wtorek, 24 kwietnia 2012

Rozdział 20

Jesteś na mnie wściekły, czy nadal idziesz do kina?


<<oczami Patie>>
-Lou, a co jeśli zaproszenie Que było złym pomysłem? No bo jak by mieszkała tylko ze mną to bym się nie wahała, ale u was - powiedziałam
- Ale dlaczego tak sądzisz?
-Ona nie jest waszą fanką.
-Hmm, jakoś wytrzymamy. Hah.
Spokojnie. To twoja przyjaciółka. No kurde, po co ja się denerwuję. Zaraz tu podejdzie. Jedyne co mnie wkurwia? Paparazzi przy wejściu.
- Quennie, moja kochana – krzyknęłam i mocno uściskałam dziewczynę.
-Cześć Pat! – odpowiedziała przyjaciółka
-Ymchm, cześć Quennie. – powiedział Louis
-Louis? Cześć! Mów mi Que.
-Ty mów mi Lou. – uśmiechnął się chłopak
<<oczami Que>>
Jeśli reszta zespołu jest taka zabawna jak Louis, to chyba nie będzie źle. Chociaż ten w loczkach, moim zdaniem jest męską dziwką. Spoko, spoko. Oceniam człowieka po informacjach od jakichś jego fanek. Bo ja też mam twittera i umiem czytać. Hah.
-Que, myślałam że będzie gorzej, ale wyglądasz naprawdę dobrze! – stwierdziła Patience
Załóżmy. Lepiej niech nikt nie patrzy i nie wie jak wyglądam bez makijażu i tych szerokich ubrań. Ale teraz to już przeszłość. Siniaki znikną, a nie ma tu osoby która w domu, sprawiała, że pojawiały się kolejne.
-Dzięki – odpowiedziałam i posłałam jej serdeczny uśmiech
<<15 minut>>
Przez resztę drogi dowiedziałam się trochę o innych członkach One Direction, o życiu Pat i ogólnie o wszystkim. Teraz ostateczne starcie. Haha.
-Chłopaki! Jesteśmy!- krzyknął Lou.
-Ej, może z łaski swojej zeszlibyście na dół!- wtórowała mu Patience.
W tym momencie w pokoju pojawiło się 4 chłopaków i jakaś dziewczyna.
-Que, to jest Zayn, to Liam, tutaj Niall i Katie, a tam Harry – przedstawiła mi wszystkich Dylan – a to jest Queenie – wskazała na mnie
-Cześć! - powiedzieli naraz.
-Hej - odpowiedziałam

<<oczami Harrego>>
-Ale ładna…
O kurwa. Powiedziałem to na głos.
<<oczami Quen>>
Wszyscy poszli do kuchni a ja patrzyłam na obraz w holu. Widziałam taki kiedyś w podręczniku od plastyki.
-Ale ładna…- usłyszałam nagle Harrego.
Mhm, co mu chodzi. Głupek, może jest przystojny, nawet bardzo, ale to nie znaczy, że jest bogiem.
-Styles, nie myśl sobie. Nie jestem pierwszą lepszą, która poleci na twoją kasę i sławę. Nie jestem milutką fanką która podleci do ciebie i będzie pieprzyć jaki to jesteś super. Jasne? A i nawiasem mówią cieszę się, że na wstępie zepsułeś naszą znajomość.
Ja nie mogę, nie wytrzymam z nim, chciałam być miła, staram się, ale ten dureń sam się prosi.

<<oczami Patie>>
O nie, niedobrze. Mina Hazzy nie wyraża zadowolenia, a mina Que pokazuje, że coś mu nagadała. Kurwa. A myślałam, że przypadną sobie do gustu.
-A może pójdziemy na pizze? Przy okazji pokażemy Quenie miasto! - zapytałam
-Tak, pizza!- krzyczał Niall.
-A wy? – zwróciłam się do pozostałych
-Ja idę razem z tobą Pat – uśmiechnęła się z trudem Qee
-My też - dopowiedzieli pozostali.
<<oczami Quenie>>
-Przepraszam, mhmm, Zayn, tak? – zapytałam chłopaka
-Tak – odpowiedział Malik
-Mam pytanie
-Pytaj – chłopak uśmiechnął się szczerze
-Czy Pat i Louis zawsze tak dobrze się dogadują?
-Najlepsze w ich związku jest to, że oni jednocześnie się kochają i są dla siebie złośliwi. To jest niezwykłe, chciałbym się też tak kiedyś dogadywać z dziewczyną – powiedział i spojrzał uwodzicielsko na mnie
-Acha, dzięki
-Podoba ci się Londyn? – kontynuował rozmowę chłopak
-Bardzo, jest naprawdę piękny.
-Słyszałem, że miałaś problemy w domu. Mogę wiedzieć o co chodzi?
-Ym, może nie tutaj. To znaczy nie przy nich.
I w tym momencie wskazałam na wszystkie pary w naszym towarzystwie. Stylesa bolały nogi więc wrócił do domu. Liam z Danielle spacerowali po parku. A Pat z Lou i Katie z Niallem stali przy fontannach.
-W takim razie przejdziemy się? – zaproponował Zayn
-Tak, za dużo tym zakochańców w około
-Hahah, ok
-Może każdy z nas powie coś o sobie
-Dobrze. Ty zaczynasz.
-Jeden warunek. Nie wyśmiejesz mnie.
-Nie wyśmieję – Malik znów posłał mi piękny uśmiech
-W takim razie, pochodzę z Kalifornii, moja matka rozwiodła się z moim ojcem niedawno. Ona jest teraz we Francji ze swoim kochankiem, nie wytrzymała z ojcem, bo on pije, pali, nawet sięga czasami po narkotyki. W domu mnie bił, mam teraz siniki i obtarcia na całym ciele. Teraz moim największym problemem jest palenie, muszę je rzucić. Mhm, dzięki Patie mogę zacząć swoje życie od nowa i tak zrobię. Dosyć o mnie, opowiadaj o sobie.

<<oczami Pat>>
-Ej, Lou, zostaw mnie! - chłopak wziął mnie na ręce i zmierzał w kierunku fontanny
I w tym momencie leżę w fontannie.
-Niall, nie rób zdjęć. Człowieku, patrz jak ja wyglądam.
-Hahaha, uśmiechnij się Pat!- krzyknął Louis.
-Ej, Tomlinson, pomóż mi teraz wyjść.

<<oczami Louisa>>
Leżę w fontannie razem z Patie. To było do przewidzenia. Przecież tak jest w każdym filmie, więc w życiu też tego nie zabraknie. .
-Dobra, wyłazimy, już. Jak nam ktoś zrobi zdjęcia to fajnie nie będzie – uśmiechnąłem się
-To nie ja kazałam ci wrzucać mnie do fontanny.
-Oj, nie denerwuj się tak. Zobacz Que bardzo dobrze bawi się z Zaynem.

<<oczami Pat>>
-Hmm, żeby tylko nie przesadzili – powiedziałam do chłopaka
-To znaczy?
-Malik musi jej pilnować. Miała ciężkie życie przez ojca, pali, a do tego jest wulgarna. Wiesz, ona nie jest typem grzecznej dziewczynki - wyjaśniłam
-Myślę, że on da sobie z nią radę.
-Mam nadzieję.
-Quen, Zayn, wracamy! - krzyknęłam
- Załóżmy, że to, że jesteście mokrzy jest normalne – zaśmiała się Que

<<2 tygodnie później>>
-Mówię ci Patien, wyglądasz w tym zajebiście! – powiedział do mnie Que
- Mówisz tak szczerze, czy chcesz już wracać do domu? – zaśmiałam się
- I jedno, i drugie. Ale szczerze, wyglądasz fantastycznie
-Dobrze, w takim razie biorę – uśmiechnęłam się
Byłam na zakupach z Quennie. Wiedziałam jak tego nie lubi, więc zdziwiło mnie, jak chętnie pomagała wybierać. No, ale w sumie to dzięki mnie wyrwała się z piekła w domu, więc teraz chce pomagać jak tylko może. W ciągu tych dwóch tygodni niesamowicie zaprzyjaźniła się z Zaynem. Niall, Liam i Lou też ją polubili. Za to z Harrym kłócili się o dosłownie wszystko. To jest trochę śmieszne, no bo jednak są już dorośli.
-Ej, Pat, telefon ci dzwoni! – z rozmyślań wyrwał mnie przyjaciółka
Nie, no. Znowu mi dzwonek zmienili. Tym razem na….nie no kurwa. Mają przejebane, bo to już przesada. Mój telefon napierdala: „Teletubisie mówią papa, teletubisie mówią papa!”
-Halo?
-Cześć skarbie. Co powiesz na mały spacer? – usłyszałam głos swojego chłopaka
-Chętnie. Skończyliście już wywiad?
-Tak, teraz jedziemy jeszcze do radia, a potem możemy wyjść.
- No to zadzwoń jak skończycie, pa pa
- Do zobaczenia słonko
Idę na spacer z Louisem. Fajnie.
-Qu, idziemy coś zjeść? – zapytałam przyjaciółkę
-Taak.
-Ok., w takim razie gdzie?
-Tamta knajpka wygląda nieźle.
Quene, wskazała za małą restaurację naprzeciwko nas. Mi też się ona spodobała.
Po 10 minutach siedziałyśmy już przy stoliku. Teraz czekamy żeby ktoś nas obsłużył. Knajpa mała, ale ludzi od cholery. Ma ciekawy wystrój, taki przyjazny i ciepły.
-Ej, Pat, chyba kelner do nas idzie.
Zrobiłam przerażoną minę, przyjaciółka to dostrzegła bo zapytała :
-Coś się stało?
-Ymchm, dłuższa historia, później ci opowiem.
-Co zamawiacie?- Spytał nie kto inny jak sam pan Lipton.
-Ja chcę ciasto czekoladowe a do tego cappuccino. – złożyłam zamówienie
-Ja tak samo.- odezwała się Quen.
-Ym, Pat, życzę ci szczęścia z yyy jak mu tam… Laisem – chłopak bezczelnie się uśmiechnął
- Z Louisem i nie życz mi szczęścia kiedy nawet nie wiesz o co chodzi.
-Wiem więcej niż myślisz. Ale jeśli nie chcesz mnie za przyjaciela i uważasz za głupka to twoja sprawa
Momentalnie wstałam i przybliżyłam swoją twarz do jego.
-Do jasnej cholery, to ty wszystko utrudniasz. Wmawiasz mi, że nie chcę się z tobą przyjaźnić, kiedy po prostu nie mam czasu. Zrozum ja mam życie, a Ziemia kręci się wokół Słońca a nie wokół ciebie. Ok.? I z tego co wiem twoja praca to nie jest najlepsze miejsce na takie rozmowy.
-Mów sobie co chcesz, Ja wiem swoje.
-Wiesz co, idź już przynieś nam to co zamówiłyśmy - krzyknęłam
Na serio nie ogarniam tego gościa.
-Pat, dawno nie widziałam cię tak wkurzonej – powiedział rozkojarzona towarzyszka
-Nie martw się Qu, to tylko mała nic nie znacząca sprzeczka.
-Załóżmy. Ej, a tak w ogóle to czemu nie mówicie nikomu o Latience?
-Quen, ty też? Chyba za dużo przebywasz w towarzystwie Malika.
-No to przecież nie moja wina, że Niall przesiaduje z Katie, ty miziasz się z Lou, z Harrym to bez komentarza, a Liam to Liam.
-Hahaha, a Liam to Liam. Dobree.
-Wasze zamówienie, a tutaj rachunek.- nagle powiedział Daren.
-Dziękujemy.
Muszę przyznać, ciasto było zajebiste. Zapłaciłam za mnie i Quenie, po czym usłyszałam jak dzwonił mi telefon. Zmieniłam sobie dzwonek na NORMALNĄ piosenkę.
-Halo?
-Hej, Jabłecznik skończyłem. Jesteś w domu, czy mam gdzieś po ciebie podjechać?- powiedział radosnym głosem Louis
-Hm, przyjedź po mnie do domu. Ja zaraz będę.
-Ok., papa!
-Papa!
-Wychodzisz z Louisem?- zapytała moja przyjaciółka.
-Tak, może pójdziesz z nami?
-Nie, nie chcę przeszkadzać. A poza tym w kinie grają jakąś fajną komedię. Pójdę sobie po południu.
-Na pewno? – chciałam się upewnić
-Tak, na pewno! Haha, o mnie się nie martw, o mnie się nie martw, ja sobie radę dam – zaczęła śpiewać Que, co wywołało u mnie napad śmiechu

<<15 minut później>>
<<oczami Louisa>>
-Ja z Patie wychodzimy.
-Bawcie się dobrze!- usłyszałem Liama.

<<oczami Quen>>
-Idzie ktoś ze mną do kina?- zapytałam.
-Ja. –odpowiedział Zayn.
-Ja i Katie też możemy iść. Zaraz ma tu być. Nie będziemy się przynajmniej nudzić – powiedział blondyn
-Ja się nie skuszę.- powiedział Liam- Danielle ma przyjść i razem pójdziemy na spacer.
Tylko Harry siedział na fotelu z laptopem nie odzywając się ani słowem. Czasami dziwiło mnie jego zachowanie. Przy mnie był oschły i nie miły, ale kiedy tylko wychodziłam stawał się zabawnym i fajnym gościem. Kilka razy specjalnie wychodziłam na korytarz i czekałam czy będzie tak samo.
I było. Wnioskuję że mnie nie lubił. Nawet nie wnioskuję, ale wiem. Jakoś nie będę się tym specjalnie przejmować. Ja jakoś do niego nic szczególnego nie mam, ale jak on nie chce to ja się prosić nie będę
-Idę się napić, przynieść coś komuś? – zapytałam chłopaków
-Nie, dzięki.- powiedzieli chórem.
Teraz już sobie dobrze radzę z orientacją w domu, bo na początku to nigdzie nie mogłam trafić. Napiję się wody. Żeby tylko nie wylać. Aaaa…

<<oczami Zayna>>
Poczułem jak wpadam na coś i że coś wylała się na moją koszulkę. Leżałem na ziemi, jak zdążyłem zauważyć wpadłem na Que. Tak Malik. Następnym razem zamiast odpisywać na smsy od kuzyna lepiej patrz przed siebie. Leżymy w dość dziwnej pozycji, ona na mnie leży, a nasze twarze oddalone są od siebie o kilka centymetrów.
-Zayn przepraszam – powiedział dziewczyna
-Nie masz za co przepraszać. To moja wina – uśmiechnąłem się

<<oczami Quennie>>
-A myślałem że nie lecisz na sławę i kasę – usłyszałam nad sobą zachrypnięty głos
To zdanie wystarczyło żeby postawić mnie na nogi. Od razu poczułam jak się we mnie gotuje. W końcu nie wytrzymałam. Widząc uśmieszek Harrego dostałam szału. Spojrzałam mu prosto w oczy i krzyknęłam.
-Odwal się w końcu ode mnie. Co ja niby zrobiłam? Powiedz mi, bo jestem bardzo ciekawa.
- Nic, chyba mam prawo robić to co chcę – mówił pewny siebie chłopak
-Tak, masz. Ale zamknij gębę i przestań czepiać się mnie na każdym kroku. Chyba tak zachowują się dorośli ludzie, szanują innych. Nie lecę na sławę, a tym bardziej na kasę. Nie umiesz zrozumieć, że Zayn po prostu się normalnie zachowuje? Nie każdy jest dla mnie takim dupkiem jak ty. Powiedzieć co o tobie myślę? Chyba nie chcesz wiedzieć. Mam ochotę ci dołożyć, ale umiem opanować swoje zachowanie, w przeciwieństwie do ciebie!
Spojrzałam na niego ostatni raz, na jego policzku były łzy?! Nie to moja wyobraźnia. Odeszłam od niego i pobiegłam na górę. Nie płakałam. Nie. Tylko poszłam się przebrać. Im wcześniej wyjdę tym lepiej. Napiszę do Zayna.
„Jesteś na mnie wściekły, czy nadal idziesz do kina?”
Po chwili dostałam odpowiedź.
„Nie jestem zły na ciebie, tylko na siebie. Oczywiście że idę. Jesteś gotowa?”
„Tak, zaraz będę na dole”
Wzięłam po drodze telefon i wsadziłam go do kieszeni. Na dole była już Katie. Rozmawiała z Niallem. Zayn stał obok nich. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się. Chyba nie specjalnie podobało mu się stanie obok tej dwójki. Niall i Katie to dobrana para, oboje są słodcy i romantyczni.
-A tak w ogóle to na co idziemy?- spytała Katie.
- Może na komedię ? - zapytałam
-Tak, jakaś komedia się przyda. Mam dość horrorów.
-Ech, a ja myślałem że lubisz się do mnie przytulać.- szepnął Niall.
-Tak kotek, ale ty sam się boisz więc jakoś nigdy nie oglądamy ich do końca
-No wiesz? - chłopak udawał urażonego.
-Jak chcesz – dziewczyna zachichotała
-Katie, kocham cię.- krzyknął nagle.
-Haha, ja też cię kocham.- odpowiedziała Kat i lekko cmoknęła Horana
Jako, że miałam prawo jazdy, a Pat miała samochód pojechaliśmy do kina zamiast iść pieszo. Wcześniej zadzwoniłam do niej czy mogę pożyczyć auto. Zgodziła się bez wahania. Zayn poszedł kupić bilety, a ja razem z Natie stoję w kolejce po jedzenie. Stoję przed nimi, bo Katier uprzedziła mnie, że Niall może kupić tyle popcornu, że będzie trzeba doprażać. Pomimo faktu, że doskonale się ze sobą dogadują, mam wrażenie, że to nie jest ten sam związek który zobaczyłam w dniu mojego przyjazdu. Powoli świat zaczął męczyć tą dwójkę. Są ze sobą szczęśliwi, ale niektóre fanki chłopaka nie dają im spokoju. Na każdym kroku łażą za parą, robią jej zdjęcia, po czym przerabiają i wstawiają tam głowy jakichś gwiazdek. To widocznie irytuje dziewczynę, zresztą Niallera też. Naprawdę nie wiem jak można być takim. Pat, chociaż nie potwierdziła związku z Louisem, też ma mnóstwo hejterów. Tylko różnica polega na tym, ze ona ma na to wyjebane, a Kat ranią wszystkie złe słowa rzucone w nią. Jest wrażliwą dziewczyną
-Co podać?- zapytał sprzedawca.
-Ym, dwa średnie popcorny i dwie podwójne cole - powiedziałam
Zapłaciłam i poszłam w stronę Zayna. Zauważyłam, że Niall i Katie o coś się kłócili. Nie wiem o co, bo nie zdążyłam usłyszeć.
-Mam bilety! – krzyknął uradowany Zayn
-A ja mam jedzenie! – uśmiechnęłam się szeroko
W naszą stronę zaczęła się zbliżać parka. Już zdążyli się pogodzić, bo Katie szła w objęciach chłopaka.
-Dobra, teraz do tamtej Sali – wskazał ręką Malik

<<oczami Zayna>>
-Hahaha, dawno się tak nie uśmiałem.
-No ja też. Warto było przyjść!- dodała Quen.
Byłem tylko z nią, bo Nialler wraz z Katie poszli na jakiś spacer.
-Ym, Zayn, mam pytanie. Gdzie tu można zrobić sobie tatuaż?
-Chcesz zrobić sobie tatuaż? – zapytałem, niedowierzając
-Tak, planowałam to od dawna, a dzisiaj mam ze sobą pieniądze. Poszłabym od razu.
-Hm, nie masz nic przeciwko, żebym poszedł tam z tobą?
-Nie, oczywiście że nie. To jak, idziemy? – uśmiechnęła się. Ma śliczny uśmiech.
-Co chcesz wytatuować?
-"Fallow your heart" na nadgarstku.
-Aha, twój pierwszy tatuaż?
-Nie. Mam jeszcze jeden. Za uchem, to trzy nutki.
-Hah, nie zwróciłem uwagi
-No tak, ja to ja. Haha. Ludzie mówią, że zrobienie sobie tatuażu to głupota. Owszem, jeśli ktoś narobi sobie dziar na całym ciele, w dodatku jakichś beznadziejnych. Ja zrobienie sobie tatuażu planowałam bardzo długo. Aż w końcu mam ku temu okazję.

<<Oczami Louisa>>
-Lou, nogi mnie bolą – powiedziała moja dziewczyna
-Pat, uwierz, mnie też – lekko się uśmiechnąłem
- Wracamy
- Patience, Louis czyli jesteście parą? – nagle usłyszałem krzyk jakieś dziennikarki
Nic nie odpowiedzieliśmy, tylko szliśmy dalej
- Od kiedy jesteście razem – babka nie ustąpiła
- Nie mamy nic pani do powiedzenia – powiedziałem grzecznie
- A planujecie ślub, słyszeliśmy, że się zaręczyliście?
- Nie odpowiemy na żadne pytania – powiedziałem i przyspieszyłem kroku
- Czyli wasz milczenie mogę uznać za potwierdzenie waszego związku – kobieta szła za nami
- Do widzenia pani – odrzekłem stanowczo i razem z Pat zaczęliśmy biec
Gdy kobieta zniknęła z pola widzenia zwolniliśmy kroku.
- Jak ludzie potrafią być natrętni – powiedziała Dylan
- No wiesz, to ich praca ale masz rację
- Mhm, cieszę się, że Cię mam.
- Ja też – uśmiechnąłem się
Doszliśmy już bez problemu do domu, w którym siedzieli wszyscy oprócz Nialla i Katie.

<<Oczami Niall>>
- Skarbie, ale o co ci chodzi? – zapytałem
- O co mi chodzi, mam już dość tych cholernych ludzi, nigdzie nie można spokojnie wyjść, wiesz jakie rzeczy wypisują o mnie w Internecie? – wykrzyczała Katie
- Nie przejmuj się – próbowałem ją przytulić, ale ta mnie odepchnęła
- Mam się nie przejmować, twoje fanki mnie nienawidzą, bo jak mówią te idiotki ‘’zabrałam im męża’’, ja nie chcę takiego życia, chcę prywatności – dziewczyna płakała
- Katie, przyzwyczaisz się
- Nie przyzwyczaję się, a co ty taki spokojny, nie zależy ci na mnie
- Jak możesz tak mówić, jesteś dla mnie wszystkim
- Tak, to dlaczego nie chcesz ze mną wyjechać
- Ja… ja nie mogę, mam obowiązki
- Tak sława na pierwszym miejscu, WIESZ CZASAMI TRZEBA Z CZEGOŚ ZREZYGNOWAĆ – krzyknęła cała we łzach i wsiadła do taksówki, zostawiając mnie na środku ulicy.
Pokłóciliśmy się. Zdarzało nam się sprzeczać, ale jeszcze nigdy się nie pokłóciliśmy na poważnie.

<<Oczami Pat>>
O Niall wrócił.
- Gdzie Katie? – zapytałam
- Yyyy, co… yyy Katie musiała jechać. Oglądamy film?
- Jasne, może Park Jurajski 2, co? – zapytał Zayn
- Ok, to włącz – zgodził się Liam
Zayn włączył film i na ekranie pojawiły się dinozaury. Oglądaliśmy film dobrze się bawiąc. Que siedziała przy Zaynie, może coś z tego wyjdzie. Ale Niall jest jakiś smutny, pogadam z nim później teraz na pewno chce sobie wszystko przemyśleć.

<<Oczami Quennie>>
Bardzo dobrze czuję się w tym towarzystwie. Jestem wdzięczna Patience. Nagle ktoś wywalił na mnie popcorn. Spojrzałam w górę. Ujrzałam twarz Harrego, w jego oczach malowało się zmieszanie:
- Prze… przepraszam – jąkał się
Miałam już wybuchnąć i wykrzyczeć, że zrobił to specjalnie, ale się opanowałam:
- Uważaj jak chodzisz – wstałam i ogarnęłam się – i posprzątaj po sobie
- Dobra – powiedział Styles jak zwykle chłodno

<<Oczami Pat>>
O dostałam sms od taty :
,, Patience, odkryłem coś ważnego, muszę to sprawdzić, bądź cierpliwa. Kocham Cię’’
 __________
Oto mamy rozdział 20 :) Dziękujemy za wejścia i komentarze. Miło nam wiedzieć, że ktoś czyta. Rozdział 21 pojawi się po 15 komentarzach :) Nie długo założymy nowy blog i dodamy tam bohaterów i prolog. Poinformujemy was o tym. Buziaki. Do następnego :) xx

wtorek, 17 kwietnia 2012

Rozdział 19

Zawsze będziesz moim słońcem.
<<oczami Pat>>
-Bravo Louis, twoja inteligencja mnie przeraża – powiedziałam poważnie
-Ej, no przecież to nagranie da się usunąć! – bronił się chłopak
- Taa na pewno, ale dopiero po godzinie
- Co?! Ale jak to?
- Wiesz, nie tylko konsola ma instrukcję obsługi, to jest napisane w regulaminie, a ty na początku kliknąłeś, że wyrażasz na to zgodę – wytłumaczyłam
- No ale kto to czyta, nikt – Lou niewinnie się uśmiechnął
- Dobra, zachowajmy spokój
-Na razie nic nie potwierdzamy. Ok.?
-Ok. Idę coś zjeść, a ty rób co chcesz!
Hmm, tak sobie myślę. Będę miała wielu hejterów, mnóstwo hejterów czy mega wielu hejterów. Hah, oo, chłopaki już są, nie potrzebowali budzika.
-Hello bejbeeeejs! - powiedziałam
-Cześć Pat! – odpowiedzieli
Co by tu zjeść. Może jakiś jogurcik. Tak, a potem wyciągnę chłopaków na ten zlot fanów, o którym mówiła ta dziennikarka. Zgaduję, że niektórzy zaczną pieprzyć, o tym jak to ja wjebałam się w życie chłopaków, ale jakoś to zniosę. Idę na twittera. Przecież nie będę stała nad chłopakami i czekała aż zjedzą. Są na świecie bardziej interesujące rzeczy. Zlot zaczyna się o 12, a jest 10. Hah, jak ja wcześnie wstałam. Jestem pod wrażeniem. Widzę twitta Lou: „Moje życie obróci się o 180 stopni”. Ja też coś napiszę. Hmm. Wiem : „Zajebiście jest żyć w pełni” Ok., może bez sensu, ale ja dopiero teraz zobaczyłam co to prawdziwe życie. Tak, tak. Może i brzmi to dziwnie, ale taka prawda.
-Ej, mamy półtorej godziny. Potem zbieramy się na zlot waszych fanów. Punkt 12 rozpoczęcie, a że jestem Directioner która was zna i może was wykorzystać to.. zabieram ze sobą.
-Hahaha, ale ty jesteś śmieszna Patience, ja się nigdzie nie ruszam – zadeklarował Zayn
-O ironio, mówi to sam pan Malik.
- Tak to ja Dylan.
- Wiesz, że sam się wkopujesz.
- Ja się nie wkopuję, bo mi nic nie zrobisz – chytrze uśmiechną się Zayn
- Pewny jesteś?
- Tak, to moja definitywna odpowiedź.
- A chcesz się przekonać czy to prawidłowa odpowiedź?
- No dawaj, dawaj i tak jestem silniejszy.
No to mu muszę przyznać, jest silny, ale ja mam pomysł. Do pistoletu na wodę nalałam wody z basenu, która miała dziwny zielony kolor. P.S. Trzeba ją wymienić:
- Zayn może jesteś silniejszy, ale nie sprytniejszy – powiedziałam i zaczęłam lać go brudną wodą. Gdy się skapnął, że jest celem zaczął mnie gonić, ale ja zamknęłam się u siebie w pokoju :
- Wyłaź bo wywarze drzwi – groził chłopak
- Ok, to nie moje drzwi, hah
- Ej, co tu się dzieje – usłyszałam głos Lou
- A nic normalka, masz psychiczną dziewczynę – wytłumaczył mu Zayn
- Sam jesteś psychiczny.
- Ale ty bardziej!
- Nie bo ty i zostaw te drzwi, i tak ich nie otworzę!
- Kurde, z kim ja mieszkam, z dziećmi – powiedział Liam – opanujcie się, jedziemy, bo się pozabijacie słowami
- Ja nie wyjdę, dopóki on stąd nie odejdzie – powiedziałam
- Pati, Zayn poszedł z Harrym na dół wyjdź – powiedział Tomlinson
- Spoko – wyszłam z pokoju i zeszłam z chłopakiem do reszty, gdy zobaczyłam Zayna schowałam się za plecami Louisa:
- Nie bój się, nic Ci nie zrobię, rozejm – powiedział Malik i podał rękę
- Rozejm – uścisnęłam jego dłoń
- Jedziemy na lody – powiedział nagle Harry i brutalnie wypchnął nas z domu. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na lody.

<<godzinę później>>
Na lodach to była istna masakra. Ale najlepiej będzie jeśli pozostawię to bez komentarza i zacznę opisywać wszystko na bieżąco. A więc jesteśmy w samochodzie i zaraz dojedziemy do MSC. Jak zdążyłam się dowiedzieć, to tam właśnie ma się odbyć spotkanie. To chyba najlepszy moment żeby zapytać chłopaków czy Queniee może przyjechać:
- Hej, chłopaki mam pytanie?
- Pytaj śmiało – powiedział Liam
- Moja przyjaciółka ma kiepską sytuację w domu i chciałam wiedzieć, czy mogłaby zamieszkać z nami to znaczy u was w domu?
- Jak ma na imię? – zapytał Zayn
- Queenie i ma 18 lat
- A ładna jest? - zapytał Harry
- A co jesteś zainteresowany, no to może do nas przylecieć?
- Jasne – powiedział Liam
- My też się zgadzamy – dodała reszta
- To wspaniale, zadzwonię do niej później – powiedział i przytuliłam wszystkich
Nagle usłyszeliśmy krzyki i wrzaski, fanki zaczęły dobijać się do samochodu, co wywołało u mnie napad śmiechu. Ochroniarze poprowadzili kierowcę do bezpiecznego miejsca, gdzie nieupoważnione osoby nie miały wstępu. Chłopaki poszli pokazać się fankom i powiedzieć kilka słów, ja dostałam kawę i usiadłam na wolnym krześle. Zasłuchałam się w piękny śpiew chłopców, którzy ulegli fankom i zaczęli śpiewać WMYB. Gdy skończyli Directionerki zaczęły wiwatować moje imię, więc Lou poprosił mnie na scenę. Weszłam i przywitałam się z dziewczynami. Niektóre gwizdały, na pewno widziały nagranie, ale ja się nie przejmuję. Razem z chłopakami zaśpiewałam jedną piosenkę i miałam spokój. Gdy znów usiadłam w spokoju, zadzwoniła do mnie Qee:
- Hej, widziałam Cię w telewizji, jesteś wspaniałą – usłyszałam głos mojej przyjaciółki
- Cześć, dziękuję, mam dla ciebie niespodziankę.
- Słucham
- Przyjeżdżasz do mnie do Anglii i zamieszkasz z One Direction
- Aaa, jesteś wielka – zaczęła piszczeć z radości dziewczyna
- Czyli przyjedziesz?
- Jasne, dziękuję Ci, nie wiesz jak mi pomagasz, tylko, że ja nie mam kasy
- To nie problem, ja wszystko załatwię, sprawdzałam i jest wolny lot w czwartek może być?
-Pewnie. Kocham Cię, jesteś dla mnie jak siostra
- Ty dla mnie też, mamy czas pogadać, jak się trzymasz?
W końcu porozmawiałam z Qee i nikt nam nie przeszkadzał. Jak się cieszę, że ona przyjedzie. Chłopaki już skończyli, więc może gdzieś pojedziemy :
- Co teraz robimy? – zapytałam
- Wiesz mam dla ciebie niespodziankę, przejdziemy się? – zaproponował Louis
- Chętnie – uśmiechnęłam się
Poszliśmy nieznaną mi drogą. Po 10 min miłego spaceru zobaczyłam przed sobą jeziorko z krystalicznie czystą wodą i piękną zielenią.
- Tu nas nikt nie znajdzie, o tym miejscu zapomniano, a kiedyś był tu znany park.
- Miło mi, że mnie tu przyprowadziłeś – Louis nachylił się i mnie pocałował
- Mam coś dla ciebie – rzekł chłopak i wyjął czerwone pudełeczko, a w nim piękny pierścionek, a na nim było napisane : Zawsze będziesz moim słońcem.
- Dziękuję, jest piękny – naprawdę się wzruszyłam
- Żebyś o mnie pamiętała i wiedziała, że zawsze będę Cię kochać – chłopak włożył mi pierścionek
na palec
- Będę pamiętać ty też jesteś dla mnie najważniejszy – powiedziałam
Usiedliśmy na trawie wtuleni w siebie, rozmawialiśmy, położyliśmy się na trawie i oglądaliśmy kształty w chmurach, spokój przerwał nam telefon Lou.

<<Oczami Louisa>>
- Słucham?
- Hej, Zayn i Harry poszli na imprezę, chcemy do nich dołączyć idziecie z nami? – radosnym głosem mówił Niall
- Jasne, zaraz będziemy w domu
- Ok, do zobaczenia
- Pat, wracamy do domu i idziemy na imprezę – powiedziałem i podałem dziewczynie rękę aby wstała
-Gdzie dokładniej? – zapytała Patie
-Hmm, a to jest w sumie bardzo dobre pytanie.
-Hahah, ok., czyli co? Kolejne Party Hard w stylu One Direction?
-Ostatnio nie byłem pijany !
-A ja tak i to nawet nieźle. hahah. Ale gdyby nie fakt, że się upiłam, nie pocałowałabym Cię. I w tym momencie zamiast być tutaj razem, ja siedziałabym w tym klubie i kłóciła się z Malikiem, a ty łaziłbyś za Stylesem i pilnował żeby nie zrobił żadnej głupoty którą potem i tak by zrobił.
-Hahaha, w takim razie jak ty się upijesz to jest dobrze, hah – zaśmiałem się
-Ale jak ty się upijesz to są same negatywne skutki i szkody
-Ok, ok – uśmiechnąłem się do dziewczyny i pocałowałem ją
-Tak tylko zapytam. Wiesz jak wrócić do domu?
-No jasne, wątpisz w moje umiejętności orientacji w terenie?
- Oczywiście, że nie wątpię, tylko, że ty potrafisz się zgubić w domu swojej babci.
- Bardzo śmieszne, to był bardzo duży dom, jak już coś
- Spoko, nie gadaj tylko prowadź – powiedziała dziewczyna i przytuliła się do mnie

<<Oczami Pat>>
Błąkałam się po lesie przytulona do Louisa. Wszystko byłoby okej gdyby nie paparazzi stojący na chodniku. Ja rozumiem że to ich praca i w ogóle, ale pojawiają się zawsze kiedy jestem z Louisem. Delikatnie odepchnęłam od siebie Lou i jak gdyby nigdy nic szłam obok niego. Nie będę im machała ani na nich patrzyła, bo nie jest mi to wcale potrzebne. A i tak mają nagranie, którego nie usunęliśmy.
-Ej, Marchewka. Idziemy jeszcze do MSC?
-Hah, jasne! – zgodził się chłopak
-Ale ja płacę!
-Nie ma mowy! Ja płacę.
-Ogarnij się, ja płacę. Ty masz mnie już na utrzymaniu!
-Ale..
-Nie kłóć się ze mną, bo się obrażę!
-Hahahaha! – Louis śmiał się do łez
W tym momencie Tomlinson odpuścił i wszedł za mną do środka. Oczywiście nie obyło się bez fanek, więc ja odeszłam i kupiłam shake. Potem znalazłam wolny stolik i przy nim usiadłam.
-Yy, prze..przepraszam..- odezwał się cichy głos.
- Tak?
-Mogłabym zrobić sobie z tobą zdjęcie? – zapytała mile wyglądająca brunetka
-Ze mną?- propozycja szesnastolatki mnie mocno zszokowała.
-Widziałam twoje nagranie i myślę że jesteś wspaniała! - nalegała nastolatka
-Miło mi. Dobrze, jedno zdjęcie.
Dziwnie się czułam. To tak jakbym miała pierwszą fankę.
-Wiesz, jesteś moją pierwszą fanką. Jak masz na imię? – uśmiechnęłam się
-Jessie. Mam jeszcze jedną prośbę. Mogę autograf?
-Hah, ok. – powiedziałam i podpisałam się w dzienniczku Jessie
Potem pogadałam z nią chwilę po czym ona oznajmiła, ze musi już iść. Przez cały ten czas Louis podpisywał się fankom, których przybyło jak grzybów po deszczu. Hah.

<<oczami Louisa>>
Teraz mogę iść do Pat. Nie sądziłem, że moich fanek będzie aż tyle. Ona siedziała tam przez cały czas. Była z nią też jakaś dziewczyna.
-Na wejściu, przepraszam Patie! Nie chciałem żeby tak wyszło!
-Nic się nie stało. Nie przejmuj się – na ustach dziewczyny pojawił się rogalik
-Lepiej się pospieszmy.
-To twój shake – powiedziała Patie i podałaby mi przysmak
-Dziękuję słodka
-Hahahah, chodź Marchewka.

<<oczami Patie>>
W drodze do domu jeszcze wielu paparazzich próbowało zrobić mi jakieś kompromitujące zdjęcia. Boję się sprawdzać Internet, bo pewnie roi się tam od moich zdjęć z MSC. I raczej nie wyszłam na nich jakoś niesamowicie.
-Dobra, za godzinę na dole.- oznajmił nam Niall.
-Dobra, a Liam już poszedł? - zapytałam
-Nie, pojechał po Danielle i od razu zabiera Katie.
-Aha, jak dobrze, że nie będę tam jedyną dziewczyną.
-Taa, ok. Pospieszcie się - poganiał nas Horan
<<15 minut później>>
A teraz bijcie mi brawo. Ubrałam się w to: http://stylistki.pl/delicate-171608/ . Włosy uczesałam w luźnego koka. Skoro to imprezka w klubie wolałam nie ubierać jakiejś mini sukienki i szpilek z metrowym obcasem, w których odpadną mi nogi. Nałożyłam trochę pudru, rzęsy pociągnęłam tuszem, oczy przejechałam kredką, na usta błyszczyk i jestem gotowa. Teraz pozostaje czekać na powrót Liama z Danielle i Katie. Idę na TT. Tym razem na laptopa, a nie IPhona. Hmm, co by tu napisać.. wiem. „Cudowna zabawa na zlocie fanów @onedirection i spacer z @Louis_Tomlinson xx”
„@Patina, następnym razem sprawdzimy twoją orientację w terenie xd” – na mój tweet odpisał Tomlinson.
„@Louis_Tomlinson wątpisz we mnie?”
„@Patina jak bym śmiał xx”
„@Louis_Tomlinson No ja myślę skarbie ;*”
@Patina chodź do mnie i pokaż jak się ubrałaś bo nie chcę odstawać xo”
„Taa, bo mi się chce xd sam przyjdź @Louis_Tomlinson”
No nie wierzę, on na serio przyszedł. Hah.
-Patie, jesteś za ładna. Weź wyjdź! – Lou zrobił śmieszną minę
-Hahahaha, Louis odbiło ci?
-Naprawdę wyglądasz za ładnie.
-Ta, załóżmy. Jest już Liam?
-Nie, jeszcze nie – odpowiedział na pytanie mój chłopak
-Aha, to ty idź się ubrać, a ja jeszcze chwilę posiedzę w necie.
Teraz pora na portale plotkarskie. Moja twarz zapewne jest wszędzie, ale mówi się trudno.
„Zaręczona Patience Dylan!(mamy zdjęcia)
Na palcu osiemnastolatki widać pierścionek. Z dodanego przez Louisa Tomlinsona nagrania wiemy, że jest on bardzo blisko z Dylan. Ale czy to już zaręczyny? Czy ten pierścionek wygląda na zaręczynowy? Będziemy informować was na bieżąco!”
Jak to skomentuję? Hahahahahahahahahahahaha. Dobra, idę na facebooka.
Wow kurwa. Ile zaproszeń do znajomych.. No nic. Sporo tego. Ciekawe jak tam TT. Sprawdzę connect. Odpiszę kilku osobom. Przecież i tak nie mam co robić.
-Patie, Lou, jedziemy!
-No w końcu – powiedziałam do siebie
I mówi to dziewczyna która spóźniała się w szkole jakieś milion razy. Tak sobie myślę, tym razem postałam się być trzeźwa. No bo wypadałoby coś pamiętać. A zresztą pojadę samochodem, bo nie zamierzam drzeć na piechotę i prosić się o odwózkę pijanych chłopaków. Prawko się ma to jest się mistrzem. Hahahah, jestem dziwna.

<<30 minut później>>
Ciekawe jak tam nasi Party Hard chłopcy. Zayn jak Zayn będzie wstawiony po jakimś czasie, ale Hazza jakimś dziwnym sposobem jest najebany już przed imprezą. Hah. Jest pod tym względem wyjątkowy.
-Zatańczysz ze mną jeden zacny taniec? – z rozmyślań wyrwał mnie Tomlinson
-Louis, cos ty robił kiedy kazałam ci się ubrać? Niall dał ci jakieś podejrzane ciastka? Może sok z gumijagód?
-Hahahaha, nie. To zatańczysz?
-Tak, z chęcią!
I akurat jak zwykle trafiłam na przytulanego. No bo co jak co, ale wyczucie to ja mam. Zawsze jak idę tańczyć z chłopakiem który mi się podoba to leci jakaś wolna piosenka.
-Lou, czy ja mam halucynacje, czy Katie ma teraz niebieskie włosy? - zapytałam
-Ma niebieskie włosy. Nie bój się, w MSC nic nie dosypują do shaków. Kupuję tam bardzo często – powiedział mój chłopak
-Ymchm, jasne, teraz już wiem dlaczego jesteś taki nienormalny.
-No wiesz co? Jestem zajebisty.
-Tak, ale zajebisty i normalny to dwie różne rzeczy - zaśmiałam się
-I mówi to sama Patie! – Lou udawał obrażoną minę
-Hahahahah, Marchewka, wiesz, że Styles zarywa do jakiejś blondynki?
-Ale on przecież jest najebany w trzy dupy.
-Idź do niego, hahahah.
-Zostawiam ci na chwilę, a ty w tym czasie nie gadaj z żadnym najebanym osobnikiem płci męskiej. Płci damskiej w sumie też.
-Ok., idź do Harrego bo wujkiem będziesz.
- A ty ciocią – śmiał się chłopak
-Jak tam się bawisz Pat? – koło mnie pojawił się Zayn
-A wiesz, że nawet dobrze, a ty Zayn?
-Ja obmyślam plan zemsty!
-Hahahahaha, wymyśliłeś już coś?
-Nie, ale wymyślę! – chłopak zrobił słodkie oczy
-Ok., wymyślaj geniuszu.
Impreza przebiegła bez zarzutów. Nad ranem wszyscy spokojnie wrócili do domu i szczęśliwie, z uśmiechem na twarzach przeżywali swojego kaca.

<<Czwartek>>
Jak te dni szybko minęły. Już nie mogę się doczekać jak zobaczę Qee. Stęskniłam się za nią. Jest pełnoletnia, więc nawet nie chciał pytać ojca o zgodę, po prostu się spakowała i wsiadła w samolot. Powinna już dolecieć. O, widzę ją!

____________
Na początek, wiemy że na iSing nie trzeba czekać godziny żeby usunąć i wgl, ale zmieniłyśmy to na potrzeby opowiadania. Ok. Jak zwykle prosimy o komentarze.  Wiecie, pisanie opowiadania nie jest łatwe, a wam skomentowanie zajmuje mało czasu ^^ Dziekujemy za te pod poprzednim rozdziałem ;* i za 8 000 wejść. Jesteście wielcy :) Przepraszamy za błędy :) Aha, jeśli chcesz byc informowany, to podaj nam swojego tt lub zagadaj do nas : @AnaDziula, @Jellula
 Pozdrawiamy i do następnego :D

środa, 11 kwietnia 2012

Rozdział 18

To jest mój smoczek Lind.


<<Oczami Pat>>
-Dobra, skoro już wiecie, to pamiętajcie, że na razie to tajemnica! Rozumiecie? Tajemnica!
-Ok, ok – powiedzieli chłopcy
-Hmm, załóżmy że wam wierzę, jeśli się wygadacie to… Horan tobie zabieram słodycze, Zayn tobie lusterko, Liam tobie zabiorę widelce, a Harremu mhm, a Harrego zamknę na tydzień w piwnicy hah. Hahaha, a tak serio, to proszę nie mówcie tego nikomu! Ja będę miała przejebane, Lou też.
No, dobra. Nie powiemy! – powiedział Harry
-Już późno, może pooglądamy coś w TV? – zaproponował Liam
Nagle usłyszałam piosenkę : ,,Biedroneczki są w kropeczki’’, skąd ona jest?
- Ej chłopaki co to jest ?
- Jak to co, twój telefon dzwoni – odpowiedział z uśmiechem Zayn
- Pojebańce jak się dowiem kto mi to zrobił to mówię, że nóg w dupie nie ma.
Hah ,ja nie mogę co oni mają w głowie, zmienili mi dzwonek, ale jestem ciekawa kiedy zdążyli mi uprowadzić telefon. Ooo, tata dzwoni:
-Halooo?!
-Cześć Pat, co tam u ciebie? - usłyszałam głos staruszka
-Cześć tato, u mnie? Aaa, dobrze. Nie nudzę się, haha, a u ciebie?
-Dobrze, tak mi się przynajmniej wydaje. Wiesz, yyy muszę zostać na dłużej w Polsce. Moja firma trochę podupadła i muszę pozałatwiać kilka rzeczy. A i jeszcze jest ważna sprawa, którą muszę wyjaśnić. Megan nie wróci już do pracy, zostaje u swojej siostry, jesteś pełnoletnia więc nie martwię się o ciebie. W domu jest Max, ale jeśli chcesz zadzwonię żeby już pojechał.
-Nie, nie trzeba. Jakby co zadzwonię do ciebie. Ale chyba raczej mam gdzie spać.
-To fajnie, Pat ja kończę, chciałem Ci tylko o tym powiedzieć powiedzieć , cześć
-Papa tato!
Taa, zapytam chłopaków czy mogę zostać na dłużej. Jak się nie zgodzą to wrócę do mojego pałacu. Albo wynajmę jakieś mieszkanie, bo dom mojego ojca dla mnie jest za duży. Mam dosyć dużo kasy, bo ojciec codziennie wpłaca na moje konto niezłą sumkę, a ja biorę z niej tylko trochę.
-Paatie, co taka zamyślona? – zapytał mnie Louis
-A nic, nic. Mój ojciec zostaje w Polsce i pyta czy mam gdzie zostać. Tak więc, podwiezie mnie ktoś do banku? Kupię jakieś mieszkanie.
-Yyy, nie ma mowy! Moja dziewczyna zamieszka ze mną!
-Haha, jesteś pewny Lou?
-Tak Pat, jestem pewien jak nigdy!
- To dobrze. Co oglądamy ? – zapytałam chłopaków
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA – z góry dobiegł krzyk Stylesa. Chłopak darł mordę i zbiegł do nas na dół, tupiąc po schodach.
-Co się stało Harry? - zapytał Zayn
-Chodź do Louiska i powiedź co się stało – dodał Lou
-No, bo, u mnie, tam, na góre, bo ten tego tam.. tam był..był…był duchh! Aaa! – wydukał chłopak
-Styles żarty sobie robisz? - zapytałam
-Nie Patie, tam był duch!
-Yyy, lepiej będzie jak pójdziesz już spać – powiedział Niall – bo Ci  troszeczkę odbija.
-Ja tam nie wejdę, tam straszy!
-Jak chcesz, w takim razie my idziemy - dodałam
-NIE ZOSTAWIAJCIE MNIE! – prawie ryczał Harry
-No to w takim razie śpimy tutaj? - zapytał Liam, który  zawsze myślał rozsądnie.
- Ok – zgodziliśmy się wszyscy
Rozłożyliśmy kołdry, poduszki i przykryliśmy się kocami. Bez problemu usnęliśmy.

<<oczami Louisa>>
Kurde, w ogóle się nie wyspałem. Ale co tam. Bywa. Hah. Trzeba obudzić pozostałych!
-POBUDKA! – zawołałem na całe gardło
-Hahha, Lou tak nikogo nie obudzisz! Patrz i się ucz! – powiedziałam Pat, która jako jedyna się obudziła.
Patien podeszła do wieży i puściła na full jakiś ostry rock :
- Wyłącz to, kurwa wyłącz – zaczął się drzeć Harry
- Ja pierdole moje uszy – Niall też się obudził
W końcu wszyscy już byli na nogach:
- Proszę bardzo, takie pojebane pomysły to tylko Patience - powiedział Zayn
- Dobra spokój, szykujemy się do studia – powiedziałem
Wszyscy poszli się ubierać. Po godzinie byliśmy gotowi. Patience jak zwykle wygląda ślicznie. Wsiedliśmy do limuzyny i szybko dojechaliśmy. W salce czekał na nas Bob:
- Witajcie, dzisiaj może trochę luzu. Zaśpiewacie co chcecie. Ok?
- Jasne – powiedzieliśmy chórem
Chłopaki zaśpiewali luźne, żywe piosenki. Ja podszedłem do Pat :
- Skarbie, może zaśpiewamy coś razem ?
- Jasne, może być Nobody Wants To Be Lonely ?
- Wspaniały wybór.
Poleciała muzyka zaczęliśmy śpiewać :

There you are
In a darkened room
And you're all alone
Looking out the window
Your heart is cold and lost the will to love
Like a broken arrow

Here I stand in the shadows
Come to me, Come to me
Can't you see that

Nobody wants to be lonely
Nobody wants to cry

My body's longing to hold you
so bad it hurts inside
Time is precious and it's slipping away
and I've been waiting for you all of my life
Nobody wants to be lonely so why
Why don't you let me love you

Can you hear my voice
Do you hear my song
It's a serenade
So your heart can find me
And suddenly your flying down the stairs
Into my arms, baby

Before I start going crazy
Run to me, Run to me
Cause I'm dying

I want to feel you deeply
Just like the air you're breathing
I need you here in my life
Don't walk away, don't walk away
don't walk away, don't walk away
No, no, no, no

Nobody wants to be lonely
Nobody wants to cry
Nobody wants to be lonely
I don't want to be lonely
Nobody wants to cry
I don't want to cry
My body's longing to hold you
I'm longing to hold you
so bad it hurts inside
Time is precious and it's slipping away
and I've been waiting for you all of my life
Nobody wants to be lonely so why
Why don't you let me love you
Why don't you let me love you
Why, oh why, why, why, why, why

Nobody wants to be lonely
I don't want to cry
Nobody wants to cry
My body's longing to hold you
so bad it hurts inside
Nobody wants to be lonely
I don't want to be lonely
Nobody wants to cry

- Wspaniale – powiedział Bob – dobra na dziś koniec

<<Oczami Niall>
- Hah, koniec próby, zadzwonię do Katie :
- Słucham ? – usłyszałem głos dziewczyny
- Witaj kotku, co dzisiaj porabiasz? - zapytałem
- Mam wolne
- To dobrze, spędziłabyś z nami czas?
- Z wielką chęcią, co powiesz na basen, bo mam dzisiaj taką ochotę popływać.
- Ja z tobą zawsze, poczekaj zapytam resztę – powiedziałem
- Ej, jedziecie na basen, Katie zaproponowała? – zapytałem się towarzyszy
- Ooo basen, fajnie – wszyscy się zgodzili
- Wezmę też Danielle bo ma dzisiaj wolne – dodał Liam
- Zgodzili się, szykuj się będziemy po ciebie za 30 mnut!
- Do zobaczenia skarbku.
- Ej, zbieramy się, jedziemy szybko do domu, a potem po dziewczyny – krzyknąłem do reszty
Wszyscy posłusznie zebrali się do limuzyny. Po chwili byliśmy w domu :
- Brać kostiumy i wsiadamy – rzekł Zayn

<<Oczami Pat>>
Wow, jedziemy na basen. Boję się, co wymyślą chłopaki. Wzięłam mój strój kąpielowy :
http://moda.wieszjak.pl/katalog-ciuchow/301867,Kostium-kapielowy-CA.html , ręcznik i resztę potrzebnych rzeczy. Zeszłam na dół :
- Ja jestem gotowa – powiedziała.
- My też – odezwali się chłopak.
Harry mnie rozwalił. Na jego ramieniu zawieszony był wielki dmuchany smok :
- Hazza co to jest, to na twoim ramieniu?
- To jest mój smoczek Lind – powiedział chłopak
- Dobra, bez komentarza, wsiadamy
Wsiedliśmy do samochodu, po 5 minutach jazdy dojechaliśmy pod dom Katie:
- Hej wszystkim – powiedziała dziewczyna wsiadając do auta
- Dobra, teraz Danielle i basen – powiedział Malik z iskrą w oczach.
Zabraliśmy Danielle i bez problemów dojechaliśmy do pływalni. Liam zapłacił za wstęp i poszliśmy do szatni:
- Ej, zobaczmy kto będzie pierwszy, dziewczyny czy chłopaki – zaproponował Harry z Lindem na ramieniu
- Ok, zgodziłyśmy się
Rzuciłyśmy się do swojej szatni i biegiem założyłyśmy bikini. Na basenie byłyśmy pierwsze. Czekałyśmy 10 min, a chłopaków nie ma :
- Gdzie oni są – zastanawiała się Danielle
- Nie mam pojęcia, na pewno coś głupiego im przyszło do głowy – powiedziałam i wykrakałam
Na basen wbiegli chłopcy, Liam, Niall i Lou złapali, każdy swoją dziewczynę i wrzucili nas do zimnej wody
- A nie mówiłam, oni zawsze coś wymyślą – powiedziałam śmiejąc się.
Zaczęliśmy się chlapać, po chwili dołączyli do nas Harry i Zayn i jego smok Lind. Jak zwykle była masakra. Połowa wody z basenu była wszędzie, tylko nie w basenie, hah. Następna była rura. Zjechaliśmy ze sto razy. Ale co dobre to się kończy :
- Pamiętacie mamy wywiad o 20.00, a i Pat, zapomnieliśmy Ci powiedzieć, że jedziesz z nami
- Ok, nie ma problemu – powiedziałam
- Dobra wychodzimy bo jest już po 18- powiedziała Danielle
- No właśnie nie wiem jak wy ale ja idę – powiedziałam
Wyszłam z basenu i poszłam do szatni, szybko się wysuszyłam i ubrałam. Wyszłam do kawiarenki. Zamówiłam cole i postanowiłam zadzwonić do Qee :
- Halo – odezwała się dziewczyna w słuchawce
- Hej, jak się masz? –zapytałam
- Jakoś się trzymam, ale wiesz już chwilami nie daję rady. Chyba zamieszkam u jakieś koleżanki.
- Qee zaczekaj, mam pewien pomysł, tylko muszę jeszcze coś sprawdzić. Wytrzymasz jeszcze kilka dni?
- Tak, dla ciebie wszystko, a ty co porabiasz?
- Właśnie wyszłam z basenu, a ty?
- Ja opycham się chipsami i oglądam film
O reszta się zebrała i tu idzie :
- Qee ja muszę kończyć, zadzwonię do ciebie wkrótce i powiem Ci co wymyśliłam, trzymaj się pa pa
- Do usłyszenia
- No to do domu – powiedział Zayn
Odwieźliśmy dziewczyny, nie obyło się bez namiętnego pożegnania Nialla i Katie oraz Danielle i Liama.
Poczułam wibracje telefonu, o sms od Dylana :
,,Hej śliczna, wyjdziemy gdzieś dzisiaj?’’
,,Cześć Dylan, niestety nie mogę.’'
,,A co się stało?’’
,,Nic szczególnego, po prostu jestem już zajęta’’
,,Aha, czyli mnie nie lubisz i nie zostaniemy przyjaciółmi’’
,,Źle mnie zrozumiałeś, ja Cię lubię’’
,,Dobra, nie tłumacz się, MIŁEJ ZABAWY, cześć’’
,,Cześć’’
O co mu chodzi?Ale nie ważne. Dojechaliśmy. Chłopaki zanieśli szybko rzeczy do domu i biegiem dojechaliśmy do kawiarenki, w którym czekała już dziennikarka, z którą mieliśmy mieć wywiad:
- Witam was – mile wyglądająca kobieta podała nam rękę, po kolei ją uścisnęliśmy
- Dzień dobry – powiedział Liam
- No to zaczynajmy, pierwsze pytanie – Czy planujecie jakąś trasę koncertową?
- Na razie nie, najwcześniej pod koniec wakacji – odpowiedział Zayn
- Niall, jak twój związek z Katherine Leander? – kobieta zadała kolejne pytanie
- Dobrze, jesteśmy szczęśliwą parą – odpowiedział blondyn
- A wy, Patience i Louis jesteście parą?
- Jesteśmy bardzo bliskimi przyjaciółmi – powiedziałam
- Nie możemy bez siebie wytrzymać bo się bardzo mhm… lubimy – dodał Lou
- No dobrze, czy to prawda, że w poniedziałek pojawicie się na zlocie fanów?
- Pierwsze słyszę, może wpadniemy – powiedział Harry
Dziennikarka zadała jeszcze kilka pytań o karierę chłopaków, a potem byliśmy w domu. Dzisiaj wieczorem nic szczególnego się nie działo. Teraz na spokojnie Tomlinson mógł  spać u mnie.
Obudziłam się rano, Lou nie spał tylko się na mnie patrzył :
- Obudziła się moja królewna – powiedział i mnie lekko pocałował – wiesz mam pomysł, ludzie domagają się naszego nagrania, może powtórzmy tę wczorajszą piosenkę?
- Dobry pomysł, tylko się ogarnijmy.
Ja poszłam do łazienki u siebie, a Lou do swojej. Ubrałam się i zrobiłam delikatny makijaż.
- Ja już jestem ubrana – oznajmiłam
- Ja też, chodź zrobimy im niespodziankę i zamiast na Youtobe nagramy się na Ising co o tym myślisz?
- Dobra!
Włączyliśmy laptopa i Ising. Ustawiliśmy wszystko i mogliśmy zaczynać. Zaśpiewaliśmy nawet lepiej niż wczoraj. Louis nachylił się by mnie pocałować :
- Wyłącz nagranie – szepnęłam do niego
- Ok – powiedział i ,,wyłączył’’ nagrywanie. Zaczęliśmy się namiętnie całować, turlać po łóżku, Lou próbował mi nawet zdjąć koszulką. Nagle rozległ się dźwięk, który oznajmiał zakończenie nagrywania. Szybko spojrzałam na ekran, a na nim widniał komunikat : Nagranie zostało dodane.
- Louis, nie wyłączyłeś tego teraz wszyscy się o nas dowiedzą – powiedziałam
_____________________________________________
Hej, oto rozdział 18. Dziękujemy za wejścia i opinie.  Fajnie wiedzieć, że ktoś czyta naszego bloga. Aby pojawił się następny post pod tym rozdziałem chcemy widzieć 15 komentarzy :) Dacie radę?  Buziaki :***
Nasze twittery: @AnaDziula, @Jellula.


środa, 4 kwietnia 2012

Rozdział 17

"Patie, zapomniałaś już o moich zdolnościach czytania w myślach?"

<<oczami Pat>>
Jecie, powiedźcie czemu oni do cholery oglądają teletubisie w przerwach  American Pay 2! Spać mi się chce jak cholera. Więc idę, bo na sensowny film to się nie doczekam. Ciekawe, czy Louis pójdzie ze mną. Tak serio to dziwne, że paparazzi jeszcze milczą. No nie mają wielkich dowodów, ale zdjęć zrobili miliony. To już się robi męczące. Mogę się założyć, że czekają na moment kiedy ja i Lou pocałujemy się. Można powiedzieć, że się powstrzymujemy, ale to jest trudne. Niech mi rujnują życie. Ale  Louisa niech zostawią. A i chłopaki, ich inteligencja mnie przeraża, nic nie zauważyli. Chyba jakbyśmy się nawet zaczęli rozbierać i kochać to by się nie zorientowali, hah.
-Dobranoc miśki. Ja idę, bay bay! – wstałam z kanapy i pomachałam chłopcom.
- No narka – rzucili szybko, nie odrywając wzroku od telewizora
-Ha, miłe pożegnanie, obrażam się - powiedziałam, jednak Ci w żaden sposób nie zareagowali. Co ja się będę męczyć, spadam do łóżka.
-Ja też idę spać – usłyszałam Louisa i przez to prawie wywaliłam się na schodach.
Hmm, chyba wejdę na TT. A może by tak twitcam o 21 wieczorem? Zawsze spoko. Haha.
-Patie, czekaj – usłyszałam chłopaka
-Lou, robię twitcama. Piszesz się?
-Ooo, jasne! Będzie zabawa
-Hah, tylko pamiętaj. Nie całujesz mnie. Chyba, że chcesz im powiedzieć.
-Nie, zaczekamy jeszcze, a i jeśli chłopaki się jutro nie skapną to przegrałaś zakład.
- Hah, ja nigdy nie przegram – powiedziałam i pocałowałam Lou
Jak, ja go uwielbiam, no kurde nie umiem inaczej. Hah. Dobra, laptop się naładował. Więc idziemy na niezapowiedzianego twitcama.
-Hello wszyscy! Tutaj Patience Dylan i Louis Tomlinson, który jest moim dodatkiem!
-Słodka dziewczyna, prawda? Wiem, ale nie oddam. Czekamy na pytania!
Mimo, że twitcam był niespodzianką, to w krótkim czasie odwiedziło nas ponad 7 tys. osób. Dużo ! Pytania są fajne, tych czy jesteśmy razem unikamy. Fanki pytały także o Nialla i Katie. Powiedzieliśmy , że życzymy im szczęścia, hah.
-Haha, Louis. Patrz. Ilu mamy widzów, wow.
-Hahaha, Patie, przyzwyczaj się .
-Na co liczysz Marchewka?
-Nic, nic. Czytaj.
-Hm, milordzie widzę zacne pytania do Louisa.
-Hah, „podoba ci się Pat?” Tak, jest śliczna, no patrzcie na tą mordkę!
-Hah, Lou, wiesz, że Styles to ogląda? Będzie tu za 3,2,1 i… - jak na moje życzenie w drzwiach pojawił się Harry z poważną, ale przy tym śmieszną miną.
-Loui zdradzasz mnie? Aaaa,! – prawie się rozryczał
-Hah, nie bój się Harry, przepraszam – Lou przytulił Hazzę
-Aww, jakie teletubies!
-Aj, komentarze Pat zawsze na miejscu – niespodziewanie powiedział Malik
-No, tak. Zayn zawsze się wjebie. Haha. Niall Przynieś krakersy!
- Patie zapomniałaś już o moich zdolnościach czytania w myślach? Wziąłem  je już ze sobą. – oznajmił z ironią Horan
-O, przepraszam Niallerku!
-Uwaga, uwaga. Oto, ja, boski Zayn Malik, po mojej prawej stoi Liam Payne, zwany Daddym Direction, po mojej lewej Niall Horan, innymi słowy żarłok. Razem tworzymy drużynę nie do zatrzymania, czyli Totally Spies, Odlotowe Agentki!
-O ja pierdolę, mocne, Malik, mocne!
-Ach, wiem Patie, jestem miszczem!
<<oczami Louisa>>
Koniec tego dobrego. Kocham moje fanki, ale kocham też moją dziewczynę. Więc ja idę pora kończyć, zresztą z tą hołotą w pokoju i tak już nie pogadam.
-O, moje marchewki wybaczą, ale jestem zmęczony. Do następnego ! – powiedziałem i wyłączyłem laptopa.
- Dobra, może Pat chce spać, spadamy – wyciągnąłem chłopaków z pokoju dziewczyny. Każdy poszedł do siebie. Po 30 min zgasły wszędzie światła. Nie mogłem zasnąć, napisałem do Pat : ,,Mogę do ciebie przyjść?’’. Dostałem szybko odpowiedź : ,, Jasne, czekam’’. Po cichu wyszedłem z pokoju. Szedłem na paluszkach. Jednak nagle stanąłem na jakąś piłkę czy coś takiego i się wywaliłem. Spadłem przy tym na schody i zrzuciłem jakąś deskorolkę i krzesło. Narobiłem tyle hałasu, ale chłopaki się chyba nie budziły. Za to Patience wyszła ze śmiechem ze swojego pokoju i pomogła mi wstać :
- Głośniej się nie dało? – powiedziała przez śmiech
- Wiesz nie, ale jutro te durnie będą sprzątać i ja tego dopilnuję.
Położyliśmy się wygodnie na łóżku. Nastawiłem sobie jeszcze budzik w telefonie, aby zdążyć przejść do swojego pokoju. Czując wspaniały zapach mojej dziewczyny zasnąłem.
Rano obudził mnie nieprzyjemny sygnał dzwonka. Powoli się zebrałem, aby nie budzić
Pat i poszedłem do swojego łóżka.
<<Oczami Liama>>
- Poczekaj jeszcze nie otwieraj oczu, uważaj stopień. Dobra możesz patrzeć - powiedziałem i odsłoniłem Danielle oczy
- Oj, Liam tu jest pięknie, dziękuję – powiedziała moja dziewczyna
Jest po 6.00. Postanowiłem zrobić coś dla Danielle i ten dzień ofiarować tylko jej. Stoimy właśnie na dachu pewnego budynku i podziwiamy wschód słońca :
- Wschodem ten dzień zaczniemy, a zachodem zakończymy – uśmiechnąłem się do dziewczyny
One nie odpowiedziała, tylko delikatnie mnie pocałowała. Siedzieliśmy wtuleni w siebie, rozmawialiśmy i podziwialiśmy słońce :
- Przejdziemy się po plaży czy może wolisz coś innego ? – zapytałem
- Nie, plaża będzie świetna – uśmiechnęła się
Złapaliśmy się za ręce i poszliśmy w stronę plaży. Jest piękna pogoda, nie jest za zimno, ani za gorąco. Jest idealnie. Ostatnio trochę zaniedbywałem Danielle i muszę to nadrobić. Cały dzień tylko dla niej.
- O czym tak myślisz? –zapytała dziewczyna
- A o wszystkim, o tobie, ale już nie ważne. Chodźmy !
Doszliśmy do plaży. Zdjęliśmy buty i biegaliśmy po zimnym piasku turlając się i całując.
<<Oczami Pat>>
Wow, jak ten czas szybko mija, jest już po 12.00. W domu  nudno jak nie wiem. Chyba zaraz usnę. Chłopaki, po tym jak Lou się wczoraj wyjebał to muszą posprzątać swoje graty. Jakoś mozolnie im to idzie. Hah, dobrze, że ja mam wolne.
- Przejdziesz się ze mną- usłyszałam głos Lou za sobą
- Jasne poczekaj przebiorę się – uśmiechnęłam się
Poszłam do siebie, uczesałam włosy zrobiłam makijaż i ubrałam się : <http://stylistki.pl/43-168020/>. Gdy zeszłam Lou już też był gotowy:
- Idziemy?– zapytał Tomlinson
- Jasne, powiedziałam i włożyłam buty – dokąd idziemy?
- Chodź przejdziemy się do lasu, w taką pogodę to grzech siedzieć w domu – uśmiechnął się
Poszliśmy do pobliskiego lasu. Pięknie pachniało w nim drzewami i kwiatami. Szliśmy powoli w miłej atmosferze. Piękniejszego spaceru nie mogłam sobie wyobrazić.
- Lou kocham Cię wiesz?
- Ja ciebie też skarbie – powiedział chłopak – mam pomysł zróbmy sobie czapki.
- Że co?
- No czapki, poczekaj pokaże Ci – powiedział, wziął kilka gałęzi i usiadł na polance. Zaczął z nich pleść coś podobnego do koszyka. Gdy skończył udekorował ,,czapkę’’ liśćmi :
- Proszę to dla ciebie – powiedział i wręczył mi nakrycie głowy
- Yyy, ja mam to założyć, wątpię
- Proszę zrób to dla mnie, poczekaj zaraz zrobię dla siebie
Założyłam to coś na swoją głowę. Wyobrażam sobie jak teraz wyglądam. Po chwili dołączył do mnie Lou :
- Dobra czapki gotowe, idziemy
Szliśmy dalej jednak nagle usłyszeliśmy:
- Patie, Lou uśmiech – krzyknął fotograf
Szybko zdjęłam sobie i Louisowi czapkę, jednak postanowiliśmy nie robić sobie nic z paparazzi. Kontynuowaliśmy spacer. Po godzinie wróciliśmy do domu. Gdy weszliśmy , Niall i Katie właśnie  wychodzili :
- O wy przyszliście a my idziemy, cześć! - powiedział Niall
- Papa, idziemy do kina – dodała Katie
<<Oczami Katie>>
- Gdzie dokładnie jedziemy? – zapytałam
- Do kina, a reszta to niespodzianka – powiedział tajemniczo chłopak
Wsiedliśmy do samochodu. Nall puścił muzykę, śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Nagle zorientowałam się, że jedziemy w przeciwnym kierunku niż jest znane mi kino :
- Niall, ale gdzie ty jedziesz?! – zapytałam
- Jak gdzie, do kina – uśmiechnął się chłopak
- Ale, kino jest w drugą stronę
- No ale kto powiedział, że jedziemy do tamtego kina
- Hah, ale to jedyne kino w okolicy z bufetem
- Wiem, wiem, ale my nie jedziemy do zwykłego kina, tylko do samochodowego
- Wow, dziękuję, ale niespodzianka
- Hah, wiedziałem, że Ci się spodoba
Czuję, że ten wieczór będzie wspaniały

<<Oczami Liama>>
- Dziękuję, że jesteś tu ze mną – jestem z moją najpiękniejszą na plaży i podziwiamy zachód słońca
- To ja ci dziękuję, to był najpiękniejszy dzień mojego życia – powiedziała Danielle
- Mój też, jesteś piękna.
- Ty też niczego sobie – powiedziała i się zaśmiała
- Wracajmy już, musisz się przecież przygotować do występu
- Ale się o mnie troszczysz, chodźmy.

<<oczami Pat>>
-Ej, no Malik weź Piratów z Karaibów!
-Nie, ja tu oglądam horror! – powiedział Zayn
-Malik, błagam cię weź cokolwiek innego, to nie jest horror tylko rzeź!
-Ok., ok. Jak się Dylanek wkrzurzy mam przejebane!
- No żebyś wiedział, lepiej uciekaj bo jak się ruszę to nie żyjesz . Raz, dwa, trzy. Atak to atak!
Zaczęłam gonić Zayna. Wow biegaliśmy ponad 10 min. W końcu chłopak się zmęczył i położył na trawie w ogrodzie. Rzuciłam się na niego i zaczęłam łaskotać. Ale że on jest silniejszy to usiadła na mnie i zaczął torturować.
-Dobra, stop. Hahahha. Telefon mi dzwoni!
Chłopak słysząc dzwonek telefonu zszedł ze mnie i poszedł do salonu, kontynuować oglądanie filmu.
-Hah, halo? Tutaj Patience Dylan.
-Yy, hej Pat, to ja Que… - usłyszałam w słuchawce głos dziewczyny
-Cześć Quee. Co tam u ciebie.
-Hmm, masz czas? I jesteś sama?
-Tak.
-Wiem, że między nami nie jest za dobrze. Chciałam przeprosić za to, że w ogóle się nie odzywałam. Po twoim wyjeździe świat zaczął mi się walić. Moja matka wyrzekła się mnie. Ojciec kompletnie zwariował. Pije, pali. Często mnie bije i nie jest ze mną za dobrze. Kiedy idę ulicą ludzie patrzą na moje rany. Nawet nie mam za co kupić jakichś kosmetyków. Nikt nie przyjmuje mnie do pracy. Chcę przyznać ci rację. Tak jak mówiłaś Sam tylko mnie wykorzystał. Jeszcze raz cię przepraszam. Nie będę się tobie wyżalać. Tęsknię. Gratuluje sławy. Hah. Mówiłam, że masz śliczny głos. Zawsze będziesz moją przyjaciółką, nawet jeśli tego nie chcesz.
-Que, ja też przepraszam. Wiele dla mnie znaczyłaś. I nadal znaczysz. Chciałabym Ci jakoś pomóc. I Proszę, utrzymajmy kontakt.
- Jasne, jesteśmy przyjaciółkami
- QUEEN GDZIE SĄ MOJE FAJKI !!! – usłyszałam krzyk ojca dziewczyny
- Muszę kończyć, dziękuję Patie
-Nie ma za co Quen, trzymaj się.
-Papa!
Nie powiem, dziwnie się czuję. Tak, wyrzuty sumienia.
-Patie, stało się coś? – zapytał Liam
- Nie po prostu rozmawiałam z przyjaciółką o smutnym sprawach – uśmiechnęłam się
-Ej, chodźcie zrobimy ciasto! Polepszy Ci się humor – zaproponował Niall
-Niall, kiedykolwiek nie myśl o jedzeniu. Haha, ale możemy zrobić!

<15 minut później>
No pewnie. Mogłam się domyślić, że pieczenie czegokolwiek z chłopakami to będzie masakra. Cała kuchnia, włącznie z nami w mące. Na stole taki bałagan, że szok. Mam mąkę w miejscach gdzie mąka być nie powinna. Trudno, mam tylko nadzieję, że wyjdzie nam to ciastoo.
-Ej, jak tam chłopaki? - zapytałam
-Mączny potwór atakujeee! – krzyknął Lou i zaczął mnie chlapać jakąś mazią.
-Louis ty debilu! Zobacz jak wyglądam, jestem w… budyniu? WTF? Skąd tu budyń?
-Specjalnie żeby cię oblać, muahahahah!
Nic nie powiedziałam tylko podeszłam do niego i go przytuliłam, ten odpowiedział pocałunkiem.

<<oczami Nialla>>
O kurwa, albo mam zwidy po oglądaniu teletubisiów, albo Pat naprawdę pocałowała się z Louisem. Nic już nie czaję.

<<oczami Zayna>>
Wiedziałem że Pat będzie z Louisem!
-Aaa, LATIENCE FOREVER! ROZUMIECIE KURWA? FOREVER!

<<oczami Patie>>
-Zayn, jesteś pojebany. Naprawdę bardzo pojebany.
- Ale jak to ! Ja nic nie wiedziałem – powiedział Harry
-Jak oni słodko wyglądają. Awww – powiedział Zayn
-Lou wygrałam zakład. Hahaha, mówiłam że nie przegrywam. I to tylko dzięki tobie!

__________

 Tadadadadaaaaam. Według nas to chyba najlepszy rozdział do tej pory ^^ a według was? Haha :D jak zwykle prosimy o komentarze, :D Wiecie, jeśli Voldemort was dręczy to piszcie, a my z nim pogadamy xd No, to jak zawsze, nasze twittery @AnaDziula i @Jellula ;**

  WESOŁYCH ŚWIĄT ;** MOKREGO DYNGUSA, SMACZNEGO JAJKA, ITD., ITP. <3