się do mnie zbliżać<br />
- Daj mi spokój. To nie ja popełniłam tak ogromny błąd. To ty, a nawet
jeśli każdemu się zdarza, ty wkopałeś się jeszcze bardziej. –
wykrzykiwałam mu to w twarz płacząc- nie przyjmuję twoich pojebanych i
nic nie znaczących przeprosin. Znaczą dla mnie tyle, ile ty w tym
momencie. Sam dopowiedz sobie resztę.<br /> Wybiegłam płacząc, zostawiłam tam chłopaka, którego jeszcze kilka dni temu gotowa byłam nazwać jedynym.<br /> <br /> <<oczami Louisa>><br />
Powoli zsunąłem się po ścianie, zdając sobie sprawę, jakim dupkiem
jestem w oczach Patience. W oczach, tej którą kocham nad życie.
Dlaczego, dlaczego musiałem być taki głupi. Co ja odpierdalam. Nigdy nie
czułem czegoś takiego, to ją kocham, kochałem i będę kochać. Nic i nikt
tego nie zmieni. Nigdy nie przestanę.<br /> <br /> <<oczami Patience>><br />
Ciekawe, czy życie zawsze musi być takie trudne. Jeden czyn, może
posądzić o wszystkim. Nie przestałam kochać Louisa. Nie wierzę, że
kiedykolwiek mogłabym przestać go kochać. Niestety, zranił mnie. Złość
nie mija, pogłębia się. Nie będę potrafiła nienawidzić go, ale będę
umiała ignorować jego istnienie.<br /> <br /> <<oczami Louisa>><br /> Powoli spróbuję to naprawić. Znowu odbudować to co było między nami. I co najważniejsze, wzmocnić to.<br />
- Witajcie kochani. Właściwie jestem tutaj żeby coś wyjaśnić- odezwałem
się do fanów, którzy już zagościli na moim twitcamie- kocham Patience.
Incydent, o którym wiecie, to był tylko efekt mojej głupoty. Byłem
pijany, nie pamiętam prawie niczego z tamtego wieczoru. Nie wiem
dlaczego Santa to zrobiła. Ja po prostu uważam się za kompletnego dupka.
Nie powinienem był zrobić tego, co zrobiłem. Alkohol namieszał mi w
głowie. Pat, jeśli to oglądasz, to wiedź, że cię kocham. KOCHAM CIĘ
JABŁECZNIKU. Nigdy nie przestałem i nie zamierzam.<br /> Nie wytrzymałem i zacząłem płakać. To było zbyt trudne.<br />
- Jeśli ktoś jeszcze mnie nienawidzi, to mu się nie dziwię, jestem
totalnych dupkiem.- po moim policzku spłynęło kilka łez- tyle miałem do
powiedzenia. Nawet jeśli to nie miało żadnego sensu, dziękuję za uwagę.
Do zobaczenia.<br /> Wyłączyłem okienko z twitcamem, łudząc się, że Pat to
zobaczyła. Myliłem się. I byłem tego w pełni świadomy. Gdyby Pat
siedziała w sieci, słyszałbym muzykę. Zawsze słuchała muzyki kiedy się
dołowała, nigdy na słuchawkach, zawsze głośno.<br /> <br /> <<oczami Patience>><br />
Bijąc się z milionem myśli, słysząc kilka głosów za i przeciw,
postanowiłam zejść na dół. Louis, po pół godzinnym dobijaniu się do
drzwi zrezygnował i zostawił karteczkę z zaproszeniem na domową kolację.
Cicho siadłam przy blacie i zaczęłam przyglądać się gotującemu
Louisowi. Uwielbiałam, kiedy był tak na czymś skupiony. Wyglądał wtedy
niesamowicie. Ja, ubrana w za szeroką bluzę i stare dresy, wyglądałam
jak idiotka i chociaż on ubrany był podobnie, to mogłam się przy nim
schować.<br /> <br /> <<oczami Louisa>><br /> Usłyszałem ciche
dreptanie i odwróciłem lekko głowę, żeby się upewnić. Tak, Patie
przyszła. Nie zignorowała mnie, to chyba plus. Puściłem radio, jak się
okazało leciała akurat lista romantycznych piosenek. Zbieg okoliczności,
który chyba chce mi pomóc.<br /> - Spaghetti, hah, jak w Zakochanym Kundlu- odezwała się cicho.<br /> - Jeśli chcesz, możemy zamówić chińskie żarcie, albo pizze.<br /> - Nie, jest okej, lubię kiedy jesteś romantyczny.<br /> - To znaczy, że jak na razie jest na moją korzyść?<br />
- Tak, i… dziękuję. Kiedy weszłam na Internet zobaczyłam, że twoje
fanki huczą, zapytałam o co chodzi, pokazały mi ten twitcam i… uważam,
że to urocze. I chciałam tylko powiedzieć, że nie potrafię cię
nienawidzić. To dla mnie niemożliwe.<br /> - Pat, ja naprawdę strasznie żałuję, przepraszam.<br /> - Ja też żałuję, przepraszam za to co powiedziałam, kierowały mną emocje.<br /> - Nie masz za co przepraszać, ja też bym to powiedział będąc tobą.<br /> Patien rzuciła mi jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów, po czym spojrzała na stół.<br /> - Nakryć?<br /> - Nie, nie będziemy jedli tutaj- odpowiedziałem<br /> Z powrotem siadła i ze zdziwioną miną na mnie spojrzała.<br /> - To przecież, nie będzie zwykła kolacja, to by było zbyt banalne – powiedziałem z lekkim uśmiechem. <br /> - Nie wiem. Mam się bać… ?<br /> - Nie masz czego, zapewniam Cię.<br /> Zaśmiała się, i spojrzała w okno.<br /> - Kolacja gotowa- włożyłem danie na talerze- zapraszam za mną.<br /> Otwarłem drzwi od tarasu, przepuściłem Pat i położyłem jedzenie na stoliku.<br /> <br /> <<oczami Patience>><br />
Spaghetti Louisa jest niesamowite. Widać jak bardzo żałuje tego co
zrobił. Byłam chyba za ostra. Nie powinnam aż tak źle, go potraktować.
Sama zrobiłam po pijaku wiele głupstw. Gorszych od tego co zrobił Louis.<br /> - Gotowa na kolejną część wieczoru?<br /> - Oczywiście- uśmiechnęłam się, wstałam, a następnie złapałam Louisa pod ramię- Prowadź.<br /> <br /> <<oczami Louisa>><br />
Mam nadzieję, że to co wymyśliłem spodoba się Pat. Nie chcę kolejnej
gafy, na swoim koncie. Wiem, że to będzie spełnienie jej marzenia. Oto
mi chodzi.<br /> - Już niedaleko, teraz wystarczy, że zamkniesz czy. Zaufaj mi.<br />
Spełniła moją prośbę, po czym prowadziłem dalej. Przeszliśmy przez
furtkę w płocie, i znaleźliśmy się na dróżce prowadzącej do lasu.<br /> - Uważaj, żeby się nie potknąć.<br /> Nareszcie doszliśmy na miejsce.<br /> - Możesz otworzyć oczy – powiedziałem i szeroko się uśmiechnąłem.<br /> <br /> <<oczami Patience>><br />
Otwarłam oczy i to co zobaczyłam, ucieszyło mnie niesamowicie. Staliśmy
na środku polany, przy strumyczku. Na drzewach porozwieszane były
lampki, a przy strumyku ustawione świeczki. Na składanym stoliczku
leżało małe radio i dwa lampiony.<br /> - Louis- rzuciłam mu się w ramiona.<br /> - Podoba ci się? Jeśli byś nie przyszła, to przyniósłbym cię tu śpiącą.<br /> -Hah, dziękuję ci.<br /> - Mogę poprosić do tańca?- zapytał mnie Tomlinson<br /> - Jasne… skarbie – uśmiechnęła się nieśmiało. <br /> Rzucił mi jedynie czarujący uśmiech.<br /> <br /> <<oczami Louisa>><br /> Właściwej chwili nie trzeba wyczekiwać, trzeba ją samemu stworzyć.<br /> Pocałowałem ją. Ona to odwzajemniła, a to chyba znaczy, że nie jest na mnie strasznie zła.<br /> - Puścimy lampiony?- zapytała mnie z iskierkami w oczach<br /> - Oczywiście- odpowiedziałem i podeszliśmy do stolika.<br />
Zamówiłem te lampiony specjalnie na tą okazję. Ten z moim imieniem był w
marchewki, a ten z imieniem Patience był w jabłka. Kiedy to zobaczyła,
uśmiechnęła się i spojrzała na mnie.<br /> -Ty i twoje pomysły- zaczęła się śmiać, a ja jej zawtórowałem.<br />
Zaświeciliśmy lampiony, po czym puściliśmy je do góry, ja z imieniem
Pat, a ona z moim. Scena jak z romansidła. Patien przyglądała się jak
lecą, a poszedłem zgasić świeczki i wyłączyć lampki. Wyjąłem latarkę z
kieszeni, wziąłem Pati za rękę i wróciliśmy do domu.<br /> - Wypożyczyłem twój ulubiony film, idę zrobię popcorn, co chcesz do picia?<br /> - Cokolwiek, ja w takim razie włączę film.<br /> - Okeej.<br />
Wziąłem dwie szklanki i colę. Włożyłem opakowanie z kukurydzą do
mikrofalówki i przyglądałem się ludziom po drugiej stronie ulicy. Byli
tak zaoferowani codziennymi obowiązkami, że prawie się nie zauważali,
niczym roboty zaprogramowane do pracy. Zauważyłem panią Green, krągłą
staruszkę, która zawsze się uśmiechała. Szła z zakupami i patrzyła na
ludzi, którzy chodzą ze skupionymi twarzami. Moje przemyślenia, przerwał
mi dźwięk mikrofalówki.<br /> Otwarłem drzwi przez które mogłem przejść z
kuchni do salonu i zobaczyłem Pat walczącą z kanapą. Położyłem wszystko
na stoliku i pomogłem jej. Usiadła na kanapie i wzięła do rąk miskę, a
ja zabrałem pilota i uruchomiłem film. To był jeden z ulubionych
horrorów mojej dziewczyny.<br /> <br /> <<oczami Quennie>><br /> - Hahaha, ja z wami więcej do kina nie idę – powiedziałam i udałam obrażoną.<br /> - Hę? A my kochamy chodzić z tobą do kina – Zayn pokazał szereg białych ząbków. <br /> - Malik, weź nie pierdol<br /> - Pff.<br />
Ty weź idź z takimi debilami do kina. Wiocha na pół miasta, a że są
sławni to wiocha na cały świat. Z nimi chyba nie da się inaczej.<br /> - Za tydzień jest noc horrorów, Harry, chyba pójdziesz z Qu, no nie?- powiedział Niall i zaczął zabawnie ruszać brwiami<br /> - No pewnie, że pójdziemy, prawda? – zapytał chłopak<br />
- Mnie się pytasz?- zrobiłam głupkowatą minę<br /> - Nie, krasnala za tobą – powiedział z ironią. <br /> - To w takim razie śpij z tym krasnalem.<br /> - Uuuuuu- zabuczał Zayn<br /> - Wiesz, że żartowałem- odezwał się Hazza<br /> - Ty też, wiesz że żartowałam- zaśmiałam się<br /> Powoli doszliśmy do domu.<br /> - A teraz cicho, oni już chyba śpią- powiedziałam do chłopaków<br /> Weszliśmy do domu, ale jak to na chłopaków przystało ich cicho, to nie cicho. No nic.<br /> - Głośniej się nie dało?- zapytałam szeptem.<br /> - Ja też będę musiał być dzisiaj cicho?- zapytał mnie Harry<br /> Zignorowałam to i weszłam do salonu. Gwałtownie się zatrzymałam i cofnęłam.<br /> - Chodźcie tu, ale na serio cicho.<br />
Miny chłopaków też były zaskoczone. Przytuleni Louis i Pat, to znak że
nam się udało. Uśmiechnęłam się i przeszłam do kuchni. Wlałam do
szklanki mleka, po czym poszłam po schodach na górę. Położyłam szklankę
na szafce i powolnym krokiem udałam się pod prysznic.<br /> -Ej, Que, mogę? – przy drzwiach łazienki pojawił się Styles. <br /> - Harry, pojebało cię? Nie.<br /> - Ale czemu?<br /> - Mam odrobinę prywatności. Foch?<br /> - Nie, bo cię kocham.<br /> - Aww, słodki jesteś, ale i tak nie możesz wejść<br /> <br /> <<oczami Nialla>><br />
Zazdroszczę Que i Harremu. Chociaż ‘kłócą’ się o takie bzdury, to kiedy
tylko na nich spojrzysz, widzisz jak bardzo do siebie pasują. Tak
bardzo chciałbym, żeby Katie była przy mnie. Żebym mógł się do niej
przytulić, powiedzieć jak bardzo ją nadal kocham.<br /> <br /> <<oczami Quennie>><br /> - Robimy twitcama- odezwał się Harry<br /> - Ty się chyba naćpałeś, bo gadasz głupoty. <br /> - Nie, jestem normalny, pokażemy jak niezwykła jesteś.<br /> - Misiek, jesteś kochany, ale oni nienawiść do mnie mają zapisaną na twarzy.<br /> - Jak na razie nie wiedzą, że jesteśmy razem, to dla nich tylko plotki.<br /> - Hahahaha, dlatego chcą mnie zabić?<br /> - Nie przejmuj się tym, to tylko takie gadanie.<br /> - Ehe, niech ci będzie.<br /> Hazza pocałował mnie w policzek i uśmiechnął się do mnie tym ‘Hazzowym’ uśmiechem.<br /> Mój chłopak włączył stronę. Wzięłam głęboki oddech i byłam gotowa.<br /> - No cześć kochani- odezwał się Hazza<br /> - Hej- powitałam ich i nieśmiało pomachałam dłonią. <br /> Harry odpowiadał na zadane pytania, pozdrawiał, mówił i składał życzenia, a ja czasami się odzywałam.<br />
Wzięłam mojego iPhona i włączyłam muzykę. Zaczęliśmy wykonywać różne
zabawne ruchy, czego pod żadnym pozorem nie można było nazwać tańcem.
Chłopak objął mnie, po czym uśmiechnął się do fanek.<br /> - Mam tylko nadzieję, że zrozumiecie. Chciałem tylko powiedzieć, że to pod żadnym pozorem nie likwiduje Larrego.<br />
Directionerki przyjęły to dosyć spokojnie, ale nie wiedziałam czy to
nie jest cisza przed burzą. Pobyliśmy tam jeszcze jakiś czas, potem
pożegnaliśmy się.<br /> - Mówiłem, że nie będzie źle – Styles się uśmiechnął. <br /> - Taa, miałeś rację. Ale tylko tym razem.<br /> Pocałował mnie, a ja mu oddałam. Na tym skończyliśmy, bo i mi i jemu chciało się spać.<br />
<br />
_______<br />
Hej, hej :) Szybko skończył się wątek kłótni Louisa i Pat, ale możecie być pewni, że do końca b ędzie mnóstwo gorszych sytuacji, niż ta między nimi : 3 Dziękujemy, za te 15 komentarzy pod ostatnim rozdziałem.<br />
+ Nasze twittery: <a href="https://twitter.com/Jellula" target="_blank">@Jellula</a> i <a href="https://twitter.com/AnaDziula" target="_blank">@AnaDziula</a><br />
++ Nasz drugi blog, niebawem pojawi się pierwszy rozdział: <a href="http://one-moment-all-life.blogspot.com/" target="_blank">*klik*</a><br />
+++ Ask. fm na którym możecie zadawać pytania: <a href="http://ask.fm/ZiemniakNialla" target="_blank">**klik**</a><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<span class="counter-wrapper graph-counter-wrapper" id="Stats1_totalCount"><span class="digit stage-0"><strong>1</strong><span class="blind-plate"></span></span><span class="digit stage-0"><strong>6</strong><span class="blind-plate"></span></span><span class="digit stage-0"><strong>2</strong><span class="blind-plate"></span></span><span class="digit stage-0"><strong>8</strong><span class="blind-plate"></span></span><span class="digit stage-0"><strong>0 wejść. </strong></span></span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://media.tumblr.com/tumblr_m8m3omIWby1qmq3uk.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="http://media.tumblr.com/tumblr_m8m3omIWby1qmq3uk.gif" width="320" /></a></div>
<span class="counter-wrapper graph-counter-wrapper" id="Stats1_totalCount"><span class="digit stage-0"><strong></strong></span><span class="digit stage-0"><strong><br /></strong></span></span>Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-49591951676820090562012-07-12T15:00:00.001+02:002012-07-12T15:00:12.358+02:00Rozdział 25<span style="font-size: large;"> 'Mości pani, zabiorę panienkę na niezapomniany spacer po Londynie, zgodzi się panna?' </span><br />
<br />
<<oczami Patience>><br /> -Daren?- zapytałam zapłakana chłopaka stojącego nade mną.<br /> -Tak- kucnął i otarł łzę spływająca z mojej twarzy- Co się stało? <br /> Wstał i usiadł obok mnie. <br /> - Nic, wszystko w porządku.<br /> - Ej, przecież widzę, że coś się dzieje – przytulił mnie – powiedz mi. <br />
- Bo wiesz, byłam z paczką w klubie, poszłam się na chwilę
przewietrzyć, a gdy wróciłam – wtuliłam się w koszulę chłopaka –
zobaczyłam Louisa całującego się z jego byłą dziewczyną. <br /> Płakałam jak kompletna idiotka. Lipton nic nie mówił, tylko siedział i głaskał mnie po głowie.<br />
- No już. Uśmiechnij się kochana. Jesteś śliczna kiedy się uśmiechasz.
Louis to dupek, jeśli był w stanie zrobić coś takiego mając taką
dziewczynę. <br /> Chłopak stał przede mną i szczerzył się jak głupi. <br />
- Kiedyś poszedłem na randkę do cyrku z dziewczyną, podobała mi się jak
cholera, za wszelką cenę chciałem z nią być. Młody, głupi, wsiadłem na
taki rowerek z jednym kołem, jak to boss ma w zwyczaju zacząłem jechać,
czułem się jak mistrz, a tu jeb. Spod ziemi wyrósł słupek. Mówię ci jak
to niesamowicie durnie wyglądało. <br /> Zaśmiałam się, bo wyobraziłam sobie Dar na monocyklu. <br /> - No wstawaj, idę cię odprowadzić do domu. Już i tak długo jesteś na deszczu, masz. <br /> Mój przyjaciel zarzucił na mnie swoją kurtkę. <br /> - A teraz chodź – chłopak podał mi rękę, abym wstała. <br /> - Jeszcze wielu rzeczy o tobie nie wiem – powiedziałam nieśmiało. <br /> - No to chyba trzeba to zmienić. Co powiesz, na to, żebyśmy się jutro spotkali? <br /> - Z ogromną przyjemnością- uśmiechnęłam się. <br /> <br /> <<oczami Quennie>><br /> - Kocham cię- szepnął Styles<br /> -Ja ciebie też- wymruczałam- twoje fanki będą chciały mnie zajebać<br /> - Zobaczysz, że cię polubią. <br /> -Taa, znajdą wszystkie moje złe cechy. Nawet te o których istnieniu nie wiem. <br /> - Mam pomysł, jutro pójdziemy na spacer<br /> - Hahaha, na serio? <br /> - Serio, serio. <br /> Harry pocałował mnie lekko. <br /> <br /> <<Oczami Patience>><br />
- Haha, a masz rodzeństwo? – Daren poprawił mi humor, nie mówię, że
jestem szczęśliwa, bo Louis mnie zranił, ale czuję się troszeczkę
lepiej.<br /> - Tak, mam starszą siostrę, ale ona już dawno wyprowadziła
się z domu. Pracuje w firmie w Paryżu, ale często nas odwiedza, a ty?<br /> - Nie, jestem jedynaczką, ok. jesteśmy, to do jutra – uśmiechnęłam się lekko<br /> - Dobranoc – Daren pocałował mnie delikatnie w policzek – kolorowych snów <br />
- Kurwa co tu się dzieje, zostaw moją dziewczynę – nagle z domu wybiegł
wściekły Louis i podbiegł do Darena – spieprzaj stąd i zostaw nas w
spokoju – Tomlinson wymierzył z pięści w policzek Liptona, ale chłopak
się schylił i Louis uderzył w powietrze. <br /> - Ok. już idę, spokojnie kolego <br /> - Nie jestem twoim kolegą, spieprzaj – Louis złapał Darena za koszulkę. Szarpali się przez chwilę. <br />
- SPOKÓJ! Uspokójcie się! – krzyknęłam i rozdzieliłam ich – Nie masz
prawa zbliżać się do moich znajomych. Zrozumiałeś. Jesteś idiotą –
powiedziałam i uderzyłam Louisa w policzek z liścia. <br /> Spojrzałam
jeszcze raz na obu chłopaków i uciekłam do swojego pokoju. Zamknęłam się
w pokoju, rzuciłam się na łóżko i dałam upust łzom. Niespodziewanie
usłyszałam dźwięk sms. Chciałam go usunąć, bo myślałam, że jest od
Louisa, ale na wyświetlaczu zobaczyłam zdjęcie Darena. <br /> ‘’Przepraszam Cię, za to zamieszanie, to moja wina. Jeszcze raz przepraszam. Mam nadzieję, że spotkanie aktualne? ‘’ <br /> ‘’To wcale nie twoja wina, jasne, że aktualne, co i kiedy proponujesz? ‘’ <br /> ‘’ Mhm, może o 18.00 spotkajmy się pod London Eye, a proponuję restaurację My style. Może być?’’ <br /> ‘’ Ok. to do jutra. Dobranoc’’<br /> ‘’Jeszcze raz przepraszam. Dobranoc’’ <br />
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, ale po chwili przed oczami stanął
obraz Luisa całującego się inną dziewczyną. Na twarzy poczułam łzy.
Wtuliłam się w poduszkę i próbowałam na siłę usnąć. Po jakimś czasie
przyszedł upragniony sen. <br /> <rano><br /> Boli mnie głowa i nijak
nie czuję się dobrze, a przecież wczoraj wcale nie piłam. Wydarzenia z
dnia wczorajszego powracają ze zdwojoną siłą. To trudne, nawet bardzo,
ale w życiu wiele przeżyłam i potrafię być silna. <br /> -Cześć Pat- krzyknął Niall, który pojawił się przelotnie w moim pokoju. <br /> -No hej- posłałam mu wymuszony uśmiech i ruszyłam w stronę kuchni.<br />
Kiedy weszłam zobaczyłam Queni i Harrego, przytulonych do siebie. W
powietrzu unosił się słodki zapach naleśników, przy których stał Zayn.
Liam siedział przy stole i rozmawiał przez telefon z Danielle,
wywnioskowałam to mojego słodkiej minie. Odwróciłam wzrok na Qu i
Hazze. To był błąd, bo zobaczyłam ich całujących się, przez co poczułam
lekkie ukłucie. Przecież wczoraj o tej samej porze też całowałam się z
Louisem, a dzisiaj nie odzywam się do niego bo bardzo mnie zranił. <br />
Niall wbiegł do kuchni z rozmachem, po czym rozsiadł się wygodnie i
zaczął gadać z Zaynem. Brakowało tylko jednego, Louisa. Nie przejęłam
się tym nawet w najmniejszym stopniu. W tym momencie za bardzo go
nienawidziłam. <br /> -Wychodzę dzisiaj z Darenem- mój głos rozniósł się po kuchni i nagle wszyscy umilkli wpatrując się we mnie.<br /> <br /> <<oczami Louisa>><br />
Ja pierdolę, zaraz umrę z bólu głowy, zresztą wszystko co widzę wcale
nie poprawia mi samopoczucia. Zachowałem się jak kompletna świnia. Nie
wiem co mną kierowało, ale jednego jestem pewny. Ja wcale tego nie
chciałem. <br /><br />
<później><br /> <<oczami Pat>><br /> - Ok., ja już idę - krzyknęłam po czym wyszłam z domu. <br /> Po drodze spotkałam kilka dziewczyn które trochę mnie denerwowały, ale chciałam być miła więc dałam autografy tak jak prosiły. <br /> Kiedy doszłam pod London Eye, uśmiechnęłam się. Daren wyglądał cudownie w świetle latarni. <br /> - Mości pani, zabiorę panienkę na niezapomniany spacer po Londynie, zgodzi się panna? <br /> - Oczywiście panie Dar- zaśmiałam się <br /> - W takim razie komu w drogę, temu czas – chłopak się uśmiechnął <br /> Spacerowaliśmy po ulicach miasta. Chłopak wziął mnie pod rękę i zabawiał rozmową. <br /> - Wiesz, ja bym coś zjadała – powiedziałam<br /> - Ja też zgłodniałem, no to chodźmy do restauracji, a i mówiłem Ci, że ślicznie wyglądasz?<br /> Nie sądziłam, że w <a href="http://www.gendai.pl/images/suknie/LA_COCCO/RAFIA/Sukienka%20RAFIA%20I%20kolor%20zielona.JPG" target="_blank">tej</a> sukience wyglądam ślicznie, wręcz przeciwnie. <br /> - Nie – zaśmiałam się.<br /> - No to mówię teraz, ślicznie wyglądasz <br />
Doszliśmy do restauracji 'My style;. Jest to wytwornie i pięknie
urządzony lokal dla wytwornych gości. Zajęliśmy stolik przy oknie. W
naszą stronę zaczęła zmierzać kelnerka:<br /> - Witam, coś podać? – zapytała – Daren to ty, nie w wierzę…. – powiedziała, ale Lipton szybko wstał i odciągnął ją od stolika. <br /> <br /> <<Oczami Darena>><br /> Kurwa, że musiałem spotkać tę szmatę tutaj. Zepsuła mi cały wieczór. <br /> - Co ty sobie wyobrażasz?! Myślisz, że możesz się wtrącać! – krzyknąłem, cały czas mocno ściskając rękę dziewczyny. <br />
- Puszczaj – laska próbowała wyrwać rękę, ale jestem silniejszy – i
co to kolejna twoja zdobycz? Znów ją rozkochasz, a potem zostawisz i na
dokładkę pobijesz?<br /> - Nie twój interes gówniaro. Policja nic na mnie nie znalazła, więc mnie nie oskarżaj.<br /> - Ale ja i tak wiem, że to ty. Zostaw tę dziewczynę w spokoju, bo…<br /> - Bo co, myślisz, że się ciebie boję. To ty zostaw mnie w spokoju. Inaczej pożałujesz. <br /> <br /> <<Oczami Patience>><br />
Dziwna ta laska. Daren w więzieniu? To chyba jakieś nieporozumienie.
Nagle mój telefon oznajmił, że dostałam wiadomość. Od Quennie.<br /> ‘’Pat, wracaj szybko do domu. Bo stało się coś strasznego.’’<br /> Daren zajęty rozmową z tą laską, ja muszę szybko wracać. Złapałam serwetkę i szybko na niej napisałam:<br /> ‘’Daren. Muszę wracać. Później wyjaśnię’’ <br /> Szybko wybiegłam z lokalu i złapałam taksówkę.<br />
<br />
<br />
____<br />
<br />
<span style="font-size: small;">Oto rozdział 25 :) Nieubłaganie opowiadanie zbliża się ku końcowi. Chciałybyśmy zobaczyć pod tym rozdziałem co najmniej </span> 15 komentarzy, czasu macie dużo, ponieważ obie wyjeżdżamy i rozdział pojawi się za jakieś dwa tygodnie :3<br />
+ Nasze twittery: <a href="https://twitter.com/Jellula" target="_blank">@Jellula</a> i <a href="https://twitter.com/AnaDziula" target="_blank">@AnaDziula</a><br />
++ Ask. fm na którym możecie pytać o co chcecie: <a href="http://ask.fm/ZiemniakNialla" target="_blank">http://ask.fm/ZiemniakNialla</a><br />
Do następnego ;** <br />Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-86885072000974663162012-06-21T16:18:00.000+02:002012-06-21T16:27:51.910+02:00Rozdział 24<span style="color: #990000; font-size: large;"><u>PRZEPRASZAMY ZA NASZĄ DŁUGĄ NIEOBECNOŚĆ.
</u></span><br />
<br />
<span style="font-size: x-large;">Jest niezwykła, nie zmarnuj tego.
</span><br />
<br />
<<oczami Harrego>><br />
-Zaraz się spóźnicie. Pospieszcie się – krzyczała Quennie stojąc w przedpokoju . <br />
-W twojej dziewczynie obudził się instynkt władcy- szepnął mi Louis. <br />
-Twoja
stoi pod domem od dziesięciu minut kiedy ty próbujesz wybrać którą
bluzkę w paski ubrać- odpowiedziałem mu i podbiegłem do Que <br />
- Nawet jako nieogarnięty stworek z szopą na głowie wygłaszasz słodko- wymruczałem jej do ucha <br />
Ona lekko się do mnie przytuliła a potem odszepnęła:<br />
- Styles, fanki nie będą zadowolone z twojego spóźnienia- słodko się uśmiechnęła i popchnęła mnie w stronę drzwi <br />
- Uwielbiam tą dziewczynę- wykrzyknął Zayn po czym wyszedł, jak się okazało razem z Niallem z kuchni<br />
- A teraz na serio idziemy, jeśli nie chcemy poznać furii Boba. <br />
Po chwili wpakowaliśmy się do samochodu i jechaliśmy na próbę po czym koncert z Patien. <br />
<br />
<<oczami Pat>><br />
-
Dobrze, oby tak dalej. Mam nadzieję, że na koncercie wszystko wyjdzie
idealnie no i trzymamy kciuki Patience- odezwał się donośny głos Boba. <br />
Dla
kawałka w którym śpiewałam razem z chłopakami potrzebna była specjalna
próba, gdyż wszyscy chcieli zrobić z tego niespodziankę, a na próbie
dźwiękowej pojawiły się fanki. <br />
- Buziak na szczęście – powiedział Tomlinson, gdy już czekał na wejście na scenę<br />
- To do zobaczenia na scenie – powiedziałam i pocałowałam delikatnie chłopaka<br />
- Wyjdzie świetnie – chłopak się uśmiechnął<br />
<br />
One
Direction jak zwykle świetnie sobie radzi. Śpiewają z taką pozytywną
energią, którą da się wspaniale odczuć. Fankom też się podoba, piszczą,
skaczą, śmieją się. <br />
- A teraz mamy dla was niespodziankę – odezwał się Niall<br />
- Przed wami – ciągnął Zayn <br />
- Jedyna – odrzekł Harry <br />
- I niepowtarzalna – dopowiedział Liam <br />
- Patience Dylan – na cały głos krzyknął Louis <br />
Wbiegłam
na scenę, przelotnie uśmiechnęłam się do wszystkich na widowni i dałam
dyskretny znak, który miał sygnalizować moją gotowość do wykonania
utworu z chłopakami. <br />
Z głośników poleciała muzyka, a ja wczułam się w
nią całym sercem i zaczęłam śpiewać. Zaczęło mi się to podobać, no i
przyznam, że niektóre fanki na widowni też wyglądały na zadowolone. W
pewnym momencie Lou podszedł do mnie i mnie przytulił. Fanki zaczęły
wiwatować i piszczeć. <br />
- Dziękuję – wesoło odkrzyknęłam do mikrofonu i
udałam się do garderoby. Na widowni zauważyłam Santę. Byłą dziewczynę
Louisa. Nie martwiłam się bo przecież ona ma chłopaka. Zresztą nie ma
sensu psuć sobie wieczoru. To ona zerwała z Louisem, nie on z nią. Przez
przypadek wpadłam na Paula który strzelał zdjęcia na prawo i lewo. <br />
<br />
<<oczami Louisa>><br />
Pół
godziny spędziliśmy z fanami. Gdy ten czas minął postanowiłem znaleźć
moją dziewczynę. Zastałem Pat w garderobie. Po ciuchu zacząłem się do
niej skradać. Nagle ona się odwróciła i spojrzała na mnie z
politowaniem. <br />
-Marchewa, nie wiem czy zauważyłeś, ale tutaj są lustra. <br />
Uśmiechnąłem się do niej słodko, a ona mnie przytuliła. <br />
- Jedziemy na jakąś dyskotekę?- zapytałem <br />
-Sami czy z resztą? <br />
- Z resztą <br />
- Okej<br />
- W takim razie chodź, jedziemy do domu. A w drodze zadzwonimy do Danielle, no i do Queenie, żeby zaczęła się szykować. <br />
Złapałem Pat za rękę i ruszyliśmy do naszego samochodu.<br />
O dziwo chłopaki już w nim siedzieli. Harry dzwonił do Qu, a Liam po Danielle. <br />
<br />
<<oczami Quennie>> <br />
Odwieczny
problem kobiet. W co się ubrać. Ja nie mam takiego kłopotu. Zawsze wiem
co założyć, tak samo szybko wybieram ciuchy, które kupię i nie siedzę w
sklepie godzinami. Męczy mnie to i wcale w żaden sposób nie odpręża, a
wręcz irytuje. No nic.<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSGC7R1yLJShDaSOXbYpX2xn32wElVqp4EMCMithS2ZC4ZFTWj0GYbmKjmvj08BLpfsbCl-plj2DzkuCGtyNy7_SBpUUWqL8gVLuCdbMndhXiekFCTDVaqh3uMFwoXgIjybreWc5Y080JQ/s1600/na-dyskoteke.jpg" target="_blank">Ten</a> zestaw powinien pasować. Postaje mi
zrobić delikatny makijaż i będę gotowa. <br />
<br />
<<oczami Pat>><br />
- Hej Dan – uśmiechnęłam się do niej i powróciłam do jakiejś beznadziejnej gry na telefonie Louisa. <br />
- Czyli teraz do domu po Qu – odezwał się Harry, z takim bananem na twarzy jakby ktoś mu wepchał całego rogala do buzi. <br />
- Hazz, nie napalaj się – odezwałam się z cwaniackim uśmiechem<br />
On
nie odezwał się tylko odwrócił głowę w stronę okna. W oknach wszystko
się odbija więc zauważyłam na jego twarzy jeszcze większy uśmiech. On
coś planował i Qu o tym wie. Ta dwójka może mieć głupie pomysły. Bardzo
głupie. I chyba dzisiaj będzie miał miejsce jeden z ich głupich
pomysłów. <br />
<br />
<<oczami Qu>><br />
Zobaczyłam samochód
chłopaków. Miałam motyle w brzuchu, a to raczej dziwne u mnie, no bo w
Kalifornii miałam o wiele więcej stresujących sytuacji. Jak chociażby ta
kiedy zawiesili mnie w prawach ucznia na tydzień i kazali przyjść
mojemu ojcu do szkoły, a on był najebany w trzy dupy. Przyszedł.
Niestety właśnie wtedy zniszczył mi życie. To znaczy to było pierwsze
uderzenie które posądziło o upadku ściany, w tym wypadku mojego życia.
Ale żyje się chwilą, więc dzisiaj będę się dobrze bawić. <br />
<<oczami Pat>><br />
Taa.
Louis schlany w trzy dupy to nie jest wcale fajne. Harry i Qu już na
początku się gdzieś zmyli, Niall siedzi i gada, jak się okazało ze swoim
kumplem, Liam siedzi przy stoliku z Danielle, a Zayn tańczy razem ze
mną.<br />
-Zayn, seksi taniec ci wychodzi, ale do wolnych piosenek wcale nie umiesz tańczyć– odezwałam się do chłopaka<br />
-Wiem. Ale ty wielką tancerką też nie jesteś – uśmiechnął się cwaniacko<br />
- Pff, hahahahaha, obrażam się. Zejdź mi z oczu- zaczęłam się śmiać, a on mi wtórował. <br />
- Dziękuję za taniec- po skończonej piosence powiedział mulat <br />
- Ja też dziękuję – uśmiechnęłam się i przytuliłam Malika<br />
W tym budynku jest strasznie gorąco. Pójdę się przewietrzyć. <br />
<br />
<<oczami Harrego>><br />
Leżeliśmy
na trawie, patrzyliśmy w gwiazdy, co jakiś czas rzucając krótkie
zdania. Szczyt marzeń. Od tafli jeziora odbijał się księżyc, a w tle z
altanki dobiegała do nas cicha muzyka. <br />
Wstałem, otrzepałem się z ziemi i pomogłem wstać Que. Wziąłem ją za rękę na co ona spojrzała na mnie swoimi tęczówkami. <br />
- Nie umiem tańczyć- odezwała się<br />
-
W takim razie dzisiaj jest twój szczęśliwy dzień- szepnąłem jej i
zacząłem powoli pokazywać jak się tańczy. Nie obyło się bez wchodzenia
na moją stopę, ale kiedy zaczęło jej to wychodzić, doszedłem do wniosku,
że było warto. Muzyka w altance zaczęła się zmieniać i usłyszałem <a href="http://www.youtube.com/watch?v=G6xr6VKg7sE" target="_blank">http://www.youtube.com/watch?v=G6xr6VKg7sE</a> . Uśmiechnąłem się i jeszcze mocniej wtuliłem w siebie Que. Ona
zrobiła to samo, spojrzała w moje oczy a ja zacząłem odpływać. Wyglądała
niesamowicie, od wilgoci jej włosy zaczęły się kręcić. Pociągała
jeszcze bardziej. Zacząłem zbliżać swoje usta do jej, zawahałem się, a
ona wymruczała jedynie ‘całuj głupolu’. No głowie poczułem mokre krople.
To była chwila niczym z bajki. Deszcz padał coraz mocniej a my mimo to
dalej byliśmy złączeni. Ledwo widzieliśmy cokolwiek dookoła nas, ale
liczyła się tylko nasza dwójka. W końcu oderwaliśmy się od siebie i
postanowiliśmy wrócić. Jeszcze raz uśmiechnęliśmy się do siebie. <br />
- Chodź, zamówimy taksówkę, nie pójdziemy tam tacy mokrzy- odezwałem się<br />
- W takim razie w drogę. <br />
Zadzwonię do któregoś z chłopaków, żeby się nie martwili. <br />
- Zayn, my już jedziemy do domu, powiedz reszcie. <br />
- Dobrze Harry, powiem im że jesteście już w domu. A no i Harry… uważaj na nią. Jest niezwykła, nie zmarnuj tego. <br />
<br />
<<oczami Patience>><br />
Zaczęło
strasznie padać, więc weszłam do środka, na wejściu spotkałam Zayna.
Szczerzył się jak debil, a to mnie nieźle zaskoczyło. <br />
- Co się stalo Malik? – zapytałam go<br />
-Qu i Harry pojechali do domu <br />
- Myślisz, że będziesz wujkiem? <br />
- Nie, Harry jest ostrożny. Nie musimy się martwić.<br />
Posłałam
mu przelotny uśmiech i udałam się w stronę Louisa. Zaczęłam go szukać,
chciałam jechać do kina, albo do domu, byleby tylko opuścić ten klub.
Zaczęło roić się od najebanych ludzi, a to wcale mnie nie kręciło. <br />
<br />
<<oczami Harrego>><br />
- Chcesz tego? – odezwałem się<br />
- Tak. – odpowiedziała mi Queni. <br />
- Na pewno?- dopytałem <br />
- Na pewno. – powiedziała i zaczęła delikatnie całować mój nagi tors. <br />
<br />
<<oczami Patie>> <br />
Santa.
Z jakimś chłopakiem który wygląda jak Lou. Chyba lubi facetów podobnych
do niego. Zaraz. To jest Louis. Co? On, on… Do moich oczu napłynęły
łzy. <br />
- Ufałam ci – wykrzyknęłam mu kiedy wreszcie oderwał się od byłej<br />
- Ale…<br />
-Daj mi spokój. <br />
- Pat, to nie tak… - krzyczał za mną Tomlinson<br />
Wybiegłam
z klubu. To nic, że pada. Pogoda idealnie opisuje mój nastrój. Pada
deszcz, a na niebie co jakiś czas pojawiają się błyskawice. <br />
<br />
<<Oczami Zayan>><br />
- Co się stało?- zapytałem mnie Liam. <br />
-Nie wiem- odpowiedziałem mu. <br />
- Dobrze, że nie piłeś, jedziemy za nią. – powiedział Payne - idź po Nialla, ja znajdę Danielle i Louisa. <br />
Gdzie może być Niall. Wiem. Stój z piłkarzykami. Jestem jasnowidzem. <br />
- Chodź, to pilne, coś się stało Patie – szturchnąłem Irlandczyka<br />
Od razu odszedł od gry i zaczął podążać w stronę Liama i Danielle. <br />
- A gdzie Lou?- zapytałem. <br />
- Wyjaśnię wam w samochodzie- odpowiedział chłodnym tonem Liam<br />
Wiedziałem, że coś się stało. Teraz muszę dowiedzieć się co. <br />
<br />
<<oczami Patience>><br />
Siadłam na jednej z ławek w parku i zaczęłam jeszcze bardziej ryczeć. Płakałam z bezsilności. Moje życie powoli zaczęło upadać. <br />
-Patien?- odezwał się… Daren?!<br />
<span style="background-color: white;">___</span><br />
Na początku chcemy was szczerze przeprosić za długie zwlekanie z dodanie rozdziału. Teraz już wszystko będzie ok, ponieważ oceny są wystawione i nie trzeba dużo się uczyć. Dziękujemy za cierpliwość. <3<br />
:) Dzięki, za wszystkie wejścia, bo jest ich mnóstwo. Liczymy na komentarze. No i mamy takie jedno marzenie. Rekord komentarzy na tym blogu wynosi 25. Pobijecie go? Następny postaramy się dodać jak najszybciej. :3<br />
+ Twittery: <a href="https://twitter.com/#%21/Jellula" target="_blank">@Jellula</a> i <a href="https://twitter.com/#%21/AnaDziula" target="_blank">@AnaDziula</a><br />
++ Nasz drugi blog: <a href="http://one-moment-all-life.blogspot.com/" target="_blank">*klik* </a><br />
+++ <a href="http://ask.fm/ZiemniakNialla" target="_blank">Ask.fm</a> na którym możecie pytać o bloga, albo o cokolwiek co wam tylko przyjdzie do głowy ;) <br />
<br />
Pozdrawiamy i do następnego ;**Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-54969363293163850622012-05-25T21:48:00.000+02:002012-05-25T23:13:55.524+02:00Rozdział 23<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<span style="font-family: Calibri;"><span style="font-size: x-large;"><strong>Cześć, to ja… Naill</strong></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<br /></div>
<<Oczami Patience>><br />
To najszczęśliwsza wiadomość jaką usłyszałam w ostatnim czasie. Niall się budzi. Jedziemy teraz do niego, nie mogę się doczekać gdy go zobaczę. Nasz kochany żarłok. Jesteśmy, dojechaliśmy dość szybko, bo Harry jechał gaz do dechy. Winda zajęta, a co tam dajemy po schodach :<br />
- Ehh, ehh lepiej było zaczekać na windę, ja ledwo żyję – mamrotał Zayn.<br />
- Nie marudź, zrób do dla Horana – uśmiechnął się Liam.<br />
W końcu dotarliśmy. Niall akurat śpi, ale wygląda już lepiej. Nie jest już aż tak blady i odłączono od niego kilka aparatur. Usiedliśmy na około łóżka i przyglądaliśmy się blondynkowi. Po 10 min obudził się, próbował coś powiedzieć, ale na razie wydawał tylko gardłowe dźwięki.<br />
- Ciii, nic nie mów, oszczędzaj siły – powiedziałam.<br />
Niall uśmiechnął się. Z trudem ruszał głową, a resztę ciała miał nadal sparaliżowaną. <br />
- Stary, nie wiesz jak się cieszę, że żyjesz – Liam uścisnął delikatnie rękę Horana.<br />
Przez następne 2 godziny siedzieliśmy przy chłopaku. Opowiadaliśmy mu o wszystkim co się ostatnio działo. Potem lekarz kazał nam iść, aby Niall mógł odpocząć.<br />
<<2 tygodnie później>><br />
- Niall pośpiesz się, ja nie mam zamiaru tu siedzieć całe wieki – żalił się Harry.<br />
- Już, już chwilę, weź jeszcze tę torbę – Horan podał Loczkowi bagaż – poczekajcie na mnie w samochodzie, ja zaraz zejdę.<br />
Nie poznaję Niall, to nie jest ten sam chłopak co 2 tygodnie temu leżał sparaliżowany na łóżku. Teraz jest pełen sił i energii. Dzisiaj wychodzi ze szpitala, musisz jeszcze odpoczywać, ale lekarze uznali, że w domu będzie mu lepiej. Codziennie chodzi na 1 h rehabilitacji i robi samodzielnie ćwiczenia. Jak najszybciej chce wrócić do zdrowia. Jeszcze trochę kuleje, ale tak to wszystko wróciło do normy. Ja przedłużyłam swój pobyt u chłopaków. Tata dzwonił. Mówił, że słyszał o Niallu i mu bardzo współczuje. Wynajął małe mieszkanie, bo dostał półroczną pracę w Polsce. Propozycja była tak kusząca, że nie mógł odmówić. Mi to nawet na rękę, bo spędzam bardzo dużo czasu, z chłopakiem i przyjaciółmi. Między mną i Louisem jest wspaniale. Nadal się bardzo kochamy, a czuję nawet, że z dnia na dzień coraz bardziej. <br />
<br />
<<Oczami Nialla>><br />
W końcu do domu. Bez obrazy dla miłych lekarzy i pielęgniarek, ale mam dość szpitala. Za długo się należałem na tym łóżku. Ostatni raz sprawdzam czy wszystko wziąłem. Chyba tak. Nagle do sali weszła pielęgniarka. <br />
- Witam, jak pan się czuje? – zapytała.<br />
- Już dużo lepiej, dziękuję za troskę – uśmiechnąłem się.<br />
- Cieszę się, mam dla pana wiadomość, była tu w odwiedzinach Katie i kazał przekazać, że pilnie prosi o kontakt. <br />
- Co?! Katie, kiedy tu była ?– byłem w szoku.<br />
- Odwiedziła pana w tym samym dniu co pan tu trafił, była zrozpaczona, więc proszę do niej zadzwonić – kobieta uśmiechnęła się ze współczuciem.<br />
- Dobrze, dziękuję, że mi pani o tym powiedziała<br />
- Nie ma za co, szybkiego powrotu do pełni sił.<br />
- Dziękuję. Do widzenia .<br />
Pielęgniarka wyszła. Od razu rzuciłem się do telefonu. Chciałem zadzwonić do dziewczyny, ale w drzwiach sali pojawił się Liam.<br />
- Co ty tu jeszcze robisz, raz dwa do samochodu – zaśmiał się.<br />
Zadzwonię do niej później, na razie nic nie powiem chłopakom, oni chyba nawet nie wiedzą dlaczego ja wpadłem pod ten samochód. <br />
- No idę, idę – uśmiechnąłem się.<br />
Dojechaliśmy do domu dopiero po 20 min, bo fanki pod szpitalem blokowały drogę, wpychały się pod koła auta. Wszedłem do mieszkania, jak miło jest czuć zapach swojego domu. Chłopaki mnie wyręczają z wszystkiego, nie pozwolą mi nawet podnieść szklanki wody. Zayn chciał mnie nawet poić z butelki. <br />
- Ej, Horan jedziemy po zakupy, bo jak przyjechałeś do domu, to trzeba zrobić duuuuże zapasy – śmiał się Payne.<br />
- Bardzo śmieszne, ja zostanę, akurat w spokoju zrobię te ćwiczenia rehabilitacyjne – uśmiechnąłem się. Tak naprawdę to chcę mieć spokój i zadzwonić do Katie. Dobrze, że Payne nie wyczaił mojego podstępu.<br />
- Dobra, tylko bądź grzeczny. <br />
- No a nie jestem – zrobiłem obrażoną minę.<br />
Liam machnął tylko ręką przez śmiech i już ich nie było. Usiadłem na kanapie, w głowie układałem sobie scenariusze naszej rozmowy. Co ona mi powie, czy będziemy jeszcze razem. Miałem setki pytań do niej. W końcu wybrałem numer do dziewczyny, Po 3 sygnałach usłyszałem słodki głosik:<br />
- Halo? – powiedziała Katie.<br />
Jak ja tęskniłem za tym głosem, za moją słodką, za jej pocałunkami. Nawet się z nią nie pożegnałem.<br />
- HALO?! - niecierpliwiła się dziewczyna.<br />
- Cześć, to ja… Naill – przedstawiłem się.<br />
- Niall, jak się cieszę, że Cię słyszę, że ty żyjesz – z głosu Katie wynikało, że się rozpłakała.<br />
- Nie płacz skarbie – No właśnie, czy mogę mówić do niej skarbie, przecież my… my chyba zerwaliśmy<br />
- Przepraszam, za wszystko, nie powinnam uciekać, ja… ja Cię nadal kocham, wiem, że dla… dla ciebie nic już nie znaczę, ale proszę wybacz mi, bo nie mogę… mogę tak żyć – mówiła przez łzy.<br />
- Nadal jesteś dla mnie wszystkim i nie mów tak, ja nigdy nie miałem do ciebie żalu, to ja mam prośbę, spotkajmy się, bo ja się z tobą nawet nie pożegnałem.<br />
- Ja też chcę Cię zobaczyć, ale na razie nie mogę zostawić ciotki, przyleciałyśmy do Australii na badania, ciocia ostatnio ma problemy z sercem, a to jest podobny najlepszy kardiolog od takich przypadków, dlatego też musiałyśmy tak szybko lecieć, trudno dostać się do niego na wizytę.<br />
- Rozumiem, spotkamy się kiedy indziej.<br />
- Spotkamy się jak najszybciej - dziewczynie rozweselił się głos.<br />
- A jak tam się trzymasz? – zapytałem. <br />
Rozmawialiśmy przez niecałą godzinę, chciałbym dłużej ale ferajna wróciła z zakupów. Znów czułem się sobą przy Katie, ja chciałbym abyśmy do siebie wrócili. Harry postanowił zrobić naleśniki na kolację. Zjadłem je ze smakiem, a potem położyłem się do łóżka. W swoim prawdziwym łóżku zasnąłem bardzo szybko. <br />
<br />
<<Oczami Harrego>><br />
- Hah, to łaskocze – zaśmiałem się.<br />
Siedzę razem z Quennie w moim pokoju i świetnie się bawimy. Naill położył się spać, a reszta ogląda jakąś premierę w TV. Przez ten czas od naszego pierwszego pocałunku dużo ze sobą rozmawialiśmy i postanowiliśmy dać sobie szansę. Tak więc jesteśmy parą. Chłopakom i Patie powiemy o tym już niedługo.<br />
- O czym tak myślisz? – zapytała uśmiechnięta dziewczyna.<br />
- O niczym szczególnym, tak sobie dumam, a panienka co taka szczęśliwa?<br />
- A bo wie pan, ostatnio zaczęłam chodzić ze wspaniałym chłopakiem. <br />
- Tak, a jak on się zwie? – zapytałem rozradowany.<br />
- Harry Styles, może pan kojarzy? – dziewczyna także śmiała się do łez.<br />
- Mhm, zastanówmy się, nazwisko obiło mi się o uszy – uśmiechnąłem się.<br />
<div>
- Dziewczyna rzuciła się na mnie i pocałowała namiętnie. Całowaliśmy się przez cały wieczór. Następnie wyjąłem aparat i zacząłem uwieczniać tę wspaniałą chwilę. Quennie wymknęła się do kuchni po truskawki i przyniosła też colę. Urządziliśmy sobie małą ucztę. Gdy usłyszeliśmy, że reszta też zbiera się do łóżek, położyliśmy się koło siebie i odpłynęliśmy w krainę Morfeusza.<br />
<br />
<<Oczami Patience>><br />
Jak mi się nie chce wstawać. Jak zwykle z łózka zwlekam się ostatnia. Louisa już dawno nie ma. Powoli ubrałam się w pierwsze rzeczy, które wpadły mi w ręce i zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli na kanapie i zawzięcie dyskutowali. <br />
- O czym tak gawędzicie? – spytałam i usiadłam na kolanach Tomlinsona.<br />
- Ech, szkoda gadać, dzwonił Bob i powiedział, że załatwił już wszystko w związku z przesunięcie koncertu, a Niall uparł się, że nie trzeba było go przesuwać bo on się świetnie czuje - wytłumaczył mi Zayn.<br />
Myśl, myśl Patience bo z tego może się zrobić. Mam!<br />
- Nie rozumiem, przecież to nie ze względu na Horana przesunęliśmy koncert – zaczęłam wprowadzać mój plan w życie.<br />
- Jak to nie z jego powodu?! – zapytał zaskoczony Hazza i spojrzał na mnie. Wysłałam mu porozumiewawcze spojrzenie.<br />
- Głupolu nie pamiętasz, że miałam problemy z gardłem - uśmiechnęłam się pewnie.<br />
- Co?! - Zayn nie krył dezorientacji.<br />
- No właśnie. Nie kojarzysz co Patience nie mogła pić zimnej wody i jeść lodów, aby nie straciła głosu - jedyny inteligentny Liam załapał o co mi chodzi.<br />
- Ale już wszystko dobrze skarbie, prawda? – Louis też jest jako tako ogarnięty. <br />
- Ale my nic nie wiedzieliśmy – Styles i Malik nadal nic nie rozumieli.<br />
- Nie martw się, sklerozę da się leczyć, skarbie – uśmiechnęła się do Hazzy Quennie – a i tobie misiu też umówimy wizytę u specjalisty – tym razem zwróciła się do Zayna.<br />
- Czemu mi nie powiedziałaś Patience? – odezwał się blondyn.<br />
- A bo nie chciałam Cię martwić, a w ogóle już wszystko dobrze – uśmiechnęłam się – co dzisiaj robimy ?<br />
- Mhm, może chodźmy do wesołego miasteczka – zaproponował Horan.<br />
- Wiesz Niall, ty chyba jeszcze nie powinieneś się wysilać –powiedziałam nieśmiało. <br />
- Ja wiem, ale chcę abyście wy się dobrze bawili – uśmiechnął się Niall.<br />
Jakie to słodkie. Wiem jak mu się odwdzięczę. <br />
- Firma cukiernicza ,,Your dream’’ w czym mogę służyć? –w słuchawce odezwał się młody mężczyzna.<br />
- Witam, chciałam zamówił tort, z napisem : DZIĘKUJEMY, ŻE JESTEŚ.<br />
Ustaliłam szczegóły i cenę. <br />
- Patie, ty jeszcze nie gotowa, w ten sekundzie idź się ubieraj – śmiał się Louis.<br />
Dałam chłopakowi buziaka w policzek i pobiegłam się przygotować.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
<<Oczami Niall>><br />
- Pośpieszcie się, bo wykupią całą watę cukrową - stoję gotowy przy drzwiach wejściowych i czekam na resztę.</div>
<div>
- Ok, jesteśmy już gotowi – moi towarzysze pojawili się koło mnie. </div>
<div>
Wsiedliśmy do naszego dużego samochody. Prowadził Louis, Pat usiadła koło niego, Harry, Que i Zayn za nimi, a ja z Liamem na końcu. Na drodze nie spotkaliśmy żadnych przeszkód, więc po chwili znaleźliśmy się przed bramą wesołego miasteczka. Na dobry początek dopadły nas fanki. Zrobiły kilka zdjęć, rozdaliśmy autografy i byliśmy wolni. <br />
- Sądzę, że chcecie zaliczyć wszystkie atrakcje więc zróbmy sobie plan jak to zrobimy – zaproponował jak zawsze racjonalnie myślący Liam.<br />
- Nie gderaj ,tylko się baw – Harry wbiegł do kolejki po bilety.<br />
Załatwiliśmy formalności i rozpoczęliśmy zabawę. Ferajna bawiła się na kolejkach, karuzelach, diabelskich młynach, a ja robiłem im zdjęcia. <br />
- Wow, chodźmy jeszcze raz – powiedział podekscytowany Zayn.<br />
- O nie, ja już nie idę, myślałam, że wypadnę – zaśmiała się Quennie.</div>
<div>
- Mhm, a może pójdziemy coś przekąsić – zaproponowała Patience.<br />
- No jasne, że idziemy jeść. Jeszcze się pytasz – odparłem.<br />
Ruszyliśmy w stronę restauracji. Po drodze wszyscy szeptali między sobą, ale nie zwracałem na nich uwagi. Najważniejsze jest dla mnie jedzenie i właśnie teraz do niego zmierzam. Weszliśmy do środka, było ciemno, w jednej chwili moi przyjaciele zniknęli.<br />
- Jak w horrorze, ale mam nadzieję, że przynajmniej żarcie jest – powiedziałem do siebie.<br />
- NIESPODZIANKA ! – krzyknęli wszyscy. <br />
Przed moimi oczami pojawił się wielki tort z napisem :,, Dziękujemy, że jesteś’’ . Wzruszyłem się, tort, taki pyszny tort dla mnie. Nie wierzę. <br />
- Cieszę się, że jesteś znów z nami – podeszła do mnie Pat i uściskała mnie. <br />
- Trzymaj się stary – powiedział Quennie.<br />
- No fajnie, że znów jest jak dawniej – Zayn uścisnął mi dłoń.<br />
Reszta chłopaków także nie gardziła czułościami.<br />
- Dobra, dobra już dość. Jedzmy! – krzyknąłem.<br />
- No powrócił dawny Horan – zaśmiał się Liam.<br />
Zasiedliśmy do dużego stołu i radowaliśmy się przepysznym posiłkiem.<br />
- Dobra wracamy, bo już się ściemnia – Liam znów stał się poważny. <br />
- Spoko, już się zbieramy – powiedział Harry. <br />
W domu oglądaliśmy film. Ja zamówiłem sobie jeszcze pizzę, reszta nie chciała bo mówiła, że ,,Już nie wciśnie’’. Dla mnie to ten tort był przystawką. Dzisiaj jeszcze przed snem zrobiłem 30 minutową sesję ćwiczeń na nogę. Dzisiaj odwołali mi ćwiczenia w szpitalu, więc się przyłożyłem. Potem zmęczony padłem do łóżka. <br />
<br />
<<Oczami Harrego>> <br />
Mhm, moja dziewczyna ślicznie pachnie. Nie ma to jak spać koło niej. <br />
- Witaj, skarbie – Que otworzyła oczy.<br />
- Hej kotku – pocałowałem ją na początek dnia.<br />
- Wiesz tak sobie myślałam, że może powiemy dzisiaj reszcie, że jesteśmy razem – dziewczyna się uśmiechnęła.<br />
- No nie wiem czy to dobry pomysł - zamyśliłem się.<br />
- Dobry, dobry, zaufaj mi <br />
- Tobie zawsze – połaskotałem ją po policzku.<br />
- No to ubieraj się i idziemy ogłosić tę ważną wiadomość. <br />
- No idę, idę – zamrugałem oczkami.<br />
Ubrałem się, Que jeszcze była niegotowa więc wszedłem na tt, odpisałem kilku fanom, kogoś follnołem. Oooo, moja dziewczyna jest śliczna. Założyła sukienkę : <a href="http://i.pinger.pl/pgr33/f18e09e6001e846d4dfc729e/">http://i.pinger.pl/pgr33/f18e09e6001e846d4dfc729e/</a> .<br />
- No to do boju - dziewczyna złapała mnie za rękę i pociągnęła na dół – Hej, wszystkim, zbierzcie się w salonie bo chcemy wam coś ogłosić – krzyknęła do chłopaków i Patie.<br />
- No słuchamy – wszyscy usiedli posłusznie na kanapie.<br />
- Bo wiecie chcemy wam powiedzieć.. – Que spojrzała na mnie.<br />
-…, że jesteśmy razem – dokończyłem i uśmiechnąłem się.<br />
- No to fajnie Harry, Quennie to fajna laska – uśmiechnął się Louis.<br />
- Gratuluję kochana – Pat podeszła do mojej dziewczyny i cmoknęłam ją w policzek. <br />
- Zajebiście Harry – Zayn ze śmiechem uścisnął mi dłoń.<br />
- No w końcu się ustatkowałeś – odrzekł Liam.<br />
- Dzięki wszystkim – powiedziałem.<br />
<br />
<<Oczami Quennie>><br />
No, fajnie, że wszyscy wiedzą. Ale ja mam wyrzuty sumienia. Muszę porozmawiać z Zaynem. <br />
- Malik, mogę na słowo? – zapytała.<br />
- Jasne – chłopak uśmiechnął się.<br />
- Bo wiesz, ja teraz jestem z Harrym i nie chcę, żebyś myślał, że ja cię jakoś wykorzystałam – nieśmiało spojrzałam Zaynowi w oczy.<br />
- Nigdy tak nie pomyślałem, Quennie ja Cię kocham – chłopak złapał moje dłonie – ale jak siostrę i najlepszą przyjaciółkę.<br />
- Ty też jesteś dla mnie ważny – uśmiechnęłam się – cieszę się, że sobie wszystko wyjaśniliśmy. <br />
- Ja też, wracajmy bo sobie jeszcze coś pomyślą.<br />
- Chodźmy – uśmiechnęłam się. <br />
___________<br />
Cześć wszystkim. Po pierwsze chcemy was przeprosić, że przez długi czas nie dodawałyśmy rozdziału. W szkole dużo lekcji, Julia była w górach, więc mam nadzieję, że zrozumiecie. Miłęgo czytania, do nastęonego. Napisz jeśli chcesz być informowany o nowych postach. Dziękujemy za komentarz. Zapraszamy na naszego drugiego bloga : <a href="http://one-moment-all-life.blogspot.com/" target="_blank">*klik*</a> Nasze twitter : <a href="https://twitter.com/#!/AnaDziula" target="_blank">@AnaDziula</a> i <a href="https://twitter.com/#!/Jellula" target="_blank">@Jellula</a></div>
</div>Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-26011779729627659452012-05-12T21:18:00.000+02:002012-05-13T17:14:22.954+02:00Rozdział 22<span style="font-size: x-large;"><b>Wiesz Quennie, ja musze Ci coś powiedzieć.</b></span><br />
<br />
<<oczami Patience>><br />
Minęło już trzy dni. Trzy męczące dla wszystkich dni. Niall nadal się nie obudził. Katie nie daje znaków życia. Directioners wariują, nie dziwię się, to ich idol. Stoją pod szpitalem, próbują oszukać ochronę, która musiała stanąć przed wejściami do szpitala. Tego co się dzieje nie da się opisać. Nikt nie wie co myśleć. Stan Nialla jest raz lepszy a raz gorszy. Momentami wszyscy tracą nadzieję, ale potem znowu jest lepiej. Najgorzej znosi to Liam. Uwielbia Niallera. Dlatego Danielle jest z nim w każdej możliwej sekundzie i jak tylko może pociesza go. Naprawdę jest kochana i za to wszyscy ją uwielbiamy. Ja osobiście jestem podłamana i ledwo co stoję na nogach bo nie daję rady usnąć normalnym snem. Jestem wdzięczna, że Louis jest ze mną w tych chwilach. Nie wiem co bym zrobiła gdyby to on leżał teraz na łóżku szpitalnym. <br />
<br />
<<oczami Lou>><br />
-Przepraszam, Panie doktorze! - zapytałem<br />
-Tak? – starszy mężczyzna zatrzymał się koło mnie <br />
-Czy są jakiekolwiek szanse na dzisiejszą pobudkę Nialla? <br />
-Szanse są zawsze. Nic nie jest pewne. Może obudzić się w każdej chwili. Ale nic tu na razie nie zdziałacie, więc lepiej idźcie odpocząć w domu. Będziemy was informować o wszystkim telefonicznie – uśmiechnął się ciepło lekarz. <br />
- Ferajna jedźmy do domu, jak coś się stanie to zadzwonią. A pani wraca z nami? – zwróciłem się do mamy Horana<br />
-Nie, ja tu zostanę.- odezwała się kobieta przez łzy<br />
Podszedłem do kobiety i ją mocno przytuliłem. Chciało mi się płakać. Tu leżał jej syn, którego kochała najbardziej na świecie. Zebrałem wszystkich i wyszliśmy ze szpitala. <br />
-Jedziemy do TESCO?- zapytała Que – lodówka świeci pustkami. <br />
-Ta, jasne.- odezwała się po raz pierwszy dzisiaj Pat. <br />
-Ja z Liamem jedziemy do mnie- powiedziała Danielle uśmiechając się nieśmiało. <br />
-Bawcie się dobrze- rzucił Zayn. <br />
<br />
<<15 minut później>><br />
<<oczami Quennie>><br />
-Co wy kurde melanż wszech czasów zamierzacie zrobić?- zapytałam. <br />
-Nie, to wystarczy na jakiś czas – odpowiedział z chytrym uśmiechem Louis <br />
-Aha, okej. <br />
Harry błądził wzrokiem po stoisku monopolowym, najwyraźniej nie mógł się zdecydować. Wybrałabym coś, ale jakoś nie specjalnie chce mi się podchodzić do Hazzy. <br />
-Coś jeszcze?- padło pytanie Zayna<br />
-Nie, raczej nie.- odpowiedział mu Louis. <br />
<br />
<<oczami Pat>><br />
- To teraz odwozimy zakupy do domu. A co powiecie, żeby potem iść na jakiś spacer i może kino, przyda się nam chwilowy odpoczynek- spytałam resztę<br />
- Dobra, może być – odpowiedziała reszta <br />
- Ok, to do domu, a potem gdzieś wyjdziemy.<br />
<br />
<<Oczami Zayna>><br />
Nie mam ochoty nigdzie wychodzić. Ogólnie mam dość wszystkiego, wizyty w szpitalu mnie dobijają. Ale jednak pójdę do tego kina, bo to może chociaż na chwile pozwoli mi się oderwać od tych problemów i zmartwień. <br />
Idę się ubrać, bo reszta jest już prawie gotowa. <br />
<br />
<<Oczami Quennie>><br />
Nie wiem jak inni, ale ja już mogę wychodzić. Pójdę kupię w tym czasie fajki. <br />
-Ej, ja wychodzę. Dojdziecie do mnie. <br />
-Okej!- krzyknął któryś z chłopców, ale nie wiem który bo w tym samym momencie zadzwonił mój telefon. <br />
-Halo? <br />
-Dzień dobry, dodzwoniłam się do panny Queenie Levittoux?- odezwał się kobiecy głos.<br />
-Tak, coś się stało?- zaczęłam się denerwować. <br />
- Twój ojciec przebywa na odwyku. Został zabrany przez policję z autostrady, ponieważ pod wpływem alkoholu zrobił sobie po niej spacer – wytłumaczyła kobieta. <br />
-CO?- w moich oczach stanęły łzy. <br />
<br />
<<oczami Harrego>><br />
Ok, jestem już gotowy. Zayn, Pat i Louis już wyszli muszę ich dogonić. Tylko gdzie ja zostawiłem telefon. A już wiem w ogrodzie. Poszedłem do ogrodu, spotkałem tak Quennie. Siedziała skulona na huśtawce, płakała. To dziwne, ona nigdy nie płacze. <br />
- Quennie, coś się stało? – zapytałem i usiadłem koło niej<br />
Dziewczyna nic nie odpowiedział, tylko wtuliła się we mnie. Zdziwiło mnie jej zachowanie, ale jej nie odepchnąłem. <br />
- Mój… mój ojciec, on chodził pijany po autostradzie, policja go… zgarnęła i teraz siedzi na odwyku – powiedział dziewczyna dławiąc się łzami <br />
Przytuliłem ją jeszcze mocniej, wytarłem rękawem mojej bluzy jej twarz. Ona znowu spojrzała na mnie. Nie potrafię. Nie mogę dłużej się z nią kłócić. Za bardzo ją kocham. Tak kocham ją. I mam gdzieś czy ona czuje to samo. Wolę zaryzykować walnięciem w policzek, niż żyć potem z pretensjami do siebie, że nie powiedziałem jej tego co czułem. <br />
<br />
<<oczami Quennie>><br />
W jednej chwili patrzyłam w zielone, hipnotyzujące tęczówki Harrego, a zaraz potem jego twarz zaczęła zbliżać się do mojej. Chciałam tego, tak samo jak on. Byliśmy niemal milimetr od siebie, a on powiedział:<br />
-Przepraszam. Za wszystko.<br />
Harry pocałował mnie delikatnie, ja odwzajemniłam jego pocałunek. Wczoraj byłam gotowa go rozszarpać, ale dzisiaj to już nie ma znaczenia. Nie wiem dlaczego, ale gdy widzę Harrego mam motylki w brzuchu. Mam nadzieję, że nie będziemy się już kłócić. Bo to nie ma sensu. <br />
<br />
<<Oczami Harrego>> <br />
Ta dziewczyna jest wspaniała. Lekko się od niej oderwałem i uśmiechnąłem. Que wtuliła się w moje ramię, od czasu do czasu po jej policzkach spływały łzy. Wycierałem je delikatnie rękawem. Jest wykończona, musi odpocząć. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Położyłem na łóżku i przykryłem kocem. <br />
- Dziękuję Harry – lekko uśmiechnęła się dziewczyna<br />
- Wiesz Quennie, ja musze Ci coś powiedzieć – zawahałem się chwile, ale kontynuowałem – ja Cię kocham. Wiem, że to brzmi dziwacznie z moich ust, ale to prawda. Od pierwszego wejrzenia mi się spodobałaś. Jeszcze raz Cię przepraszam, że Cię krzywdziłem. Bo wiesz, jak widziałem, jak świetnie bawisz się z Zaynem, to nie chciałem się wtrącać. <br />
-Harry, Zayn jest i będzie moim przyjacielem. To ty mi się podobałeś, ale nie umiałam być dla ciebie miła kiedy ty zachowywałeś się jak głupek. Ja też Cię przepraszam. Gdy Cię widzę w moim brzuchu latają motylki, hah. Tylko przez twoje zachowanie myślałam, że ty mnie nie lubisz<br />
- Ciii, już nic nie mów – uśmiechnąłem się – śpij, ja poczekam tu aż zaśniesz.<br />
Siedziałem przez pół godziny przy dziewczynie. Śpiewałem jej cicho, głaszcząc ją po głowie, a ona usnęła. Louis, Patience i Zayn wrócą gdzieś za godzinę, więc włączę coś w telewizji. Może być teleturniej. <br />
<br />
<<Oczami Zayna>><br />
Film był niezły. Nie powiem, że bawiłem się świetnie, ale przez chwilę choć trochę zapomniałem o Niallu i szpitalu. O właśnie, może by zadzwonić do nich i wypytać się o wszystko. <br />
- Może zadzwonimy do szpitala ? – zapytałem<br />
- Dobry pomysł, ja mówię - zgodziła się Pat<br />
- Ok, ale weź na głośnomówiący - powiedział Harry i podał jej słuchawkę<br />
- Szpital w Winthause, słucham? – odezwała się młoda kobieta w słuchawce<br />
- Dzień dobry, nazywam się Patience Dylan i chciałam dowiedzieć się co z Niallem Horanem – wyjaśniła Patie<br />
- Proszę poczekać, już wołam lekarza<br />
- James Kill, w czym mogę służyć? – po chwili odezwał się mężczyzna <br />
- Witam, chciałam spytać o stan Nialla.<br />
- U niego nic nowego, jego stan jest na razie stabilny, jednak musieliśmy mu podać leki, które wzmocnią jego odporność, bo nawet najmniejsze zakażenie może zaważyć na jego życiu. Proszę być dobrej myśli. Skontaktuję się, z panią gdy będę wiedział coś więcej. Do widzenia.<br />
- Do widzenia – powiedział Patience i się rozłączyła<br />
- Kurwa, dobrej myśli, dobrej myśli, mam to w dupie – krzyknąłem – muszę się napić <br />
<br />
<<Oczami Patience>><br />
- Mi też nalej – powiedział Harry <br />
Zayn wykonał jego polecenie. Chciał także poczęstować mnie i Louisa, ale odmówiliśmy. To nie jest dobry moment aby się opić. Jednak Harry i Zayn pili coraz więcej. Na początku nalewali sobie do kieliszków wódki, lecz po krótkiej chwili uznali, że lepiej pić z butelki. Opróżnili trzy flaszki. Zostawiłam ich z Louisem, a sama poszłam poszukać Quennie. Znalazłam ją u niej w pokoju. Spała. Jutro z niż porozmawiam, bo jestem pewna, że coś złego się stało. Wróciłam do salonu. Nadal była tam cisza, jednak Malik i Styles stracili już rozum. Gadali niezrozumiałe rzeczy. Nagle Harry podbiegł do mnie, ściągnął mi z ręki pierścionek : <br />
- Frodo, musimy zniszczyć ten pierścień – krzyknął do Zayna<br />
Wybiegł na balkon i rzucił mój pierścionek do ogrodu. W jednym momencie podbiegł do niego Louis i wymierzył mu cios w policzek :<br />
- Dupku, co zrobiłeś? - wrzeszczał <br />
- Co… co ty ode mnie chcesz? – mamrotał Hazza<br />
- Wyrzuciłeś mój prezent dla Patie <br />
- Ja nic.. nic nie zrobiłem <br />
- Nic, kurwa nic, myślałem, że jesteś moim przyjacielem – Tomlinson znów przyłożył Harremu<br />
- Nie, Louis zostaw go, on jest pijany – odciągnęłam mojego chłopaka <br />
- I co z tego, że jest pijany, idź znajdź ten pierścionek, bo Cię do domu nie wpuszczę <br />
Harry nie zareagował. Stał oparty o ścianę i ledwo kontaktował. <br />
- Ogłuchłeś, powiedziałem idź znajdź ten pierścionek – Louis był mocno wkurzony<br />
Chłopak złapał Harrego za koszulkę i wyrzucił za drzwi. <br />
- Nie wracaj bez pierścionka, skurwysyn z ciebie - wrzeszczał Tomlinson<br />
- Louis skarbie, spokojnie, nic się nie stało – próbowałam go uspokoić<br />
- Nic się nie stało? Ten pierścionek, on wiele dla mnie znaczył i mam nadzieję, że dla ciebie też – powiedział chłopak i usiadł na fotelu. Obok nas na kanapie spał Zayn. <br />
- On też był dla mnie ważny, ale z pierścionkiem, czy bez niego i tak jesteś dla mnie wszystkim – przytuliłam go<br />
- Przepraszam poniosło mnie – chłopak pocałował mnie w policzek<br />
- Już dobrze, chłopaki to twoi przyjaciele, po prostu mieli dzisiaj chwile załamania<br />
- Wiem, ja tuż już ledwo to wszystko wytrzymuję, nie chcę nawet myśleć, co będzie gdy Niall się nie obudzi<br />
- On się obudzi, ja w to wierzę – pocałowałam delikatnie chłopaka – chodź zobaczyć co z Harrym <br />
Wyszliśmy na balkon. Hazza na klęczkach przeczesywał trawę w poszukiwaniu zguby. Naprawdę się przejął. Patrzyliśmy jak się męczy przez pięć minut, potem Louis chciał iść zabrać Harrego do domu, bo ochłonął, ale ten nagle krzyknął :<br />
- Znalazłem, w końcu znalazłem<br />
Styles wrócił do domu. Klęknął i założył mi pierścionek na palec, potem Louis pomógł mu dojść do łóżka. Ja w tym czasie przykryłam Zayna kocem. Razem z Lou byliśmy wykończeni więc szybko położyliśmy się do łóżka.<br />
<br />
<<Oczami Liama>><br />
Kurwa, czemu to na nas spadło takie nieszczęście. Wracam piechotą do domu. Jest północ. Muszę iść do domu, bo Danielle nie pozwoliła mi w takim stanie wsiadać do samochodu. Nie mogę już znieść widoku Nialla na łóżku szpitalnym. W nocy miewam koszmary – jak wszyscy jesteśmy na pogrzebie blondyna. On musi żyć, bo jak nie to ja też będę chciał umrzeć. On był… on jest moim najlepszym przyjacielem. To jemu zawsze się zwierzam, z nim się śmieję. Traktuję go jak brata. On musi żyć. Powoli, bez życia.Wszedłem do domu. Wszyscy spali. Poczłapałem do kuchni, na stole zobaczyłem butelki po wódce. Chłopcy się upili, ale nie mam im tego za złe. Gdybym mógł też bym uciekł w taki sposób od problemów. Napiłem się wody i poszedłem wziąć szybki prysznic. Nie chcę iść spać, nie chcę znowu mieć koszmarów. Wziąłem pierwszą lepszą książkę i zacząłem powoli czytać jej treść. Jednak wykończenie dało górę i po jakimś czasie zasnąłem.<br />
<br />
<<Oczami Patience>> <br />
Obudziłam się rano. Nie wyspałam się. W nocy często się budziłam, było mi gorąco i duszno. Loius już wstał. Poszłam się ubrać : <a href="http://wd8.photoblog.pl/np4/201109/08/102668487.jpg" rel="nofollow nofollow" target="_blank">http://wd8.photoblog.pl/np4/201109/08/102668487.jpg</a> i zeszłam na dół. Przy stole w kuchni siedzieli już wszyscy. Zayn i Harry popijali kefiry. Gdy Styles mnie zobaczył wstał i podszedł do mnie :<br />
- Przepraszam Patie, bardzo Cię przepraszam <br />
- Nie ma za co – przytuliłam przyjaciela. <br />
Usiedliśmy przy stole. Liam zrobił dla wszystkim jajecznicę. <br />
- Przyda się nam porządny posiłek – powiedział <br />
Jedliśmy ze smakiem, gdy zadzwonił telefon. <br />
- Teraz ja odbieram, to może ze szpitala – odezwał się Styles<br />
- Dobra, ale wiesz, bierzesz na głośnik – zgodził się Louis<br />
- Słucham? – odebrał Harry<br />
- Witam, z tej strony James Kill, mam dla państwa wiadomość – usłyszeliśmy głos znajomego lekarza <br />
- Czy to coś złego? – wypytywał Harry<br />
- Nie to dobra wiadomość, Niall się budzi, jeszcze nie jest w stanie rozmawiać i się ruszać, ale otwiera już oczy i potrafi sterować mimiką swojej twarzy <br />
- To wspaniała wiadomość – na twarzach nas wszystkich pojawił się uśmiech – już do niego jedziemy.<br />
<br />
_________<br />
Hey, hi, hello! No więc tak. 22 za nami. Przepraszamy za błędy :3 Następny dodamy jeśli będzie minimum 15 komentarzy :) Dziękujemy za ponad 11 000 wejść, jesteście niezwykli. Zapraszamy także na nasz drugi blog : <a href="http://one-moment-all-life.blogspot.com/" target="_blank">*klik*</a> . Jeśli podoba wam się to opowiadanie, to może to nowe też wciągnie? <br />
Nasze twittery to: @Jeullula i @AnaDziula<br />
Moje <@Jellula> gg: 43074841. Jeśli chcecie być informowane właśnie przez gg to podajcie swoje nr C: Pozdrawiamy miśki ;*<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOSUcuiyZEqdzkERfJUgHZWkyKqVHkIsVFQ4jtCRGxZPSfgmNNj0pLEVXxolskt0txe5rGcOyF2DTJL9iMIZRruFvLA9OxHCgn9gcluhPZJpl-nO_k8cW0FZpMTwItjZyybxVDck2aU_vr/s1600/One+direction+2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" dba="true" height="235" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOSUcuiyZEqdzkERfJUgHZWkyKqVHkIsVFQ4jtCRGxZPSfgmNNj0pLEVXxolskt0txe5rGcOyF2DTJL9iMIZRruFvLA9OxHCgn9gcluhPZJpl-nO_k8cW0FZpMTwItjZyybxVDck2aU_vr/s320/One+direction+2.jpg" width="320" /></a></div>Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-6496174569826213662012-05-04T12:56:00.003+02:002012-05-04T13:38:38.276+02:00Takie tam. Moje kochane miśki <Lia- dla mnie zawsze będziecie kochanymi miśkami xd albo koksami> No, to tak. Jeśli komuś się nudzi to zapraszamy na naszego drugiego bloga :) <a href="http://one-moment-all-life.blogspot.com/" target="_blank">*klik*</a> Już niedługo postaramy się wstawić tam pierwszy rozdział :3 Co do tego opowadania <<One moment all life>> to mamy wiele różnych pomysłów które postaramy się zrealizować. Bądźcie cierpliwi i 3majcie się ciepło C: Prosimy o komentarze pod prologiem i wasze namiary, abyśmy mogły was informowaćo nowych postach :) <br />
<br />
A powracając do tego bloga to... DZIĘKUJEMY WAM ZA 10 TYS. WEJŚĆ! UWIELBIAMY WAS WSZYSTKICH ;** Kochamy pisać, a wy czytacie to co napiszemy i jesteśmy wam za to niesamowicie wdzięczne ♥<br />Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-30464753480741833772012-05-03T21:00:00.000+02:002012-05-03T23:04:51.489+02:00Rozdział 21<span style="font-size: x-large;"><strong> <em>Dzień dobry, dzwonię ze szpitala w Winthause.</em></strong></span><br />
<br />
<<oczami Patience>><br />
-Niall, mogę?- zapukałam delikatnie w drzwi od pokoju chłopaka<br />
Od dwóch dni Horan chodził smutny, jest cichy, zaczęłam się martwić, bo na ogół był wesoły. Rozumiem, że każdy ma gorsze dni, ale to jest przesada. Katie też nie widziałam ostatnio, nawet nie dzwoniła, nie pisała. To jest podejrzane. <br />
-Tak, jasne.- odpowiedział mi blondyn<br />
- Widzę, że coś jest nie tak. Co się stało? - zapytałam<br />
-Przecież nic mi nie jest. <br />
-Nie kłam w żywe oczy. <br />
- Nie kłamię, nic mi nie jest! <br />
-Wiem, że chodzi o śliczną niebieskooką dziewczynę która ma na imię Katie. Wszyscy zauważyliśmy, że coś jest nie tak. Proszę powiedź o co chodzi, bo i tak, prędzej czy później się dowiem, hah – próbowałam się uśmiechnąć.<br />
-Pat, to nie jest takie proste. Katie wyjeżdża z ciocią do Australii. <br />
-Ale przecież będziesz mógł ją odwiedzać, no i dzwonić do niej, na pewno nie zerwiecie ze sobą kontaktu.<br />
-No tak, ale problem jest inny. Ona chce żebym pojechał nią. <br />
-Jedziesz?- w moich oczach stanęły łzy. Jeśli on wyjedzie, nastąpi koniec One Direction. Zdążyłam przywiązać się do blondyna. <br />
-Nie – po policzkach chłopaka zaczęły spływać łzy – nie mogę tego zrobić chłopakom i fanom, i tobie. <br />
-Ej, nie płacz. Nie kończysz znajomości z Katie. <br />
- Ona kazała mi wybrać, ona albo kariera – powiedział i zaczął ryczeć.<br />
Nie wiem co powiedzieć. Sama nie postąpiłabym tak jak ona. Rozumiem, że go kocha i nie chce stracić, ale stawiać mu warunki? Nie wiem czemu, poczułam do niej dziwną złość. Niall cierpi, a ona zachowała się trochę egoistycznie. Nie mówię, że dla niej to nic nie znaczy, ale to trochę nie fair. <br />
-Pogadam z nią. Dobra? – zapytałam nieśmiało<br />
-Nie, ja to załatwię. Nie przejmuj się. – chłopak się uśmiechnął<br />
- Ej, jedziemy do parku się przejść, zabieracie się z nami? – do pokoju wpadł Styles – oj chyba przeszkodziłem<br />
- Nie nic się nie stał, no i jasne, że jedziemy. Co nie Niall? <br />
- Pewnie – Horan otarł łzy i sztucznie się uśmiechnął <br />
- Dobra, to za 10 min zbiórka na dole – rzucił szybko Harry i zniknął <br />
Uśmiechnęłam się ostatni raz do Nialla i wyszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w <a href="http://stylistki.pl/czarno--bialo-s35464.jpg" target="_blank">to</a>, wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i byłam gotowa. Samochód prowadził Harry. Po 10 minutach byliśmy na miejscu.<br />
- Jak tu ładnie – zachwyciła się Quennie<br />
- Chodźmy się przejść – zaproponował Liam<br />
Spacerowaliśmy alejkami i podziwialiśmy przyrodę świetnie się przy tym bawiąc. Po drodze spotkaliśmy dziennikarzy, ale oni zrobili tylko kilka zdjęć i sobie poszli. <br />
<br />
<<Oczami Quennie>><br />
- O huśtawki, kto idzie ze mną? – zapytałam z entuzjazmem <br />
- Ja mogę- powiedział nieśmiało Harry <br />
- Ok, to my będziemy na tej polance obok – uśmiechnęła się Pat<br />
Razem z Hazzą szłam w stronę huśtawek, a reszta usiadła na trawie. Chłopaki zaczęli szukać czterolistnych koniczyn, a Patience stała nad nimi i się śmiała. <br />
- Ja zajmuję tę niebieską – odezwał się Harry<br />
- Ok, to ja biorę, mhm zieloną – uśmiechnęłam się <br />
Usiedliśmy na wybranych przez siebie huśtawkach i zaczęliśmy szaleć. Kręciliśmy się na wszystkie strony. Chwilami myślałam, że huśtawka się urwie i spadnę. Myślałam, że Harry się rozluźnił, ale nagle zahamował gwałtownie i zszedł. Patrzyłam na niego zdziwionym wzrokiem, a on powiedział tylko:<br />
- To zabawa dla maluchów – i odszedł <br />
<br />
<<Oczami Harrego>><br />
Co ja wyprawiam, przecież nie mam u niej szans. Nie potrzebnie poszedłem się z nią bawić. Trudno, nie cofnę czasu :<br />
- Dość tego leniuchowania, jedziemy do Boba – powiedziałem podchodząc do reszty<br />
Posłuchali mnie i już po chwili staliśmy przed studiem. Z Que pogadam później i ją przeproszę czy coś takiego. <br />
- Witajcie, dzisiaj musicie się postarać, bo już nie długo zaśpiewacie tę waszą piosenkę na żywo. Na specjalnym koncercie – powitał nas Bob<br />
- Ok, nie ma sprawy – powiedział Zayn<br />
- A kiedy to będzie, no ten koncert? – zapytał Liam<br />
- Jeszcze się wahamy co do terminu, później was poinformujemy, a teraz to roboty – zaśmiał się menadżer.<br />
-Dobra, w takim razie musimy dać z siebie wszystko!- krzyknął Louis<br />
<br />
<<oczami Quennie>><br />
Bardzo dobrze bawiłam się z Harrym na placyku, ale on nagle stał się zimny i oschły. Zachciało mi się wtedy płakać. Sama nie wiem czemu. Ja chcę tylko żeby był moim kumplem, nic więcej. <br />
<br />
<<oczami Patience>><br />
Jak dobrze, że próba się już skończyła. Dawno nie dostaliśmy takiego wycisku. Teraz z tego co wiem jedziemy do domu. Chłopaki chcą pływać w basenie i spędzić wieczór w ogrodzie. Tylko ciekawe czy ktoś wyczyścił tę wodę. Jakby co to się przeliczą. Mówi się trudno. Chociaż znając ich, to nawet jak ta woda byłaby czarna to i tak by w niej szaleli. <br />
<br />
<<Oczami Louisa>><br />
-Okej, za 10 minut pod basenem! – krzyknąłem gdy byliśmy już w domu.<br />
Jutro cały dzień wolny, a potem codziennie próby do występu na żywo. Cieszę się, że wystąpimy razem z Pat. Kocham ją i nie mogą sobie wyobrazić, żeby teraz cokolwiek jej się stało. Ale powracając do jutrzejszego dnia. Mam pomysł. Dobry, nawet bardzo. Teraz pozostaje tylko pytanie, czy Pat się zgodzi. Mam wielką nadzieję, że tak. <br />
<br />
<<oczami Zayna>><br />
Jestem pierwszy w basenie. Mhm, nie chcę sam wchodzić do wody. Ooo, Que już jest.<br />
-Hej Qu! – zawołałem wesoło<br />
-O, hej Zayn! – dziewczyna uśmiechnęła się<br />
-Podobała ci się próba? <br />
-Było niesamowicie, a szczerze mówiąc, do tej pory nie specjalnie was lubiłam. A i masz zajebisty głos.<br />
-Dzięki, no i można powiedzieć, że jedna Directioner więcej? <br />
- No tak, polubiłam was – uśmiechnęłam się <br />
- A jak tam tatuaż – zapytałem<br />
- Jestem zadowolona, a i dzięki, że byłeś ze mną gdy go robiłam.<br />
- Zawsze do usług.<br />
Nie zauważyliśmy, że przyszedł Harry, za nim Niall i nawet Liam. Brakowało tylko Louisa i Pat, no ale trzeba im to wybaczyć. <br />
<br />
<<oczami Quennie>><br />
-Nie wiem jak wy, ale ja wchodzę do basenu! – krzyknęłam do chłopaków<br />
Zanim zdążyłam skończyć, Zayn popchnął mnie do wody. <br />
-Masz przerąbane, powiedziałam wchodzę, a nie zostaję wrzucona!- wrzasnęłam i zaczęłam go topić. <br />
On nie pozostał mi dłużny. Zaczął topić mnie. Kiedy się wynurzyłam, zobaczyłam że Louis i Pat już są. Wszyscy dookoła nas robili to samo, czyli topili się. Niall, Louis i Harry próbowali zanurzyć Pat, ale ona miała na tyle siły żeby się im wywijać. Liam kręcił to na kamerce. W końcu ja z Zaynen, znudzeni topieniem się zaczęliśmy się chlapać, to nic, że woda zalała cały ogródek. Gdy skończyliśmy poszliśmy razem z Liamem coś zjeść. Tamta czwórka dalej bawiła się w najlepsze. <br />
<br />
<<oczami Pat>><br />
-Ej, spokój. Koniec wojny!- krzyknęłam<br />
-Ok., ale następnym razem cię zanurzymy – powiedział loczek<br />
-Tak, Harry. Niech ci będzie. <br />
-Patience, mam sprawę – Lou kazał mi usiąść na krześle<br />
-Stało się coś Lou? <br />
Harry i Niall dołączyli do Qu, Zayna i Liama siedzących w salonie. <br />
-Nie, tylko chciałem zapytać, czy pojedziesz ze mną jutro na piknik. <br />
-Tak. Chętnie! – uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam chłopaka<br />
-Cieszę się. <br />
Pocałował mnie po czym posłał jeden z najpiękniejszych uśmiechów na świecie.<br />
- Hej gołąbeczki zamawiamy pizze, bo nikomu nie chce się gotować, dołączacie? – zapytał Liam który właśnie wszedł do ogrodu.<br />
- Chętnie – powiedział Louis<br />
- Ja też zjem, bo jestem głodna - uśmiechnęłam się – i lepiej zamów ze trzy żeby wszyscy zjedli! <br />
- Hah, Niall powiedział, że sam zje jedną więc zamawiamy cztery – zaśmiał się Payne<br />
Reszta wieczoru upłynęła nam bardzo szybko i w miłej atmosferze. Cały czas myślę o pikniku z Louisem, jestem ciekawa co on wymyśli. <br />
<rano><br />
- Wstawaj Pat, musimy jechać – obudził mnie mój chłopak<br />
- Co, jak, gdzie jechać? – zapytałam zdezorientowana<br />
- Na piknik skarbie, ubieraj się szybko, czekam na dole – uśmiechnął się <br />
Zwlekłam się z łóżka i powoli ubrałam. Zeszłam na dół i zobaczyłam chłopaka z wielkim piknikowym koszem. Udaliśmy się do drzwi, po drodze pierwszy raz dzisiejszego dnia spojrzałam na zegarek :<br />
- Hahaha, ten zegarek chyba źle chodzi, bo według niego jest po 5 rano – zaśmiałam się<br />
- Dobrze chodzi, jest po 5 – uśmiechnął się szeroko Louis<br />
- Aha, zostawię to bez komentarza - popatrzyłam krzywo na Louisa<br />
Jechaliśmy nieznaną mi drogą, ale nie odzywałam się, bo ufam chłopakowi. Po 3 h jazdy byliśmy na miejscu. Przed nami rozciągały się malownicze łąki pełne kwiatów różnych kolorów. <br />
- Tu jest pięknie – zachwyciłam się<br />
- Cieszę się, że ci się podoba – Tomlinson nachylił się i pocałował mnie delikatnie <br />
Nawet nie zauważyłam kiedy było już po południu, mój chłopak naprawdę się postarał. Przygotował wiele moich ulubionych dań i dopracował każdy szczegół. Zerwałam także wielki bukiet pięknie pachnących tulipanów. <br />
<<Oczami Harrego>><br />
- Mhm, to jaki film oglądamy ? - zapytałem<br />
- Ja mam ochotę na kino akcji – odezwał się Liam <br />
- Mi to też pasuje – uśmiechnęła się Que<br />
- Ok, wybiorę coś - odrzekłem <br />
Włączyłem film, a Niall przyniósł popcorn, cole i żelki. Od kilku dni jest jakiś zmartwiony, próbuje to ukrywać, ale to i tak widać. Gdy film zaczął nas nudzić zaczęliśmy rzucać sobie popcorn i żelki go ust. Hah, tylko Zayn zakrztusił się jednym, ale nic się nie stało. Nagle Niall dostał sms-a, a po przeczytaniu go zerwał się i wybiegł z domu. Ja i pozostali byliśmy całkiem zaskoczeni.<br />
<br />
<<Oczami Nialla>><br />
Oglądałem film, gdy dostałem sms-a od Katie. Na początku ucieszyłem się ale gdy go przeczytałem mina mi zrzedła. Brzmiał tak : ,, Niall kocham Cię, jesteś dla mnie wszystkim, ale wyprowadzam się dzisiaj do Australii, samolot odlatuje o 18.00 z lotniska głównego. Jesteś wspaniały, szczęścia’’. Mam pół godziny do odlotu, muszę się spieszyć. Cholera do tego zaczyna padać. Biegnę przez park, na skróty. Muszę biec. Muszę. Droga, nie będę się fatygować to przejścia dla pieszych. Nic nie jedzie. Przechodzę. Nagle poczułem niesamowity ból w nodze. Potem widziałem tylko ciemność.<br />
<br />
<<Oczami Liama>><br />
- Ej, uspokój się Que, już ci nie będę zabierać żelków – brzuch mnie boli od śmiechu. Dziewczyna siedzi na mnie okrakiem i mnie łaskocze. <br />
- Ok, ale jeśli by cię coś podkusiło, to się strzeż <br />
Po domu rozległ się odgłos telefonu stacjonarnego.<br />
- Odbiorę – powiedziałem i podniosłem słuchawkę – słucham<br />
- Dzień dobry, dzwonię ze szpitala w Winthause – usłyszałem głos starszej kobiety<br />
- Ze szpitala, co się stało? – zapytałem nerwowo<br />
- Co szpital? – zawołał Zayn<br />
- Daj mi słuchawkę – rzucił się do telefonu Harry<br />
- Pan Niall Horan miał poważny wypadek, leży na oddziale intensywnej terapii <br />
- Co?! Jak on się czuje –wypytywałem<br />
- Jego stan jest na razie stabilny, ale to ta noc zadecyduje czy wyjdzie z tego <br />
- Już jedziemy, do widzenia <br />
- Do widzenia, jedźcie spokojnie <br />
- Kurwa powiedz co się stało – wypytywał Styles<br />
- Nialler miał wypadek – wyjaśniłem<br />
- Wypadek do cholery? Co z nim? – Que także była roztrzęsiona<br />
- Jedziemy do szpitala, zbierajcie się – zarządziłem<br />
<<Oczami Patience>><br />
To był wspaniały dzień. Szkoda, że już wracamy, ale zaczęło padać. <br />
- Dziękuję Louis, kocham Cię – powiedziałam<br />
- Ja Ciebie też – odpowiedział chłopak<br />
- Ciekawe co robi reszta <br />
- Ymm, zastanówmy się, opcja pierwsza jedzą popcorn i oglądają film, opcja druga oglądają film i jedzą popcorn – śmiał się chłopak<br />
- Ok, chodźmy się przekonać – powiedziałam i weszłam do domu. Jednak zaskoczyło mnie co tam zastałam. Wszyscy byli zdenerwowali i biegali po całym domu.<br />
- Co się dzieje? – zapytałam jednak nie dostałam odpowiedzi <br />
- Co się do cholery dzieje? – krzyknęłam <br />
- Niall miał wypadek – odpowiedziała mi Que<br />
- Co? Jedziemy do szpitala – odezwał się Louis – ja prowadzę, bo wy jesteście w nie najlepszym stanie<br />
- Dobrze, leży w Winthause – zgodził się Liam<br />
Wsiedliśmy do samochodu. Po krótkim czasie byliśmy w szpitalu.<br />
- Przepraszam, gdzie leży Niall Horan? – zapytałam <br />
- W Sali 27, ale nie możecie do niego wejść, poczekajcie na korytarzu na lekarza – wyjaśniła pielęgniarka i wskazała ręką stronę, w którą mamy się udać <br />
Poszliśmy we wskazanym kierunku i usiedliśmy na krzesłach.<br />
- Cholera ,czemu to tak długo trwa? – wrzasnął Harry i kopnął krzesło <br />
- Spokojnie stary – rzekła cicho Quennie i przytuliła chłopaka<br />
Na korytarzu pojawił się lekarz.<br />
- Co z nim? – zapytał szybko Zayn<br />
- Na razie nie ma jeszcze nic pewnego. Jutro rano okaże się, czy ten wypadek pozostawi ślad na jego zdrowiu. Jesteśmy także zaniepokojeni jego nogą, bo ma głęboki złamanie, ale wszystko się jeszcze okaże. Możecie wejść do niego, ale będzie lepiej, jeśli wejdziecie po 2, 3 osoby – wyjaśnił mężczyzna<br />
- Dobrze, a co się właściwie stało? – zapytała Quennie<br />
- Nialla potrącił samochód, gdy ocknie się ze śpiączki, przyjdzie do niego policja, aby zeznawał. Podobn te dwie dziewczyny które go potrąciły miały nielegalne prawo jazdy i samochód. Muszę iść do innych pacjentów. Bądźcie dobrej myśli.<br />
- Do widzenia – odezwał się Louis <br />
- Mogę wejść pierwszy ? – zapytał Liam <br />
- Wejdę z tobą – powiedział Zayn i delikatnie otworzył drzwi. Siedzieli przy chłopaku 10 minut, potem do Sali wkroczyli Harry i Quennie, a na końcu ja z Louisem. <br />
Postanowiliśmy siedzieć przy blondasku całą noc. Jestem ciekawa gdzie biegł Niall, pomimo, że Katie nie odzywała się przez jakiś czas, to powinna wiedzieć co się stało. Napiszę do niej. I od razu napiszę o tym na tt żeby nie było zbędnych plotek. <br />
<br />
<<Oczami Katie>><br />
Niall nie przyjdzie, mogłam się tego spodziewać. Siedzę już w samolocie z ciocią, lecę do Australii, ale ciężko mi bez Nialla.Ooo, dostałam sms od...Patience. "Nialla potrącił samochód, leży w Winthause. Sala 27. Rób co chcesz.’’ Ja go kocham, muszę wiedzieć co z nim. Wstałam z miejsca, wzięłam tylko plecak z najpotrzebniejszymi rzeczami.<br />
- Niech pani siada na miejsce, zaraz odlatujemy – powiedział stewardesa<br />
- Niech mnie pani puści!- krzyknęłam i biegłam w kierunku drzwi<br />
- Co pani robi? Niech pani wróci na miejsce – upomniała mnie kierowniczka<br />
- Ja muszę wyjść, mój chłopak miał wypadek – krzyknęłam przez łzy<br />
Stewardesa próbowała mnie zatrzymać, ale ustąpiła po chwili i otworzyła mi drzwi.Na szczęście schody jeszcze były, inaczej musiałabym skakać. Wyskoczyłam na pas startowy i zaczęłam biec w stronę postoju taksówek. Wepchnęłam się przed starszą panią i już siedziałam w aucie. <br />
- Do szpitala w Winthause. I to szybko! – powiedziałam do kierowcy<br />
- Dobrze, i niech się pani uspokoi. Wszystko będzie dobrze – uśmiechnął się nieśmiało starszy mężczyzna<br />
Wzięłam kilka głębokich oddechów i zamknęłam oczy.<br />
<br />
<< Oczami Zayna>><br />
Nadal nie mogę uwierzyć w to co się stało. Harry, Quennie, Liam i Patience już śpią na krzesłach. Louis gra na komórce, dla uspokojenia, a ja patrzę się w sufit.<br />
- Może pojedźmy do domu, wrócimy z samego rana – zaproponowałem<br />
- Dobry pomysł i tak tu nic nie zdziałamy. Wyspani będziemy lepiej myśleć - zgodził się Tomlinson<br />
Obudziliśmy resztę. Trochę protestowali, ale ostatecznie się zgodzili.<br />
<br />
<<Oczami Katie>><br />
Jestem pod szpitalem. Która to była sala… a tak 27, biegiem ruszyłam w jej kierunku. Nagle się zatrzymałam, bo na korytarzu ujrzałam resztę zespołu One Direction i dziewczyny. Schowałam się za kolumną, bo na razie nie chcę ich spotkać. Na pewno uważają, że zostawiłam Nialla. Na moje szczęście już wychodzą. Weszłam do Sali. Mój skarb, leży podłączony do tysiąca rurek, jest blady jak ściana. I to przeze mnie. Dopiero teraz do mnie dotarło, że on biegł do mnie. Do mnie, na lotnisko. Do oczu znów zaczęły cisnąć mi się łzy. Uścisnęłam i ucałowałam jego dłoń. Za bardzo go krzywdzę, lepiej będzie gdy… Gdy odejdę. Położyłam głowę koło głowy chłopaka i zamknęłam oczy. Obudziłam się o 5 rano. Muszę już iść. Ale zrobię coś jeszcze.<br />
- Przepraszam bardzo, mam do pani prośbę – uśmiechnęłam się ciepło do pielęgniarki, którą spotkałam na korytarzu<br />
- W czym mogę służyć? – kobieta odwzajemniła uśmiech<br />
- Mhm, to trochę nietypowa prośba, czy mogła by pani przekazać panu Horanowi, gdy się obudzi i będzie sam?<br />
- Dobrze co mam mu powiedzieć?<br />
- Że była u niego Katie i że prosi o kontakt.<br />
- Oczywiście, jeśli się obudzi i będzie sam to mu przekażę. A teraz niech się pani prześpi w domu. Wygląda pani na wykończoną<br />
- Dobrze, właśnie wychodziła,. Do widzenia i dziękuje. <br />
- Do widzenia – kobiet uśmiechnęła się i poszła w swoją stronę. Zabrałam plecak, ostatni raz ucałowałam Nialla i wyszłam. Muszę uspokoić ciocię, bo na pewno strasznie się martwi, że nie leciałam z nią w samolocie.<br />
- Cześć ciociu – starałam się mieć wesoły głos<br />
- Kochanie, gdzie jesteś, co się stało? – usłyszałam zatroskany głos cioci <br />
- Wszystko dobrze, kupię sobie bilet na wieczór i do ciebie dołączę<br />
- Dobrze, czekam na ciebie<br />
- I nie martw się o mnie, jest ok. <br />
- Trzymaj się mocno skarbie, do zobaczenia <br />
- Do zobaczenia – powiedziałam i rozłączyłam się<br />
Zamówiłam przez telefon bilet. Poszłam do kawiarni, usiadłam przy stoliku, do lotu zostały mi 3 godziny. Zjem coś bo trochę zgłodniałam.<br />
<br />
<<Oczami Liama>><br />
- Jest po 6, jedziemy do szpitala, może już się czegoś dowiemy.<br />
- Ok, poczekaj tylko coś zjedzmy bo jestem strasznie głodny – powiedział Louis<br />
Zjedliśmy każdy po kanapce i pojechaliśmy do szpitala. Niall nadal jest w śpiączce, strasznie się o niego martwię, mam nadzieję, że się z tego wyliże. <br />
- O, doktorze czy już coś wiadomo? – zapytała Patience lekarza<br />
- Można tak powiedzieć, jego puls i oddech się wyrównały, więc mogliśmy odłączyć jeden aparat, ale nadal jest w śpiączce. Nie wiemy kiedy się obudzi. Co do jego nogi, to nie wdarło się zakażenie, ale będzie musiał przejść rehabilitację zanim wróci do pełni sił. <br />
- To i tak dobrze – powiedziałem<br />
- I jeszcze jedno, gdy się obudzi, nie wiemy co i ile będzie pamiętał, więc nie rozczarujcie się. Ale nadzieja zawsze pomaga – lekarz uśmiechnął się <br />
- Proszę informować nas o zmianach – odezwał się Harry<br />
- To zrozumiałe, przyjdę za godzinę, sprawdzić co z nim.<br />
- Do zobaczenia<br />
<br />
________<br />
Przepraszamy że tak długo nie dodawałyśmy, ale weekend to weekend xd hahaha, no to tak. Taki mały dramacik zrobiłyśmy, żeby nie było za słodko. 22 dodamy jak najszybciej :) dziękujemy za wszystkie komentarze :D NO I DZIĘKUJEMY WAM MIŚKI ZA 10 000 WEJŚĆ! Zapraszamy na naszego nowego bloga ^^ <a href="http://one-moment-all-life.blogspot.com/2012/04/prologue.html" target="_blank">*klik* </a> Pozdrawiamy ;** Buziaki :3<br />
<br />
Nasze twittery: @Jellula i @AnaDziula :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnlkoVK_UwbvmsCacrNS7bd7vmp8koOhZ3yaEKdCszF2hAHx7wM2M7a1AOQ-Af_1ylfmmMUahOoVIv6Ez_afQHTRq_RTQcCKBrkk7dKyNlHD1DG3pxc7g7kpWtI1YWeabn7mroF41FFrMC/s1600/1d.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnlkoVK_UwbvmsCacrNS7bd7vmp8koOhZ3yaEKdCszF2hAHx7wM2M7a1AOQ-Af_1ylfmmMUahOoVIv6Ez_afQHTRq_RTQcCKBrkk7dKyNlHD1DG3pxc7g7kpWtI1YWeabn7mroF41FFrMC/s320/1d.jpg" width="320" /></a></div>
<br />Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-81065221947982067732012-04-24T17:38:00.000+02:002012-05-14T20:02:27.351+02:00Rozdział 20<h1 style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<span style="color: windowtext; font-family: Calibri, sans-serif; font-weight: normal; line-height: 115%;">Jesteś na mnie wściekły, czy nadal idziesz do kina?</span></h1>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<br />
<<oczami Patie>></div>
-Lou, a co jeśli zaproszenie Que było złym pomysłem? No bo jak by mieszkała tylko ze mną to bym się nie wahała, ale u was - powiedziałam<br />
- Ale dlaczego tak sądzisz?<br />
-Ona nie jest waszą fanką. <br />
-Hmm, jakoś wytrzymamy. Hah.<br />
Spokojnie. To twoja przyjaciółka. No kurde, po co ja się denerwuję. Zaraz tu podejdzie. Jedyne co mnie wkurwia? Paparazzi przy wejściu. <br />
- Quennie, moja kochana – krzyknęłam i mocno uściskałam dziewczynę.<br />
-Cześć Pat! – odpowiedziała przyjaciółka <br />
-Ymchm, cześć Quennie. – powiedział Louis<br />
-Louis? Cześć! Mów mi Que. <br />
-Ty mów mi Lou. – uśmiechnął się chłopak<br />
<<oczami Que>><br />
Jeśli reszta zespołu jest taka zabawna jak Louis, to chyba nie będzie źle. Chociaż ten w loczkach, moim zdaniem jest męską dziwką. Spoko, spoko. Oceniam człowieka po informacjach od jakichś jego fanek. Bo ja też mam twittera i umiem czytać. Hah. <br />
-Que, myślałam że będzie gorzej, ale wyglądasz naprawdę dobrze! – stwierdziła Patience<br />
Załóżmy. Lepiej niech nikt nie patrzy i nie wie jak wyglądam bez makijażu i tych szerokich ubrań. Ale teraz to już przeszłość. Siniaki znikną, a nie ma tu osoby która w domu, sprawiała, że pojawiały się kolejne.<br />
-Dzięki – odpowiedziałam i posłałam jej serdeczny uśmiech<br />
<<15 minut>> <br />
Przez resztę drogi dowiedziałam się trochę o innych członkach One Direction, o życiu Pat i ogólnie o wszystkim. Teraz ostateczne starcie. Haha. <br />
-Chłopaki! Jesteśmy!- krzyknął Lou. <br />
-Ej, może z łaski swojej zeszlibyście na dół!- wtórowała mu Patience.<br />
W tym momencie w pokoju pojawiło się 4 chłopaków i jakaś dziewczyna. <br />
-Que, to jest Zayn, to Liam, tutaj Niall i Katie, a tam Harry – przedstawiła mi wszystkich Dylan – a to jest Queenie – wskazała na mnie<br />
-Cześć! - powiedzieli naraz. <br />
-Hej - odpowiedziałam<br />
<br />
<<oczami Harrego>><br />
-Ale ładna… <br />
O kurwa. Powiedziałem to na głos.<br />
<<oczami Quen>><br />
Wszyscy poszli do kuchni a ja patrzyłam na obraz w holu. Widziałam taki kiedyś w podręczniku od plastyki. <br />
-Ale ładna…- usłyszałam nagle Harrego.<br />
Mhm, co mu chodzi. Głupek, może jest przystojny, nawet bardzo, ale to nie znaczy, że jest bogiem. <br />
-Styles, nie myśl sobie. Nie jestem pierwszą lepszą, która poleci na twoją kasę i sławę. Nie jestem milutką fanką która podleci do ciebie i będzie pieprzyć jaki to jesteś super. Jasne? A i nawiasem mówią cieszę się, że na wstępie zepsułeś naszą znajomość.<br />
Ja nie mogę, nie wytrzymam z nim, chciałam być miła, staram się, ale ten dureń sam się prosi.<br />
<br />
<<oczami Patie>><br />
O nie, niedobrze. Mina Hazzy nie wyraża zadowolenia, a mina Que pokazuje, że coś mu nagadała. Kurwa. A myślałam, że przypadną sobie do gustu. <br />
-A może pójdziemy na pizze? Przy okazji pokażemy Quenie miasto! - zapytałam <br />
-Tak, pizza!- krzyczał Niall. <br />
-A wy? – zwróciłam się do pozostałych<br />
-Ja idę razem z tobą Pat – uśmiechnęła się z trudem Qee<br />
-My też - dopowiedzieli pozostali. <br />
<<oczami Quenie>><br />
-Przepraszam, mhmm, Zayn, tak? – zapytałam chłopaka<br />
-Tak – odpowiedział Malik<br />
-Mam pytanie<br />
-Pytaj – chłopak uśmiechnął się szczerze <br />
-Czy Pat i Louis zawsze tak dobrze się dogadują? <br />
-Najlepsze w ich związku jest to, że oni jednocześnie się kochają i są dla siebie złośliwi. To jest niezwykłe, chciałbym się też tak kiedyś dogadywać z dziewczyną – powiedział i spojrzał uwodzicielsko na mnie<br />
-Acha, dzięki <br />
-Podoba ci się Londyn? – kontynuował rozmowę chłopak<br />
-Bardzo, jest naprawdę piękny. <br />
-Słyszałem, że miałaś problemy w domu. Mogę wiedzieć o co chodzi? <br />
-Ym, może nie tutaj. To znaczy nie przy nich. <br />
I w tym momencie wskazałam na wszystkie pary w naszym towarzystwie. Stylesa bolały nogi więc wrócił do domu. Liam z Danielle spacerowali po parku. A Pat z Lou i Katie z Niallem stali przy fontannach. <br />
-W takim razie przejdziemy się? – zaproponował Zayn<br />
-Tak, za dużo tym zakochańców w około <br />
-Hahah, ok <br />
-Może każdy z nas powie coś o sobie<br />
-Dobrze. Ty zaczynasz. <br />
-Jeden warunek. Nie wyśmiejesz mnie. <br />
-Nie wyśmieję – Malik znów posłał mi piękny uśmiech<br />
-W takim razie, pochodzę z Kalifornii, moja matka rozwiodła się z moim ojcem niedawno. Ona jest teraz we Francji ze swoim kochankiem, nie wytrzymała z ojcem, bo on pije, pali, nawet sięga czasami po narkotyki. W domu mnie bił, mam teraz siniki i obtarcia na całym ciele. Teraz moim największym problemem jest palenie, muszę je rzucić. Mhm, dzięki Patie mogę zacząć swoje życie od nowa i tak zrobię. Dosyć o mnie, opowiadaj o sobie.<br />
<br />
<<oczami Pat>><br />
-Ej, Lou, zostaw mnie! - chłopak wziął mnie na ręce i zmierzał w kierunku fontanny <br />
I w tym momencie leżę w fontannie. <br />
-Niall, nie rób zdjęć. Człowieku, patrz jak ja wyglądam. <br />
-Hahaha, uśmiechnij się Pat!- krzyknął Louis. <br />
-Ej, Tomlinson, pomóż mi teraz wyjść. <br />
<br />
<<oczami Louisa>><br />
Leżę w fontannie razem z Patie. To było do przewidzenia. Przecież tak jest w każdym filmie, więc w życiu też tego nie zabraknie. . <br />
-Dobra, wyłazimy, już. Jak nam ktoś zrobi zdjęcia to fajnie nie będzie – uśmiechnąłem się<br />
-To nie ja kazałam ci wrzucać mnie do fontanny. <br />
-Oj, nie denerwuj się tak. Zobacz Que bardzo dobrze bawi się z Zaynem.<br />
<br />
<<oczami Pat>><br />
-Hmm, żeby tylko nie przesadzili – powiedziałam do chłopaka <br />
-To znaczy?<br />
-Malik musi jej pilnować. Miała ciężkie życie przez ojca, pali, a do tego jest wulgarna. Wiesz, ona nie jest typem grzecznej dziewczynki - wyjaśniłam<br />
-Myślę, że on da sobie z nią radę. <br />
-Mam nadzieję. <br />
-Quen, Zayn, wracamy! - krzyknęłam <br />
- Załóżmy, że to, że jesteście mokrzy jest normalne – zaśmiała się Que<br />
<br />
<<2 tygodnie później>><br />
-Mówię ci Patien, wyglądasz w tym zajebiście! – powiedział do mnie Que<br />
- Mówisz tak szczerze, czy chcesz już wracać do domu? – zaśmiałam się<br />
- I jedno, i drugie. Ale szczerze, wyglądasz fantastycznie<br />
-Dobrze, w takim razie biorę – uśmiechnęłam się<br />
Byłam na zakupach z Quennie. Wiedziałam jak tego nie lubi, więc zdziwiło mnie, jak chętnie pomagała wybierać. No, ale w sumie to dzięki mnie wyrwała się z piekła w domu, więc teraz chce pomagać jak tylko może. W ciągu tych dwóch tygodni niesamowicie zaprzyjaźniła się z Zaynem. Niall, Liam i Lou też ją polubili. Za to z Harrym kłócili się o dosłownie wszystko. To jest trochę śmieszne, no bo jednak są już dorośli. <br />
-Ej, Pat, telefon ci dzwoni! – z rozmyślań wyrwał mnie przyjaciółka<br />
Nie, no. Znowu mi dzwonek zmienili. Tym razem na….nie no kurwa. Mają przejebane, bo to już przesada. Mój telefon napierdala: „Teletubisie mówią papa, teletubisie mówią papa!” <br />
-Halo?<br />
-Cześć skarbie. Co powiesz na mały spacer? – usłyszałam głos swojego chłopaka <br />
-Chętnie. Skończyliście już wywiad? <br />
-Tak, teraz jedziemy jeszcze do radia, a potem możemy wyjść.<br />
- No to zadzwoń jak skończycie, pa pa<br />
- Do zobaczenia słonko<br />
Idę na spacer z Louisem. Fajnie. <br />
-Qu, idziemy coś zjeść? – zapytałam przyjaciółkę <br />
-Taak. <br />
-Ok., w takim razie gdzie? <br />
-Tamta knajpka wygląda nieźle. <br />
Quene, wskazała za małą restaurację naprzeciwko nas. Mi też się ona spodobała. <br />
Po 10 minutach siedziałyśmy już przy stoliku. Teraz czekamy żeby ktoś nas obsłużył. Knajpa mała, ale ludzi od cholery. Ma ciekawy wystrój, taki przyjazny i ciepły.<br />
-Ej, Pat, chyba kelner do nas idzie. <br />
Zrobiłam przerażoną minę, przyjaciółka to dostrzegła bo zapytała :<br />
-Coś się stało? <br />
-Ymchm, dłuższa historia, później ci opowiem. <br />
-Co zamawiacie?- Spytał nie kto inny jak sam pan Lipton. <br />
-Ja chcę ciasto czekoladowe a do tego cappuccino. – złożyłam zamówienie<br />
-Ja tak samo.- odezwała się Quen. <br />
-Ym, Pat, życzę ci szczęścia z yyy jak mu tam… Laisem – chłopak bezczelnie się uśmiechnął<br />
- Z Louisem i nie życz mi szczęścia kiedy nawet nie wiesz o co chodzi. <br />
-Wiem więcej niż myślisz. Ale jeśli nie chcesz mnie za przyjaciela i uważasz za głupka to twoja sprawa <br />
Momentalnie wstałam i przybliżyłam swoją twarz do jego. <br />
-Do jasnej cholery, to ty wszystko utrudniasz. Wmawiasz mi, że nie chcę się z tobą przyjaźnić, kiedy po prostu nie mam czasu. Zrozum ja mam życie, a Ziemia kręci się wokół Słońca a nie wokół ciebie. Ok.? I z tego co wiem twoja praca to nie jest najlepsze miejsce na takie rozmowy. <br />
-Mów sobie co chcesz, Ja wiem swoje. <br />
-Wiesz co, idź już przynieś nam to co zamówiłyśmy - krzyknęłam <br />
Na serio nie ogarniam tego gościa. <br />
-Pat, dawno nie widziałam cię tak wkurzonej – powiedział rozkojarzona towarzyszka<br />
-Nie martw się Qu, to tylko mała nic nie znacząca sprzeczka. <br />
-Załóżmy. Ej, a tak w ogóle to czemu nie mówicie nikomu o Latience? <br />
-Quen, ty też? Chyba za dużo przebywasz w towarzystwie Malika. <br />
-No to przecież nie moja wina, że Niall przesiaduje z Katie, ty miziasz się z Lou, z Harrym to bez komentarza, a Liam to Liam. <br />
-Hahaha, a Liam to Liam. Dobree. <br />
-Wasze zamówienie, a tutaj rachunek.- nagle powiedział Daren. <br />
-Dziękujemy. <br />
Muszę przyznać, ciasto było zajebiste. Zapłaciłam za mnie i Quenie, po czym usłyszałam jak dzwonił mi telefon. Zmieniłam sobie dzwonek na NORMALNĄ piosenkę.<br />
-Halo?<br />
-Hej, Jabłecznik skończyłem. Jesteś w domu, czy mam gdzieś po ciebie podjechać?- powiedział radosnym głosem Louis <br />
-Hm, przyjedź po mnie do domu. Ja zaraz będę. <br />
-Ok., papa!<br />
-Papa!<br />
-Wychodzisz z Louisem?- zapytała moja przyjaciółka. <br />
-Tak, może pójdziesz z nami? <br />
-Nie, nie chcę przeszkadzać. A poza tym w kinie grają jakąś fajną komedię. Pójdę sobie po południu. <br />
-Na pewno? – chciałam się upewnić<br />
-Tak, na pewno! Haha, o mnie się nie martw, o mnie się nie martw, ja sobie radę dam – zaczęła śpiewać Que, co wywołało u mnie napad śmiechu <br />
<br />
<<15 minut później>><br />
<<oczami Louisa>><br />
-Ja z Patie wychodzimy. <br />
-Bawcie się dobrze!- usłyszałem Liama. <br />
<br />
<<oczami Quen>><br />
-Idzie ktoś ze mną do kina?- zapytałam. <br />
-Ja. –odpowiedział Zayn. <br />
-Ja i Katie też możemy iść. Zaraz ma tu być. Nie będziemy się przynajmniej nudzić – powiedział blondyn <br />
-Ja się nie skuszę.- powiedział Liam- Danielle ma przyjść i razem pójdziemy na spacer. <br />
Tylko Harry siedział na fotelu z laptopem nie odzywając się ani słowem. Czasami dziwiło mnie jego zachowanie. Przy mnie był oschły i nie miły, ale kiedy tylko wychodziłam stawał się zabawnym i fajnym gościem. Kilka razy specjalnie wychodziłam na korytarz i czekałam czy będzie tak samo.<br />
I było. Wnioskuję że mnie nie lubił. Nawet nie wnioskuję, ale wiem. Jakoś nie będę się tym specjalnie przejmować. Ja jakoś do niego nic szczególnego nie mam, ale jak on nie chce to ja się prosić nie będę<br />
-Idę się napić, przynieść coś komuś? – zapytałam chłopaków <br />
-Nie, dzięki.- powiedzieli chórem. <br />
Teraz już sobie dobrze radzę z orientacją w domu, bo na początku to nigdzie nie mogłam trafić. Napiję się wody. Żeby tylko nie wylać. Aaaa…<br />
<br />
<<oczami Zayna>><br />
Poczułem jak wpadam na coś i że coś wylała się na moją koszulkę. Leżałem na ziemi, jak zdążyłem zauważyć wpadłem na Que. Tak Malik. Następnym razem zamiast odpisywać na smsy od kuzyna lepiej patrz przed siebie. Leżymy w dość dziwnej pozycji, ona na mnie leży, a nasze twarze oddalone są od siebie o kilka centymetrów.<br />
-Zayn przepraszam – powiedział dziewczyna<br />
-Nie masz za co przepraszać. To moja wina – uśmiechnąłem się<br />
<br />
<<oczami Quennie>><br />
-A myślałem że nie lecisz na sławę i kasę – usłyszałam nad sobą zachrypnięty głos<br />
To zdanie wystarczyło żeby postawić mnie na nogi. Od razu poczułam jak się we mnie gotuje. W końcu nie wytrzymałam. Widząc uśmieszek Harrego dostałam szału. Spojrzałam mu prosto w oczy i krzyknęłam. <br />
-Odwal się w końcu ode mnie. Co ja niby zrobiłam? Powiedz mi, bo jestem bardzo ciekawa. <br />
- Nic, chyba mam prawo robić to co chcę – mówił pewny siebie chłopak <br />
-Tak, masz. Ale zamknij gębę i przestań czepiać się mnie na każdym kroku. Chyba tak zachowują się dorośli ludzie, szanują innych. Nie lecę na sławę, a tym bardziej na kasę. Nie umiesz zrozumieć, że Zayn po prostu się normalnie zachowuje? Nie każdy jest dla mnie takim dupkiem jak ty. Powiedzieć co o tobie myślę? Chyba nie chcesz wiedzieć. Mam ochotę ci dołożyć, ale umiem opanować swoje zachowanie, w przeciwieństwie do ciebie!<br />
Spojrzałam na niego ostatni raz, na jego policzku były łzy?! Nie to moja wyobraźnia. Odeszłam od niego i pobiegłam na górę. Nie płakałam. Nie. Tylko poszłam się przebrać. Im wcześniej wyjdę tym lepiej. Napiszę do Zayna. <br />
„Jesteś na mnie wściekły, czy nadal idziesz do kina?”<br />
Po chwili dostałam odpowiedź. <br />
„Nie jestem zły na ciebie, tylko na siebie. Oczywiście że idę. Jesteś gotowa?”<br />
„Tak, zaraz będę na dole”<br />
Wzięłam po drodze telefon i wsadziłam go do kieszeni. Na dole była już Katie. Rozmawiała z Niallem. Zayn stał obok nich. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się. Chyba nie specjalnie podobało mu się stanie obok tej dwójki. Niall i Katie to dobrana para, oboje są słodcy i romantyczni.<br />
-A tak w ogóle to na co idziemy?- spytała Katie. <br />
- Może na komedię ? - zapytałam<br />
-Tak, jakaś komedia się przyda. Mam dość horrorów.<br />
-Ech, a ja myślałem że lubisz się do mnie przytulać.- szepnął Niall. <br />
-Tak kotek, ale ty sam się boisz więc jakoś nigdy nie oglądamy ich do końca <br />
-No wiesz? - chłopak udawał urażonego. <br />
-Jak chcesz – dziewczyna zachichotała <br />
-Katie, kocham cię.- krzyknął nagle. <br />
-Haha, ja też cię kocham.- odpowiedziała Kat i lekko cmoknęła Horana<br />
Jako, że miałam prawo jazdy, a Pat miała samochód pojechaliśmy do kina zamiast iść pieszo. Wcześniej zadzwoniłam do niej czy mogę pożyczyć auto. Zgodziła się bez wahania. Zayn poszedł kupić bilety, a ja razem z Natie stoję w kolejce po jedzenie. Stoję przed nimi, bo Katier uprzedziła mnie, że Niall może kupić tyle popcornu, że będzie trzeba doprażać. Pomimo faktu, że doskonale się ze sobą dogadują, mam wrażenie, że to nie jest ten sam związek który zobaczyłam w dniu mojego przyjazdu. Powoli świat zaczął męczyć tą dwójkę. Są ze sobą szczęśliwi, ale niektóre fanki chłopaka nie dają im spokoju. Na każdym kroku łażą za parą, robią jej zdjęcia, po czym przerabiają i wstawiają tam głowy jakichś gwiazdek. To widocznie irytuje dziewczynę, zresztą Niallera też. Naprawdę nie wiem jak można być takim. Pat, chociaż nie potwierdziła związku z Louisem, też ma mnóstwo hejterów. Tylko różnica polega na tym, ze ona ma na to wyjebane, a Kat ranią wszystkie złe słowa rzucone w nią. Jest wrażliwą dziewczyną <br />
-Co podać?- zapytał sprzedawca. <br />
-Ym, dwa średnie popcorny i dwie podwójne cole - powiedziałam<br />
Zapłaciłam i poszłam w stronę Zayna. Zauważyłam, że Niall i Katie o coś się kłócili. Nie wiem o co, bo nie zdążyłam usłyszeć. <br />
-Mam bilety! – krzyknął uradowany Zayn<br />
-A ja mam jedzenie! – uśmiechnęłam się szeroko<br />
W naszą stronę zaczęła się zbliżać parka. Już zdążyli się pogodzić, bo Katie szła w objęciach chłopaka. <br />
-Dobra, teraz do tamtej Sali – wskazał ręką Malik<br />
<br />
<<oczami Zayna>><br />
-Hahaha, dawno się tak nie uśmiałem. <br />
-No ja też. Warto było przyjść!- dodała Quen. <br />
Byłem tylko z nią, bo Nialler wraz z Katie poszli na jakiś spacer. <br />
-Ym, Zayn, mam pytanie. Gdzie tu można zrobić sobie tatuaż? <br />
-Chcesz zrobić sobie tatuaż? – zapytałem, niedowierzając <br />
-Tak, planowałam to od dawna, a dzisiaj mam ze sobą pieniądze. Poszłabym od razu.<br />
-Hm, nie masz nic przeciwko, żebym poszedł tam z tobą? <br />
-Nie, oczywiście że nie. To jak, idziemy? – uśmiechnęła się. Ma śliczny uśmiech.<br />
-Co chcesz wytatuować? <br />
-"Fallow your heart" na nadgarstku. <br />
-Aha, twój pierwszy tatuaż? <br />
-Nie. Mam jeszcze jeden. Za uchem, to trzy nutki. <br />
-Hah, nie zwróciłem uwagi<br />
-No tak, ja to ja. Haha. Ludzie mówią, że zrobienie sobie tatuażu to głupota. Owszem, jeśli ktoś narobi sobie dziar na całym ciele, w dodatku jakichś beznadziejnych. Ja zrobienie sobie tatuażu planowałam bardzo długo. Aż w końcu mam ku temu okazję.<br />
<br />
<<Oczami Louisa>><br />
-Lou, nogi mnie bolą – powiedziała moja dziewczyna <br />
-Pat, uwierz, mnie też – lekko się uśmiechnąłem <br />
- Wracamy <br />
- Patience, Louis czyli jesteście parą? – nagle usłyszałem krzyk jakieś dziennikarki<br />
Nic nie odpowiedzieliśmy, tylko szliśmy dalej<br />
- Od kiedy jesteście razem – babka nie ustąpiła<br />
- Nie mamy nic pani do powiedzenia – powiedziałem grzecznie<br />
- A planujecie ślub, słyszeliśmy, że się zaręczyliście? <br />
- Nie odpowiemy na żadne pytania – powiedziałem i przyspieszyłem kroku<br />
- Czyli wasz milczenie mogę uznać za potwierdzenie waszego związku – kobieta szła za nami<br />
- Do widzenia pani – odrzekłem stanowczo i razem z Pat zaczęliśmy biec<br />
Gdy kobieta zniknęła z pola widzenia zwolniliśmy kroku. <br />
- Jak ludzie potrafią być natrętni – powiedziała Dylan<br />
- No wiesz, to ich praca ale masz rację <br />
- Mhm, cieszę się, że Cię mam.<br />
- Ja też – uśmiechnąłem się<br />
Doszliśmy już bez problemu do domu, w którym siedzieli wszyscy oprócz Nialla i Katie.<br />
<br />
<<Oczami Niall>><br />
- Skarbie, ale o co ci chodzi? – zapytałem<br />
- O co mi chodzi, mam już dość tych cholernych ludzi, nigdzie nie można spokojnie wyjść, wiesz jakie rzeczy wypisują o mnie w Internecie? – wykrzyczała Katie<br />
- Nie przejmuj się – próbowałem ją przytulić, ale ta mnie odepchnęła<br />
- Mam się nie przejmować, twoje fanki mnie nienawidzą, bo jak mówią te idiotki ‘’zabrałam im męża’’, ja nie chcę takiego życia, chcę prywatności – dziewczyna płakała <br />
- Katie, przyzwyczaisz się<br />
- Nie przyzwyczaję się, a co ty taki spokojny, nie zależy ci na mnie<br />
- Jak możesz tak mówić, jesteś dla mnie wszystkim<br />
- Tak, to dlaczego nie chcesz ze mną wyjechać <br />
- Ja… ja nie mogę, mam obowiązki<br />
- Tak sława na pierwszym miejscu, WIESZ CZASAMI TRZEBA Z CZEGOŚ ZREZYGNOWAĆ – krzyknęła cała we łzach i wsiadła do taksówki, zostawiając mnie na środku ulicy.<br />
Pokłóciliśmy się. Zdarzało nam się sprzeczać, ale jeszcze nigdy się nie pokłóciliśmy na poważnie. <br />
<br />
<<Oczami Pat>><br />
O Niall wrócił. <br />
- Gdzie Katie? – zapytałam<br />
- Yyyy, co… yyy Katie musiała jechać. Oglądamy film?<br />
- Jasne, może Park Jurajski 2, co? – zapytał Zayn<br />
- Ok, to włącz – zgodził się Liam<br />
Zayn włączył film i na ekranie pojawiły się dinozaury. Oglądaliśmy film dobrze się bawiąc. Que siedziała przy Zaynie, może coś z tego wyjdzie. Ale Niall jest jakiś smutny, pogadam z nim później teraz na pewno chce sobie wszystko przemyśleć.<br />
<br />
<<Oczami Quennie>><br />
Bardzo dobrze czuję się w tym towarzystwie. Jestem wdzięczna Patience. Nagle ktoś wywalił na mnie popcorn. Spojrzałam w górę. Ujrzałam twarz Harrego, w jego oczach malowało się zmieszanie:<br />
- Prze… przepraszam – jąkał się<br />
Miałam już wybuchnąć i wykrzyczeć, że zrobił to specjalnie, ale się opanowałam:<br />
- Uważaj jak chodzisz – wstałam i ogarnęłam się – i posprzątaj po sobie<br />
- Dobra – powiedział Styles jak zwykle chłodno <br />
<br />
<<Oczami Pat>><br />
O dostałam sms od taty :<br />
,, Patience, odkryłem coś ważnego, muszę to sprawdzić, bądź cierpliwa. Kocham Cię’’<br />
__________<br />
Oto mamy rozdział 20 :) Dziękujemy za wejścia i komentarze. Miło nam wiedzieć, że ktoś czyta. Rozdział 21 pojawi się po 15 komentarzach :) Nie długo założymy nowy blog i dodamy tam bohaterów i prolog. Poinformujemy was o tym. Buziaki. Do następnego :) xxSzalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-61662432131723476602012-04-17T17:33:00.000+02:002012-05-14T19:42:24.113+02:00Rozdział 19<span style="font-size: x-large;"><b>Zawsze będziesz moim słońcem.</b></span><br />
<<oczami Pat>><br />
-Bravo Louis, twoja inteligencja mnie przeraża – powiedziałam poważnie<br />
-Ej, no przecież to nagranie da się usunąć! – bronił się chłopak<br />
- Taa na pewno, ale dopiero po godzinie <br />
- Co?! Ale jak to?<br />
- Wiesz, nie tylko konsola ma instrukcję obsługi, to jest napisane w regulaminie, a ty na początku kliknąłeś, że wyrażasz na to zgodę – wytłumaczyłam<br />
- No ale kto to czyta, nikt – Lou niewinnie się uśmiechnął<br />
- Dobra, zachowajmy spokój <br />
-Na razie nic nie potwierdzamy. Ok.? <br />
-Ok. Idę coś zjeść, a ty rób co chcesz! <br />
Hmm, tak sobie myślę. Będę miała wielu hejterów, mnóstwo hejterów czy mega wielu hejterów. Hah, oo, chłopaki już są, nie potrzebowali budzika. <br />
-Hello bejbeeeejs! - powiedziałam<br />
-Cześć Pat! – odpowiedzieli <br />
Co by tu zjeść. Może jakiś jogurcik. Tak, a potem wyciągnę chłopaków na ten zlot fanów, o którym mówiła ta dziennikarka. Zgaduję, że niektórzy zaczną pieprzyć, o tym jak to ja wjebałam się w życie chłopaków, ale jakoś to zniosę. Idę na twittera. Przecież nie będę stała nad chłopakami i czekała aż zjedzą. Są na świecie bardziej interesujące rzeczy. Zlot zaczyna się o 12, a jest 10. Hah, jak ja wcześnie wstałam. Jestem pod wrażeniem. Widzę twitta Lou: „Moje życie obróci się o 180 stopni”. Ja też coś napiszę. Hmm. Wiem : „Zajebiście jest żyć w pełni” Ok., może bez sensu, ale ja dopiero teraz zobaczyłam co to prawdziwe życie. Tak, tak. Może i brzmi to dziwnie, ale taka prawda. <br />
-Ej, mamy półtorej godziny. Potem zbieramy się na zlot waszych fanów. Punkt 12 rozpoczęcie, a że jestem Directioner która was zna i może was wykorzystać to.. zabieram ze sobą. <br />
-Hahaha, ale ty jesteś śmieszna Patience, ja się nigdzie nie ruszam – zadeklarował Zayn<br />
-O ironio, mówi to sam pan Malik. <br />
- Tak to ja Dylan.<br />
- Wiesz, że sam się wkopujesz.<br />
- Ja się nie wkopuję, bo mi nic nie zrobisz – chytrze uśmiechną się Zayn<br />
- Pewny jesteś?<br />
- Tak, to moja definitywna odpowiedź.<br />
- A chcesz się przekonać czy to prawidłowa odpowiedź?<br />
- No dawaj, dawaj i tak jestem silniejszy.<br />
No to mu muszę przyznać, jest silny, ale ja mam pomysł. Do pistoletu na wodę nalałam wody z basenu, która miała dziwny zielony kolor. P.S. Trzeba ją wymienić:<br />
- Zayn może jesteś silniejszy, ale nie sprytniejszy – powiedziałam i zaczęłam lać go brudną wodą. Gdy się skapnął, że jest celem zaczął mnie gonić, ale ja zamknęłam się u siebie w pokoju :<br />
- Wyłaź bo wywarze drzwi – groził chłopak<br />
- Ok, to nie moje drzwi, hah<br />
- Ej, co tu się dzieje – usłyszałam głos Lou<br />
- A nic normalka, masz psychiczną dziewczynę – wytłumaczył mu Zayn<br />
- Sam jesteś psychiczny.<br />
- Ale ty bardziej!<br />
- Nie bo ty i zostaw te drzwi, i tak ich nie otworzę!<br />
- Kurde, z kim ja mieszkam, z dziećmi – powiedział Liam – opanujcie się, jedziemy, bo się pozabijacie słowami <br />
- Ja nie wyjdę, dopóki on stąd nie odejdzie – powiedziałam <br />
- Pati, Zayn poszedł z Harrym na dół wyjdź – powiedział Tomlinson <br />
- Spoko – wyszłam z pokoju i zeszłam z chłopakiem do reszty, gdy zobaczyłam Zayna schowałam się za plecami Louisa:<br />
- Nie bój się, nic Ci nie zrobię, rozejm – powiedział Malik i podał rękę<br />
- Rozejm – uścisnęłam jego dłoń<br />
- Jedziemy na lody – powiedział nagle Harry i brutalnie wypchnął nas z domu. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na lody. <br />
<br />
<<godzinę później>><br />
Na lodach to była istna masakra. Ale najlepiej będzie jeśli pozostawię to bez komentarza i zacznę opisywać wszystko na bieżąco. A więc jesteśmy w samochodzie i zaraz dojedziemy do MSC. Jak zdążyłam się dowiedzieć, to tam właśnie ma się odbyć spotkanie. To chyba najlepszy moment żeby zapytać chłopaków czy Queniee może przyjechać:<br />
- Hej, chłopaki mam pytanie?<br />
- Pytaj śmiało – powiedział Liam<br />
- Moja przyjaciółka ma kiepską sytuację w domu i chciałam wiedzieć, czy mogłaby zamieszkać z nami to znaczy u was w domu?<br />
- Jak ma na imię? – zapytał Zayn <br />
- Queenie i ma 18 lat<br />
- A ładna jest? - zapytał Harry<br />
- A co jesteś zainteresowany, no to może do nas przylecieć?<br />
- Jasne – powiedział Liam<br />
- My też się zgadzamy – dodała reszta <br />
- To wspaniale, zadzwonię do niej później – powiedział i przytuliłam wszystkich<br />
Nagle usłyszeliśmy krzyki i wrzaski, fanki zaczęły dobijać się do samochodu, co wywołało u mnie napad śmiechu. Ochroniarze poprowadzili kierowcę do bezpiecznego miejsca, gdzie nieupoważnione osoby nie miały wstępu. Chłopaki poszli pokazać się fankom i powiedzieć kilka słów, ja dostałam kawę i usiadłam na wolnym krześle. Zasłuchałam się w piękny śpiew chłopców, którzy ulegli fankom i zaczęli śpiewać WMYB. Gdy skończyli Directionerki zaczęły wiwatować moje imię, więc Lou poprosił mnie na scenę. Weszłam i przywitałam się z dziewczynami. Niektóre gwizdały, na pewno widziały nagranie, ale ja się nie przejmuję. Razem z chłopakami zaśpiewałam jedną piosenkę i miałam spokój. Gdy znów usiadłam w spokoju, zadzwoniła do mnie Qee:<br />
- Hej, widziałam Cię w telewizji, jesteś wspaniałą – usłyszałam głos mojej przyjaciółki <br />
- Cześć, dziękuję, mam dla ciebie niespodziankę.<br />
- Słucham<br />
- Przyjeżdżasz do mnie do Anglii i zamieszkasz z One Direction<br />
- Aaa, jesteś wielka – zaczęła piszczeć z radości dziewczyna<br />
- Czyli przyjedziesz?<br />
- Jasne, dziękuję Ci, nie wiesz jak mi pomagasz, tylko, że ja nie mam kasy<br />
- To nie problem, ja wszystko załatwię, sprawdzałam i jest wolny lot w czwartek może być?<br />
-Pewnie. Kocham Cię, jesteś dla mnie jak siostra <br />
- Ty dla mnie też, mamy czas pogadać, jak się trzymasz?<br />
W końcu porozmawiałam z Qee i nikt nam nie przeszkadzał. Jak się cieszę, że ona przyjedzie. Chłopaki już skończyli, więc może gdzieś pojedziemy :<br />
- Co teraz robimy? – zapytałam<br />
- Wiesz mam dla ciebie niespodziankę, przejdziemy się? – zaproponował Louis<br />
- Chętnie – uśmiechnęłam się<br />
Poszliśmy nieznaną mi drogą. Po 10 min miłego spaceru zobaczyłam przed sobą jeziorko z krystalicznie czystą wodą i piękną zielenią.<br />
- Tu nas nikt nie znajdzie, o tym miejscu zapomniano, a kiedyś był tu znany park.<br />
- Miło mi, że mnie tu przyprowadziłeś – Louis nachylił się i mnie pocałował <br />
- Mam coś dla ciebie – rzekł chłopak i wyjął czerwone pudełeczko, a w nim piękny pierścionek, a na nim było napisane : Zawsze będziesz moim słońcem.<br />
- Dziękuję, jest piękny – naprawdę się wzruszyłam<br />
- Żebyś o mnie pamiętała i wiedziała, że zawsze będę Cię kochać – chłopak włożył mi pierścionek<br />
na palec <br />
- Będę pamiętać ty też jesteś dla mnie najważniejszy – powiedziałam <br />
Usiedliśmy na trawie wtuleni w siebie, rozmawialiśmy, położyliśmy się na trawie i oglądaliśmy kształty w chmurach, spokój przerwał nam telefon Lou. <br />
<br />
<<Oczami Louisa>><br />
- Słucham?<br />
- Hej, Zayn i Harry poszli na imprezę, chcemy do nich dołączyć idziecie z nami? – radosnym głosem mówił Niall<br />
- Jasne, zaraz będziemy w domu <br />
- Ok, do zobaczenia<br />
- Pat, wracamy do domu i idziemy na imprezę – powiedziałem i podałem dziewczynie rękę aby wstała<br />
-Gdzie dokładniej? – zapytała Patie <br />
-Hmm, a to jest w sumie bardzo dobre pytanie. <br />
-Hahah, ok., czyli co? Kolejne Party Hard w stylu One Direction? <br />
-Ostatnio nie byłem pijany !<br />
-A ja tak i to nawet nieźle. hahah. Ale gdyby nie fakt, że się upiłam, nie pocałowałabym Cię. I w tym momencie zamiast być tutaj razem, ja siedziałabym w tym klubie i kłóciła się z Malikiem, a ty łaziłbyś za Stylesem i pilnował żeby nie zrobił żadnej głupoty którą potem i tak by zrobił. <br />
-Hahaha, w takim razie jak ty się upijesz to jest dobrze, hah – zaśmiałem się<br />
-Ale jak ty się upijesz to są same negatywne skutki i szkody<br />
-Ok, ok – uśmiechnąłem się do dziewczyny i pocałowałem ją<br />
-Tak tylko zapytam. Wiesz jak wrócić do domu? <br />
-No jasne, wątpisz w moje umiejętności orientacji w terenie? <br />
- Oczywiście, że nie wątpię, tylko, że ty potrafisz się zgubić w domu swojej babci.<br />
- Bardzo śmieszne, to był bardzo duży dom, jak już coś<br />
- Spoko, nie gadaj tylko prowadź – powiedziała dziewczyna i przytuliła się do mnie <br />
<br />
<<Oczami Pat>><br />
Błąkałam się po lesie przytulona do Louisa. Wszystko byłoby okej gdyby nie paparazzi stojący na chodniku. Ja rozumiem że to ich praca i w ogóle, ale pojawiają się zawsze kiedy jestem z Louisem. Delikatnie odepchnęłam od siebie Lou i jak gdyby nigdy nic szłam obok niego. Nie będę im machała ani na nich patrzyła, bo nie jest mi to wcale potrzebne. A i tak mają nagranie, którego nie usunęliśmy. <br />
-Ej, Marchewka. Idziemy jeszcze do MSC? <br />
-Hah, jasne! – zgodził się chłopak<br />
-Ale ja płacę! <br />
-Nie ma mowy! Ja płacę.<br />
-Ogarnij się, ja płacę. Ty masz mnie już na utrzymaniu!<br />
-Ale.. <br />
-Nie kłóć się ze mną, bo się obrażę! <br />
-Hahahaha! – Louis śmiał się do łez <br />
W tym momencie Tomlinson odpuścił i wszedł za mną do środka. Oczywiście nie obyło się bez fanek, więc ja odeszłam i kupiłam shake. Potem znalazłam wolny stolik i przy nim usiadłam. <br />
-Yy, prze..przepraszam..- odezwał się cichy głos.<br />
- Tak?<br />
-Mogłabym zrobić sobie z tobą zdjęcie? – zapytała mile wyglądająca brunetka <br />
-Ze mną?- propozycja szesnastolatki mnie mocno zszokowała. <br />
-Widziałam twoje nagranie i myślę że jesteś wspaniała! - nalegała nastolatka<br />
-Miło mi. Dobrze, jedno zdjęcie. <br />
Dziwnie się czułam. To tak jakbym miała pierwszą fankę. <br />
-Wiesz, jesteś moją pierwszą fanką. Jak masz na imię? – uśmiechnęłam się<br />
-Jessie. Mam jeszcze jedną prośbę. Mogę autograf? <br />
-Hah, ok. – powiedziałam i podpisałam się w dzienniczku Jessie<br />
Potem pogadałam z nią chwilę po czym ona oznajmiła, ze musi już iść. Przez cały ten czas Louis podpisywał się fankom, których przybyło jak grzybów po deszczu. Hah. <br />
<br />
<<oczami Louisa>><br />
Teraz mogę iść do Pat. Nie sądziłem, że moich fanek będzie aż tyle. Ona siedziała tam przez cały czas. Była z nią też jakaś dziewczyna. <br />
-Na wejściu, przepraszam Patie! Nie chciałem żeby tak wyszło! <br />
-Nic się nie stało. Nie przejmuj się – na ustach dziewczyny pojawił się rogalik<br />
-Lepiej się pospieszmy.<br />
-To twój shake – powiedziała Patie i podałaby mi przysmak<br />
-Dziękuję słodka<br />
-Hahahah, chodź Marchewka. <br />
<br />
<<oczami Patie>> <br />
W drodze do domu jeszcze wielu paparazzich próbowało zrobić mi jakieś kompromitujące zdjęcia. Boję się sprawdzać Internet, bo pewnie roi się tam od moich zdjęć z MSC. I raczej nie wyszłam na nich jakoś niesamowicie. <br />
-Dobra, za godzinę na dole.- oznajmił nam Niall. <br />
-Dobra, a Liam już poszedł? - zapytałam <br />
-Nie, pojechał po Danielle i od razu zabiera Katie. <br />
-Aha, jak dobrze, że nie będę tam jedyną dziewczyną. <br />
-Taa, ok. Pospieszcie się - poganiał nas Horan <br />
<<15 minut później>><br />
A teraz bijcie mi brawo. Ubrałam się w to: <a href="http://stylistki.pl/delicate-171608/" rel="nofollow" target="_blank">http://stylistki.pl/delicate-171608/</a> . Włosy uczesałam w luźnego koka. Skoro to imprezka w klubie wolałam nie ubierać jakiejś mini sukienki i szpilek z metrowym obcasem, w których odpadną mi nogi. Nałożyłam trochę pudru, rzęsy pociągnęłam tuszem, oczy przejechałam kredką, na usta błyszczyk i jestem gotowa. Teraz pozostaje czekać na powrót Liama z Danielle i Katie. Idę na TT. Tym razem na laptopa, a nie IPhona. Hmm, co by tu napisać.. wiem. „Cudowna zabawa na zlocie fanów @onedirection i spacer z @Louis_Tomlinson xx” <br />
„@Patina, następnym razem sprawdzimy twoją orientację w terenie xd” – na mój tweet odpisał Tomlinson. <br />
„@Louis_Tomlinson wątpisz we mnie?” <br />
„@Patina jak bym śmiał xx”<br />
„@Louis_Tomlinson No ja myślę skarbie ;*” <br />
@Patina chodź do mnie i pokaż jak się ubrałaś bo nie chcę odstawać xo”<br />
„Taa, bo mi się chce xd sam przyjdź @Louis_Tomlinson” <br />
No nie wierzę, on na serio przyszedł. Hah.<br />
-Patie, jesteś za ładna. Weź wyjdź! – Lou zrobił śmieszną minę <br />
-Hahahaha, Louis odbiło ci?<br />
-Naprawdę wyglądasz za ładnie. <br />
-Ta, załóżmy. Jest już Liam? <br />
-Nie, jeszcze nie – odpowiedział na pytanie mój chłopak<br />
-Aha, to ty idź się ubrać, a ja jeszcze chwilę posiedzę w necie. <br />
Teraz pora na portale plotkarskie. Moja twarz zapewne jest wszędzie, ale mówi się trudno. <br />
„Zaręczona Patience Dylan!(mamy zdjęcia)<br />
Na palcu osiemnastolatki widać pierścionek. Z dodanego przez Louisa Tomlinsona nagrania wiemy, że jest on bardzo blisko z Dylan. Ale czy to już zaręczyny? Czy ten pierścionek wygląda na zaręczynowy? Będziemy informować was na bieżąco!”<br />
Jak to skomentuję? Hahahahahahahahahahahaha. Dobra, idę na facebooka. <br />
Wow kurwa. Ile zaproszeń do znajomych.. No nic. Sporo tego. Ciekawe jak tam TT. Sprawdzę connect. Odpiszę kilku osobom. Przecież i tak nie mam co robić.<br />
-Patie, Lou, jedziemy! <br />
-No w końcu – powiedziałam do siebie <br />
I mówi to dziewczyna która spóźniała się w szkole jakieś milion razy. Tak sobie myślę, tym razem postałam się być trzeźwa. No bo wypadałoby coś pamiętać. A zresztą pojadę samochodem, bo nie zamierzam drzeć na piechotę i prosić się o odwózkę pijanych chłopaków. Prawko się ma to jest się mistrzem. Hahahah, jestem dziwna.<br />
<br />
<<30 minut później>><br />
Ciekawe jak tam nasi Party Hard chłopcy. Zayn jak Zayn będzie wstawiony po jakimś czasie, ale Hazza jakimś dziwnym sposobem jest najebany już przed imprezą. Hah. Jest pod tym względem wyjątkowy. <br />
-Zatańczysz ze mną jeden zacny taniec? – z rozmyślań wyrwał mnie Tomlinson<br />
-Louis, cos ty robił kiedy kazałam ci się ubrać? Niall dał ci jakieś podejrzane ciastka? Może sok z gumijagód? <br />
-Hahahaha, nie. To zatańczysz?<br />
-Tak, z chęcią! <br />
I akurat jak zwykle trafiłam na przytulanego. No bo co jak co, ale wyczucie to ja mam. Zawsze jak idę tańczyć z chłopakiem który mi się podoba to leci jakaś wolna piosenka. <br />
-Lou, czy ja mam halucynacje, czy Katie ma teraz niebieskie włosy? - zapytałam <br />
-Ma niebieskie włosy. Nie bój się, w MSC nic nie dosypują do shaków. Kupuję tam bardzo często – powiedział mój chłopak <br />
-Ymchm, jasne, teraz już wiem dlaczego jesteś taki nienormalny. <br />
-No wiesz co? Jestem zajebisty. <br />
-Tak, ale zajebisty i normalny to dwie różne rzeczy - zaśmiałam się <br />
-I mówi to sama Patie! – Lou udawał obrażoną minę<br />
-Hahahahah, Marchewka, wiesz, że Styles zarywa do jakiejś blondynki? <br />
-Ale on przecież jest najebany w trzy dupy. <br />
-Idź do niego, hahahah. <br />
-Zostawiam ci na chwilę, a ty w tym czasie nie gadaj z żadnym najebanym osobnikiem płci męskiej. Płci damskiej w sumie też. <br />
-Ok., idź do Harrego bo wujkiem będziesz. <br />
- A ty ciocią – śmiał się chłopak <br />
-Jak tam się bawisz Pat? – koło mnie pojawił się Zayn<br />
-A wiesz, że nawet dobrze, a ty Zayn?<br />
-Ja obmyślam plan zemsty! <br />
-Hahahahaha, wymyśliłeś już coś? <br />
-Nie, ale wymyślę! – chłopak zrobił słodkie oczy<br />
-Ok., wymyślaj geniuszu.<br />
Impreza przebiegła bez zarzutów. Nad ranem wszyscy spokojnie wrócili do domu i szczęśliwie, z uśmiechem na twarzach przeżywali swojego kaca. <br />
<br />
<<Czwartek>><br />
Jak te dni szybko minęły. Już nie mogę się doczekać jak zobaczę Qee. Stęskniłam się za nią. Jest pełnoletnia, więc nawet nie chciał pytać ojca o zgodę, po prostu się spakowała i wsiadła w samolot. Powinna już dolecieć. O, widzę ją!<br />
<br />
____________<br />
Na początek, wiemy że na iSing nie trzeba czekać godziny żeby usunąć i wgl, ale zmieniłyśmy to na potrzeby opowiadania. Ok. Jak zwykle prosimy o komentarze. Wiecie, pisanie opowiadania nie jest łatwe, a wam skomentowanie zajmuje mało czasu ^^ Dziekujemy za te pod poprzednim rozdziałem ;* i za 8 000 wejść. Jesteście wielcy :) Przepraszamy za błędy :) Aha, jeśli chcesz byc informowany, to podaj nam swojego tt lub zagadaj do nas : @AnaDziula, @Jellula <br />
Pozdrawiamy i do następnego :D<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp5hVa_LAXc0Bo2bLKksLhyIDUOSarAAwkRc6khAtS-mFwQKHSSESXGliuHPoVwX5TfTa3QD137MMTjyArgzmkjVQM1oAt-6dcitm3z9aSXtqGW0YhXWDeMLGxv34c9kEQlCrgknS8icZP/s1600/3ed88e306c535ced1c2a7f3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" qda="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp5hVa_LAXc0Bo2bLKksLhyIDUOSarAAwkRc6khAtS-mFwQKHSSESXGliuHPoVwX5TfTa3QD137MMTjyArgzmkjVQM1oAt-6dcitm3z9aSXtqGW0YhXWDeMLGxv34c9kEQlCrgknS8icZP/s320/3ed88e306c535ced1c2a7f3.jpg" width="320" /></a></div>Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-58639643281801544052012-04-11T20:33:00.000+02:002012-05-14T19:34:29.557+02:00Rozdział 18<h2 class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: x-large;">To jest mój smoczek Lind.</span></h2>
<br />
<<Oczami Pat>><br />
-Dobra, skoro już wiecie, to pamiętajcie, że na razie to tajemnica! Rozumiecie? Tajemnica!<br />
-Ok, ok – powiedzieli chłopcy<br />
-Hmm, załóżmy że wam wierzę, jeśli się wygadacie to… Horan tobie zabieram słodycze, Zayn tobie lusterko, Liam tobie zabiorę widelce, a Harremu mhm, a Harrego zamknę na tydzień w piwnicy hah. Hahaha, a tak serio, to proszę nie mówcie tego nikomu! Ja będę miała przejebane, Lou też. <br />
No, dobra. Nie powiemy! – powiedział Harry <br />
-Już późno, może pooglądamy coś w TV? – zaproponował Liam<br />
Nagle usłyszałam piosenkę : ,,Biedroneczki są w kropeczki’’, skąd ona jest?<br />
- Ej chłopaki co to jest ?<br />
- Jak to co, twój telefon dzwoni – odpowiedział z uśmiechem Zayn<br />
- Pojebańce jak się dowiem kto mi to zrobił to mówię, że nóg w dupie nie ma. <br />
Hah ,ja nie mogę co oni mają w głowie, zmienili mi dzwonek, ale jestem ciekawa kiedy zdążyli mi uprowadzić telefon. Ooo, tata dzwoni: <br />
-Halooo?!<br />
-Cześć Pat, co tam u ciebie? - usłyszałam głos staruszka<br />
-Cześć tato, u mnie? Aaa, dobrze. Nie nudzę się, haha, a u ciebie?<br />
-Dobrze, tak mi się przynajmniej wydaje. Wiesz, yyy muszę zostać na dłużej w Polsce. Moja firma trochę podupadła i muszę pozałatwiać kilka rzeczy. A i jeszcze jest ważna sprawa, którą muszę wyjaśnić. Megan nie wróci już do pracy, zostaje u swojej siostry, jesteś pełnoletnia więc nie martwię się o ciebie. W domu jest Max, ale jeśli chcesz zadzwonię żeby już pojechał. <br />
-Nie, nie trzeba. Jakby co zadzwonię do ciebie. Ale chyba raczej mam gdzie spać. <br />
-To fajnie, Pat ja kończę, chciałem Ci tylko o tym powiedzieć powiedzieć , cześć<br />
-Papa tato! <br />
Taa, zapytam chłopaków czy mogę zostać na dłużej. Jak się nie zgodzą to wrócę do mojego pałacu. Albo wynajmę jakieś mieszkanie, bo dom mojego ojca dla mnie jest za duży. Mam dosyć dużo kasy, bo ojciec codziennie wpłaca na moje konto niezłą sumkę, a ja biorę z niej tylko trochę. <br />
-Paatie, co taka zamyślona? – zapytał mnie Louis<br />
-A nic, nic. Mój ojciec zostaje w Polsce i pyta czy mam gdzie zostać. Tak więc, podwiezie mnie ktoś do banku? Kupię jakieś mieszkanie. <br />
-Yyy, nie ma mowy! Moja dziewczyna zamieszka ze mną! <br />
-Haha, jesteś pewny Lou? <br />
-Tak Pat, jestem pewien jak nigdy! <br />
- To dobrze. Co oglądamy ? – zapytałam chłopaków <br />
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA – z góry dobiegł krzyk Stylesa. Chłopak darł mordę i zbiegł do nas na dół, tupiąc po schodach.<br />
-Co się stało Harry? - zapytał Zayn <br />
-Chodź do Louiska i powiedź co się stało – dodał Lou<br />
-No, bo, u mnie, tam, na góre, bo ten tego tam.. tam był..był…był duchh! Aaa! – wydukał chłopak <br />
-Styles żarty sobie robisz? - zapytałam<br />
-Nie Patie, tam był duch! <br />
-Yyy, lepiej będzie jak pójdziesz już spać – powiedział Niall – bo Ci troszeczkę odbija.<br />
-Ja tam nie wejdę, tam straszy! <br />
-Jak chcesz, w takim razie my idziemy - dodałam<br />
-NIE ZOSTAWIAJCIE MNIE! – prawie ryczał Harry<br />
-No to w takim razie śpimy tutaj? - zapytał Liam, który zawsze myślał rozsądnie.<br />
- Ok – zgodziliśmy się wszyscy<br />
Rozłożyliśmy kołdry, poduszki i przykryliśmy się kocami. Bez problemu usnęliśmy. <br />
<br />
<<oczami Louisa>><br />
Kurde, w ogóle się nie wyspałem. Ale co tam. Bywa. Hah. Trzeba obudzić pozostałych! <br />
-POBUDKA! – zawołałem na całe gardło<br />
-Hahha, Lou tak nikogo nie obudzisz! Patrz i się ucz! – powiedziałam Pat, która jako jedyna się obudziła. <br />
Patien podeszła do wieży i puściła na full jakiś ostry rock :<br />
- Wyłącz to, kurwa wyłącz – zaczął się drzeć Harry <br />
- Ja pierdole moje uszy – Niall też się obudził<br />
W końcu wszyscy już byli na nogach:<br />
- Proszę bardzo, takie pojebane pomysły to tylko Patience - powiedział Zayn <br />
- Dobra spokój, szykujemy się do studia – powiedziałem<br />
Wszyscy poszli się ubierać. Po godzinie byliśmy gotowi. Patience jak zwykle wygląda ślicznie. Wsiedliśmy do limuzyny i szybko dojechaliśmy. W salce czekał na nas Bob:<br />
- Witajcie, dzisiaj może trochę luzu. Zaśpiewacie co chcecie. Ok?<br />
- Jasne – powiedzieliśmy chórem <br />
Chłopaki zaśpiewali luźne, żywe piosenki. Ja podszedłem do Pat :<br />
- Skarbie, może zaśpiewamy coś razem ?<br />
- Jasne, może być Nobody Wants To Be Lonely ?<br />
- Wspaniały wybór. <br />
Poleciała muzyka zaczęliśmy śpiewać :<br />
<br />
There you are<br />
In a darkened room<br />
And you're all alone<br />
Looking out the window<br />
Your heart is cold and lost the will to love<br />
Like a broken arrow<br />
<br />
Here I stand in the shadows <br />
Come to me, Come to me <br />
Can't you see that<br />
<br />
Nobody wants to be lonely<br />
Nobody wants to cry <br />
<br />
My body's longing to hold you<br />
so bad it hurts inside<br />
Time is precious and it's slipping away<br />
and I've been waiting for you all of my life<br />
Nobody wants to be lonely so why<br />
Why don't you let me love you<br />
<br />
Can you hear my voice<br />
Do you hear my song<br />
It's a serenade<br />
So your heart can find me<br />
And suddenly your flying down the stairs<br />
Into my arms, baby<br />
<br />
Before I start going crazy<br />
Run to me, Run to me<br />
Cause I'm dying<br />
<br />
I want to feel you deeply<br />
Just like the air you're breathing<br />
I need you here in my life<br />
Don't walk away, don't walk away<br />
don't walk away, don't walk away<br />
No, no, no, no<br />
<br />
Nobody wants to be lonely<br />
Nobody wants to cry<br />
Nobody wants to be lonely<br />
I don't want to be lonely<br />
Nobody wants to cry<br />
I don't want to cry<br />
My body's longing to hold you<br />
I'm longing to hold you<br />
so bad it hurts inside<br />
Time is precious and it's slipping away<br />
and I've been waiting for you all of my life<br />
Nobody wants to be lonely so why<br />
Why don't you let me love you<br />
Why don't you let me love you<br />
Why, oh why, why, why, why, why<br />
<br />
Nobody wants to be lonely<br />
I don't want to cry<br />
Nobody wants to cry<br />
My body's longing to hold you<br />
so bad it hurts inside<br />
Nobody wants to be lonely<br />
I don't want to be lonely<br />
Nobody wants to cry <br />
<br />
- Wspaniale – powiedział Bob – dobra na dziś koniec <br />
<br />
<<Oczami Niall><br />
- Hah, koniec próby, zadzwonię do Katie :<br />
- Słucham ? – usłyszałem głos dziewczyny <br />
- Witaj kotku, co dzisiaj porabiasz? - zapytałem<br />
- Mam wolne<br />
- To dobrze, spędziłabyś z nami czas?<br />
- Z wielką chęcią, co powiesz na basen, bo mam dzisiaj taką ochotę popływać.<br />
- Ja z tobą zawsze, poczekaj zapytam resztę – powiedziałem<br />
- Ej, jedziecie na basen, Katie zaproponowała? – zapytałem się towarzyszy<br />
- Ooo basen, fajnie – wszyscy się zgodzili<br />
- Wezmę też Danielle bo ma dzisiaj wolne – dodał Liam<br />
- Zgodzili się, szykuj się będziemy po ciebie za 30 mnut! <br />
- Do zobaczenia skarbku. <br />
- Ej, zbieramy się, jedziemy szybko do domu, a potem po dziewczyny – krzyknąłem do reszty <br />
Wszyscy posłusznie zebrali się do limuzyny. Po chwili byliśmy w domu :<br />
- Brać kostiumy i wsiadamy – rzekł Zayn<br />
<br />
<<Oczami Pat>><br />
Wow, jedziemy na basen. Boję się, co wymyślą chłopaki. Wzięłam mój strój kąpielowy : <br />
<a href="http://moda.wieszjak.pl/katalog-ciuchow/301867,Kostium-kapielowy-CA.html">http://moda.wieszjak.pl/katalog-ciuchow/301867,Kostium-kapielowy-CA.html</a> , ręcznik i resztę potrzebnych rzeczy. Zeszłam na dół :<br />
- Ja jestem gotowa – powiedziała. <br />
- My też – odezwali się chłopak. <br />
Harry mnie rozwalił. Na jego ramieniu zawieszony był wielki dmuchany smok :<br />
- Hazza co to jest, to na twoim ramieniu?<br />
- To jest mój smoczek Lind – powiedział chłopak <br />
- Dobra, bez komentarza, wsiadamy <br />
Wsiedliśmy do samochodu, po 5 minutach jazdy dojechaliśmy pod dom Katie:<br />
- Hej wszystkim – powiedziała dziewczyna wsiadając do auta<br />
- Dobra, teraz Danielle i basen – powiedział Malik z iskrą w oczach. <br />
Zabraliśmy Danielle i bez problemów dojechaliśmy do pływalni. Liam zapłacił za wstęp i poszliśmy do szatni:<br />
- Ej, zobaczmy kto będzie pierwszy, dziewczyny czy chłopaki – zaproponował Harry z Lindem na ramieniu<br />
- Ok, zgodziłyśmy się<br />
Rzuciłyśmy się do swojej szatni i biegiem założyłyśmy bikini. Na basenie byłyśmy pierwsze. Czekałyśmy 10 min, a chłopaków nie ma :<br />
- Gdzie oni są – zastanawiała się Danielle<br />
- Nie mam pojęcia, na pewno coś głupiego im przyszło do głowy – powiedziałam i wykrakałam<br />
Na basen wbiegli chłopcy, Liam, Niall i Lou złapali, każdy swoją dziewczynę i wrzucili nas do zimnej wody <br />
- A nie mówiłam, oni zawsze coś wymyślą – powiedziałam śmiejąc się.<br />
Zaczęliśmy się chlapać, po chwili dołączyli do nas Harry i Zayn i jego smok Lind. Jak zwykle była masakra. Połowa wody z basenu była wszędzie, tylko nie w basenie, hah. Następna była rura. Zjechaliśmy ze sto razy. Ale co dobre to się kończy :<br />
- Pamiętacie mamy wywiad o 20.00, a i Pat, zapomnieliśmy Ci powiedzieć, że jedziesz z nami<br />
- Ok, nie ma problemu – powiedziałam<br />
- Dobra wychodzimy bo jest już po 18- powiedziała Danielle<br />
- No właśnie nie wiem jak wy ale ja idę – powiedziałam<br />
Wyszłam z basenu i poszłam do szatni, szybko się wysuszyłam i ubrałam. Wyszłam do kawiarenki. Zamówiłam cole i postanowiłam zadzwonić do Qee :<br />
- Halo – odezwała się dziewczyna w słuchawce<br />
- Hej, jak się masz? –zapytałam<br />
- Jakoś się trzymam, ale wiesz już chwilami nie daję rady. Chyba zamieszkam u jakieś koleżanki.<br />
- Qee zaczekaj, mam pewien pomysł, tylko muszę jeszcze coś sprawdzić. Wytrzymasz jeszcze kilka dni?<br />
- Tak, dla ciebie wszystko, a ty co porabiasz? <br />
- Właśnie wyszłam z basenu, a ty?<br />
- Ja opycham się chipsami i oglądam film <br />
O reszta się zebrała i tu idzie :<br />
- Qee ja muszę kończyć, zadzwonię do ciebie wkrótce i powiem Ci co wymyśliłam, trzymaj się pa pa<br />
- Do usłyszenia <br />
- No to do domu – powiedział Zayn<br />
Odwieźliśmy dziewczyny, nie obyło się bez namiętnego pożegnania Nialla i Katie oraz Danielle i Liama. <br />
Poczułam wibracje telefonu, o sms od Dylana :<br />
,,Hej śliczna, wyjdziemy gdzieś dzisiaj?’’<br />
,,Cześć Dylan, niestety nie mogę.’'<br />
,,A co się stało?’’<br />
,,Nic szczególnego, po prostu jestem już zajęta’’<br />
,,Aha, czyli mnie nie lubisz i nie zostaniemy przyjaciółmi’’<br />
,,Źle mnie zrozumiałeś, ja Cię lubię’’<br />
,,Dobra, nie tłumacz się, MIŁEJ ZABAWY, cześć’’<br />
,,Cześć’’<br />
O co mu chodzi?Ale nie ważne. Dojechaliśmy. Chłopaki zanieśli szybko rzeczy do domu i biegiem dojechaliśmy do kawiarenki, w którym czekała już dziennikarka, z którą mieliśmy mieć wywiad:<br />
- Witam was – mile wyglądająca kobieta podała nam rękę, po kolei ją uścisnęliśmy<br />
- Dzień dobry – powiedział Liam<br />
- No to zaczynajmy, pierwsze pytanie – Czy planujecie jakąś trasę koncertową?<br />
- Na razie nie, najwcześniej pod koniec wakacji – odpowiedział Zayn<br />
- Niall, jak twój związek z Katherine Leander? – kobieta zadała kolejne pytanie<br />
- Dobrze, jesteśmy szczęśliwą parą – odpowiedział blondyn<br />
- A wy, Patience i Louis jesteście parą?<br />
- Jesteśmy bardzo bliskimi przyjaciółmi – powiedziałam <br />
- Nie możemy bez siebie wytrzymać bo się bardzo mhm… lubimy – dodał Lou<br />
- No dobrze, czy to prawda, że w poniedziałek pojawicie się na zlocie fanów? <br />
- Pierwsze słyszę, może wpadniemy – powiedział Harry <br />
Dziennikarka zadała jeszcze kilka pytań o karierę chłopaków, a potem byliśmy w domu. Dzisiaj wieczorem nic szczególnego się nie działo. Teraz na spokojnie Tomlinson mógł spać u mnie. <br />
Obudziłam się rano, Lou nie spał tylko się na mnie patrzył :<br />
- Obudziła się moja królewna – powiedział i mnie lekko pocałował – wiesz mam pomysł, ludzie domagają się naszego nagrania, może powtórzmy tę wczorajszą piosenkę?<br />
- Dobry pomysł, tylko się ogarnijmy.<br />
Ja poszłam do łazienki u siebie, a Lou do swojej. Ubrałam się i zrobiłam delikatny makijaż.<br />
- Ja już jestem ubrana – oznajmiłam<br />
- Ja też, chodź zrobimy im niespodziankę i zamiast na Youtobe nagramy się na Ising co o tym myślisz?<br />
- Dobra!<br />
Włączyliśmy laptopa i Ising. Ustawiliśmy wszystko i mogliśmy zaczynać. Zaśpiewaliśmy nawet lepiej niż wczoraj. Louis nachylił się by mnie pocałować :<br />
- Wyłącz nagranie – szepnęłam do niego<br />
- Ok – powiedział i ,,wyłączył’’ nagrywanie. Zaczęliśmy się namiętnie całować, turlać po łóżku, Lou próbował mi nawet zdjąć koszulką. Nagle rozległ się dźwięk, który oznajmiał zakończenie nagrywania. Szybko spojrzałam na ekran, a na nim widniał komunikat : Nagranie zostało dodane. <br />
- Louis, nie wyłączyłeś tego teraz wszyscy się o nas dowiedzą – powiedziałam <br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
_____________________________________________<br />
Hej, oto rozdział 18. Dziękujemy za wejścia i opinie. Fajnie wiedzieć, że ktoś czyta naszego bloga. Aby pojawił się następny post pod tym rozdziałem chcemy widzieć 15 komentarzy :) Dacie radę? Buziaki :***<br />
Nasze twittery: @AnaDziula, @Jellula.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2UQbo9oP9msank3aBFjYwPqzuB_vXLBsssRvsVVrnU1xCp_X6hnef2B-gZwZFAOsNsa9F_u1440EJSl-O6ENxHVeRy7kc1CA-L2Cir-vT0QmBpSUqeC6J5AacbaGVwmZl-3YdatH9up-2/s1600/1cfbd9834ee3ea7d0b66a36.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="232" qda="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2UQbo9oP9msank3aBFjYwPqzuB_vXLBsssRvsVVrnU1xCp_X6hnef2B-gZwZFAOsNsa9F_u1440EJSl-O6ENxHVeRy7kc1CA-L2Cir-vT0QmBpSUqeC6J5AacbaGVwmZl-3YdatH9up-2/s320/1cfbd9834ee3ea7d0b66a36.jpg" width="320" /></a></div>
<br /></div>Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-64690553827679939522012-04-04T22:24:00.003+02:002012-05-14T20:02:53.499+02:00Rozdział 17<h2>
<span style="font-family: inherit; font-size: x-large;">"Patie, zapomniałaś już o moich zdolnościach czytania w myślach?"</span></h2>
<<oczami Pat>><br />
Jecie,
powiedźcie czemu oni do cholery oglądają teletubisie w przerwach
American Pay 2! Spać mi się chce jak cholera. Więc idę, bo na sensowny
film to się nie doczekam. Ciekawe, czy Louis pójdzie ze mną. Tak serio
to dziwne, że paparazzi jeszcze milczą. No nie mają wielkich dowodów,
ale zdjęć zrobili miliony. To już się robi męczące. Mogę się założyć, że
czekają na moment kiedy ja i Lou pocałujemy się. Można powiedzieć, że
się powstrzymujemy, ale to jest trudne. Niech mi rujnują życie.
Ale Louisa niech zostawią. A i chłopaki, ich inteligencja mnie
przeraża, nic nie zauważyli. Chyba jakbyśmy się nawet zaczęli
rozbierać i kochać to by się nie zorientowali, hah. <br />
-Dobranoc miśki. Ja idę, bay bay! – wstałam z kanapy i pomachałam chłopcom. <br />
- No narka – rzucili szybko, nie odrywając wzroku od telewizora<br />
-Ha,
miłe pożegnanie, obrażam się - powiedziałam, jednak Ci w żaden sposób
nie zareagowali. Co ja się będę męczyć, spadam do łóżka.<br />
-Ja też idę spać – usłyszałam Louisa i przez to prawie wywaliłam się na schodach. <br />
Hmm, chyba wejdę na TT. A może by tak twitcam o 21 wieczorem? Zawsze spoko. Haha. <br />
-Patie, czekaj – usłyszałam chłopaka<br />
-Lou, robię twitcama. Piszesz się? <br />
-Ooo, jasne! Będzie zabawa<br />
-Hah, tylko pamiętaj. Nie całujesz mnie. Chyba, że chcesz im powiedzieć. <br />
-Nie, zaczekamy jeszcze, a i jeśli chłopaki się jutro nie skapną to przegrałaś zakład.<br />
- Hah, ja nigdy nie przegram – powiedziałam i pocałowałam Lou<br />
Jak, ja go uwielbiam, no kurde nie umiem inaczej. Hah. Dobra, laptop się naładował. Więc idziemy na niezapowiedzianego twitcama.<br />
-Hello wszyscy! Tutaj Patience Dylan i Louis Tomlinson, który jest moim dodatkiem! <br />
-Słodka dziewczyna, prawda? Wiem, ale nie oddam. Czekamy na pytania!<br />
Mimo,
że twitcam był niespodzianką, to w krótkim czasie odwiedziło nas ponad 7
tys. osób. Dużo ! Pytania są fajne, tych czy jesteśmy razem unikamy.
Fanki pytały także o Nialla i Katie. Powiedzieliśmy , że życzymy im
szczęścia, hah. <br />
-Haha, Louis. Patrz. Ilu mamy widzów, wow. <br />
-Hahaha, Patie, przyzwyczaj się .<br />
-Na co liczysz Marchewka? <br />
-Nic, nic. Czytaj. <br />
-Hm, milordzie widzę zacne pytania do Louisa. <br />
-Hah, „podoba ci się Pat?” Tak, jest śliczna, no patrzcie na tą mordkę!<br />
-Hah,
Lou, wiesz, że Styles to ogląda? Będzie tu za 3,2,1 i… - jak na moje
życzenie w drzwiach pojawił się Harry z poważną, ale przy tym śmieszną
miną.<br />
-Loui zdradzasz mnie? Aaaa,! – prawie się rozryczał<br />
-Hah, nie bój się Harry, przepraszam – Lou przytulił Hazzę<br />
-Aww, jakie teletubies! <br />
-Aj, komentarze Pat zawsze na miejscu – niespodziewanie powiedział Malik<br />
-No, tak. Zayn zawsze się wjebie. Haha. Niall Przynieś krakersy!<br />
- Patie zapomniałaś już o moich zdolnościach czytania w myślach? Wziąłem je już ze sobą. – oznajmił z ironią Horan<br />
-O, przepraszam Niallerku! <br />
-Uwaga,
uwaga. Oto, ja, boski Zayn Malik, po mojej prawej stoi Liam Payne,
zwany Daddym Direction, po mojej lewej Niall Horan, innymi słowy żarłok.
Razem tworzymy drużynę nie do zatrzymania, czyli Totally Spies,
Odlotowe Agentki! <br />
-O ja pierdolę, mocne, Malik, mocne! <br />
-Ach, wiem Patie, jestem miszczem! <br />
<<oczami Louisa>><br />
Koniec
tego dobrego. Kocham moje fanki, ale kocham też moją dziewczynę. Więc
ja idę pora kończyć, zresztą z tą hołotą w pokoju i tak już nie pogadam.
<br />
-O, moje marchewki wybaczą, ale jestem zmęczony. Do następnego ! – powiedziałem i wyłączyłem laptopa.<br />
-
Dobra, może Pat chce spać, spadamy – wyciągnąłem chłopaków z pokoju
dziewczyny. Każdy poszedł do siebie. Po 30 min zgasły wszędzie światła.
Nie mogłem zasnąć, napisałem do Pat : ,,Mogę do ciebie przyjść?’’.
Dostałem szybko odpowiedź : ,, Jasne, czekam’’. Po cichu wyszedłem z
pokoju. Szedłem na paluszkach. Jednak nagle stanąłem na jakąś piłkę czy
coś takiego i się wywaliłem. Spadłem przy tym na schody i zrzuciłem
jakąś deskorolkę i krzesło. Narobiłem tyle hałasu, ale chłopaki się
chyba nie budziły. Za to Patience wyszła ze śmiechem ze swojego pokoju i
pomogła mi wstać :<br />
- Głośniej się nie dało? – powiedziała przez śmiech<br />
- Wiesz nie, ale jutro te durnie będą sprzątać i ja tego dopilnuję. <br />
Położyliśmy
się wygodnie na łóżku. Nastawiłem sobie jeszcze budzik w telefonie,
aby zdążyć przejść do swojego pokoju. Czując wspaniały zapach mojej
dziewczyny zasnąłem. <br />
Rano obudził mnie nieprzyjemny sygnał dzwonka. Powoli się zebrałem, aby nie budzić <br />
Pat i poszedłem do swojego łóżka. <br />
<<Oczami Liama>><br />
- Poczekaj jeszcze nie otwieraj oczu, uważaj stopień. Dobra możesz patrzeć - powiedziałem i odsłoniłem Danielle oczy <br />
- Oj, Liam tu jest pięknie, dziękuję – powiedziała moja dziewczyna<br />
Jest
po 6.00. Postanowiłem zrobić coś dla Danielle i ten dzień ofiarować
tylko jej. Stoimy właśnie na dachu pewnego budynku i podziwiamy wschód
słońca :<br />
- Wschodem ten dzień zaczniemy, a zachodem zakończymy – uśmiechnąłem się do dziewczyny <br />
One nie odpowiedziała, tylko delikatnie mnie pocałowała. Siedzieliśmy wtuleni w siebie, rozmawialiśmy i podziwialiśmy słońce :<br />
- Przejdziemy się po plaży czy może wolisz coś innego ? – zapytałem<br />
- Nie, plaża będzie świetna – uśmiechnęła się <br />
Złapaliśmy
się za ręce i poszliśmy w stronę plaży. Jest piękna pogoda, nie jest
za zimno, ani za gorąco. Jest idealnie. Ostatnio trochę zaniedbywałem
Danielle i muszę to nadrobić. Cały dzień tylko dla niej.<br />
- O czym tak myślisz? –zapytała dziewczyna <br />
- A o wszystkim, o tobie, ale już nie ważne. Chodźmy ! <br />
Doszliśmy do plaży. Zdjęliśmy buty i biegaliśmy po zimnym piasku turlając się i całując. <br />
<<Oczami Pat>><br />
Wow,
jak ten czas szybko mija, jest już po 12.00. W domu nudno jak nie
wiem. Chyba zaraz usnę. Chłopaki, po tym jak Lou się wczoraj wyjebał to
muszą posprzątać swoje graty. Jakoś mozolnie im to idzie. Hah, dobrze,
że ja mam wolne. <br />
- Przejdziesz się ze mną- usłyszałam głos Lou za sobą <br />
- Jasne poczekaj przebiorę się – uśmiechnęłam się<br />
Poszłam
do siebie, uczesałam włosy zrobiłam makijaż i ubrałam się : <http://stylistki.pl/43-168020/>. Gdy zeszłam Lou już też był gotowy: <br />
- Idziemy?– zapytał Tomlinson <br />
- Jasne, powiedziałam i włożyłam buty – dokąd idziemy?<br />
- Chodź przejdziemy się do lasu, w taką pogodę to grzech siedzieć w domu – uśmiechnął się<br />
Poszliśmy
do pobliskiego lasu. Pięknie pachniało w nim drzewami i kwiatami.
Szliśmy powoli w miłej atmosferze. Piękniejszego spaceru nie mogłam
sobie wyobrazić. <br />
- Lou kocham Cię wiesz?<br />
- Ja ciebie też skarbie – powiedział chłopak – mam pomysł zróbmy sobie czapki.<br />
- Że co? <br />
-
No czapki, poczekaj pokaże Ci – powiedział, wziął kilka gałęzi i usiadł
na polance. Zaczął z nich pleść coś podobnego do koszyka. Gdy skończył
udekorował ,,czapkę’’ liśćmi :<br />
- Proszę to dla ciebie – powiedział i wręczył mi nakrycie głowy<br />
- Yyy, ja mam to założyć, wątpię <br />
- Proszę zrób to dla mnie, poczekaj zaraz zrobię dla siebie<br />
Założyłam to coś na swoją głowę. Wyobrażam sobie jak teraz wyglądam. Po chwili dołączył do mnie Lou :<br />
- Dobra czapki gotowe, idziemy<br />
Szliśmy dalej jednak nagle usłyszeliśmy:<br />
- Patie, Lou uśmiech – krzyknął fotograf <br />
Szybko
zdjęłam sobie i Louisowi czapkę, jednak postanowiliśmy nie robić sobie
nic z paparazzi. Kontynuowaliśmy spacer. Po godzinie wróciliśmy do domu.
Gdy weszliśmy , Niall i Katie właśnie wychodzili :<br />
- O wy przyszliście a my idziemy, cześć! - powiedział Niall <br />
- Papa, idziemy do kina – dodała Katie<br />
<<Oczami Katie>><br />
- Gdzie dokładnie jedziemy? – zapytałam <br />
- Do kina, a reszta to niespodzianka – powiedział tajemniczo chłopak <br />
Wsiedliśmy
do samochodu. Nall puścił muzykę, śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Nagle
zorientowałam się, że jedziemy w przeciwnym kierunku niż jest znane mi
kino :<br />
- Niall, ale gdzie ty jedziesz?! – zapytałam<br />
- Jak gdzie, do kina – uśmiechnął się chłopak<br />
- Ale, kino jest w drugą stronę<br />
- No ale kto powiedział, że jedziemy do tamtego kina<br />
- Hah, ale to jedyne kino w okolicy z bufetem<br />
- Wiem, wiem, ale my nie jedziemy do zwykłego kina, tylko do samochodowego <br />
- Wow, dziękuję, ale niespodzianka<br />
- Hah, wiedziałem, że Ci się spodoba <br />
Czuję, że ten wieczór będzie wspaniały <br />
<br />
<<Oczami Liama>><br />
- Dziękuję, że jesteś tu ze mną – jestem z moją najpiękniejszą na plaży i podziwiamy zachód słońca<br />
- To ja ci dziękuję, to był najpiękniejszy dzień mojego życia – powiedziała Danielle<br />
- Mój też, jesteś piękna.<br />
- Ty też niczego sobie – powiedziała i się zaśmiała<br />
- Wracajmy już, musisz się przecież przygotować do występu<br />
- Ale się o mnie troszczysz, chodźmy.<br />
<br />
<<oczami Pat>><br />
-Ej, no Malik weź Piratów z Karaibów! <br />
-Nie, ja tu oglądam horror! – powiedział Zayn<br />
-Malik, błagam cię weź cokolwiek innego, to nie jest horror tylko rzeź! <br />
-Ok., ok. Jak się Dylanek wkrzurzy mam przejebane! <br />
- No żebyś wiedział, lepiej uciekaj bo jak się ruszę to nie żyjesz . Raz, dwa, trzy. Atak to atak! <br />
Zaczęłam
gonić Zayna. Wow biegaliśmy ponad 10 min. W końcu chłopak się zmęczył i
położył na trawie w ogrodzie. Rzuciłam się na niego i zaczęłam
łaskotać. Ale że on jest silniejszy to usiadła na mnie i zaczął
torturować.<br />
-Dobra, stop. Hahahha. Telefon mi dzwoni! <br />
Chłopak słysząc dzwonek telefonu zszedł ze mnie i poszedł do salonu, kontynuować oglądanie filmu. <br />
-Hah, halo? Tutaj Patience Dylan.<br />
-Yy, hej Pat, to ja Que… - usłyszałam w słuchawce głos dziewczyny<br />
-Cześć Quee. Co tam u ciebie. <br />
-Hmm, masz czas? I jesteś sama?<br />
-Tak.<br />
-Wiem,
że między nami nie jest za dobrze. Chciałam przeprosić za to, że w
ogóle się nie odzywałam. Po twoim wyjeździe świat zaczął mi się walić.
Moja matka wyrzekła się mnie. Ojciec kompletnie zwariował. Pije, pali.
Często mnie bije i nie jest ze mną za dobrze. Kiedy idę ulicą ludzie
patrzą na moje rany. Nawet nie mam za co kupić jakichś kosmetyków. Nikt
nie przyjmuje mnie do pracy. Chcę przyznać ci rację. Tak jak mówiłaś Sam
tylko mnie wykorzystał. Jeszcze raz cię przepraszam. Nie będę się tobie
wyżalać. Tęsknię. Gratuluje sławy. Hah. Mówiłam, że masz śliczny głos.
Zawsze będziesz moją przyjaciółką, nawet jeśli tego nie chcesz. <br />
-Que, ja też przepraszam. Wiele dla mnie znaczyłaś. I nadal znaczysz. Chciałabym Ci jakoś pomóc. I Proszę, utrzymajmy kontakt.<br />
- Jasne, jesteśmy przyjaciółkami<br />
- QUEEN GDZIE SĄ MOJE FAJKI !!! – usłyszałam krzyk ojca dziewczyny <br />
- Muszę kończyć, dziękuję Patie<br />
-Nie ma za co Quen, trzymaj się. <br />
-Papa!<br />
Nie powiem, dziwnie się czuję. Tak, wyrzuty sumienia. <br />
-Patie, stało się coś? – zapytał Liam<br />
- Nie po prostu rozmawiałam z przyjaciółką o smutnym sprawach – uśmiechnęłam się<br />
-Ej, chodźcie zrobimy ciasto! Polepszy Ci się humor – zaproponował Niall <br />
-Niall, kiedykolwiek nie myśl o jedzeniu. Haha, ale możemy zrobić! <br />
<br />
<15 minut później><br />
No
pewnie. Mogłam się domyślić, że pieczenie czegokolwiek z chłopakami to
będzie masakra. Cała kuchnia, włącznie z nami w mące. Na stole taki
bałagan, że szok. Mam mąkę w miejscach gdzie mąka być nie powinna.
Trudno, mam tylko nadzieję, że wyjdzie nam to ciastoo. <br />
-Ej, jak tam chłopaki? - zapytałam <br />
-Mączny potwór atakujeee! – krzyknął Lou i zaczął mnie chlapać jakąś mazią.<br />
-Louis ty debilu! Zobacz jak wyglądam, jestem w… budyniu? WTF? Skąd tu budyń?<br />
-Specjalnie żeby cię oblać, muahahahah! <br />
Nic nie powiedziałam tylko podeszłam do niego i go przytuliłam, ten odpowiedział pocałunkiem. <br />
<br />
<<oczami Nialla>><br />
O kurwa, albo mam zwidy po oglądaniu teletubisiów, albo Pat naprawdę pocałowała się z Louisem. Nic już nie czaję.<br />
<br />
<<oczami Zayna>><br />
Wiedziałem że Pat będzie z Louisem! <br />
-Aaa, LATIENCE FOREVER! ROZUMIECIE KURWA? FOREVER! <br />
<br />
<<oczami Patie>><br />
-Zayn, jesteś pojebany. Naprawdę bardzo pojebany.<br />
- Ale jak to ! Ja nic nie wiedziałem – powiedział Harry <br />
-Jak oni słodko wyglądają. Awww – powiedział Zayn <br />
-Lou wygrałam zakład. Hahaha, mówiłam że nie przegrywam. I to tylko dzięki tobie!<br />
<br />
__________<br />
<br />
Tadadadadaaaaam. Według nas to chyba najlepszy rozdział do tej pory ^^ a według was? Haha :D jak zwykle prosimy o komentarze, :D Wiecie, jeśli Voldemort was dręczy to piszcie, a my z nim pogadamy xd No, to jak zawsze, nasze twittery @AnaDziula i @Jellula ;**<br />
<br />
WESOŁYCH ŚWIĄT ;** MOKREGO DYNGUSA, SMACZNEGO JAJKA, ITD., ITP. <3 <br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDKqVV6qVZYTpFcVpGjwa0xvTYppzW2ReNCAYpuy3Ky9NGd99PS7VQ4oxDQIPKOIVWJ5XOFlvAOQLWsiUmJ62IODbT2cU0fajGri7dXvfuAaNuMa7MU1GPQrS2NQtRICl3GqBBkfkiWRra/s1600/kiki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDKqVV6qVZYTpFcVpGjwa0xvTYppzW2ReNCAYpuy3Ky9NGd99PS7VQ4oxDQIPKOIVWJ5XOFlvAOQLWsiUmJ62IODbT2cU0fajGri7dXvfuAaNuMa7MU1GPQrS2NQtRICl3GqBBkfkiWRra/s320/kiki.jpg" width="320" /></a></div>
<br />Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-7749564272103963172012-03-29T21:12:00.000+02:002012-05-14T20:05:56.318+02:00Rozdział 16<span style="font-size: x-large;"><b> "Mówię wam Voldemort maczał w tym palce!"</b></span><br />
<br />
<<Oczami Lou>><br />
Ja nie wiem co powiedzieć. Ona to pamięta, pamięta tę magiczną chwilę. Nic nie mówię, patrzę się tylko w jej piękne oczy. Ona robi to samo:<br />
- Louis powiedz coś, proszę - rzekła Patience<br />
- Ja… ja się cieszę, bo wiesz ja muszę Ci coś powiedzieć, coś ważnego – przerwałem i popatrzyłem na nią, uśmiechnęła się nieśmiało – ja Cię kocham. <br />
Pati nic nie odpowiedziała, tylko popatrzyła mi głęboko w oczy i delikatnie pocałowała. Odwzajemniłem jej pocałunek. <br />
- Ja też Cię kocham – wyznała dziewczyna – gdy Cię widzę serce szybciej mi bije, jestem szczęśliwa, ale bałam się, że… że ty mnie odrzucisz <br />
- Ja Cię nigdy nie zostawię – powiedziałem i tym razem to ja pocałowałem ją – wiesz może moglibyśmy spróbować – dziewczyna spojrzała na mnie lekko zmieszana więc dodałem – jeśli nie chcesz to zrozumiem, jak nam nie wyjdzie to skończymy.<br />
- Oczywiście, że chcę – Pat się uśmiechnęła<br />
Tej nocy jeszcze długo rozmawialiśmy, śmialiśmy się i całowaliśmy. Nawet namówiłem ją by ze mną zaśpiewała. Ma anielski głos.<br />
<<Oczami Pat>><br />
Nie mogę w to uwierzyć. Moje marzenie się spełniło, mam wspaniałego chłopaka. Ałł, moja głowa, kac nie daje o sobie zapomnieć :<br />
- Lou głowa mnie boli <br />
- Skarbku, połóż się i wyśpij<br />
- Zrobię to jeśli Pan Marchewka położy się ze mną<br />
- Oświadczam pani Jabłecznik, że z miłą chęcią<br />
Tomlinson położył się koło mnie, leżeliśmy dłuższą chwilę wtuleni w siebie. W końcu Lou się odezwał:<br />
- Pat musimy na razie ukrywać nasz związek, media by Cię zamęczyły<br />
- Dobrze, chłopaków też zostawmy w tajemnicy, niech się sami domyślą <br />
- Hah, myślę, że potrzebują na to tydzień <br />
- Ja daję im 5 dni, zakładamy się<br />
Przybiłam z Lou rękę, a on ją przeciął. <br />
- Dobrze, idziemy spać, bo jutro będziesz nie wyspana<br />
- Dobranoc, skarbie – powiedziałam i dałam mu buziaka<br />
- Kolorowych snów – powiedział Louis<br />
Ułożyłam się wygodnie w jego ramionach i szybko usnęłam. <br />
<<oczami Nialla>><br />
O japierdolę. Dom wygląda jak pobojowisko, a nie było mnie tylko przez jedną noc. Harry z Zaynem śpią na sofie. Taa, ciekawe co odwalili. No nic, ja z Katie doskonale się bawiłem. Oglądaliśmy różne filmy, oczywiście horrory. Jeden był niesamowicie nudny. Wynik? Usnęliśmy na kanapie. Rano, gdy się obudziliśmy, poznałem ciocię Kat, Jenny. Bardzo miła, starsza pani. Rodzice Kather nie żyją. Kiedy Kathe poszła się ubrać ja rozmawiałem z ciocią. Oczywiście tak kazała mi się nazywać. Dobra, idę coś zjeść. Haha, najpierw zrobię zdjęcie Zarremu. Niech witają TT. Muahahaha. Tak słodko wyglądają. A słodkimi rzeczami trzeba się dzielić ze światem. Dobra, idę jeść, bo zgłodniałem.<br />
<<oczami Louisa>><br />
-Paatie, wstawaj. <br />
-Haha, Lou, jest – powiedziała zaspana dziewczyna szukając telefonu.- Jest po 14. <br />
-Yyy, ja to chyba mam wywiad z chłopakami. <br />
-No, jakby nie patrzeć, idź się ubierać, ja też się ogarnę.<br />
- Dobra – powiedziałem i dostałem porannego buziaka od mojej dziewczyny. <br />
<<oczami Nialla>><br />
-Powie mi ktoś jak tam imprezka? <br />
-Zajebiście było, Louis miział się z Pat – powiedział Zayn <br />
-Jak to ?! Są razem, spali ze sobą? – zapytał przerażony Styles<br />
-Nie, raczej nie. Haha, nie bój się Harry, Lou jest twój, wiesz co alkohol robi z ludźmi – odpowiedział mu Zayn<br />
- Gdzie jest Liam i Louis – zapytałem<br />
- Liam jest z Danielle i powiedział, że spotkamy się w kawiarence, w której mamy wywiad. A Lou, jest chyba na górze nie wiem dokładnie. – wyjaśnił mi Zayn<br />
Jak na zawołanie w kuchni pojawił się Lou :<br />
- Witam wszystkich imprezowiczów, jak tam główki ? – zapytał<br />
- Trochę boli, ale jest lepiej niż po pierwszej imprezie z Patience, o właśnie gdzie ona jest – zapytał Zayn<br />
- Ubiera się, chyba. Dobra my jedziemy, ona sobie poradzi, nie jest dzieckiem. – odpowiedział Louis<br />
Zebraliśmy rzeczy i wsiedliśmy do naszego samochodu. <br />
<<Oczami Pat>> <br />
Dobra, ogarnęłam się. Założyłam to: <<a href="http://www.photoblog.pl/hammeringcherry/102668487/807.html" rel="nofollow" target="_blank">http://www.photoblog.pl/hammeringcherry/102668487/807.html</a>>. Gdy wychodziłam z domu dostałam sms od Darena : ,,Poczekaj na mnie przy domu One Direction, słyszałem, że tam się zatrzymałaś, ja już idę <img class="emote_img" src="http://static.ak.fbcdn.net/images/blank.gif" style="background-position: 0px 0pt;" title=":)" /> ‘’ Nie odpisałam mu tylko wyszłam z domu, zamknęłam go i usiadłam na schodach. Nie minęło nawet 5 min a w furtce pojawił się Lipton :<br />
- Hej, co powiesz na lody w tak piękną pogodę - zapytał <br />
- Cześć, z miłą chęcią – powiedziałam i uśmiechnęłam się. Chłopak podał mi rękę i poszliśmy. <br />
Pogoda jest śliczna, miło nam się gawędzi, po 10 minutach doszliśmy do lodziarni :<br />
- Jakie bierzesz ? – zapytał Daren<br />
- Mhm, trudny wybór. Może dwie gałki truskawka i mleczna czekolada z posypką orzechową, hah<br />
- Dobra, ja się skuszę na gruszkę i cytrynę z polewą czekoladową – zaśmiał się chłopak – oczywiście ja stawiam. <br />
Odebraliśmy zamówienie i usiedliśmy na ławce na dworze:<br />
- Piękne słońce dzisiaj – powiedziałam <br />
- Piękne, ale ty jesteś piękniejsza – powiedział Daren z szarmanckim uśmiechem a ja się zarumieniłam. Chłopak nachylił się aby mnie pocałować. Jednak ja odwróciłam głowę. Jestem przecież z Louisem :<br />
- Daren, to nie wyjdzie, ja jestem już zajęta <br />
- Nie, to… to ja przepraszam. Mam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółmi<br />
- Też mam taką nadzieję, żal by było stracić takiego kumpla. <br />
Rozmawialiśmy jeszcze przez pół godziny. Ale rozmowa się nie kleiła, Daren był sztywny, ja też byłam zamyślona. Nagle odezwał się dzwonek mojego telefonu :<br />
- Witaj kochanie, gdzie jesteś ? – odezwał się Lou<br />
- Jestem w mieście, a coś się stało? – zapytałam <br />
- Nie, chciałem się z tobą zobaczyć, spotkamy się w parku ?<br />
- Dobrze, do zobaczenia <br />
- Buziaczki kotku!-Lou się rozłączył, a ja zwróciłam się do Darena :<br />
- Bardzo Cię przepraszam, ale muszę już iść.<br />
- Nie szkodzi, odprowadzić Cię? – sztywno uśmiechnął się chłopak<br />
- Nie trzeba, do zobaczenia – powiedziałam i musnęłam go w policzek. <br />
Udałam się w stronę parku. Z daleka zobaczyłam Lou. Przyspieszyłam kroku i wpadłam w ręce chłopaka. On zakręcił się ze mną i pocałował. Odwzajemniłam pocałunek, ale gdy się oderwaliśmy powiedziałam :<br />
-Lou, bo jeszcze ktoś zobaczy – uśmiechnęłam się<br />
- I co z tego, nie mogę całować się ze swoją dziewczyną? – zaśmiał się Tomlinson<br />
- Możesz, możesz ale mieliśmy tego nie ujawniać <br />
- Oj, zapomniałem przepraszam <br />
- Hah, nic się nie stało. Przejdziemy się ?<br />
- Jasne, chodźmy tą alejką – pokazał na ścieżkę między drzewami. <br />
Próbowaliśmy chodzić osobno, ale nie wytrzymaliśmy i złapaliśmy się za ręce. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Nie czuliśmy, że minęły dwie godziny :<br />
- Pat, jak myślisz co będzie dalej? <br />
- A że jak dalej ?<br />
- No co dalej z nami ?<br />
- Nie wiem Lou, ja chcę być z tobą i mam nadzieję, że nic nam nie przeszkodzi – uśmiechnęłam się do Lou<br />
- Ja też, bo kocham cię ponad życie<br />
- Ja ciebie też - powiedziałam<br />
Chłopak nachylił się do moich ust, ale ja zatkałam je delikatnie palcem i powiedziałam :<br />
- Poczekaj, a ja Ci to wynagrodzę – zaśmiałam się<br />
Skręciliśmy na polankę i usiedliśmy na trawie. Siedziałam oparta o ramię chłopaka. Rozmawialiśmy o wszystkim, gadaliśmy tak szczerze, dawno z nikim tak nie rozmawiałam. Ale zrobiło się późno. Wstaliśmy i ruszyliśmy do domu : <br />
-Lou, ramię mnie boli od torby, chodźmy szybciej!<br />
- Daj torbę – powiedział i wziął moją damską torebkę na ramię. Zauważył, że się na niego dziwnie patrzę więc zapytał :<br />
- Co nie pasuje mi ? Myślałem, że w tym kolorze mi do twarzy – zaśmiał się<br />
- Hah, nie o to chodzi, hah Chodź bo Cię jeszcze ktoś zobaczy. <br />
Kurwa czy ja mam jakieś zdolności przywoływania. Jak na zawołanie z krzaków wyłonił się jakiś facet i zrobił nam zdjęcie:<br />
- Wiejemy – krzyknął Tomlinson i pociągnął mnie za rękę. <br />
Biegliśmy skrótami, a fotograf nas gonił. Jakimś magicznym sposobem on się sklonował i z jednego dziennikarza zrobiło się 10. Mówię wam Voldemort maczał w tym palce i to on podkłada nam kłody pod nogi. Bo Louis wszechmocny potknął się o chodnik i prawię się wywrócił. Ja zaczęłam się śmiać i nie zauważyłam słupa, cudem go ominęłam. W około cały czas błyskały flesze. W końcu dotarliśmy do azylu. Wpadliśmy przez drzwi i zamknęliśmy je na klucz. Opadliśmy na ziemię i leżeliśmy tak przez dłuższy czas. Usłyszałam głos Harrego nad sobą :<br />
- Ej rusza się, żyje ! <br />
- Ja pierdole, dupko a co sobie myślałeś – podniosłam się <br />
- No myślałem, że zasłabłaś czy coś. Bo nie było was ponad trzy godziny, a jak wróciliście to rzuciliście się na podłogę i leżeliście ponad 15 minut – wytłumaczył loczek<br />
- Wow tak długo, myślałam, że minęła chwila – powiedziałam i pomogłam wstać Louisowi. Dołączyliśmy do reszty, która siedziała na kanapie. Oglądali jakiś musical . O Katie też przyszła. Ej ten film jest trochę nudny, a i trzeba ruszyć chłopaków bo ile można siedzieć przed telewizorem.<br />
- Dobra ruszcie się i idziemy na zakupy!<br />
-JEDZENIEEE! – wrzasnął Niall na całe gardło<br />
-Też, haha, Niall, umiesz myśleć o czymś innym? - zapytałam <br />
-Hmm, oczywiście, prawda Katie, wiesz o czym mówię-uśmiechnął się porozumiewawczo do dziewczyny<br />
-Hah, Niall ostatnio gadałeś że moje włosy mają kolor landrynek, więc nie wiem co odpowiedzieć. -Hahhaahahaha.<br />
-Dobra, idziemy. I tak paparazzi sterczą pod domem - powiedziałam<br />
-Yyy, jakim sposobem? – zapytał Zayn <br />
-Byliśmy z Louisem na spacerze, a ci debile śledzili nas cały czas.<br />
-Uuu, spacer z Louisem? – dołączył się do dyskusji Liam <br />
-Ty, Liam nie wyobrażaj sobie za dużo. Po prostu spacer. Dobra spadamy do galerii. <br />
< 2 godziny później ><br />
<<oczami Patie>><br />
Nie, no super. Chłopaki tak zalamiają tzn. zachowują się jak lamy, że ja pierdolę. Teraz puścili w radiu ich piosenkę. A oni inteligentni śpiewają jak debile. Haha, fanki łażą krok w krok za nami. Nie mam nic przeciwko, ale dziwnie się czuję. Kilka poprosiło mnie o zdjęcie i autograf. Skomentowałam to cichym śmiechem. Oczywiście dałam im podpis i strzeliłam słit focie. Paparazzi też kilka zrobili. Ciekawe jakie artykuły z tego zrobią. Skoro chłopaki bawią się z fanami, ja wejdę na TT. Katie też chyba siedzi. No to z nią popiszę. Haha, i follnę przy okazji kilka moich „fanów”. <br />
<<oczami Katie>><br />
Cały Internet wypełniają moje zdjęcia z Niallem. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że zdobyłam tylu hejterów. Założyłam TT dzisiaj rano, a kilka osób już pisało żebym skoczyła z mostu. Oczywiście jest też wiele fanek Nialla które to zaakceptowały. W trendach jest nawet „Hi Katie” oraz „Katie and Niall”. To miłe. Hah, o. Pat pisze, hah kocham jej poczucie humoru. Siedzi obok mnie, a pisze na TT: <br />
„@Katie_Leander co tam osobo siedząca ławkę dalej?”<br />
„@Patina hey sąsiadko xd”<br />
„@Katie_Leander hah, idziemy na kawę?”<br />
„@Patina no pewnie ;*” <br />
<<oczami Patie>><br />
Odpisała że idzie, więc jeszcze napiszę do innych. „Ja idę na kawę z @Katie_Leander xx wracamy potem!” . Usłyszałam głos Katie:<br />
- No to inteligentna zaprosicielko na kawę prowadź do jakieś boskiej kawiarenki – uśmiechnęła się <br />
- Chodź – wstałam<br />
Chłopaki się nawet nie zorientują, że nas nie ma. Wypiłyśmy kawę i zjadłyśmy po ciastku. Gadałyśmy przy tym o One Direction i ogólnie o chłopakach. Po 40 min już wszyscy razem wracaliśmy do domu.<br />
__________<br />
;** oto i nasz 16 rozdział. Następny jeśli pojawi się chociaż <u>15</u> komentarzy. One nas motywują ^^ piszcie jeśli jesteście, bo mamy wrażenie, że znikacie :( to chyba nie Voldemort? Bo jeśli tak to z nim pogadamy xd Haha, no nic bajubaju i mamy nadzieję, że się podobało :D<br />
Nasze twittery:@AnaDziula i @Jellula<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgO_T6AwMS7UiaF-vs-tRM2AFwkmTf-fuGd28Inx5sFOxVI5oVSMy5XCuJ458I32qBNET8onPScUKzJTDHZqcHASifW7ruQ4enwijUybOAmY52AueExSSP2V72O1jKe0wABRSbrLnQa7yWG/s1600/nowa+tapeta.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgO_T6AwMS7UiaF-vs-tRM2AFwkmTf-fuGd28Inx5sFOxVI5oVSMy5XCuJ458I32qBNET8onPScUKzJTDHZqcHASifW7ruQ4enwijUybOAmY52AueExSSP2V72O1jKe0wABRSbrLnQa7yWG/s320/nowa+tapeta.jpg" width="320" /></a></div>
<br />Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-46758619458956520172012-03-25T15:36:00.001+02:002012-05-14T20:01:40.154+02:00Rozdział 15<span style="font-size: x-large;"><b>"Katie, czy zechcesz zostać moją dziewczyną?"</b></span><br /><<oczami Nialla>><br />
Nareszcie koniec próby, mogę iść do Katherine. Poznałem ją wczoraj, ale nie mogę przestać o niej myśleć. Coś do niej czuję. Chciałbym, aby była ze mną. <br />
-Ty, blondasku, idziesz z nami? – usłyszałem głos Zayna<br />
-Nie, idę na spacer.<br />
-Uuu! – skomentowali wszyscy<br />
-Nialler i Katie to jedna rodzinaaa, starszy i młodsza, chłopak i dziewczynaa! – zaczął śpiewać Hazza <br />
-Ty, Styles musze ci przypierdolić.<br />
-Czemu?<br />
-Bo jak ci przypiedolę to dr. House będzie miał co robić przez 100 odcinków.<br />
-Nialler, nie szczekaj tu takimi tekściorami – wtrąciła się Pat<br />
-Ty, Dylan, siedź spokojnie, bo jak nie to…<br />
-To co Horan?<br />
-Po nazwisku to po pysku! <br />
-Hahaha, telefon ci dzwoni Romeo- do dyskusji dołączył się Pan Marchewka<br />
-Louis ty też?! - powiedziałem, ale odpowiedzi dostałem tylko śmiech<br />
To nie jest jakaś zwykła dziewczyna! Ona jest naprawdę cudowna. Jeszcze im pokaże! Ale później, bo teraz muszę iść po Katie, nie chcę aby się niepokoiła.<br />
-Baw się dobrze Niall! – z uśmiechem odrzekł Liam<br />
-Widzicie? Tylko on jest tutaj normalny!<br />
-Haha, idź już!- przez śmiech powiedziała Pat<br />
Umówiłem się z Kather pod jej domem, więc zaraz będę. Nie mogę tego spieprzyć, chcę być z nią szczęśliwy tak samo jak Liam z Danielle. O widzę ją, właśnie wychodzi z domu czyli się nie spóźniłem. <br />
-Cześć Niall. – powiedziała uśmiechając się<br />
-Hej Katherine!<br />
-Mów mi Katie, a ja jak mam ci mówić?<br />
-Jak chcesz, a więc Katie, gdzie chciałabyś iść?<br />
-Hmm, sama nie wiem, może pójdziemy do parku, a potem do kina?<br />
-Oczywiście, panie przodem.<br />
<br />
<<oczami Katie>><br />
Na ogół ludzie nie chcą mnie znać, mówią że przesładzam ewentualnie ich drażnię. Mój idol, ukochany Irlandczyk jest przy mnie, mówi do mnie. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Jestem chyba najszczęśliwszą osobą na świecie. Nie chyba, tylko jestem najszczęśliwszą osobą na świecie<br />
<br />
<<oczami Nialla>><br />
Katie jest taka słodka. Uwielbiam ją jak się uśmiecha. Kocham jej błysk w oku kiedy do niej mówię. Wielbię ten delikatny głos.<br />
-Katie, mogę cię o coś zapytać? – powiedziałem nieśmiało<br />
-Tak, pytaj. – lekko się uśmiechnęła<br />
-Podobam ci się chociaż trochę? – zamrugałem brwiami i oboje się zaśmialiśmy<br />
-Hmm, podobasz mi się bardzo. Od zawsze marzyłam żeby cię spotkać, a teraz? Jestem z tobą. Mogę cię dotknąć i się nie rozpłyniesz, chociaż możesz uciec, hah.<br />
-Nie chcę zapeszyć, i nie chcę cię przestraszyć, ale podobasz mi się niesamowicie. Chciałbym być z Toba, ale sądzę, że ty nie chcesz kogoś takiego.<br />
-Niall, ja nie umiem opisać jak bardzo bym tego chciała. I nie chcę być z tobą tylko dla sławy. Zgaduję, że gdybyś nie był sławny, tak samo byś mi się podobał. Poznałam cię trochę, i to mi wystarcza. Możemy spróbować, a jeśli się nie uda, skończymy. <br />
-W takim razie. Katie, czy zechcesz zostać moją dziewczyną, znamy się krótko ale przecież to nie jest ważne?<br />
-Z chęcią mój dżentelmenie. <br />
Czy ona naprawdę się zgodziła? Tak! Właśnie moją dziewczyną stała się najsłodsza w całym Londynie 17 latka! Teraz moje pytanie to na jaki film iść? Cóż, mam dziewczynę więc wybieram horror. Zgaduję, że to ona będzie uspokajać mnie. <br />
-Mam bilety – wykrzyknąłem gdy wróciłem od kasy<br />
-A ja mam popcorn i cole – dodała dziewczyna<br />
-Chcę więcej takich uśmiechów! Jesteś prześliczna kiedy się uśmiechasz.<br />
-Dziękuję, ale to ty tu się cudownie uśmiechasz. Lepiej chodźmy na ten film. Bo raczej nie obejdzie się bez dania autografów tamtym dziewczynom. <br />
-Hah, w takim razie, mknijmy z wiatrem. <br />
<br />
<<oczami Patie>><br />
-Ej, chłopaki co robimy?<br />
-Proponuję mega bibę, na której upijemy się jak głupi. <br />
-Taa, propozycja niezła, ale bez alkoholu!<br />
-Kto jak kto, ale Harry na pewno zaliczy zgon- odezwał się mądry Malik.<br />
-Malik, to nie ja latałem po domu z okrzykiem „Jestem kot w butach” – przypomniał Harry<br />
-Ty, nie zapominaj że sam gadałeś z Voldemortem – dodał Liam<br />
-Jak zwykle mądra Pat, czemu sama się nie schlałaś? – zapytał mnie Loczek<br />
-Bo ja mam móżdżek śmierciożerco. <br />
-Jestem za przystojny żeby trafić do Azkabanu! - Hazza zrobił przerażoną minę.<br />
-Ty, Styles, lecz się! – odpowiedziałam ze śmiechem <br />
-O japierdolę, z kim tutaj siedzę, dzwonię po jakiś normalnych znajomych – powiedział Payne <br />
-Tak Liam, ktoś nor/malny się tu przyda, ja idę po jedzenie, wy róbcie co chcecie.<br />
To towarzystwo jest pojebane. Mam nadzieję, że zaproszą kogoś normalnego. Lubię ich i to bardzo, ale czasami mnie przerażają. Co ja mam im dać jeść, masakra. Wywalę jakieś chipsy, paluszki, precelki i inne pierdoły. Przecież i tak będą tańczyć, a jak nie to zamówię jakieś pizze i będzie. Nie znam tych ich znajomych. Poznam, haha. Dobra, moje monologi z myślami robią się chore. Chociaż inni mają pamiętniki, ja mam głowę. Na serio idę się leczyć, zna ktoś dobrego psychiatrę? Dobra, jedzenie gotowe. Nie wynoszę, bo mi się nie chce, a i jeszcze któryś się do niego dorwie i wszystko zje. <br />
-Ej, żarcie zostaje w kuchni, jak będą głodni to sami sobie wezmą. <br />
-Patieeeence! Mordko ty moja chodź!<br />
-Syles, co piłeś? <br />
-A takie tam, drinki.<br />
-Kto mu dał do cholery drinki? Jeszcze się nawet nie zaczęło, a ten idiota już najebany w trzy dupy. <br />
-Sam se zrobił – powiedział Zayn<br />
-Ty, Malik wieśniaku mówi się „sobie” a nie se – upomniałam go <br />
-Ej powiedźcie mi gdzie jest peron 9 ¾ ?- Hazza zaczął obmacywać ściany<br />
- Idź do góry. Już! Liam pomóż mu bo on się zabije. <br />
-Dobra, dobra! – powiedział niechętnie Payne<br />
-Aww, jaki ty masz uroczy wyraz twarzy jak się gniewasz Pat – powiedział spostrzegawczy Zayn <br />
-Oo, Mailk, zaraz będziesz miał uroczo podbite oko!<br />
-Tia, mówimy do siebie po nazwisku? <br />
-A żebyś wiedział!<br />
-W takim razie Dylan, BEREK! – tyknął mnie chłopak i zaczął uciekać. <br />
Ja zaczęłam się śmiać, ale nie ruszyłam się z miejsca. Dzwonek do drzwi. Liam otworzy, ja idę do łazienki. Wzięłam szybki prysznic dla odświeżenia, a potem ubrałam to : < http://stylistki.pl/33-166266/ > . Zeszłam na dół a tam imprezka na całego. Oprócz chłopaków i Danielle nikogo tam nie znałam. Podeszłam do Nialla, gdy byłam już przy nim zauważyłam, że całuje się z Katie :<br />
- Witajcie gołąbeczki, jak się bawicie?<br />
- Hej Patie, o wy się jeszcze nie znacie, Pat poznaj Katie, Katie poznaj Pat – powiedział Horan. Uścisnęłam dłoń dziewczyny i się uśmiechnęłam : <br />
- Miło mi Cię poznać, Niall opowiadał o tobie, oczywiście same dobre rzeczy.<br />
- Mnie również, o was też słyszałam, że jesteście pozytywnie zakręceni – dziewczyna się zaśmiała<br />
- Przyniosę coś do picia, dla ciebie Patie też? – zaoferował się blondyn<br />
- Jasne Niall, dzięki<br />
Chłopak zniknął w tłumie, a ja zaczęłam gawędzić z Katie. Miło się z nią rozmawiało, to promienna i szczera dziewczyna. Niall będzie z nią szczęśliwy. O wilku mowa:<br />
- Proszę dziewczęta – Horan podał mi drinka.<br />
- Dzięki, zostawiam was samych, do zobaczenia Katie<br />
- Cześć – pomachała mi dziewczyna<br />
Postanowiłam znaleźć jakieś wolne miejsce żeby usiąść, po drodze widziałam jak Liam rozmawia i przytula się z Danielle, a Hazza dorwał jakąś brunetkę. Nagle ktoś pociągnął mnie za rękę. Był to Lou:<br />
-Chodź musisz poznać ludzi – uśmiechnął się<br />
Poszłam za nim do salonu. Na kanapie siedział grupka osób:<br />
- Hej, poznajcie Patience, dla przyjaciół Pat – przedstawił mnie Tomlinson <br />
- Cześć, Pat – powiedzieli chórem, a potem mi się przedstawili . Śmialiśmy się i gadaliśmy, nawet nie zauważyłam, że piję już szóstego drinka i sięgam po wódkę, która nie wiadomo skąd się wzięła. Najebałam się, trudno, raz się żyje :<br />
- Lou zatańczysz –zrobiłam słodkie, kuszące oczy<br />
- Jasne – odpowiedział chłopak<br />
<br />
<<Oczami Lou>><br />
Patie się opiła, muszą ją mieć na oku, ja wypiłem tylko jednego słabego drinka. Znaleźliśmy miejsce. Zayn puścił szybką muzykę. Zaczęliśmy rytmicznie poruszać się w jej rytm, ocieraliśmy się o siebie nieźle się bawiąc. Po dwóch szybkich piosenkach DJ puścił wolną nutę. Patie złapała mnie za szyję i zaczęła się kołysać. Ja złapałem ją w tali. Tańczyliśmy przytuleni. Dziewczyna szepnęła mi do ucha :<br />
- Louis jesteś zajebisty – a potem wbiła się w moje usta. Zaczęła mnie namiętnie całować i popchnęła na ścianę. Całowaliśmy się, jak ona świetnie to robi. Pati położyła się na fotelu, a ja na niej. Krążyłem rękami po jej nogach. Ale nie,ona jest pijana, nie możesz jej wykorzystać. Oderwałem się od niej :<br />
- Patie jesteś pijana, chodź na górę <br />
Dziewczyna nic nie odpowiedziała, wziąłem ją na rękę i zaniosłem do łóżka. Przykryłem kołdrą i pocałowałem w czoło. Cicho zamknąłem drzwi i zszedłem na dół. Tam impra nadal trwała. Wszędzie leżały butelki, i znalazłem nawet stanik. Chłopaki świetnie się bawiły, wszyscy oprócz Liama, Nialla i ich dziewczyn byli pijani. Dobrze, że ja się nie opiłem bo bym nie pamiętał tego pocałunku. Pati o nim zapomni, ale to się nie liczy. Zasiadłem na blacie w kuchni i obserwowałem co się dzieje. Chłopakom odbiło. Szczególnie Hazzie. Ale to rutyna na każdej imprezie coś wymyśli. W ogóle co on tutaj robi? Miał być na górze. Wypadałoby go zaprowadzić do góry. Haha, mam to w dupie. Ide się bawić. <br />
<br />
<<oczami Katie>><br />
-Niall, odprowadzisz mnie do domu?<br />
-Oczywiście.- odpowiedział i posłał mi olśniewający uśmiech. <br />
Księżyc tak pięknie świeci. Szkoda, że w domu znowu będę sama, Jenny poszła do swojej koleżanki. Może Zaproszę Nialla? Tak, jeśli się nie zgodzi, trudno. <br />
-Moja ciocia wróci późno, więc jeśli chcesz możesz u mnie zostać.<br />
-Katie, nie sprawi ci to kłopotu?<br />
-Nie, hah, mam mini pianki!<br />
-Więc szykuje się czekolaaada!<br />
-Hhaha, chodź! <br />
<br />
<<oczami Louisa>><br />
Niall poszedł gdzieś z Katie. O nich nie muszę się martwić. Byli trzeźwi. Za to dzicz która jest tu to jakieś wariactwo kompletne. Zayn przed chwilą przedstawił mi swojego jednorożca, po czym poszedł sprzątać „tęczową kupkę”. „Tęczowa kupka’’ to barwne wymiociny Harrego. Hazza za to rozbił telewizor kiedy zobaczył, że Smerfy nie mogą wrócić do wioski. Nie wiem kto włączył filmy, bo przestałem panować nad moimi znajomymi. W sumie nie wiem po co tutaj siedzę. Idę zobaczyć co u Patie. <br />
<br />
<<oczami Katherie>><br />
Hmm, gdzie są te pianki? Mam. Nie wiem czemu nigdy nic mi nie wychodzi. Zawsze coś zepsuję. Bo co? Bo nie idę z każdym kolesiem do łóżka? <br />
Dziękuję, ale tę przyjemność mogę sobie odpuścić. Nie jestem jakąś dziwką. <br />
-Jak tam Katie? – usłyszałam głos Nialla<br />
-Gotowe, wolisz żebym zaniosła do salonu, czy ty przychodzisz do mnie?<br />
-Mam lepszy pomysł! <br />
<br />
<<oczami Louisa>><br />
Jaciee, ale Patie jest słodka jak śpi. <br />
-You know I've always got your back girl<br />
So, let me be the one you come running too, running<br />
too, running<br />
I say this just a matter of fact girl<br />
you just call my name,<br />
I'll be coming through, coming through, I'm C coming<br />
-Lou, przyniesiesz jakąś miskę? - dziewczyna obudziła się i powiedziała zaspania.<br />
-Tak, zaczekaj, nie wymiotuj! <br />
Cholera, gdzie jakaś miska. Hmm. Pokój Nialla! Miska, miska, miska. Ok. Mam!<br />
-Dziękuję Lou, pośpiewasz mi jeszcze? <br />
-Hmm, oczywiście. <br />
<br />
<<oczami Nialla>><br />
Wziąłem Katie na ręce i zacząłem biegać jak wariat. Była leciutka. Potem zaczęły mnie boleć nogi więc odłożyłem ją na sofę. Teraz siedzę w kibelku. Pianki mi zaszkodziły. Hahaha. <br />
<br />
<<oczami Harrego>><br />
-Ej ludzie, paczajcie. Patatajam na Zaynie! <br />
- Haha, dalej ! <br />
<br />
<<oczami Louisa>><br />
- Baby You light up my world like nobody else<br />
the way that you to flip your hair gets me overwhelmed<br />
but when you smile at the ground it ain't hard to tell<br />
You don't know oh oh<br />
You don't know you're beautiful!<br />
If only you saw what I can see<br />
You'll understand why I want you so desperately<br />
Right now I'm looking at you and I can't believe<br />
You don't know oh oh<br />
You don't know, you're beautiful!<br />
Know<br />
That's what makes you beautiful!<br />
-Louis, Loui, Lou, śpiewasz pięknie- powiedział dziewczyna <br />
-Patie… opowiedz mi coś o sobie.<br />
-Cóż.. urodziłam się w Polsce…potem przeprowadziłam się do Londynu. Ludzie mnie tu dręczyli, wyzywali i bili. Prawie popełniłam samobójstwo, potem przeprowadziłam się do Kaliforni. Tam zaczęłam nowe życie. Poznałam Que, którą straciłam wyjeżdżając tutaj. To znaczy ona była naćpana, a ja zła. Poszłam do psychologa, on pomógł mi wyjść ze depresji, po tym jak w Londynie mój przyjaciel się powiesił. Dopiero teraz zaczęło mi się układać. Dzięki wam polubiłam Londyn. <br />
O kurwa. Nie sadziłem że ona miała tak ciężko. Ja ją naprawdę kocham, nie mogę bez niej żyć:<br />
- Jak Ci się podobała impreza ?<br />
- Ja wiem, że ty myślisz, że się najebałam i nic nie pamiętam, ale ja… dziękuję Ci za ten pocałunek. ______<br />
Oto przed wami 15 rozdział ^^ Proszę komentujcie, bo komentarze nas motywują. Podoba wam się nowa bohaterka? Nasze twittery: @Jellula i @AnaDziula. Jeśli chcesz być informowany, pisz ;** Pozdrawiamy :)<br />
<div style="margin-left: 54pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin-left: 54pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; margin-left: 54pt; text-align: center;">
<img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKTm0CrDWe7z_uMRVsEFwQ3ue4v5DluSg31ax902LvvMu5z1UuDbxGftPvPYsg7VO2JQq5ZZXr-bmWMEfYps2dCWBqmFY6JHL5XUBD5zW11c5OcY4Ly2Pu2loUk-lV0b1WXwFtlEyb6wvY/s320/oooo.jpg" width="320" /></div>Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-42201376113196213352012-03-20T20:06:00.002+01:002012-06-02T09:18:17.143+02:00Rozdział 14<span style="font-size: x-large;"><b>"Chyba cię dziewczyno pojebało, że dzwonisz do swojego domu"</b></span><br />
<div class="MsoNormal">
<div style="line-height: normal;">
<b><span style="font-size: small;"> </span> </b></div>
<< Oczami Pat >><br />
Tym razem droga nie była zła. Cud powiadam. CUD! To chyba cisza przed burzą. Restauracja fajna, bo na luzie. Oczywiście kiedy fanki zobaczyły chłopaków nie obeszło się bez autografów, kilku mrożących mnie spojrzeń, pisków i łez. Jedna fanka siadła Hazzie na kolana. Ten zapytaj czego chce, a ona mu „Chcę żebyś w końcu mnie pokochał” myślałam że jebnę ze śmiechu. Oczywiście dyskretnie śmiałam się w serwetkę. Rozumiem te dziewczyny, chłopaki to ich idole, ale przecież oni też mają swoje życie,te laski powinny to uszanować. Kiedy Harry pozbył się Alice <bo tak zwała się owa dziewoja która się mu oświadczyła> zamówiliśmy żarcie. Niall kupił jakieś mega lody i owocowe jogurty, Louis ciasto czekoladowe, Zayn z Liamem gofry z czekoladą i bitą śmietaną, ja W-Ztkę. Mhnam, kocham słodkości. Nie wspomniałam, że owa restauracja to cukiernia. Moje zdrowe odżywianie poszło się jebać, ale to taki tam szczególik. Nie chcę się odchudzać. Dla mnie to niezdrowe. Szczególnie po tym co przeszłam. Jedzenie daje energię, haha. O co to? Chłopaki gadają coś Niallerowi, a ten robi się czerwony. Hmm, to ciekawe. <br />
-Coś się stało, kiedy ja prowadziłam monolog ze swoimi myślami? <br />
-No można powiedzieć, że tak, widziałaś kelnerkę, która przyniosła rachunek? – powiedział Liam<br />
-Tak, ładna nawet, a co?<br />
-No bo ona spodobała się Niallowi.<br />
-To już, idź z nią pogadać, czy może potrzebuje pan szczególnego zaproszenia? <br />
-Nie podejdę tak po prostu. – wzdrygnął się blondyn<br />
-No to, od razu idź zapłacić, oczywiście za nas wszystkich, haha. <br />
- Bardzo śmieszne, ok, idę. <br />
-Haha, gwiazda, a boi się podejść do dziewczyny. <br />
<br />
<<oczami Nialla>><br />
Tylko się nie denerwuj, to dziewczyna. Może jest twoją fanką? Lubi cię. Albo może polubi. Błagam rzesz. Niech ona przyjdzie. Dobra, trzeba zagadać :<br />
-Cześć!<br />
-Hej. Jesteś Niall, prawda? – odpowiedziała mi dziewczyna<br />
-Tak, a ty?<br />
-Jestem Katherine. – uśmiechnęła się <br />
-Miło mi, mam pytanie. Chciałabyś się ze mną przejść ? <br />
-Tak, bardzo. <br />
-A kiedy byś mogła? – zapytałem, ruszając brwiami. <br />
-Nawet teraz, akurat kończę zmianę.<br />
-W takim razie czy mógłbym cię odprowadzić?<br />
-Oczywiście. <br />
<<oczami Patie>><br />
Ooo, Niall wychodzi z tą-której-imienia-jeszcze-nie-znam. Haha, a my się zbieramy. <br />
-Patie! – usłyszałam koło siebie głos przyjaciela. <br />
-Tak Louis?<br />
-Przejdziemy się?<br />
-Tak, razem z nimi?<br />
-Nie, oni idą do kina. <br />
-Hah, to w takim razie gdzie idziemy?<br />
-Tego nie wie nikt.<br />
-Hahaha, prowadź mój GPS! <br />
-Chodź!<br />
-Lou, kucnij na chwilę. <br />
-Okejj. – powiedział Tomlinson, a ja weszłam mu na barana.<br />
<<oczami Louisa>><br />
-Pat! Wygodnie ci na moich plecach? - zapytałem <br />
-Bardzo, wio mój dzielny rumaku ! – odpowiedziała Pat ze śmiechem<br />
Tak, biegnę przez Londyn z Patie na plechach. Na bank będzie o tym w różnych portalach. Mogę się założyć. Ale mam to gdzieś, liczy się dobra zabawa z nią. <br />
<<oczami Pat>><br />
Taa, Park. To trochę zaczyna przypominać mój chory sen. Tylko że nie ma tu Moments w tle, ani wielkiej altanki ze stolikiem i kartką. Chodzi mi o romantyczność tej sytuacji. Wyjdę na debilkę, ale, ale chciałabym żeby Louis w tym momencie chciał mnie pocałować. No niee, albo mi się wydaje, albo on..<br />
<<oczami Louisa>><br />
Nie przejmuj się, najwyżej dostaniesz w policzek i zakończysz przyjaźń. Muszę to zrobić, po prostu muszę! Chociaż spróbować. <br />
<<oczami Patie>><br />
Mam niesamowitą ochotę połączyć się z Louisem. Tak. Dziwnee. Jego usta są milimetr od moich. Prawie mam go przy sobie. Ale nie ! Odwróciłam głowę i zaliczyłam pocałunek w policzek : <br />
- Oj, Lou dziękuję, jesteś taki miły<br />
- Nie ma za co – odpowiedział i wymusił uśmiech – muszę lecieć, cześć – powiedział i odwrócił się na pięcie - Cze…,cześć – powiedziałam szybko, nie wiem czy usłyszał bo był już daleko. <br />
Ja, ja nie wiem co myśleć. Ja go skrzywdziłam. Po moich policzkach zaczęły płynąc łzy. Na początku pojedyncze, ale potem było ich coraz więcej. Ja płaczę, nie wiem dlaczego. Przecież ja nie mogę z nim być, on ma inne, ładniejsze, lepsze. Do domu wprowadził się już kumpel taty. Do chłopaków na razie nie chcę wracać, muszę ochłonąć. O ławka, jak dobrze. Usiadłam na niej i zamknęłam oczy. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Obcy numer : <br />
- Słucham?<br />
- Witaj Pat, płakałaś? – usłyszałam głos Darena<br />
- Nie, no coś ty, skąd masz mój numer, nie przypominam sobie żebym ci go dawała, haha ?<br />
- A mam swoje źródła, jak tam się trzymasz?<br />
- Dobrze, ja zwykle zresztą, hahah A ty ?<br />
-Ja też, a tak w sumie to o której po ciebie przyjść w sobotę?<br />
-Może koło 15.00. Ja muszę kończyć! Papa!<br />
- No to do zobaczenia za 2 dni. Pa <br />
Jeszcze on. Po co mi teraz, teraz chcę mieć spokój. Kurwa znowu ktoś dzwoni :<br />
- SŁUCHAM – krzyknęłam do telefonu<br />
- Pat to ja czemu cię nie ma u nas, Louis wrócił i zamknął się w pokoju. – usłyszałam głos Zayna <br />
- Co, przepraszam. Ja, ja zaraz będę, musiałam się przejść. Do zobaczenia<br />
- Ok, czekamy <br />
Wzięłam taksówkę. Po 10 minutach byłam pod ich domem. Zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzył Harry:<br />
- Chyba cię dziewczyno pojebało, że dzwonisz do swojego domu <br />
- Nie, nie pojebało mnie bo to NIE jest mój dom – odburknęłam mu i poszłam do pokoju, w którym miałam rzeczy. Zamknęłam się na klucz. Mam w dupie ,że chłopaki się dobijają od 10 min. Dostałam sms od Nialla, myślałam, że chodzi abym otworzyła, ale nie: ,,Catherine jest zajebista, jestem taki szczęśliwy’’ . Odpisałam mu : ,, No to miłości gołąbki, mnie też wydała się bardzo miła ‘’ . Włączyłam telewizor. Ten pokój jest wyposażony w różne sprzęty bo w końcu One Direction ma kasę. Przez 2 h oglądałam film akcji. Wciągnął mnie, ale jednak zgłodniałam. Po cichu zeszłam na dół i zrobiłam sobie kanapkę. Myślałam, że nikogo nie ma ale się myliłam :<br />
- Co to wyprawiasz, o co chodzi, Lou siedzi od kilku godzin w pokoju, ty tak samo ? – zapytał Harry<br />
- O nic – powiedziałam i chciałam iść na górę, ale Styles złapał mnie za nadgarstek – To boli, puść!<br />
On puścił . Szybko uciekłam pod kołdrę. Poleciało mi jeszcze kilka łez, ale zasnęłam. Obudziłam się o 11. 00. Dzisiaj próbę mamy dopiero 13.00, ale wstałam i zaczęłam się szykować. Założyłam to : http://stylistki.pl/bez-nazwy-161491/ . Weszłam do kuchni, chłopaków nie było. Coś tam gadali w cukierni, że mają podpisywanie płyt i potem od razu dojadą na próbę . Ja zasiadłam nad miską muslii zaczęłam powoli jeść. Smakowało mi. Na zegarku 10 po 12. Posprzątałam po posiłku i zamówiłam taksówkę. Nie mam ochoty chodzić. Na miejscu byłam punktualnie. Weszłam do salki muzycznej. Chłopaki już tam byli, sami. Wzięłam się w garść i powiedziałam :<br />
-Przepraszam..<br />
-Patie ja. .zachowałem się głupio – podszedł do mnie Louis i szepnął do ucha.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jeśli ktoś tu popełnił błąd to ja, nie chciałam żeby tak wyszło. <br />
-Proszę, nie zwalaj mojej winy na siebie. To by było śmieszne. <br />
-Moglibyśmy przestać sprzeczać się o coś tak debilnie głupiego? <br />
-Z chęcią, proponuję, żebyśmy zapomnieli o tym zajściu chłopak się uśmiechnął <br />
-Jestem za!<br />
-Ej wy tam, gałąbki w towarzystwie się nie szepta – wtrącił Harry<br />
-Taa, bo ty zawsze drzesz japę Harry <br />
-Haha, ale ci pojechała! – śmiał się Malik<br />
-Zayn, tu się nie mądrzyj.<br />
-Haha, Pat nie ma homoru – powiedział poważnym tonem Liam<br />
-Ty, Payne nie zaczynaj, dobrze wiem co robiłeś wczoraj w nocy.<br />
-Yy, niby co?<br />
-Na pewno mam mówić? Chodź wiesz, zgaduję że wszyscy słyszeli. <br />
-Masz coś do mnie Patie?<br />
-Haha, Liam, na razie im nie powiem, ale strzeż się. <br />
-Niech będzie – uśmiechnął się<br />
Liam spędził noc z Danielle. Szczęściarz.<br />
Doobra, że ja niby mam zapomnieć o tym zajściu w parku, uśmiechnąć się i iść dalej. Ok. Sam tego chce. I ja się do tego dostosuję.<br />
-Witajcie dzieciaki, widzę, że dobrze się bawicie. Zdjęcie Pat i Louisa krąży po całym świecie – nagle do salki wszedł Bob.<br />
-O co chodzi? Jakie zdjęcie? – zapytał Niall<br />
-To na którym Louis wiezie Patience na baranach.<br />
-Hahaha, w takim razie owszem, świetnie się bawiliśmy – zaśmiał się Lou<br />
-No dobra zostawmy to bez komentarza zaczynamy próbę. <br />
<<oczami Louisa>><br />
Ja wiem, że nie powinienem tego robić, powinienem błagać Patien o przebaczenie i próbować naprawić to co spierdoliłem. Tylko nie umiem.<br />
<div style="line-height: normal;">
<span style="font-size: small;">________</span></div>
<div style="line-height: normal;">
<span style="font-size: small;">Dziekujemy wszystkim za komentarze pod poprzednim rozdziałem ;** Rozdział 14 już za nami. :) Pozdrawiamy czytających. <u>Następny dodajemy jeśli będzie 15 komentarzy! </u>^^ Nasze twittery: @AnaDziula i @Jellula :D </span></div>
<div style="line-height: normal;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; line-height: normal; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzIjJhsOVfiwve2lRrsFRfP30AS1KgDGCFk4Yo3Bqbsqsry4SrQ617jJp0-3L09B55MesjKnRx5Hi0NtHJtOr2yhzP2_aiNJnkGm6kr8b0BwCM4zbQmAi_HbEAV7O4RJi-qhAMKs1A3RNs/s1600/aww.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzIjJhsOVfiwve2lRrsFRfP30AS1KgDGCFk4Yo3Bqbsqsry4SrQ617jJp0-3L09B55MesjKnRx5Hi0NtHJtOr2yhzP2_aiNJnkGm6kr8b0BwCM4zbQmAi_HbEAV7O4RJi-qhAMKs1A3RNs/s320/aww.jpg" width="320" /></a></div>
</div>Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-15304870597133216942012-03-16T21:14:00.000+01:002012-06-02T09:16:36.033+02:00Rozdział 13<span style="font-family: inherit; font-size: x-large;"><b> <span style="line-height: 115%;">"Bo jak nie to Ci</span><span style="line-height: 115%;">ę</span><span style="line-height: 115%;"> porwiemy"</span></b></span><br />
<br />
<<oczami Pat>><br />
Nie ma to jak oglądać wywiad chłopaków. Haha, przyznam, że kiedy usłyszałam jak o mnie gadają zaczęłam się śmiać. Może to dziwna reakcja, bo powinnam piszczeć i biegać po domu ze szczęścia. Każda dziewczyna o tym marzy i tak by postąpiła. Jednak ja zawsze byłam inna. Nie lubię płakać. Kiedy jest mi smutno muszę się komuś wyżalić. Brakuje mi Queen, była jedyną osobą której mogłam wszystko powiedzieć. Tak, zyskam sławę, mam zajebistych przyjaciół. Szkoda, że bez Que. Obiecałyśmy sobie, że razem pójdziemy na London Eye. Pójdziemy do muzeum figur woskowych. Nadal tam nie byłam. Nigdy. Czekam na moją najlepszą przyjaciółkę. Nie wiem po co. Nie wiem jak mogłam zostawić ja z takim problemem. Zgubiła mnie moja duma. Nie powiem w tej sytuacji trudno. Muszę nagrać ten singiel. Muszę być szczęśliwa. Qee ma swoje życie. Ma Sama. Bawi się i żyje chwilą. Ja też powinnam. O miałam zadzwonić do chłopaków, pierwszy na liście wyświetlił mi się Louis :<br />
-Lou skończyliście już wywiad?<br />
-Tak, przed chwilą, jeszcze tylko rozdamy autografy, porobimy zdjęcia i jesteśmy wolni.<br />
-To dobrze. Podjedzcie do mnie. Mam ważną sprawę. Chcę pogadać. <br />
-Będziemy za 45 minut. Mam nadzieję, że to nic złego.<br />
-Jak przyjedziecie to się przekonasz. Do zobaczenia! <br />
Haha. Nie będę zalegała na kanapie. Idę biegać. Nie uwielbiam tego, ale czasem fajnie jest włożyć słuchawki do uszu i zapomnieć o tym co mnie otacza. Muzyka tworzy barierę między mną a światem. Koniec tych przemyśleń. Jakoś strasznie się żalę. Nie pamiętam Londynu. Mieszkałam tutaj dawno. Nie specjalnie chcę wracać do tamtych wspomnień. Było trudno. Godzinami sama. Bez jakiejkolwiek podpory. Gdyby nie to, że matka zachciała Kalifornii już bym nie żyła. Wykończyli by mnie „znajomi” albo sama zrobiłabym sobie krzywdę. No bo nie ma to jak cudownie zacząć życie w nowym mieście. W połowie semestru. Wpierdalasz się nie tam gdzie trzeba. Chcesz tylko spróbować. Niestety. Tam ludzie to tylko maszyny. Liczą na własną sławę. Nie obchodzi ich to, że upadasz. Nie patrzą na ilość zadanych ciosów. Po prostu kontynuują. Leżysz cała poraniona. Mówisz wszystkim „To tylko pies” uśmiechasz się sztucznie. Jednak w myślach układasz plan. Siadasz, piszesz list. Pożegnanie. Masz gdzieś jak poczują się bliscy. Teraz chcesz tylko zniknąć. Pójść gdzieś do góry. Być tylko zjawą. Jedynie wspomnieniem. Nikt nie wie jak cierpisz. Nikt. Sama gdzieś, gdzieniegdzie się zatrzymując. Nagle widzisz znaną Ci postać. Wiesz, że to tylko twoja wyobraźnia jednak patrzysz. „Słyszysz” słowa. „Nie rób tego, chociaż ty zostań. Nie popełniaj mojego błędu, kiedyś będzie lepiej”. Biegniesz do kominka. Wrzucasz list do ognia. Powoli próbujesz też spalić myśli. Czekasz na cud. Jakikolwiek… Może jestem dziwna, ale mam powody. Londyn zawsze źle mi się kojarzył. Mam nadzieję, że chłopcy zmienią moje przekonania i Londyn zacznie mi się dobrze kojarzyć. Usłyszałam znajomy głos : <br />
-Witaj Patience, o czym tak myślisz? – powiedział blondyn<br />
-Cześć Daren, a ogólnie o wszystkim, o Londynie <br />
-Aha, ok. Pobiegamy? <br />
-Hmm, w sumie to ja muszę spieszyć się do domu.<br />
-Pozwolisz, że cię odprowadzę?<br />
-No w sumie, nie mam nic przeciwko.<br />
Cóż, to nie moja wina, że on mi się podoba. Skoro i tak nie będę z Louisem, to co mi szkodzi zapoznać się bliżej z Darenem. To miły gościu. No racja nie wiem czy jest miły, ale na takiego wygląda. <br />
-W takim razie prowadź!<br />
-Ścigamy się? <br />
-Tą alejką?<br />
-Tak!<br />
-W takim razie START! <br />
-Hahaha. Oszustka! <br />
-Jaki żółw. O Lol! Szybko, dawaj, nie mów że się zmachałeś. <br />
-Czekaj, muszę złapać oddech.<br />
-Dobra, dobra. Chcesz powiedzieć koniec wyścigu. <br />
-Tak jakby.<br />
-Masz szczęście, jesteśmy przy moim domu. <br />
-Ty tu mieszkasz?<br />
-Tak, duże, wiem. <br />
-Nie, nie o to chodzi. Ja mam dom obok.<br />
-Na serio? Nie wiedziałam, jesteś pierwszym sąsiadem jakiego poznałam. <br />
-Miło mi sąsiadko.. Haha,<br />
-Dobra, ja idę. Papa!<br />
-Hej! A może wyszłabyś gdzieś?<br />
-Tak, może w sobotę. <br />
-Super, do zobaczenia – uśmiechnął się chłopak i odszedł w stronę swojego domu. <br />
-Papa! <br />
Ta, umówiłam się z Darenem. Po cholerę mi to. I tak go nie pokocham. Nie zaszkodzi spróbować. Aa, idę się przebrać. Jestem taka ugrzana. Jeśli chłopaki mnie „przygarną” będę jarała się jak głupia. Co ja gadam, zacznę świecić jak latarnia na murawie boiska do nogi. Nazwijcie to jakąś debilną chorobą, ale ja znowu nie wiem co ubrać. Coraz gorzej się czuję. Jakoś tak wyrzuty sumienia mnie zżerają. OMG. Boję się o Qee. To niedobrze. Bardzo nie dobrze. Wybieram to: <a href="http://wd8.photoblog.pl/np4/201203/12/117953587.jpg" rel="nofollow" target="_blank">http://wd8.photoblog.pl/np4/201203/12/117953587.jpg</a>. Mam jeszcze 15 minut. Wejdę na twittera. Miło jest popatrzeć na te wszystkie twitty. To, jak fanki innych wykonawców lubią ciebie tylko dlatego, że ich idol cię obserwuje. Powiem szczerze. Dla mnie to śmieszne. Nie znają mnie. Mam wrażenie, że to ich „gratuluję” wyraża coś w stylu „Ciesz się suko póki możesz” Owszem, obserwuje mnie kilka gwiazd. Tylko czy to powód nie nienawiści? Dobra, przestaję pieprzyć trzy po trzy. To chore i dobrze o tym wiem. Laptop się załadował. Teraz „Welcom” serwisy plotkarskie. Tsa. Jak na razie nikt nie wie o piosence. Więc te durnie myślą, że jestem w tajemnicy z Louisem. Haha. Jasnee. A tam stoi mój powóz z jednorożcem. Niech oni leczą te swoje móżdżki póki jest czas. O ile nie jest za późno. Idę do moich „fanów” na twitterze. Hm, fajnie wiedzieć. „Masz debilne oczy, jesteś brzydka, nie zabierzesz nam One Direction suko. Giń!” Cóż. Może taka cena sławnych przyjaciół. Przykre to trochę. No bo ja nikomu nigdy nie życzyłam śmierci. Oj, przestaję o tym myśleć. Chłopaki przyjechały, bo słyszę jak ktoś krzyczy w ogrodzie. Trzeba się cieszyć. Jestem głodna, a zgaduję że Nialler jeszcze bardziej. Zamówimy pizzę. Poszłam otworzyć drzwi :<br />
- Witajcie ferajna <br />
- Hej, młoda, słyszeliśmy, że masz problem, ale go już chyba rozwiązałaś, bo nawet OK. się ubrałaś - powiedział Harry<br />
- Loczek ty myślisz, że ja nie miałam się w co ubrać ?<br />
- No jasne, że tak a jakie problemy mogą mieć laski<br />
- Ok., chciałam się zapytać czy mogę z wami zamieszkać, ale jeśli nie chcecie to nie – powiedziałam z ironią<br />
- CO?! – wybuchnął Zayn <br />
- Ale kto powiedział, że nie chcemy – zapytał Niall<br />
- Żartujesz – dodał Louis <br />
- Nie żartuję, ojciec wyjechał do Polski, a Megan do siostry, ale nie to nie. <br />
- Jak nie, ja chcę z tobą mieszkać – prawie płakał Niall<br />
- Ja też – odezwał się w końcu Liam<br />
- No dobra zamieszkaj z nami – powiedział Styles<br />
- Co, bo nie usłyszałam<br />
- Zamieszkaj z nami – powtórzył loczek<br />
- No nie wiem <br />
- PROSZĘ ZAMIESZKAJ Z NAMI !!! – Hazza klęknął przed mną<br />
- Bo jak nie to Cię porwiemy – dodał chytrze Lou <br />
- Ok., kiedy się mogę przynieść? <br />
- Yyy to chyba oczywiste, dzisiaj, zaraz. – odpowiedział Malik <br />
- Trzeba to uczcić – odezwał się Horan – ja idę po wyżerkę<br />
- Pomogę Ci, a ty Liam przynieś piwo z lodówki, ale tylko po puszce <br />
- Ok., robi się kapitanie - powiedział Payne <br />
Chłopaki poszli do salonu, a ja z Horanem po jedzenie. Wzięliśmy dużo chipsów i ciastek, a także żelki, cukierki i gumy.<br />
<br />
<<Oczami Luisa >> <br />
Ja nie mogę. To chyba sen. Patience się do nas przeprowadza. Jak ja się cieszę, będę ją częściej widział. Znam ją krótko, ale wiem że to zajebista dziewczyna. Dobre prowiant już jest. Liam bez problemu znalazł procenty. Zayn włączył muzykę. Usiedliśmy w kółku. Hazza jak zwykle wpadł na GENIALNY pomysł :<br />
- Może zagramy w Prawda czy Wyzwanie, co ?<br />
Wszyscy się zgodzili. Pat poszła po butelkę, znalazła taką po szampanie. Dobrze się nią kręciło. Grę rozpoczął Niall, wykręcił Liama :<br />
- Prawda czy Wyzwanie ?<br />
- Prawda – odpowiedział Payne <br />
- Ok., czy kochałeś się już z Danielle?<br />
- Głupek – Horan dostał poduszką – jeszcze nie. Moja kolej<br />
Wykręcił Zayna. Ten jako odważny wybrał wyzwanie. Miał zjechać po rurze ze schodów. Niby proste, ale na zakręcie o mało nie wypadł, a gdy zszedł miał świeczki w oczach. Następna była Patience Wybrała prawdę, więc Malik powiedział :<br />
- Kto z nas najbardziej Ci się podoba ?<br />
- Mhm, najbardziej podoba mi się One Direction <br />
- Ej, ale na serio ?<br />
- Na serio, najbardziej podoba mi się One Direction <br />
- Dobra daj jej już spokój nie złamie się – powiedział Liam<br />
Potem zabawa się rozkręciła, padały coraz to głupsze i ostrzejsze zadania. Np. Harry miał się umalować kosmetykami Pati i wyjść na balkon i krzyczeć I’m beatiful. Liam miał zaśpiewać "Nie, nie boje się". A ja na dokładkę zatańczyć makarenę w samych spodniach. <br />
<br />
<< Oczami Pat>><br />
- Chłopaki pomożecie mi z walizkami ?<br />
- Jasne – odpowiedzieli chórem <br />
- Ja pierdole coś ty tam napakowała – zaśmiał się Niall <br />
- Nic szczególnego, tylko najpotrzebniejsze rzeczy .<br />
Torby trafiły do bagażnika, a ja zamknęłam dom. Wszyscy wpakowaliśmy się do pojazdu. One Direction znów dali pokaż wokalu, ale tym razem zaśpiewali : . We are the chumpions. Dojechaliśmy. Louis pokazał mi mój pokój. Był w kolorze niebieskim z wielkim łóżkiem. Szybko się rozpakowałam i zeszłam na dół. Chłopaki oglądali w salonie jakiś film. Dołączyłam do nich. Był nawet fajny, ale bystry Harry jak zwykle coś wymyślił i zaczął się bawić Louisem w policjanta i złodzieja. Biegali po całym domy byłoby zajebiście, gdyby Loczek nie wyrąbał się na zakręcie i dobił głową o ścianę. Miał wielkiego guza. Payne przyłożył mu lód. A ja poszłam się wykąpać. Ubrana w piżamkę, ostatni raz zeszłam na dół. Na kanapie siedzieli już tylko Harry z okładem i Lou. Reszta poszła spać. <br />
- A co wy nie w łóżkach ? zaśmiałam się<br />
- Chętnie bym z tobą pogadał, ale łeb mnie boli i idę spać . Do jutra – powiedział Styles<br />
- Dobranoc biedaczku <br />
Zostałam sama z Louisem :<br />
- Dziękuję, że mnie przygarnęliście<br />
- Nie ma za co to dla nas przyjemność – odpowiedział z śmiechem Tomlinson <br />
- Cieszę się, że was poznałam, jesteście wspaniałymi kumplami<br />
- A ty kumpelą<br />
- No a co myślałeś, przecież nie mogło by być inaczej <br />
Śmialiśmy się i gadaliśmy przez godzinę:<br />
- Dobranoc, mój kumplu<br />
- Kolorowych snów <br />
Położyłam się w nowym, wygodnym łóżku i zasnęłam. Obudziłam się rano. Chłopaki już nie spali, bo słyszałam śmiechy na dole. Zrobiłam poranną toaletę i założyłam to : <br />
<a href="http://wd1.photoblog.pl/np1/201105/8E/93134130.jpg" rel="nofollow" target="_blank">http://wd1.photoblog.pl/np1/201105/8E/93134130.jpg</a> i zeszłam na śniadanie. Tam, zabawa trwała już w najlepsze. Harry robił jajecznicę, Niall zabierał mu pokrojoną kiełbasę, Zayn z Liamem się brechtali, a Louis gadał do marchewki. Yy, załóżmy, że to całkowicie normalne. Taa. Skoro każdy coś robi to i ja. Pójdę pomóc Harremu. <br />
-HEJJO TELETUBIES! <br />
-HEJJO PATIEEEEE!<br />
-Dzięki, że mogę tutaj mieszkać. <br />
-Nie ma za co mordko. <br />
-Haha, jak zjemy to jedziemy na próbę, no nie? <br />
-Tak, ale się Bob zdziwi kiedy powiemy mu o przygarnięciu cię.<br />
-No jasne, bo ja tu ociekam zajebistością. <br />
-No, heloł my też. <br />
-Och, wy to takie pojebane krejzole. <br />
-Pff. My to zajebiście pojebane krejzole.<br />
-Tsaa, lepiej jedźmy. Ja zamierzam być tam na czas. <br />
-My też! <br />
-To smacznego!<br />
Ciekawe czy oni zawsze są tacy psychiczni. Tym razem w drodze do studia sprawdzali jak duże bąbelki robią się po dmuchaniu shaków z Milkshake City. Wynikiem ich testu były całe siedzenia w kolorowych napojach. No cóż, oni stracili swoje boskie napoje. <br />
Dobrze, że w porę dojechaliśmy, bo chłopaki prawie mnie zabiły o resztkę mojego boskiego wywaru. <br />
-Witajcie dzieciaki. Gotowi na próbę?<br />
-Tak, oczywiście, my zawsze jesteśmy gotowi, zawsze i wszędzie niezwycięnie, zawsze i wszędziena czas, trallaam - wypowuedział swoje hasło bojowe Styles<br />
-Haha, nie bądź takim kawalarzem Harry. A co tam u ciebie Patie?<br />
-A takie tam, mieszkanie z chłopakami. <br />
-Słucham?<br />
-Tymczasowo mieszkam u chłopaków, bo mój ojciec i „opiekunka” wyjechali. <br />
-Zgaduję, że nie lubisz samotności. <br />
-Tak, szczególnie w Londynie. <br />
-W takim razie zaczynamy. <br />
<br />
<<oczami Louisa>><br />
Te próby są wykańczające. Plusem jest to, że mogę patrzeć na Patie bez jakichkolwiek podejrzeń z jej strony. <br />
<br />
<<oczami Pat>><br />
Jak dobrze. Nareszcie koniec próby. Hah, a ja nadal mam chłopaków dla siebie.<br />
-Idziemy do jakiejś knajpy? - zapytał Zayn<br />
-Tak, ostatnio jak biegałam widziałam jakąś nową na rogu. <br />
-JEDZIEMY! <br />
-Haha, Nialler ma jedzenie przed oczami. Haha.<br />
____________<br />
Dziękujemy za opinie ^^ Mamy teraz coraz mniej czasu, więc nie denerwujcie się jeśli rozdziały dodawane będą rzadziej ;** Nie wiemy kiedy będzie następny .Miło jest czytać wasze komentarze. Wiemy wtedy, że to czytacie. Tak, że please komentarz *o* !<br />
Nasze twittery: @AnaDziula i @Jellula :) Pozdrawiamy!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9iADklkPIpjGty7adE98aRM0Cw5fEPuHVjNlshbsB9Ydnly7z_PReksI9ORYcHkUA_j0L8B-e_ufar_SUTYgydOwnq4wecsyT33MfvFi6kfQ8ayWrWRIjtRzK3Xw0l2ZWE0hBizgt0hu_/s1600/oni.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9iADklkPIpjGty7adE98aRM0Cw5fEPuHVjNlshbsB9Ydnly7z_PReksI9ORYcHkUA_j0L8B-e_ufar_SUTYgydOwnq4wecsyT33MfvFi6kfQ8ayWrWRIjtRzK3Xw0l2ZWE0hBizgt0hu_/s320/oni.jpg" width="289" /></a></div>
<br />
<br />Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-63018978958470447012012-03-13T16:07:00.001+01:002012-05-14T19:46:08.956+02:00Rozdział 12<span style="font-family: inherit; font-size: x-large;"><b>Mogłabym zamieszkać u One Direction. </b></span><br />
<br />
<<oczami Pat>><br />
Jak tutaj pięknie. Nadal nie wierzę, że
jestem tutaj z Louisem, z tym Louisem, którego kocham skrycie w sercu,
ale chyba bez wzajemności. <br />
-Chodź Patie, już tylko kawałek.<br />
-Hah, Lou. Dlaczego nie powiesz mi gdzie idziemy?<br />
-To niespodzianka.<br />
Taa, ciekawe jaka. Loui należy do ludzi z poczuciem humoru. A nie znam
go jeszcze z romantycznej strony, mam nadzieję, że będzie dobrze.<br />
-Teraz masz zamknąć oczy. Poprowadzę cię.<br />
-No niech będzie.<br />
Teraz to nie wiem co on zamierza. Bo chyba nie rozstawił świeczek na środku łąki. Chociaż Louis zawsze będzie Louisem.<br />
-Możesz otworzyć oczy.<br />
Jejku, nigdy nie wiedziałam, że tu jest altanka. I „Moments” w tle.<br />
-Mogę prosić?<br />
-Oczywiście.<br />
Uwielbiam tańczyć z Louim. Czuję się wtedy jak najszczęśliwsza osoba na
świecie i taką na 100% jestem. Zaraz. Tam na stoliku nie ma jakiegoś
Spaghetti. Tylko ogromna kartka. <br />
-Ymh, mogę wiedzieć co to za kartka?<br />
-Idź zobaczyć, ona jest dla ciebie.<br />
Czy on musi się tak cudownie uśmiechać? Aww. „Patie. Czy chcesz być moją marchewką?”<br />
-Tak, kocham cię. <br />
-Kocham Cię Patie.<br />
To jeden z najpiękniejszych momentów w moim życiu. Usta Louisa zetknęły
się z moimi i łączy je więź którą nazwać mogę tylko miłością. Na
początku całował mnie delikatnie, potem coraz bardziej namiętnie. Gdy
się od siebie oderwaliśmy staliśmy jeszcze długo przytuleni. <br />
-Mam jeszcze jedną niespodziankę.<br />
-Co w takim razie ja ci dam?<br />
-Wystarczy mi twoja miłość.<br />
-Kocham Cię.<br />
I pomyśleć co miłość robi z człowiekiem<br />
-Teraz musisz znowu zamknąć oczy.<br />
-Hah, ok.<br />
Mam wrażenie, że czuję zapach, sera? CO?! Czy ja mam omamy, czy tam na
serio stoi jednorożec ? Gdzie Louis? I czemu to wszystko zaczyna się
palić? Aaa. To smok!<br />
-RATUNKU! TO SMOK DO CHOLERY. <br />
Jacie! To
był tylko jebany sen. Może koniec mi się nie podobał. Ale prawie cały
był zajebisty. Hahah. To tylko marzenie. Louis nigdy się ze mną nie
umówi. Idę napić się kakałka. Może to poprawi mi humor po tym debilnym
śnie, który nigdy się nie spełni. <br />
Oo, zapomniałam, że obok są
chłopaki. Jeszcze bym ich obudziła. Niech śpią. Bo na 100% mają kaca,
nauczka za wczorajszą im prę. Ale przyznam się, że bawiłam się świetnie.
<br />
-Cześć Patie!<br />
-Cholera Liam. Wystraszyłeś mnie. Cześć!<br />
-Jak tam? Główka nie boli?<br />
-Haha, mnie nie. Boję się myśleć co z nimi.<br />
-Najwyżej będzie opieprz od Boba.<br />
-Nie moja wina. Nie ja chciałam bibę w domu.<br />
-Haha, no w sumie.<br />
-Jak tam z Danielle?<br />
-A wiesz, że zajebiście.<br />
-No ja myślę. Danielle, jest naprawdę bardzo fajna, jak zrobisz jej krzywdę to dostaniesz łyżką.<br />
-Yyy, nie strasz mnie Patie! Nie mam zamiaru jej krzywdzić. Ja.. ja ją kocham. <br />
- Wiem – uśmiechnęłam się ciepło do niego -Dobra, dobra. Jest 11. Trzeba budzić królewny.<br />
-Jaki sposób?<br />
-Proponuję panikę i terror<br />
- Ok., ale ja mam jeszcze coś w zanadrzu. Zaraz wracam. Wrócił po 5 min z 2 pistoletami wodnymi w rękach :<br />
- Sorki, że tak długo, nie mogłem znaleźć <br />
- Nic się nie stało. No to zaczynamy – wzięłam od niego pistolet <br />
-AAAAAAAAAAAAAA, TERRORYŚCI! PALI SIĘ. POTOP! RATUNKU! MARCHEWKI SIĘ SKOŃCZYŁY!<br />
-Gdzie? <br />
-Co się stało?<br />
-JAK TO MARCHEWKI SIĘ SKOŃCZYŁY?!<br />
- Aaaa ja się boję wody, powódź w domu. Jakieś wariaty przyszły.<br />
- I ty Patie przeciwko mnie.- Lou oprzytomniał – Harry dawaj zemstę<br />
- Niee ja nie chcę i skąd Harry ma kij bejsbolowy? – zapytałam przez śmiech<br />
- No nigdy nie wiesz co cię spotka, wszystko się może przydać – powiedział loczek<br />
-Ok. ubierać się. Potem śniadanie i do mnie. Muszę się ubrać w jakieś świeże ciuchy.<br />
-Zapłacisz nam za to – odrzekł Zayn <br />
-Ciekawe jak.<br />
-ATAK!<br />
-Nieee. Błagam nie łaskotać mnie tutaj! Wszystko tylko nie to!<br />
-Wszystko?<br />
-Yyy, no zależy co!<br />
-Dawać banana!<br />
-Ej, teraz mam upierdolony policzek.<br />
-Haha, <br />
-WIO, ubierać się. Jest 15 po jedenastej.<br />
-Już, już.<br />
-Patie..podasz mi tabletki? – zapytał winowajca - Malik<br />
-Hahahah, było tyle pić?<br />
-Ja też chcę!<br />
-Macie, a ja idę po swoje ubrania. Nie pojadę w spodenkach Louisa.<br />
Hmm, gdzie jest pokój Louisa? Hmm, skoro w łazience nie ma moich ubrań
to muszą być u niego. Tylko gdzie on do cholery ma pokój? Ten nie, ten
też nie. Zapukam tutaj. <br />
-Ktoo tamm?<br />
-Patie, masz moje ubrania?<br />
-Tak, wchodź. <br />
-O ja pierdolę. Nie wiedziałam, że można mieć taki bałagan w pokoju.<br />
-Tak, mi też miło cię widzieć. Chodź do Louiska!<br />
-Hahah, zgaduję, że pan Louisek chce coś na głowę. <br />
-Aaa, Pat czyta w myślach!!<br />
-Masz!<br />
-Jestem twoim dłużnikiem. <br />
-W takim razie żądam moich ubrań.<br />
-Proszę, a teraz przytul Pana Marchewkę!<br />
<br />
<<oczami Louisa>><br />
Jak ja uwielbiam, kiedy ona mnie przytula.<br />
<br />
<<oczami Pat>><br />
Teraz wystarczy znaleźć łazienkę. Jest. Nie wierzę, że nikt się mnie nie przestraszył.<br />
<br />
<<oczami Harrego>><br />
Ale mnie boli głowa. Aaa. Chyba zrobię coś do jedzenia. Liam gada przez
telefon z Danielle. Nie mam serca im przerywać. Patie z Louisem są u
góry. Nie liczyłbym na zbyt wiele, ale kto wie. Hah może nawet do siebie
pasują. Za to Zayn i Niall leżą jak głupi na sofie. Miałczą jak to ich
boli głowa. Jak to zawsze po imprezie, robię naleśniki.<br />
<br />
<<oczami Nialla>><br />
Aww, Harry robi naleśniki. W końcu coś do żarcia. <br />
- Nie drzyj mordy, ale mi łeb napierdala – powiedział Zayn, trzymając się za głowę<br />
<br />
<<oczami Patie>><br />
Teraz lepiej. Po „lekkim” odświeżeniu jakoś wyglądam. Czuję naleśniki. Tylko nie to…<br />
<br />
<<oczami Louisa>><br />
-Patie, cos się stało?<br />
-Nie, tylko moja mama zawsze po powrocie robiła naleśniki. Zawsze, ale nie ostatnio-o-o.<br />
-Ciii, nie płacz! Kiedy ty płaczesz i ja płaczę.<br />
-Dobrze. Dla ciebie.<br />
-Spokojnie, przytul się mała. <br />
-Oj, chodź do mnie!<br />
To jest jednocześnie piękne i smutne. Ona to naprawdę przeżywa. Jest twarda, ale do pewnego momentu. No nic. Harry nie chciał. <br />
-Obiecaj, że nie będziesz już płakała. Twoje oczy wyglądają lepiej, kiedy są naturalnych kolorów.<br />
-Hah, niektórzy boją się tego niebieskiego. Jest takie jasne w porównaniu do brązowego!<br />
-Od razu lepiej, uśmiechaj się więcej! <br />
-Oj, jesteś kochany Louis. A teraz chodź jeść. Harry zacznie nabierać podejrzeń. <br />
-Tak, powie, że go zdradzam! <br />
Kocham tą dziewczynę, ale mam wrażenie, że jej podoba się Daren. Bywa. Haha. Zayn leży na sofie, a Harry… gotuje mu ROSÓŁ..?! <br />
-Dobraa, czy tylko ja, Zayn i Patience nie jedliśmy? <br />
-Tak, tutaj wasze jedzenie. Ja idę zanieść rosół Zaynowi.<br />
-Ok. Dziękuję!<br />
-Macie Nutellę, groszki, dżem, sos czekoladowy, żelki i płatki?<br />
-Tak, w szafce nad tobą. <br />
<br />
<<oczami Pat>><br />
Hmm, ile tutaj słodyczy. <br />
-Louisie Williamie Tomlinsonie. Oto mój naleśnik.<br />
<br />
<<oczami Louisa>><br />
-Hahaha, Patie, ty to zjesz? <br />
-Tak, hah, wcześniej pakowałam tutaj też lody, ale tym razem odpuszczę.<br />
<br />
<<oczami Patie>><br />
-JEDZIEMY NA PRÓBĘ!<br />
Jak zwykle droga z tym bydłem była okropna. Chłopaki wyjęły ze schowka
popcorn po czym zrobili zawody kto więcej wrzuci sobie do buzi. Zasypali
przez to całe siedzenie. Niestety żaden oprócz Nialla nie umiał tego
dobrze zrobić. Krzyczeli niemiłosiernie, a że Zayna bolała kazał im się
przymknąć. Ich iście interesująca rozmowa o Taylor Swift i Selenie Gomez
musiała być zakończona, bo podjechaliśmy pod mój dom. <br />
-Chłopaki, wchodzicie? <br />
-Haha, jasnee!<br />
-No to jazda! <br />
-Megan! Jestem!<br />
-Witaj Patie. Oo, to chłopcy. Witajcie, coś sobie życzycie?<br />
-Ja poproszę coś na głowę - odezwał się Malik<br />
-No to chodź...<br />
-Zayn.<br />
-Chodź Zayn.<br />
-No to tak, wy idźcie do salonu, albo gdzie chcecie. Jakby co pytajcie Meg.<br />
Hah, tłumaczę jak dzieciom. Taka moja dola. Biedny Zayn… dobra. W co ja
się ubiorę? To mój drugi dzień, a ja już nie mogę się decydować. <br />
<br />
<<oczami Louisa>><br />
Ale, chałupa. To ma 4 piętra, do tego jeszcze podziemie i poddasze.
Najdziwniejsze, że mieszka tu tylko Pat, jej ojciec i Megan. Najlepsza
jest winda. Nie trzeba chodzić po kręconych schodach. Patie idzie. Wow.<br />
<br />
<<oczami Pat>><br />
To dziwne. Przy moich krótkich grubych nogach nie powinnam nosić takich spodenek, ale co mi tam. Ubrałam to: <a href="http://wd7.photoblog.pl/np4/201104/F0/92416466.jpg" rel="nofollow nofollow" target="_blank">http://wd7.photoblog.pl/np4/201104/F0/92416466.jpg</a> <br />
Zrobiłam delikatny makijaż, a włosy związałam w koka. Wyglądałam nawet
nieźle. Teraz pozostaje zwlec Zayna z kanapy, zabrać Harremu Kitty,
odciągnąć Nialla od ciastek Meg i zabrać Louisowi marchewki. Chociaż te
marchewki to niech sobie zostawi. Haha. A gdzie Liam? No tak, on polazł
po kolejne tabletki Zayna. Współczuję mu, chociaż wczoraj wypił z 3
litry alkoholu, nie wiem jak on to zrobił. <br />
-WIO! Idziemy na próbę spacerkiem, jeśli zaraz nie będziecie w samochodzie!<br />
-Patience.<br />
-Tak Megan?<br />
-O której wrócisz? <br />
-Hmm, tak koło 15, bo chłopaki jadą na wywiad.<br />
-A co chciałabyś na obiad?<br />
-Spaghetti.<br />
-Baw się dobrze!<br />
-Dziękuję Meg, a ty odpocznij trochę! Hej. <br />
-Papa! <br />
Czasem szantaż chłopaków nie jest taki zły. Siedzą w samochodzie jak
aniołki. Nialler ma jakieś 30 ciastek, a Harry droczy się z Louisem o
marchewki. Na polu jest cholernie gorąca jak na Londyn. Może to znak, ze
próba będzie udana. Mam nadzieję, że próba będzie udana. <br />
<br />
<<oczami Liama>><br />
-Jest za 10 trzynasta. Idealnie zdążyliśmy. Gdyby nie Pat, mielibyśmy opieprz od Boba.<br />
-No już, już, bo zacznę się czerwienić. Chodźcie. Moje dzieciuszki. Ustawicie się w parach i ładnie idziemy za rączkę. <br />
Harry wziął za rękę Lou i w podskokach doszli do studia. <br />
<br />
<<oczami Boba>><br />
Te dzieciaki są naprawdę zdolne. O tym wiedziałem. Za to Patie jako moje nowe odkrycie przeszła samą siebie. <br />
<br />
<<oczami Patie>><br />
-Haha, chłopaki, jak skończycie wywiad to może gdzieś wyjdziemy? Są wakacje i nie ma szkoły. Bezgraniczna wolność.<br />
-Jasne, jak nie zadzwonimy to dzwoń ty!<br />
-Ok.! Buziaki!<br />
W tym momencie zastanawiam się czy tylko ja jestem taka szczęśliwa?
Może nie mam Louisa tylko dla siebie, ale za to jest moim przyjacielem.
Tak jak Zayn, Liam, Niall i Harry. <br />
-Wróciłam Megan!<br />
-W samą porę. Obiad gotowy! <br />
Czemu Megan tak dobrze gotuje? Zawsze jej się uda. Zawsze. Jestem
pełna, zjadłam duży talerz makaronu i więcej nie wcisnę. Haha, chyba
pójdę sobie na te portale plotkarskie. Lubię pośmiać się z tych chorych
artykułów. Zawsze coś wymyślą. <br />
„Panna Patience Dylan i Louis Tomlinson?”<br />
Ostatnio do sieci trafiło bardzo ciekawe zdjęcie. Patience Dylan, córka
tragicznie zmarłej „De” była na imprezie z członkami zespołu One
Direction. Ponadto tańczyła z Louisem Tomlinsonem, najstarszym członkiem
zespołu 1d. Mamy zdjęcie na dowód. Czy to kolejny romans Hollywood? A
może tylko ustawka? <br />
O Lol. Czego oni jeszcze nie wymyślą. Na pewno
jestem z Louisem. Jasnee! Ale co do zdjęć to przyznam, że fajnie
wyszliśmy. Poprzeglądam jeszcze komentarze.<br />
„Ostatnio widziałam ich w Milkshake City”<br />
„Lol, ona? Za ładni dla siebie”<br />
„Bitch, please. On jest mój”<br />
„Awww, ona ma śliczne oczy”<br />
„Wow, to błękitne oko mnie przeraża”<br />
„ZAJEBISTE OCZY MA TA PATIE”<br />
Telefon mi dzwoni. Ojciec?! Co on chce?<br />
-Halo?<br />
-Patie, przykro mi, ale muszę zostać na miesiąc w Polsce. Dasz sobie radę? <br />
-Tak, raczej tak, ale o co chodzi?<br />
- Muszę tam popracować aby nie stracić pracy, zrozum mnie skarbie. <br />
- Rozumiem Cię, dam sobie radę, mam Megan.<br />
-Megan wyjeżdża. Jej siostra jest w złym stanie po jakimś wypadku.<br />
- Co ?! Dobra spokojnie, współczuję jej, mam pewien pomysł.<br />
- Słucham ?<br />
- Mogłabym zamieszkać u One Direction, będę rozsądna, pogadam z chłopakami jeszcze dzisiaj. <br />
- Mhm dobrze oni się tobą zaopiekują. Dom wynajmę mojemu koledze, więc weź rzeczy i zamknij swój pokój.<br />
- Dziękuję Ci, zadzwonię później. <br />
-Papa, Patie!<br />
-Papa, tato!<br />
Yeaah. Przeprowadzam się do moich wariatów. Mam nadzieję, że się zgodzą. <br />
-Patie wyjeżdżam – usłyszałam głos Megan z dołu.<br />
-Zaczekaj, muszę się pożegnać! <br />
-No to chodź i daj buziaka! <br />
-Haha, dziękuję Ci za wszystko, do zobaczenia<br />
- Do zobaczenia słonko.<br />
Szkoda, że w rodzinie Megan znowu coś się dzieje. Już się nie mogę doczekać rozmowy z chłopakami.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://a1.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc7/418256_268603809885684_100002082013182_584405_919337272_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="235" src="http://a1.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc7/418256_268603809885684_100002082013182_584405_919337272_n.jpg" width="320" /></a></div>
___________________________________<br />
Dziękujemy za opinie. Oto rozdział 12 :) Rozdział 13 dodamy jak najszybciej, ale jeśli będzie 15 komentarzy :) Chcemy zobaczyć ile was tutaj jest :) Pozdrowionka :)<br />
Słyszałyście o wyzwaniach chłopaków ?Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-49185518106084309522012-03-11T15:05:00.002+01:002012-06-02T09:20:43.689+02:00Rozdział 11<span style="font-family: Chiller; font-size: x-large;"><b>"Nie umieraj ojcze,
zjedz Marsa."</b></span><br />
<br /><<Oczami Pat>> <br />-O kurwa, co on tutaj robi? <br />Ej no zachowaj spokój, przecież na tej imprezce jest dużo osób. Ja tylko panikuję, za dużo filmów kryminalnych. Przecież to normalny nastolatek, który przyleciał do Londynu się zabawić. Nagle usłyszałam głos Lou : <br />-Coś się stało Patie? <br />-Nie, nic, tak tylko na głos myślę<br />- Ta na pewno, który to ?<br />- Dupek, wszystko zobaczy, to ten blondyn w szarej koszuli<br />-No to idź do niego!<br />-Tak, jaja sobie robisz?<br />-Hm, z tego co wiem to jaja mam od urodzenia.<br />-Louis, ty zboczeńcu jebnięty, wyrażaj się przy damach<br />- Oj, Mer si madame. No to idziesz ?<br />- NIE, No, Non. W jakim językiu Ci to jeszcze powiedzieć ?<br />-Hahaha, no nic. Jeśli nie chcesz to nie. W takim razie idziemy na drinka.<br />-Ok, drink zawsze i wszędzie<br />Tak, ja normalnie kocham Louisa. Haha, ale nie wiem czemu Daren tak dziwnie mi się podoba. Podeszliśmy do baru, byli już przy nim Harry, Niall i Liam:<br />- Liam gdzie twoja przyjaciółka?<br />- Zaraz wraca – uśmiechnął i odpowiedział mi Payne<br />- A ty Harry jak się bawisz?<br />- No a jak się bawi na imprezce, zajebiście. Wypił bym jeszcze coś a wy ?- zapytał Loczek<br />Wszyscy wyraziliśmy zgodę. Ja wypiłam jakieś dwa drinki, były dobre. Chłopaki zaszaleli, Liam tylko został trzeźwy. Po 10 min rozmowy i picia musiałam załatwić potrzebę : <br />-Sorki chłopaki, ale muszę do łazienki <br />-Leć Patie, bo nam tutaj kałużę zrobisz!<br />-Bardzoo śmieszne, wy i wasze poczucie humoru.<br />OMG, Daren tutaj idzie… I Malik puścił wolną piosenkę. Aaaa. On nie nadaje się na DJ puszcze złe piosenki w złym momencie. Nie no dobra co ja gadam przy krążkach jest świetny i niezastąpiony. <br />-Witaj Patie.<br />-Cześć Daren!<br />-Mogę prosić do tańca?<br />Aaaa, zgodzić się, czy nie? A co mi tam, raz się żyje. Jak coś to będą po 50- dziesiątce siedzieć na kanapie i wspominając żałować. <br />-Oczywiście!<br />Posłałam jeden z najlepszych uśmiechów.<br />-Masz piękne oczy.<br />-Dziękuję, hah.<br />Jaciee, on tak ładnie pachnie. O Lol. Gadam o tym jak on pachnie. Pobadam w chorobę nazywaną<div>
potocznie popierdoleństwem.<br />-Patie…<br />O nie, nie będzie mnie całował. Może mam z promil alkoholu we krwi, ale bez przesady, nie jestem pierwszą lepszą. I nie robię za dziwkę. <br />-Przepraszam, ale muszę iść .<br />-No cóż, to mój numer. Dzwoń kiedy tylko zechcesz.<br />- Mam nadzieję, że nie będę musiała - powiedziałam do siebie<br />Dał mi swój numer. Spoko. Bez paniki. Tylko mu się podobasz. Przecież to nic złego. Dobra idź już do tej łazienki, bo idziesz do niej wieki. Weszłam do kabiny, pierwsza reakcja :<br />-Wow… nigdy nie widziałam takiego kibla.<br />-Hah, przyzwyczaj się – odpowiedziała mi miła dziewczyna <br />-To raczej nie dla mnie.<br />-Danielle jestem, tak nawiasem mówiąc. <br />-Miło mi, ja Patience. Zaraz, to nie ty jesteś przyjaciółką Liama?<br />-Teraz już nie przyjaciółka, tylko dziewczyna.<br />-Gratuluję. Ja właśnie uciekłam od chłopaka któremu się podobam. <br />-Hahaha. W takim razie wracamy do naszych gwiazd?<br />-Tak, chociaż boję się, że jedynym trzeźwym jest tam Liam, reszta wypiła, może weźmy ich do domu, bo coś jeszcze zrobią.<br />-Hahah, chodź!<br />Jejku, Danielle jest przemiła. Czuję, ze mam nową przyjaciółkę. W końcu dziewczyna, tata miał rację mówiąc, że szybko nawiążę nowe znajomości. Trzeba zebrać naszych nocnych ,,pijaków,, <br />-Wy, ogarnąć leniwe dupy.<br />-Zaczekaj… Voldemort musi podać mi swój adres.<br />-Spadamy, zanim zaczną gadać inne bzdury- szybko powiedziała Danielle<br />-OGARNĄĆ LENIWE DUPY I JEDZIEMY!- powtórzyłam<br />-Już, już. Zachowujesz się jak Hermiona- Hazza jest nieźle wstawiony<br />Dobraa, oni mają zgona.<br />*15 minut później*<br />Dobrze, że już wróciliśmy. W limuzynie było strasznie, chłopaki gadali jakieś bzdury, ledwo wytrzymałam. Zadzwonię do domu i dowiem się co tam słychać. Może ojciec pozwoli mi zostać u One Direction na noc. Wątpię, ale zawsze można spróbować. Dzwonię :<br />- Witam, tu dom państwa Dylan. W czym mogę służyć ? – usłyszałam głos kobiety w słuchawce<br />- Megan? Tu Patience, jest tata?<br />- Nie pan Daniel pojechał na konferencję, wróci jutro wieczorem. A gdzie ty jesteś, jest późno<br />- Tak wiem, ale mogę zostać na noc u kolegów? Będę rozsądna.<br />- Oczywiście, baw się dobrze. Jak coś to Cię będę kryć.<br />- Dziękuję, jesteś kochana. Dobranoc<br />- Miłej nocy, Patience<br />Rozłączyłam się. Czuję, że tej nocy nigdy nie zapomnę i mimo że jesteśmy już w domu to prawdziwa imprezka dopiero się zacznie. Nie myliłam się, gdy weszłam do kuchni na stole leżały już procenty i jakieś przekąski. Zayn rozkładał sprzęt muzyczny, powiedział do mnie tylko:<br />- Ooo, Patience, miło, że jesteś, ojciec ci nic nie zrobi?<br />- Ojca nie ma wraca jutro wieczorem, a raczej dzisiaj wieczorem bo jest 15 po północy. Zostaję u was na noc. Jeśli można oczywiście?<br />- Jeszcze się pytasz, pewnie , że możesz zostać. Będzie fajnie, mówię Ci. <br />- Tego nie byłabym taka pewna- odpowiedziałam mu i się uśmiechnęłam <br />Idę do łazienki, zimna woda na pewno mi pomoże. Nagle na kogoś wpadłam, ten ktoś wywalił się na mnie i mnie przygniótł. <br /><br /><div>
<<Oczami Louisa>><br />Ja pierdole, moja głowa i teraz noga. Wpadłem na coś. Usłyszałem czyjś cichy i stłumiony głos :<br />-Dupku złaź ze mnie bo ja tu tlenu nie mam<br />- Patience – wstałem najszybciej jak mogłem i podałem jej rękę – Przepraszam<br />- Ok, ok wybaczam Ci<br />- A co ty tu robisz, myślałem, że poszłaś do domu?<br />- Nie poszłam bo zostaję tutaj no noc<br />Co, czy ona powiedziała to co usłyszałem Yeahhh. Podbiegłem do niej i ją mocno uściskałem :<br />- Nawet nie wiesz jak się cieszę<br />- Ja też, ale teraz chcę iść do łazienki się ogarnąć<br />- Jasne, ale przyjdź na domowe party<br />- No ma się rozumieć<br />Jak ja lubię tę dziewczynę. Przy niej czuję się świetnie. Mam nadzieję, że będzie przy mnie i zostaniemy przyjaciółmi, a może i parą. Nie no co ty Lou wybij to sobie z głowy ona nie zechce takiego głupka jak ty. Weszłem do salonu. A tam imprezka na całego. Nasz DJ puszcza hity. Liam całuje się z Danielle na kanapie. Niall je przekąski, a Harry wymiata na parkiecie. Trzeba mu pomóc. Podbiegłem do niego i dołączyłem się do tańca. <br /><br /><div>
<< Oczami Pat >><br />Byłam w łazience 10 min a tu z chłopaków zrobiło się zoo. Jak alkohol zmienia ludzi. Na przykład Niall tak się opił, że zabrał torebkę Danielle i z nią biegał krzycząc :<br />- Jestem Tinki Winki, i mam torebeczkę<br />Zostawię to bez komentarza. Hazza tańczył z Lou ale znudził się i zaczął gadać do pustego krzesła:<br />- Witaj mała mogę się przysiąść, lubię takie jak ty. <br />Zayn puścił muzykę z płyt i sam zasiadł do butelki, miał Liama do towarzystwa bo Danielle musiała iść do siebie. Kiedy Liam poszedł do łazienki, ledwo kontaktujący Zayn znalazł czarny długopis, namalował sobie wąsy i zaczął skakać po meblach mówiąc „Jestem kotem w butach”.<br />Chyba najnormalniejszy Lou poprosił mnie do tańca. Hahaha jaka była zabawa, stworzyliśmy własny układ taneczny. Wszystkie ruchy były idealnie dopracowane. Szalałam dopóki mnie nogi słuchały, bo po pewnym czasie osunęłam się na podłogę. Chłopaki zanieśli mnie na kanapę. Po czym Louis wypił drinka Harrego. Na chwilę zniknął mi z oczu. Teraz furorę robił Niall. Wziął paczkę kabanosów i śpiewał „Nossa, nossa daj mi kabanosa”. Oho, wrócił Mr.Marchewka. Haha, czemu on leży na podłodze? OMG. Wrzeszczy jak głupi :<br />-To dobry dzień. By umrzeć mój synu<br />Skąd ja znam ten tekst. Mhm. Odpowiedzi udzielił mi Hazza, który leciał na połamanie nóg z batonikiem w ręku i wrzeszczał :<br />- Nie umieraj ojcze, zjedz Marsa. <br />Lol. Dobra, zwlekę ich na kanapę. Liam mi pomoże.<br />-Hej. Liam, oglądamy jakiś film?<br />-Ok.<br />Nie wiem dlaczego, ale padło na Titanica. Ja się poryczałam jak zwykle, nie wiem ile razy bym go nie oglądała i tak się wzruszę. Chłopaki wręcz przeciwnie, śmiali się na całego. Na koniec filmu najbardziej inteligentny Harry położył się na stoliku i darł na całe gardło :<br />- Jack come back, Jack, Jack- <br />Udawał przy tym głos Rose, za co dostał ode mnie poduszką. To był błąd bo właśnie rozpoczęłam wielką bitwę. Pomimo tego, że najadłam się piór i dostałam kilka razy w głowę to było fajnie. <br /><br /><<Oczami Liama>><br />Może troszeczkę więcej wypiłem ale rozum jeszcze mam. Czas się zbierać :<br />- Dobra koniec imprezki <br />- Czemu ?- zapytał mnie za ,,smutną’’ miną Niall<br />- Jutro na 13.00 mamy być u Boba co nie. A wiecie jak będzie wściekły jak się spóźnimy, albo przyjdziemy nieźle wstawieni. <br />- Racja panowie dobranoc, gdzie mogę spać ? – zapytała Pati<br />- Jak po każdej imprezce wszyscy śpimy w salonie – odpowiedziałem jej<br />- Ok. <br />Wszyscy przynieśliśmy sobie koce i poduszki i zrobiliśmy sobie miejsce na podłodze. <br /><br /><div>
<< Oczami Pat>><br />Wygodnie mi w tej koszulce i spodenkach Louisa. Leżę pomiędzy Lou a Niallem. Za plecami Tomlinsona śpi Harry, a obok Nialla Zayn i Liam. <br />Cieszę się, że poznałam tych gości. Są świetni i kocham ich jak braci.<div class="MsoNormal" style="line-height: normal;">
________________</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal;">
Ten jest długi. To rekompensata za poprzedni. No więc tak. Następny jeśli dacie 10 komentarzy.<br />
Nam wcale nie jest łatwo. Mieszkamy w dwóch innych miastach i rozdziały omawiamy przez skaypa. Mamy szkołę i obowiązki, które niestety zabierają czas. To dla nas ważne, jeśli zostawicie komentarz. Wszystkim którzy komentują dziękujemy ;*** Buziaki :)</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyNGvCLx8WmOSCV3RVzfmxdV7wY5eDDk-cv0whOXTNOEWjS-GbQGeAu-drWcBAk4Kyo5lhEsmlvHOa9Yxj_jHGXwl1KzGAoW79ftKmnW0GOPXsgoULatmt5io3GoT_6pzwAGlif26ICioG/s1600/directttion.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyNGvCLx8WmOSCV3RVzfmxdV7wY5eDDk-cv0whOXTNOEWjS-GbQGeAu-drWcBAk4Kyo5lhEsmlvHOa9Yxj_jHGXwl1KzGAoW79ftKmnW0GOPXsgoULatmt5io3GoT_6pzwAGlif26ICioG/s320/directttion.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal;">
<br /></div>
</div>
</div>
</div>
</div>Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-22056730423768946162012-03-10T15:29:00.000+01:002012-05-14T20:09:42.934+02:00Nowi bohaterowie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: #351c75; font-size: x-large;"><i><b>Bohaterowie </b></i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKCSvgQZz8NBQRJCEkvf_XDO8GYuDuj1sjKm2bXqksjsmvSl0UNxgwYf_C5SsvfbM8P-LaF4rEIzv0qcy7S5zIqCoEE6TO8If3mZY_iGI4_d-GCC1VooZt6BaNiVOjeHD0H_uShNlxeUeX/s1600/daren.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKCSvgQZz8NBQRJCEkvf_XDO8GYuDuj1sjKm2bXqksjsmvSl0UNxgwYf_C5SsvfbM8P-LaF4rEIzv0qcy7S5zIqCoEE6TO8If3mZY_iGI4_d-GCC1VooZt6BaNiVOjeHD0H_uShNlxeUeX/s320/daren.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Daren Lipton to przystojny dziewiętnastolatek, o blond włosach i niebieskich oczach, obiekt westchnień wielu nastolatek, namiesza w życiu głównej bohaterki :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4R7ArEETaAyays5kQch-LpMrZbjJNycSiDyvovv9s987q3xKmzH44sFLeQkDcHs2HHO9BOTkSldUwd_duBFwPqxT8X75L_kD514_cDbgtjg32KT8coRVgByZcnsJpMiUUfq8RpHftdNkO/s1600/danielle.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4R7ArEETaAyays5kQch-LpMrZbjJNycSiDyvovv9s987q3xKmzH44sFLeQkDcHs2HHO9BOTkSldUwd_duBFwPqxT8X75L_kD514_cDbgtjg32KT8coRVgByZcnsJpMiUUfq8RpHftdNkO/s1600/danielle.png" /></a></div>
<br />
Danielle Peazer- 23 letnia tancerka, ostatnio przyjaźni się z Liamem i to chyba będzie coś więcej. Poznała One Direction w X Factor. Jest uśmiechnięta i chętnie nawiązuje nowe znajomości.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/1432/s46.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="255" src="http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/1432/s46.jpg" width="320" /></a></div>
<br />Bob Glins - menadżer brytyjskiego zespołu One Direction. Miły, pogodny starszy pan. <br /><br /><div style="margin-left: 54pt;">
<div class="separator" style="clear: both;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjM3XBp0PpEYsEHb8Wv3pbfLfaT_-7dh1HwBjGAL7GZeseVNlALD2VPxdcAk5qoAKfOi4NAAl7G2D2pqr1up5sHh0hBuIf3NSQ2EIefTMYvE4orrZiKpKnXHEiTemro6lQnqMIUDUUWgugP/s1600/Katie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjM3XBp0PpEYsEHb8Wv3pbfLfaT_-7dh1HwBjGAL7GZeseVNlALD2VPxdcAk5qoAKfOi4NAAl7G2D2pqr1up5sHh0hBuIf3NSQ2EIefTMYvE4orrZiKpKnXHEiTemro6lQnqMIUDUUWgugP/s320/Katie.jpg" width="320" /></a></div>
<b><br /></b></div>
Katherine Leander- słodka 17-latka. Jest delikatna, szczera i miła. Pracuje jako kelnerka w cukierni.<div class="separator" style="clear: both;">
</div>
<div style="margin-left: 54pt;">
<b><i><span style="color: #92cddc; font-family: 'Bradley Hand ITC'; font-size: 26pt;"> </span></i><span style="color: #92cddc; font-family: 'Bradley Hand ITC'; font-size: 26pt;"></span></b><span style="color: #92cddc; font-family: 'Bradley Hand ITC'; font-size: 26pt;"><span style="color: black;"> </span></span></div>
<br />
___________________________________________________<br />
<br />
<b>Dziękujemy za wszystkie komentarze.</b> Nie wiecie jak nam miło gdy je czytamy. Jeśli już czytasz nasze opowiadanie to wyraź swoją opinię w komentarzu. To dla nas ważne <3 <br />
Przepraszamy, że dodajemy teraz rzadziej rozdziały, ale szkoła i obowiązki wołają. Postanowimy sie poprawić :) <br />
Miłego dnia :D <br />
<br />
Wy też jesteście ciekawe co to za niespodzianka od chłopaków ?Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-32331597706891316942012-03-09T22:13:00.000+01:002012-05-14T20:10:26.737+02:00Rozdział 10<span style="font-family: inherit; font-size: x-large;">"Mówiłem w pizzeri, że to ona! </span><br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; mso-margin-bottom-alt: auto; mso-margin-top-alt: auto;">
<span style="font-family: inherit; font-size: x-large;">A te głąby jak zwykle mi nie wierzyli."</span><span style="color: #365f91; font-family: Algerian; font-size: 26pt;"></span></div>
<br />
<<oczami Pat>><br />
Hah, czyli niespodzianka się udała, jakie to wspaniałe uczucie zrobić komuś przyjemność; <br />
-Tak to ja, zaskoczyłam, hahah. <br />
Jak
na komendę rzucili się na mnie Harry i Lou. Myślałam że chcą mnie
przytulić, czy coś takiego, a oni złapani mnie za nogi i podnieśli do
góry. Nosili mnie po całym studiu i wykrzykiwali : "Pati wielka jest hu
hu". Zabawa była zajebista dopóki nie uderzyłam głową o jakiś sufit.
Chłopaki odnieśli mnie na scenę do pozostałych. Podbiegł do mnie
Niall.<br />
-Mówiłem w pizzeri, że to ona! A te głąby jak zwykle mi nie wierzyli. <br />
-Niall, niech ci będzie, tym razem wygrałeś. <br />
-Jaciee, jesteś ładniejsza na żywo niż w komputerze. <br />
-Dziękuję, a jak myślałeś, pff, haha<br />
-To wy się znacie? - zapytał, stojący z boku Bob<br />
-Tak. <br />
-Cudownie. Będzie wam się łatwiej pracowało. – odparł z uśmiechem <br />
-Ejj, chłopaki kto się przytuli? <br />
-MY! <br />
Cała piątka mnie uścisnęła, myślałam że zemdleję, tak mnie ściskali, ale było fajnie. <br />
<br />
<<oczami Louisa>><br />
O ja nie mogę. Ona jest prześliczna. Zajebiście, że to ona nagra z nami ten singiel, a nie jakaś lalusia z Hollywood.<br />
<br />
<<oczami Pat>><br />
-Dobra, więc jutro o 13.00? <br />
-Tak, Patie. – odpowiedział mi menadżer 1d<br />
-Do zobaczenia Bob! <br />
-CHŁOPAKI! Mam pomysł. Idziemy do Milkshake City? <br />
-No, jeszcze się pytasz? - z ironią powiedział Niall<br />
-Tylko najpierw do KFC. Bo głodny jestem – wtrącił Liam.<br />
- No właśnie KOCHAM KFC<br />
-Patie, jesteś aniołem. Widzę w tobie bratnią duszę. – odpowiedział na moje słowa Horan<br />
-Tak, Niall. Kocham jeść. Hahah. Tylko czasami mnie ponosi i mogę zeżreć wszystko nie patrząc czy ktoś inny też chce. <br />
-No to przybij żółwika! <br />
-No jasne chłopie, haha! <br />
<br />
<<oczami Nialla>><br />
Jaka
ona fajna. Aww, też kocha jeść. Jednak te krakersy były znakiem danym
mi z nieba. Dziękuję wielki krakersie. Składam Ci pokłony. <br />
<br />
<<oczami Harrego>><br />
-Mam pomysła.<br />
<br />
<<oczami Patie>><br />
-Gadaj Harry.<br />
-No więc taki jeden mój kolega ma dzisiaj imprezkę. Wbijamy?<br />
-Oj, Haroldzie. Nie zadawaj takich głupich pytań. Jasne że idziemy. No przynajmniej ja.<br />
-Ja też!<br />
-I ja!<br />
-Beze mnie nie ma imprezki!<br />
-Idę! <br />
-No to Patie, idź do siebie, a my po ciebie podjedziemy.<br />
-Haha, ok. A wiecie gdzie mieszkam? <br />
-Niee.<br />
-Tam. <br />
-Aaa, ja kocham Pat! Czemu my tego nie kupiliśmy? <br />
-Dobre pytanie.. Papa Patie. Do później! <br />
-Pa słodziaki <br />
Wróciłam do mojej Villi i zaczęłam szukać w pudłach jakieś sukienki na imprę. W końcu znalazłam to : <a href="http://wd8.photoblog.pl/np4/201203/0F/116973977.jpg" rel="nofollow" target="_blank">http://wd8.photoblog.pl/np4/201203/0F/116973977.jpg</a>
. Związałam włosy w wysoki kucyk i poszłam napić się soku. Nie
zdążyłam nawet otworzyć lodówki, bo usłyszałam dzwonek do drzwi.
Otworzyła Megan, usłyszałam tylko jak mówi :<br />
- Goście do panienki <br />
Wiedziałam że chodzi o chłopaków. Założyłam kurtkę i poszłam do nich :<br />
- Witajcie imprezowicze, gdzie idziemy ?<br />
- Jak to gdzie, na najlepszą imprezkę w mieście – powiedział pewnie Harry<br />
- No jak mogłam o tym zapomnieć – powiedziałam i klepnęłam się w czoło <br />
- Dobra wsiadajcie do limuzyny bo impra zacznie się bez nas – powiedział Liam i wskazał na czarny pojazd<br />
Posłusznie wsiedliśmy do limuzyny i po 10 min byliśmy na miejscu. Już od progu było słychać dobrą muzykę, śmiechy i rozmowy. <br />
- Ja lecę poszukać Danielle, bo mówiła, że też wpadnie – odparł Liam<br />
- Jasne, bawcie się dobrze gołąbki <br />
Styles poprowadził nas do wolnego stolika, usiedliśmy i zamówiliśmy drinki.<br />
- Mogę prosić – zapytał mnie uśmiechnięty Lou<br />
- Oczywiście, sir <br />
Wziął mnie za rękę, leciała wolna piosenka. Nie mówię, że to pech. ^^ Kołysaliśmy się w rytm muzyki. <br />
- Jak pierwszy dzień w Londynie – zapytał Tomlinson <br />
- Z wami nawet na biegunie było by zajebiście <br />
- Do usług madame!Zaczęliśmy
się oboje śmiać. Zayn został dopuszczony jako DJ więc zaczęły się fajne
nutki. Skakaliśmy z Lou po całym parkiecie. Obejrzałam się po sali.
Harry tańczył z jakąś ładna dziewczyną, a Niall rozmawiał z jakimś
gościem. Czyli wszyscy się dobrze bawili, ale ja najlepiej. Towarzystwo
Pana Marchewki jest najlepszym towarzystwem na świecie. Uśmiechnęłam
się, ale nagle zobaczyłam cos co mnie przeraziło. W drzwiach dyskoteki
stał Daren.<br />
<br />
____________________<br />
Dzięki za te 8 komentarzy ;** Rozdział 10 tutajj! Mamy już 2 liczby xd No nic. Byłybyśmy wdzięczne za komentarze. Proszę jeśli czytasz to skomentuj. :) Nasze twittery: @Jellula i @AnaDziula ^^<br />
Pozdrawiamy!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWWcy3i6-XxkPJ3Z8ATkBBrFOjYKCl6Dl_UX-m0YaWriTrcD47N7dac_p2DlHJc0Wt8TvaUC8nN9h87hyp7hZo6ToSm2A0hMCUjpMVImvuBUwnluLg_O6HlShgBd84GkCK9TDygVkZGLdy/s1600/one+dirr.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="228" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWWcy3i6-XxkPJ3Z8ATkBBrFOjYKCl6Dl_UX-m0YaWriTrcD47N7dac_p2DlHJc0Wt8TvaUC8nN9h87hyp7hZo6ToSm2A0hMCUjpMVImvuBUwnluLg_O6HlShgBd84GkCK9TDygVkZGLdy/s320/one+dirr.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Haha :D Dzisiaj jest jeden z najpiękniejszych dni dla Polish Directioners ;** napierw Lou napisał że kocha Polskę, a potem na czacie chłopaki o nas gadali ;)<br />
Narodowy Dzień Polskich Directioners - 9 marca <3 <3 <3Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-10833284149311554312012-03-08T19:09:00.000+01:002012-05-14T20:10:53.419+02:00Rozdział 9<span style="font-family: inherit; font-size: large;"> <b>MILKSHAKE CITY! NIECH
PAN SIĘ ZATRZYMA!</b></span><br />
<br />
Teraz najgorsza część podróży. Przy lądowaniu zawsze cholernie zatyka mi
uszy. Cały czas będę myślała o spotkaniu z tymi świrami. To zabawne.
Jeszcze niedawno nie pomyłabym nawet o poznaniu ich. Teraz jadę, żeby
nagrać z nimi singiel. Mam tylko nadzieję, że mnie nie oleją. Polubiłam w
nich to, że są prawdziwi, są sobą i nikim innym.. I szczerze mówiąc,
mam gdzieś czy są, byli i będą sławni. To tylko ludzie. Tak samo jak
moja matka. Była zwykłym, samolubnym i złośliwym człowiekiem. Aww,
jestem na dole, czuję się jakbym wróciła z Kosmosu. Muszę się ukrywać,
tak więc nie mogę znowu spotkać jakiegoś niebieskookiego blondyna. O ja
pierdolę. Tam stoi Daren. Czy tylko ja mam na świecie pecha ? Ok,
pozostawię to bez komentarza. On chyba leciał drugą klasą, no w sumie
nie każdy ma tyle kasy co ja. Mój ojciec jest niezłą szychą wśród
biznesmenów. Haha, niee. Czemu te zajebiste oczęta Darena muszą na mnie
patrzeć. Taa, wiem kto ma ładniejsze oczy. Tak Louis. Ten sam Lou, w
którym kocham się od dawna. Ten sam któremu robię niespodziankę. Dar, to
tylko koleś. Zwykły koleś który pomógł mnie na lotnisku. Nieeeee. On tu
idzie. W takim razie ja pójdę gdzie indziej. To mi dobrze zrobi.<br />
-Tato, zaczekaj. <br />
-No, co tam panno obrażalska? <br />
-Przepraszam. Nie powinnam, przemyślałam to i jeśli zaprzyjaźnię się z One Direktion to spędzę z nimi więcej czasu. <br />
-Dobrze, a teraz przytul się do mnie. <br />
- Zwariowałeś, tak przy ludziach. <br />
I tym sposobem pogodziłam się z ojcem. Teraz wsiadam do jakiegoś auta. Nawiasem mówiąc całkiem ładnego. Hahaah. Żal mi siebie. <br />
-Tato, gdzie będziemy mieszkać?<br />
-Tam gdzie kiedyś. <br />
-W tej chałupie? Haha, turyści zatrzymywali się żeby robić zdjęcia, tej willi. <br />
-Tak, w sumie to, musimy się jeszcze ukrywać. Bo 1d nie może wiedzieć, że tu jesteś. <br />
-To trudne, szczególnie z moim zmysłem żarcia. <br />
-Wiemy, że lubisz jeść ale..<br />
- MILKSHAKE CITY! NIECH PAN SIĘ ZATRZYMA! <br />
-Megan też z nami jest. <br />
-Oo, to naprawdę cudownie. A teraz proszę daj mi kilka dolców, bo muszę kupić sobie shake. <br />
-Masz.<br />
Yeaaaah. Mówię wam te moje napady są całkiem normalne. Teraz co ja mam wziąć? Wiem. Shake 1d. <br />
-I co dobry? <br />
-Tak tato, ale słodki jak nie wiem. <br />
-No, a coś ty myślała. Shake 1d musiał być słodki. Jesteśmy w domu. <br />
-Yy, nie. Raczej nie. Nasz dom był dużżoo dalej niż boskie miejsce, w którym dają eliksir na moje napady jedzenia. <br />
-To taki sam dom, jak tamten. Tylko w innym miejscu. <br />
-Kocham cię za to tato. Teraz mogę łazić ciągle na shake.<br />
-Taa, skąd weźmiesz na nie kasę? <br />
-Cóż, to dobre pytanie. <br />
-Dobra, ja też lubię shake. Będziemy chodzić razem. <br />
-Tak, będę chodziła do Milkshake City z ojcem. <br />
-Niech Ci będzie. Codziennie trochę kasy na „potrzeby”. Dobra, idziemy. Już późno. <br />
-Ha, teraz musimy to wtargać. <br />
-Bierz swoje, ja swoje i będzie po sprawie. <br />
-Ok, ok. <br />
Jaciee, ale ten dom ogromny! Weszłam do swojego pokoju, szybko się przebrałam : <a href="http://wd9.photoblog.pl/np5/201103/03/88647498.jpg" rel="nofollow nofollow" target="_blank">http://wd9.photoblog.pl/np5/201103/03/88647498.jpg</a>
. No co przecież jestem w Londynie. Postanowiłam pozwiedzać miasto,
odwiedzić stare zakamarki. Właśnie byłam w centrum gdy zadzwonił do
mnie Zayn :<br />
- Hej piękna, co porabiasz ?<br />
- Nic szczególnego, mały spacerek po mieście. A wy ?<br />
- My siedzimy w knajpce i jemy pizzę. <br />
- A gdzie dokładnie ?<br />
- W pizzerii Kinta na Woll street. A co odwiedzisz nas, hahahah ?<br />
Co Woll stret, przecież ja jestem na tej ulicy i przed chwilą mijałam
tę knajpkę. Obróciłam się i zobaczyłam One Direction. Siedzieli bokiem
do szyby, więc chyba mnie nie widzieli. <br />
- Jesteś, hahaha Niall
zauważył właśnie w Londynie laskę podobna do cb, patrzy się w naszą
stronę. Ale nie martw się ty jesteś ładniejsza. <br />
- Jestem, jestem i muszę lecieć pa. <br />
- Co, co się stało <br />
Nie słuchałam już Zayna, rozłączyłam się i zaczęłam biec jak najdalej
od pizzerii. Po 10 min zatrzymałam się, nie wiedziałam gdzie jestem.
Jest godzina 16. 30, a o 17 mam być u Boba. Próbowałam znaleźć drogę
powrotną, ale nie mogłam, w końcu zapytałam jakąś babkę o droge do
studia. To objaśniła mi jak tam się dostać. W ogóle nie znałam tych
dzielnic, droga szła mi mozolnie. Spojrzałam na zegarek. 16. 56. Ja
pierdole, nie mogę się spóźnić. Zaczęłam biec w byle jaką stronę. Cud
sprawił, że trafiłam do studia. Zdyszana wbiegłam do biura Boba. <br />
Dzień.. Dzień dobry – powiedziałam z trudem łapiąc oddech<br />
- Witaj, co Ci się stało, fani gonili wielką gwiazdę? – zapytał z lekkim uśmiechem Bob<br />
- Uciekałam przed chłopakami <br />
- Oj to ci się chyba nie udało, bo od nich nie uciekniesz i się zaraz zobaczycie <br />
- Cieszę się, bo ukrywanie jest męczące, mogę się jeszcze ogarnąć w łazience ?<br />
- Jasne, korytarzem prosto i w prawo <br />
Uff w końcu będę mogła się z nimi uściskać. Dobra poprawiłam makijaż i włosy i mogę iść na wielkie spotkanie<br />
- Jestem gotowa <br />
Bob poprowadził mnie na ogromną scenę, na której wygłupiali się chłopcy.<br />
- Przedstawiam wam dziewczynę, z którą spędzicie najbliższe dwa miesiące, oto Patience. <br />
Zapadła cisza, pięć par oczu patrzyło się na mnie z miną WTF. W końcu odezwał się Lou :<br />
- Pati to ty?<br />
<br />
__________________<br />
Czekamy na oklaski bo przed państwem rozdział 9 :D Jeśli masz <angielskie> imię dla dziewczyny, to napisz w komentarzu. Następny dodamy jeśli będzie 6 komentarzy ^^<br />
A i thx. za ponad 2000 wejść ;**<br />
Nasze twittery: @AnaDziula, @Jellula<br />
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA KOBIET :) <br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIf4F_rk1Dx6DZNrFToOQRx1X6gajeN78sQHpqsUvmDI99xxkjY5DdKkHU-e_2JP4CR7M4kbe6L3L0fSDcaybjzd5UFzy6am-wkvvDftPXXqv8z8t0glnx_FWbfI0O_OwN6Pl0kip1240b/s1600/12d.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="302" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIf4F_rk1Dx6DZNrFToOQRx1X6gajeN78sQHpqsUvmDI99xxkjY5DdKkHU-e_2JP4CR7M4kbe6L3L0fSDcaybjzd5UFzy6am-wkvvDftPXXqv8z8t0glnx_FWbfI0O_OwN6Pl0kip1240b/s320/12d.jpg" width="320" /></a></div>
Pozdrawiamy :3 !!Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-52708158021065058812012-03-07T17:33:00.003+01:002012-06-02T09:23:26.410+02:00Rozdział 8<div style="text-align: center;">
<b style="font-size: xx-large;">"Nie mogłam wstać, pomógł mi jakiś miły, przystojny chłopak"</b></div>
<br />
Ten tydzień minął strasznie szybko, cieszę się, że jadę do chłopaków,
przez ostatni czas dużo z nimi rozmawiałam, i na serio ich polubiłam..
Oni nie wiedzą, że się zobaczymy i może to lepiej, lubię robić
niespodzianki, szczególnie takie zajebiste jaką jestem ja . Zamierzam
zrobić im wejście smoka. Chociaż jeśli by pomyśleć to Harry będzie latał
bez majtek, a Niall wpierdzieli całe jedzenie, nie patrząc czyje jest.
I co wtedy mój żołądek zrobi? Zwinie marchewki Louisowi. Haha, podoba
mi się Lou, jest zabawny, miły i taki słodki, szczególnie gdy się
śmieje. Ale to z Niallem jestem bratnią duszą. Tak samo jak on
pochłaniam jedzenie bez opamiętania. Inaczej tego nazwać nie umiem, ja
po prostu żre. Muszę zawsze wszystkiego spróbować. Dobra dosyć, jestem
jaka jestem. Dzisiaj dzień odlotu, rozpoczynam nową drogę w moim życiu.
O masakra. To wygląda jakbym się hajtnęła. No niezła jestem. A teraz do
rzeczy. Musze pożegnać Que, ale najpierw pójść do nowej restauracji.
Otworzyli ją do dosłownie na moim dachu. Schodzę na dół, sprawdzę czy
tata kupił zapasy czekolady. Osobiście strasznie boję się latać po
wypadku mamy, a czekolada to jedyne lekarstwo, przed użyciem zapoznaj
się z ulotką, ponieważ nie właściwe zachowanie zagraża twojemu życiu i
zdrowiu.<br />
-TATOOOOOO! <br />
-Tak Patie?<br />
-Kupiłeś wspaniałe uzdrowienie, czytaj czekoladę? <br />
-Tak, tylko nie wiem po co Ci aż 20 tabliczek każdego rodzaju, nie uważasz, że to za dużo? <br />
-Cóż, mam stresa, a tylko czekolada pomaga, i powiem Ci szczerze, że to nawet za mało. <br />
-Niech Ci będzie. Lepiej weź jedną i zacznij jeść. <br />
-Czemu?<br />
-Londyn, cudowne miasto prawda? <br />
-Tak, pamiętam. Mokre ulice, na każdym kroku gbury i najgorsze lata mojego życia. Coś jeszcze? <br />
-Przeprowadzamy się tam na stałe.<br />
-ŻE CO? TY JESTEŚ NIENORMALNY JEŚLI MYŚLISZ ŻE TAM WRÓCE!<br />
-USPOKÓJ SIĘ PATIENCE! <br />
-NIE KRZYCZ NA MNIE. JESTEM PEŁNOLETNIA I ZROBIĘ CO TYLKO BĘDĘ CHCIAŁA. <br />
-Nie
wydaje mi się. Aha, jeszcze jedno, lot mamy za 30 minut. Jeśli chcesz
pożegnać Que to lepiej się pospiesz. A jak nie pojawisz się na lotnisku
przyjedzie po ciebie Martin. <br />
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!<br />
-Skończyłaś? Masz 28 minut. <br />
-NIENAWIDZE CIĘ. <br />
- Jeszcze mi podziękujesz, do zobaczenia na lotnisku za 27 min. <br />
Nie
wierzę, jak on może. Dobra, poznałam chłopaków i nie będę miała
problemów ze znalezieniem innych przyjaciół, tylko nie mogę zostawić
Que. Jej ojciec z każdym dniem coraz gorzej ją traktuje. Ostatnio miała
siniaka na ręce, ale wiedziałam że stara się to ukryć więc nic nie
mówiłam. Ze mną nie pojedzie na pewno. Będziemy miał dwie różne strefy
czasowe. Masakra. Oo, zadzwonię, żeby przyszła do „naszego miejsca”,
ostatnio jest tam tez lodziarnia więc aż mnie ciągnie do tamtego kąta. <br />
-Halo? Que, jesteś? <br />
-Tak,
przepraszam, tylko jest 9.00, a ty budzisz cesarzową. TO JESZCZE NOC! A
i odpowiadam masz oddzwonić do agenta i powiedzieć, że zaśpiewasz. <br />
-Que? Ja wcale nie chciałam o to pytać. Ja się wyprowadzam. Do tego pierdolonego Londynu. <br />
-Nie jedziesz. A jeśli to głupi żart to wiedz, że nie jest śmieszny. <br />
-Wylatuję
za 15 minut. Gdybyś chciała byłabyś już dawno. Mówiłam Ci wczoraj, że
masz być na po dziewiątej pod moim domem. A ty to olałaś. <br />
-Tak, bo myślałam o twoim powrocie. <br />
-Skończmy to. Po prostu wolałaś iść z Samem. Nawet nie słuchałaś. Dosyć. Ta przyjaźń była bezsensowna. <br />
-Tak,
to dobry pomysł. I tak nie mam na tyle pieniędzy, żeby do ciebie
zadzwonić, a komputer rozwalił mój tata, po tym jak kazali mu zapłacić
zaległe rachunki. Papa. I pozdrów tych pedałków ode mnie. Może się
którymś przelecisz. <br />
-Przestań ! To nie pedały. Cześć. <br />
No i
pięknie. Teraz nie mam nawet do czego wracać. Jedyny człowiek którego
kochałam, był właśnie naćpany. Que, nie będzie nic pamiętać, a z Samem
dalej będzie łaziła po żulowniach. Jakież dziwne wyrażenie. No nic.
Teraz to ja na serio skończyłam dawne życie.<br />
Szybko wróciłam do pokoju, przebrałam się : <a href="http://wd8.photoblog.pl/np4/201103/8D/90273787.jpg" rel="nofollow" target="_blank">http://wd8.photoblog.pl/np4/201103/8D/90273787.jpg</a>
. Wzięłam tylko poręczną torebkę, bo resztę rzeczy już dawno było w
samochodzie. Ostatni raz popatrzyłam na swój pokój i wyszłam. Wsiadłam
do samochodu, po 5 min byłam na lotnisku. Czekał przed nim tata z
biletami, bez słowa wzięłam jeden od niego i udałam się w stronę
odprawy. Chciałam być już w samolocie, nie patrzyłam gdzie idę.
Skutkiem tego była gleba o czyjeś walizki. Nie mogłam wstać, pomógł mi
jakiś miły, przystojny chłopak:<br />
- Bolało ? Daren jestem.<br />
- Nie, te walizki są miękkie, miło mi jestem Patience – odpowiedziałam mu z uśmiechem<br />
- Cieszę się, ale mi chodziło o to czy bolało jak spadłaś z nieba, jesteś śliczna ?<br />
- Dz...dziękuję. przepraszam spieszę się na samolot – odpowiedziałam rumieniąc się<br />
- To zrozumiałe, mam nadzieję do zobaczenia – pocałował moją dłoń, którą nadal trzymał<br />
- Dziękuję za pomoc, do zobaczenia. <br />
Czyli
na świecie są jeszcze dobrzy, bezinteresowni ludzie. Uśmiechnęłam się
do siebie i już bez problemów dotarłam na samolot. Usiadłam wygodnie na
fotelu, gdy dostałam sms- a od Lou. Tak podałam tym wariatom swój numer :<br />
,, Jak się ma nasza królewna ‘’<br />
Odpisałam :<br />
,,
Dobrze królewiczu, mam dla was niespodziankę ale dowiecie się o niej za
kilka dni. Nie mogę teraz pisać, siły wyższe, odezwę się później,
papa Lou’’<br />
Po chwili dostałam odpowiedź :<br />
,, Szkoda ale z siłami wyższymi się nie igra, napisz jak najszybciej. A i nie mogę się doczekać niespodzianki. ‘’<br />
Odłożyłam
telefon, włączyłam MP4, włożyłam słuchawki w uszy i zaczęłam słuchać
ulubionych hitów. Nie wiem kiedy zasnęłam ale obudził mnie głos z
megafonu :<br />
,, Prosimy o zapięcie pasów, lądujemy ,,<br />
<br />
______________<br />
Mkniemy jak burza z tym dodawaniem :) Jeśli masz pomysł na imię [najlepiej angielskie] dla dziewczyny pisz w komentarzu, od razu mówię, że ta laska nieźle namiesza.. no nic. Jesteś to proszę zostaw komentarz. Miło jest wejść i zobaczyć, ze ktoś to czyta ;**<br />
Jak na razie na twitterze informujemy:<br />
@I_LoveZayn_1D<br />
<div class="fbChatMessage fsm direction_ltr" data-jsid="message">
@daariia21</div>
<div class="fbChatMessage fsm direction_ltr" data-jsid="message">
@agatanapora</div>
@ToTheCaroline<br />
@amazaynxoxo<br />
@97_CrazyGirl<br />
@UbNormal_95<br />
<br />
Jeśli ty też chcesz być informowany pisz w komentarzu :* <br />
Nasze twittery:<br />
@Jellula<br />
@AnaDziula<br />
<br />
Blog piszemy razem ^^<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjN_FNSh4MZ5MWYmVlYw9hwRHEawOXhBe56fvfx3crqMKJCQhkplShW4_2hN1mKHt76a5ii9tz_9mRnjCmdO-aPqTd8igzP81tNs7tb7Tr8JVv_Qv4HESbFmmZP9airYG6pHYLvF4Q4DVtW/s1600/one+5+direction.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjN_FNSh4MZ5MWYmVlYw9hwRHEawOXhBe56fvfx3crqMKJCQhkplShW4_2hN1mKHt76a5ii9tz_9mRnjCmdO-aPqTd8igzP81tNs7tb7Tr8JVv_Qv4HESbFmmZP9airYG6pHYLvF4Q4DVtW/s320/one+5+direction.jpg" width="284" /></a></div>
<br />Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-2208185004030290592.post-84757472162160458422012-03-05T17:30:00.000+01:002012-05-14T20:12:05.338+02:00Rozdział 7<span style="font-family: inherit; font-size: x-large;"><b>,,Szukam osoby, która zaśpiewałaby wyjątkowy singiel z chłopcami.''</b></span><br />
<br />
<<oczami Pat>><br />
Dobra na zegarku jest dopiero 8.30 a ja słyszę jakiś dziwny dźwięk. Aha spokojnie to tylko dzwoni mój telefon. Obcy numer, a co tam odbieram : <br />
- Słucham ?<br />
- Witaj Patience, nazywam się Bob Glins jestem menadżerem grupy One Direction – odezwał się przyjazny męski głos<br />
- mam nadzieję, że cię nie obudziłem.<br />
- Nie, przywołam mnie pan tylko z krainy snów. W czym mogę pomóc. <br />
- Przepraszam cię bardzo, ale mam pilną sprawę. Widziałem twoje nagranie na yt i musze przyznać, że mnie nim zadziwiłaś. Szukam osoby, która zaśpiewałaby wyjątkowy singiel z chłopcami. Pytałem już twojego ojca i się zgodził. Co ty na to ?<br />
- Cieszę się, ale musze się zastanowić. Czy mogłabym zadzwonić do pana wieczorem. <br />
- Oczywiście, będę czekać na telefon. A i prosiłbym o dyskrecję to ma być coś w stylu niespodzianki.<br />
- Ma się rozumieć. Do widzenia. <br />
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon. Musiałam z kimś o tym pogadać. Ojciec odpada. Wiem Qee. Wybrałam jej numer i zadzwoniłam. Odebrała po 3 sygnale. <br />
- Pojebało Cię jest noc.<br />
- A nawet jeśli tak, to obiecałaś mi, że pobiegamy. Musze z kimś pogadać.<br />
- Chyba byłam wtedy naćpana, ale ok. za 15 min w ,, naszym miejscu ,,<br />
Hah ma się ten dar przekonywania, ubrałam jakiś dres z szafy i ze słuchawkami w uszach udałam się na umówione miejsce. Usiadłam na ławce. Czekałam jeszcze 5 min zanim przyszła Qee. Wyglądała jak w transie. Cud, że nie walnęła w jakieś drzewo.<br />
- Cześć, ranny ptaszku – powiedziałam z ironicznym uśmiechem<br />
- Witaj, nie Pati, bo Pati śpi do 12.00 jak jest wolne od szkoły.<br />
- A bo ktoś do mnie zadzwonił, o tym chciałam pogadać. A i jak tam biegamy ?<br />
- Jasne, zajebiste osoby zawsze dotrzymują słowa < Jakbym słyszała Harrego ><br />
Truchtem ruszyłyśmy na około parku.<br />
- Wiesz czy ty naprawdę uważasz że mam ładny głos ? – zapytałam<br />
- Nie Pati, nie uważam że masz łady głos, uważam że masz zajebisty głos- odpowiedziała Queen <br />
- Bo wiesz, mam szansę zaśpiewać z One Direction.<br />
Quee momentalnie się zatrzymała. <br />
-Ja pierdole, dziewczyno. Ty się jeszcze pytasz?<br />
-No tak, bo ja nie wiem czy się nadaje.<br />
-Zadzwonisz do tego agenta. Przyjmiesz jego propozycję i będziesz sławna. <br />
-Yy, dobrze. Niech będzie, pozdrowię Cię w telewizji<br />
- Ma się rozumieć – odpowiedziała uśmiechnięta Queen. <br />
<br />
<<oczami Queenee>><br />
Ja chyba następnym razem tej dziewczynie jebnę. Ona chciała odmówić piosenki z tymi chłoptasiami One Direction. Jasne, nie lubię ich. Jednak sądzę, że Pat dobrze zrobi śpiewając z nimi, może nie będą dla niej tacy źli. <br />
<br />
<<oczami Pat>><br />
-Dobrze w takim razie zadzwonię. <br />
-No, i to mi się podoba. <br />
-Tylko, jest pewien problem. Chyba będę musiała pojechać do Londynu. Z tego co wiem chłopaki nie mają czasu no podróż tutaj. <br />
-Jakoś to przeżyję, twoja kariera i ty – jesteście dla mnie ważniejsze. <br />
-Pamiętaj Quee, niezależnie od wszystkiego zawsze będę twoją przyjaciółką. <br />
-Haha, jasne Pat. Ja lecę, bo mój ojciec jeszcze nie wie, że tu jesteś. Wiesz, wolałam go nie budzić, wczoraj siedział z jakimiś „kolegami” i na pewno ma kaca. <br />
-No to papa, i mam nadzieję, że nie narobiłam ci problemów, bo bym tego nie przeżyła. <br />
-Papa Patie!<br />
No tak. Zapomniałam o ojcu Queen. Jeszcze do niedawna było dobrze, ale po rozwodzie z mamą Q i jej wyprowadzce do Australii, zaczął pić . Czasami nawet bił Que, od tamtej pory moja przyjaciółka unika go jak ognia. Dosyć. Lepiej żebym nie mówiła o takich rzeczach. Uu, jest 9.00. Co ja mam robić. Hmm, chyba zacznę od ucieczki przed stadem tych dziewczyn. Ciekawe po co mnie gonią. Przecież nie jestem sławna. Jeszcze tylko kawałek i będę w domu. O, nowa lodziarnia. No ja muszę do niej iść, to mój obowiązek. Teraz najważniejsze pytanie. Jakie ja zjem lody. Może… CZEKOLADOWE. Muahahah. Pyszne i zajebiste. Teraz nie mam jak biec. Trudno, chyba jednak nie uniknę rozmowy z tymi laskami. Zaczynamy. <br />
-Hey! Mogę wiedzieć czego chcecie?<br />
-Widziałyśmy twoje nagranie na yt i chcemy autografy. <br />
-No ok., chętnie się z wami podzielę moim zacnym podpisem- dziewczyny się uśmiechnęły . <br />
Rozdałam im te autografy. Niech się cieszą. Przynajmniej w spokoju doszłam do domu. <br />
Idę na twittera. Bo co innego ja mogę robić. <br />
Hmm, ale jaja. Follują mnie wszyscy z One Direction, a Directionerki proszą o follnięcie. I mam twisty od chłopaków. <br />
Od Harrego: @Patina. Haha przyznaj, że mam ładny tyłek ! Odp. @Harry_Styles Tak śliczny skarbie, haha <br />
Od Liama: @Patina. Pasujesz do Louisa, obydwoje macie zryte banie Odp. @Real_Liam_Payn A ty to niby normalny jesteś, hah ^^ <br />
Od Nialla: @Patina. Następnym razem to ja będę miał krakersy Odp . @NiallOfficial To się jeszcze okaże ^^ <br />
Od Zayna: Od wczorajszego śmiechu mam oklapnięte włoski. Odkupujesz mi żel @Patina. Odp. @zaynmali Chciałbyś. <br />
I od Louisa: @Patina. Dzisiaj też chcę zobaczyć twoje oczęta ! Odp. @Louis_Tomlinson A ja twoje Marchewkowy Potworze <br />
Hmm, ma wolne południe więc może wybiorę się na zakupy. Tak to dobry pomysł. Przebrałam się : <a href="http://wd4.photoblog.pl/np2/201202/B2/116058983.jpg">http://wd4.photoblog.pl/np2/201202/B2/116058983.jpg</a>, wzięłam trochę kasy i poszłam do centrum handlowego. Kupiłam trochę rzeczy. W domu byłam o 15.00. Zjadłam smaczny obiad przygotowany przez Megan i poszłam na górę. Dzisiaj to ja postanowiłam zadzwonić pierwsza na skeypie i się udało. Lou odebrał po 2 sygnale:<br />
- Cześć piękna – usłyszałam jego słodki głos <br />
- Hej, nie ma chłopaków?<br />
- Nie będą za 40 min, ale nie chcesz mojego towarzystwa, obrażam się <br />
- Oj już się nie smuć, bardzo cię przepraszam- powiedziałam przez śmiech <br />
- Nie gniewam się – wykrzyknął nagle Lou<br />
Z Panem Marchewką rozmawiało mi się zajebiście, tak na luzie, bez ograniczeń. Po godzinie wpadli chłopaki. Jak zwykle było zabawnie. Jednak gdy dochodziła 18 powiedziałam :<br />
- Chłopaki muszę lecieć<br />
- Czemu ??? – zapytał Harry ze smutną miną<br />
- Muszę załatwić ważną sprawę, do jutro moje skarbki<br />
- Pa pa ślicznotko – powiedziała cała piątka. <br />
Odłożyłam laptopa na półkę i wybrałam na telefonie numer Boba.<br />
- Witaj Patience i jaka decyzja? – zapytał się na wstępie mężczyzna <br />
- Mhm, zgadzam się, myślę, że to dobra decyzja.<br />
- I to bardzo, dziękuję, pierwsza próba będzie za tydzień, więc jesteśmy w kontakcie.<br />
- Dobrze, dobranoc<br />
- Dobranoc i dosłyszenia <br />
<br />
Rozłączyłam się i zaczęłam myśleć, w moim życiu rozpoczął się nowy rozdział. <br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma, sans-serif; font-size: x-small;">_______</span><span style="font-family: Tahoma, sans-serif; font-size: x-small;">_______</span><span style="font-family: Tahoma, sans-serif; font-size: x-small;">_______</span><span style="font-family: Tahoma, sans-serif; font-size: x-small;">_______</span><span style="font-family: Tahoma, sans-serif; font-size: x-small;">_______</span><span style="font-family: Tahoma, sans-serif; font-size: x-small;">_______</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma, sans-serif;">Dziękujemy za opinie i zapraszamy do dalszego komentowania. W komentarzach napiszcie swoje imię dla dziewczyny, która za kilka rozdziałów pojawi się w opowiadaniu. Pozdrowionka ^^</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://a7.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/430003_296545460400376_213569935364596_715739_1669373495_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="http://a7.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/430003_296545460400376_213569935364596_715739_1669373495_n.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>Szalona x2http://www.blogger.com/profile/11111468940058712388noreply@blogger.com12