Dzień dobry, dzwonię ze szpitala w Winthause.
<<oczami Patience>>
-Niall, mogę?- zapukałam delikatnie w drzwi od pokoju chłopaka
Od dwóch dni Horan chodził smutny, jest cichy, zaczęłam się martwić, bo na ogół był wesoły. Rozumiem, że każdy ma gorsze dni, ale to jest przesada. Katie też nie widziałam ostatnio, nawet nie dzwoniła, nie pisała. To jest podejrzane.
-Tak, jasne.- odpowiedział mi blondyn
- Widzę, że coś jest nie tak. Co się stało? - zapytałam
-Przecież nic mi nie jest.
-Nie kłam w żywe oczy.
- Nie kłamię, nic mi nie jest!
-Wiem, że chodzi o śliczną niebieskooką dziewczynę która ma na imię Katie. Wszyscy zauważyliśmy, że coś jest nie tak. Proszę powiedź o co chodzi, bo i tak, prędzej czy później się dowiem, hah – próbowałam się uśmiechnąć.
-Pat, to nie jest takie proste. Katie wyjeżdża z ciocią do Australii.
-Ale przecież będziesz mógł ją odwiedzać, no i dzwonić do niej, na pewno nie zerwiecie ze sobą kontaktu.
-No tak, ale problem jest inny. Ona chce żebym pojechał nią.
-Jedziesz?- w moich oczach stanęły łzy. Jeśli on wyjedzie, nastąpi koniec One Direction. Zdążyłam przywiązać się do blondyna.
-Nie – po policzkach chłopaka zaczęły spływać łzy – nie mogę tego zrobić chłopakom i fanom, i tobie.
-Ej, nie płacz. Nie kończysz znajomości z Katie.
- Ona kazała mi wybrać, ona albo kariera – powiedział i zaczął ryczeć.
Nie wiem co powiedzieć. Sama nie postąpiłabym tak jak ona. Rozumiem, że go kocha i nie chce stracić, ale stawiać mu warunki? Nie wiem czemu, poczułam do niej dziwną złość. Niall cierpi, a ona zachowała się trochę egoistycznie. Nie mówię, że dla niej to nic nie znaczy, ale to trochę nie fair.
-Pogadam z nią. Dobra? – zapytałam nieśmiało
-Nie, ja to załatwię. Nie przejmuj się. – chłopak się uśmiechnął
- Ej, jedziemy do parku się przejść, zabieracie się z nami? – do pokoju wpadł Styles – oj chyba przeszkodziłem
- Nie nic się nie stał, no i jasne, że jedziemy. Co nie Niall?
- Pewnie – Horan otarł łzy i sztucznie się uśmiechnął
- Dobra, to za 10 min zbiórka na dole – rzucił szybko Harry i zniknął
Uśmiechnęłam się ostatni raz do Nialla i wyszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w
to, wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i byłam gotowa. Samochód prowadził Harry. Po 10 minutach byliśmy na miejscu.
- Jak tu ładnie – zachwyciła się Quennie
- Chodźmy się przejść – zaproponował Liam
Spacerowaliśmy alejkami i podziwialiśmy przyrodę świetnie się przy tym bawiąc. Po drodze spotkaliśmy dziennikarzy, ale oni zrobili tylko kilka zdjęć i sobie poszli.
<<Oczami Quennie>>
- O huśtawki, kto idzie ze mną? – zapytałam z entuzjazmem
- Ja mogę- powiedział nieśmiało Harry
- Ok, to my będziemy na tej polance obok – uśmiechnęła się Pat
Razem z Hazzą szłam w stronę huśtawek, a reszta usiadła na trawie. Chłopaki zaczęli szukać czterolistnych koniczyn, a Patience stała nad nimi i się śmiała.
- Ja zajmuję tę niebieską – odezwał się Harry
- Ok, to ja biorę, mhm zieloną – uśmiechnęłam się
Usiedliśmy na wybranych przez siebie huśtawkach i zaczęliśmy szaleć. Kręciliśmy się na wszystkie strony. Chwilami myślałam, że huśtawka się urwie i spadnę. Myślałam, że Harry się rozluźnił, ale nagle zahamował gwałtownie i zszedł. Patrzyłam na niego zdziwionym wzrokiem, a on powiedział tylko:
- To zabawa dla maluchów – i odszedł
<<Oczami Harrego>>
Co ja wyprawiam, przecież nie mam u niej szans. Nie potrzebnie poszedłem się z nią bawić. Trudno, nie cofnę czasu :
- Dość tego leniuchowania, jedziemy do Boba – powiedziałem podchodząc do reszty
Posłuchali mnie i już po chwili staliśmy przed studiem. Z Que pogadam później i ją przeproszę czy coś takiego.
- Witajcie, dzisiaj musicie się postarać, bo już nie długo zaśpiewacie tę waszą piosenkę na żywo. Na specjalnym koncercie – powitał nas Bob
- Ok, nie ma sprawy – powiedział Zayn
- A kiedy to będzie, no ten koncert? – zapytał Liam
- Jeszcze się wahamy co do terminu, później was poinformujemy, a teraz to roboty – zaśmiał się menadżer.
-Dobra, w takim razie musimy dać z siebie wszystko!- krzyknął Louis
<<oczami Quennie>>
Bardzo dobrze bawiłam się z Harrym na placyku, ale on nagle stał się zimny i oschły. Zachciało mi się wtedy płakać. Sama nie wiem czemu. Ja chcę tylko żeby był moim kumplem, nic więcej.
<<oczami Patience>>
Jak dobrze, że próba się już skończyła. Dawno nie dostaliśmy takiego wycisku. Teraz z tego co wiem jedziemy do domu. Chłopaki chcą pływać w basenie i spędzić wieczór w ogrodzie. Tylko ciekawe czy ktoś wyczyścił tę wodę. Jakby co to się przeliczą. Mówi się trudno. Chociaż znając ich, to nawet jak ta woda byłaby czarna to i tak by w niej szaleli.
<<Oczami Louisa>>
-Okej, za 10 minut pod basenem! – krzyknąłem gdy byliśmy już w domu.
Jutro cały dzień wolny, a potem codziennie próby do występu na żywo. Cieszę się, że wystąpimy razem z Pat. Kocham ją i nie mogą sobie wyobrazić, żeby teraz cokolwiek jej się stało. Ale powracając do jutrzejszego dnia. Mam pomysł. Dobry, nawet bardzo. Teraz pozostaje tylko pytanie, czy Pat się zgodzi. Mam wielką nadzieję, że tak.
<<oczami Zayna>>
Jestem pierwszy w basenie. Mhm, nie chcę sam wchodzić do wody. Ooo, Que już jest.
-Hej Qu! – zawołałem wesoło
-O, hej Zayn! – dziewczyna uśmiechnęła się
-Podobała ci się próba?
-Było niesamowicie, a szczerze mówiąc, do tej pory nie specjalnie was lubiłam. A i masz zajebisty głos.
-Dzięki, no i można powiedzieć, że jedna Directioner więcej?
- No tak, polubiłam was – uśmiechnęłam się
- A jak tam tatuaż – zapytałem
- Jestem zadowolona, a i dzięki, że byłeś ze mną gdy go robiłam.
- Zawsze do usług.
Nie zauważyliśmy, że przyszedł Harry, za nim Niall i nawet Liam. Brakowało tylko Louisa i Pat, no ale trzeba im to wybaczyć.
<<oczami Quennie>>
-Nie wiem jak wy, ale ja wchodzę do basenu! – krzyknęłam do chłopaków
Zanim zdążyłam skończyć, Zayn popchnął mnie do wody.
-Masz przerąbane, powiedziałam wchodzę, a nie zostaję wrzucona!- wrzasnęłam i zaczęłam go topić.
On nie pozostał mi dłużny. Zaczął topić mnie. Kiedy się wynurzyłam, zobaczyłam że Louis i Pat już są. Wszyscy dookoła nas robili to samo, czyli topili się. Niall, Louis i Harry próbowali zanurzyć Pat, ale ona miała na tyle siły żeby się im wywijać. Liam kręcił to na kamerce. W końcu ja z Zaynen, znudzeni topieniem się zaczęliśmy się chlapać, to nic, że woda zalała cały ogródek. Gdy skończyliśmy poszliśmy razem z Liamem coś zjeść. Tamta czwórka dalej bawiła się w najlepsze.
<<oczami Pat>>
-Ej, spokój. Koniec wojny!- krzyknęłam
-Ok., ale następnym razem cię zanurzymy – powiedział loczek
-Tak, Harry. Niech ci będzie.
-Patience, mam sprawę – Lou kazał mi usiąść na krześle
-Stało się coś Lou?
Harry i Niall dołączyli do Qu, Zayna i Liama siedzących w salonie.
-Nie, tylko chciałem zapytać, czy pojedziesz ze mną jutro na piknik.
-Tak. Chętnie! – uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam chłopaka
-Cieszę się.
Pocałował mnie po czym posłał jeden z najpiękniejszych uśmiechów na świecie.
- Hej gołąbeczki zamawiamy pizze, bo nikomu nie chce się gotować, dołączacie? – zapytał Liam który właśnie wszedł do ogrodu.
- Chętnie – powiedział Louis
- Ja też zjem, bo jestem głodna - uśmiechnęłam się – i lepiej zamów ze trzy żeby wszyscy zjedli!
- Hah, Niall powiedział, że sam zje jedną więc zamawiamy cztery – zaśmiał się Payne
Reszta wieczoru upłynęła nam bardzo szybko i w miłej atmosferze. Cały czas myślę o pikniku z Louisem, jestem ciekawa co on wymyśli.
<rano>
- Wstawaj Pat, musimy jechać – obudził mnie mój chłopak
- Co, jak, gdzie jechać? – zapytałam zdezorientowana
- Na piknik skarbie, ubieraj się szybko, czekam na dole – uśmiechnął się
Zwlekłam się z łóżka i powoli ubrałam. Zeszłam na dół i zobaczyłam chłopaka z wielkim piknikowym koszem. Udaliśmy się do drzwi, po drodze pierwszy raz dzisiejszego dnia spojrzałam na zegarek :
- Hahaha, ten zegarek chyba źle chodzi, bo według niego jest po 5 rano – zaśmiałam się
- Dobrze chodzi, jest po 5 – uśmiechnął się szeroko Louis
- Aha, zostawię to bez komentarza - popatrzyłam krzywo na Louisa
Jechaliśmy nieznaną mi drogą, ale nie odzywałam się, bo ufam chłopakowi. Po 3 h jazdy byliśmy na miejscu. Przed nami rozciągały się malownicze łąki pełne kwiatów różnych kolorów.
- Tu jest pięknie – zachwyciłam się
- Cieszę się, że ci się podoba – Tomlinson nachylił się i pocałował mnie delikatnie
Nawet nie zauważyłam kiedy było już po południu, mój chłopak naprawdę się postarał. Przygotował wiele moich ulubionych dań i dopracował każdy szczegół. Zerwałam także wielki bukiet pięknie pachnących tulipanów.
<<Oczami Harrego>>
- Mhm, to jaki film oglądamy ? - zapytałem
- Ja mam ochotę na kino akcji – odezwał się Liam
- Mi to też pasuje – uśmiechnęła się Que
- Ok, wybiorę coś - odrzekłem
Włączyłem film, a Niall przyniósł popcorn, cole i żelki. Od kilku dni jest jakiś zmartwiony, próbuje to ukrywać, ale to i tak widać. Gdy film zaczął nas nudzić zaczęliśmy rzucać sobie popcorn i żelki go ust. Hah, tylko Zayn zakrztusił się jednym, ale nic się nie stało. Nagle Niall dostał sms-a, a po przeczytaniu go zerwał się i wybiegł z domu. Ja i pozostali byliśmy całkiem zaskoczeni.
<<Oczami Nialla>>
Oglądałem film, gdy dostałem sms-a od Katie. Na początku ucieszyłem się ale gdy go przeczytałem mina mi zrzedła. Brzmiał tak : ,, Niall kocham Cię, jesteś dla mnie wszystkim, ale wyprowadzam się dzisiaj do Australii, samolot odlatuje o 18.00 z lotniska głównego. Jesteś wspaniały, szczęścia’’. Mam pół godziny do odlotu, muszę się spieszyć. Cholera do tego zaczyna padać. Biegnę przez park, na skróty. Muszę biec. Muszę. Droga, nie będę się fatygować to przejścia dla pieszych. Nic nie jedzie. Przechodzę. Nagle poczułem niesamowity ból w nodze. Potem widziałem tylko ciemność.
<<Oczami Liama>>
- Ej, uspokój się Que, już ci nie będę zabierać żelków – brzuch mnie boli od śmiechu. Dziewczyna siedzi na mnie okrakiem i mnie łaskocze.
- Ok, ale jeśli by cię coś podkusiło, to się strzeż
Po domu rozległ się odgłos telefonu stacjonarnego.
- Odbiorę – powiedziałem i podniosłem słuchawkę – słucham
- Dzień dobry, dzwonię ze szpitala w Winthause – usłyszałem głos starszej kobiety
- Ze szpitala, co się stało? – zapytałem nerwowo
- Co szpital? – zawołał Zayn
- Daj mi słuchawkę – rzucił się do telefonu Harry
- Pan Niall Horan miał poważny wypadek, leży na oddziale intensywnej terapii
- Co?! Jak on się czuje –wypytywałem
- Jego stan jest na razie stabilny, ale to ta noc zadecyduje czy wyjdzie z tego
- Już jedziemy, do widzenia
- Do widzenia, jedźcie spokojnie
- Kurwa powiedz co się stało – wypytywał Styles
- Nialler miał wypadek – wyjaśniłem
- Wypadek do cholery? Co z nim? – Que także była roztrzęsiona
- Jedziemy do szpitala, zbierajcie się – zarządziłem
<<Oczami Patience>>
To był wspaniały dzień. Szkoda, że już wracamy, ale zaczęło padać.
- Dziękuję Louis, kocham Cię – powiedziałam
- Ja Ciebie też – odpowiedział chłopak
- Ciekawe co robi reszta
- Ymm, zastanówmy się, opcja pierwsza jedzą popcorn i oglądają film, opcja druga oglądają film i jedzą popcorn – śmiał się chłopak
- Ok, chodźmy się przekonać – powiedziałam i weszłam do domu. Jednak zaskoczyło mnie co tam zastałam. Wszyscy byli zdenerwowali i biegali po całym domu.
- Co się dzieje? – zapytałam jednak nie dostałam odpowiedzi
- Co się do cholery dzieje? – krzyknęłam
- Niall miał wypadek – odpowiedziała mi Que
- Co? Jedziemy do szpitala – odezwał się Louis – ja prowadzę, bo wy jesteście w nie najlepszym stanie
- Dobrze, leży w Winthause – zgodził się Liam
Wsiedliśmy do samochodu. Po krótkim czasie byliśmy w szpitalu.
- Przepraszam, gdzie leży Niall Horan? – zapytałam
- W Sali 27, ale nie możecie do niego wejść, poczekajcie na korytarzu na lekarza – wyjaśniła pielęgniarka i wskazała ręką stronę, w którą mamy się udać
Poszliśmy we wskazanym kierunku i usiedliśmy na krzesłach.
- Cholera ,czemu to tak długo trwa? – wrzasnął Harry i kopnął krzesło
- Spokojnie stary – rzekła cicho Quennie i przytuliła chłopaka
Na korytarzu pojawił się lekarz.
- Co z nim? – zapytał szybko Zayn
- Na razie nie ma jeszcze nic pewnego. Jutro rano okaże się, czy ten wypadek pozostawi ślad na jego zdrowiu. Jesteśmy także zaniepokojeni jego nogą, bo ma głęboki złamanie, ale wszystko się jeszcze okaże. Możecie wejść do niego, ale będzie lepiej, jeśli wejdziecie po 2, 3 osoby – wyjaśnił mężczyzna
- Dobrze, a co się właściwie stało? – zapytała Quennie
- Nialla potrącił samochód, gdy ocknie się ze śpiączki, przyjdzie do niego policja, aby zeznawał. Podobn te dwie dziewczyny które go potrąciły miały nielegalne prawo jazdy i samochód. Muszę iść do innych pacjentów. Bądźcie dobrej myśli.
- Do widzenia – odezwał się Louis
- Mogę wejść pierwszy ? – zapytał Liam
- Wejdę z tobą – powiedział Zayn i delikatnie otworzył drzwi. Siedzieli przy chłopaku 10 minut, potem do Sali wkroczyli Harry i Quennie, a na końcu ja z Louisem.
Postanowiliśmy siedzieć przy blondasku całą noc. Jestem ciekawa gdzie biegł Niall, pomimo, że Katie nie odzywała się przez jakiś czas, to powinna wiedzieć co się stało. Napiszę do niej. I od razu napiszę o tym na tt żeby nie było zbędnych plotek.
<<Oczami Katie>>
Niall nie przyjdzie, mogłam się tego spodziewać. Siedzę już w samolocie z ciocią, lecę do Australii, ale ciężko mi bez Nialla.Ooo, dostałam sms od...Patience. "Nialla potrącił samochód, leży w Winthause. Sala 27. Rób co chcesz.’’ Ja go kocham, muszę wiedzieć co z nim. Wstałam z miejsca, wzięłam tylko plecak z najpotrzebniejszymi rzeczami.
- Niech pani siada na miejsce, zaraz odlatujemy – powiedział stewardesa
- Niech mnie pani puści!- krzyknęłam i biegłam w kierunku drzwi
- Co pani robi? Niech pani wróci na miejsce – upomniała mnie kierowniczka
- Ja muszę wyjść, mój chłopak miał wypadek – krzyknęłam przez łzy
Stewardesa próbowała mnie zatrzymać, ale ustąpiła po chwili i otworzyła mi drzwi.Na szczęście schody jeszcze były, inaczej musiałabym skakać. Wyskoczyłam na pas startowy i zaczęłam biec w stronę postoju taksówek. Wepchnęłam się przed starszą panią i już siedziałam w aucie.
- Do szpitala w Winthause. I to szybko! – powiedziałam do kierowcy
- Dobrze, i niech się pani uspokoi. Wszystko będzie dobrze – uśmiechnął się nieśmiało starszy mężczyzna
Wzięłam kilka głębokich oddechów i zamknęłam oczy.
<< Oczami Zayna>>
Nadal nie mogę uwierzyć w to co się stało. Harry, Quennie, Liam i Patience już śpią na krzesłach. Louis gra na komórce, dla uspokojenia, a ja patrzę się w sufit.
- Może pojedźmy do domu, wrócimy z samego rana – zaproponowałem
- Dobry pomysł i tak tu nic nie zdziałamy. Wyspani będziemy lepiej myśleć - zgodził się Tomlinson
Obudziliśmy resztę. Trochę protestowali, ale ostatecznie się zgodzili.
<<Oczami Katie>>
Jestem pod szpitalem. Która to była sala… a tak 27, biegiem ruszyłam w jej kierunku. Nagle się zatrzymałam, bo na korytarzu ujrzałam resztę zespołu One Direction i dziewczyny. Schowałam się za kolumną, bo na razie nie chcę ich spotkać. Na pewno uważają, że zostawiłam Nialla. Na moje szczęście już wychodzą. Weszłam do Sali. Mój skarb, leży podłączony do tysiąca rurek, jest blady jak ściana. I to przeze mnie. Dopiero teraz do mnie dotarło, że on biegł do mnie. Do mnie, na lotnisko. Do oczu znów zaczęły cisnąć mi się łzy. Uścisnęłam i ucałowałam jego dłoń. Za bardzo go krzywdzę, lepiej będzie gdy… Gdy odejdę. Położyłam głowę koło głowy chłopaka i zamknęłam oczy. Obudziłam się o 5 rano. Muszę już iść. Ale zrobię coś jeszcze.
- Przepraszam bardzo, mam do pani prośbę – uśmiechnęłam się ciepło do pielęgniarki, którą spotkałam na korytarzu
- W czym mogę służyć? – kobieta odwzajemniła uśmiech
- Mhm, to trochę nietypowa prośba, czy mogła by pani przekazać panu Horanowi, gdy się obudzi i będzie sam?
- Dobrze co mam mu powiedzieć?
- Że była u niego Katie i że prosi o kontakt.
- Oczywiście, jeśli się obudzi i będzie sam to mu przekażę. A teraz niech się pani prześpi w domu. Wygląda pani na wykończoną
- Dobrze, właśnie wychodziła,. Do widzenia i dziękuje.
- Do widzenia – kobiet uśmiechnęła się i poszła w swoją stronę. Zabrałam plecak, ostatni raz ucałowałam Nialla i wyszłam. Muszę uspokoić ciocię, bo na pewno strasznie się martwi, że nie leciałam z nią w samolocie.
- Cześć ciociu – starałam się mieć wesoły głos
- Kochanie, gdzie jesteś, co się stało? – usłyszałam zatroskany głos cioci
- Wszystko dobrze, kupię sobie bilet na wieczór i do ciebie dołączę
- Dobrze, czekam na ciebie
- I nie martw się o mnie, jest ok.
- Trzymaj się mocno skarbie, do zobaczenia
- Do zobaczenia – powiedziałam i rozłączyłam się
Zamówiłam przez telefon bilet. Poszłam do kawiarni, usiadłam przy stoliku, do lotu zostały mi 3 godziny. Zjem coś bo trochę zgłodniałam.
<<Oczami Liama>>
- Jest po 6, jedziemy do szpitala, może już się czegoś dowiemy.
- Ok, poczekaj tylko coś zjedzmy bo jestem strasznie głodny – powiedział Louis
Zjedliśmy każdy po kanapce i pojechaliśmy do szpitala. Niall nadal jest w śpiączce, strasznie się o niego martwię, mam nadzieję, że się z tego wyliże.
- O, doktorze czy już coś wiadomo? – zapytała Patience lekarza
- Można tak powiedzieć, jego puls i oddech się wyrównały, więc mogliśmy odłączyć jeden aparat, ale nadal jest w śpiączce. Nie wiemy kiedy się obudzi. Co do jego nogi, to nie wdarło się zakażenie, ale będzie musiał przejść rehabilitację zanim wróci do pełni sił.
- To i tak dobrze – powiedziałem
- I jeszcze jedno, gdy się obudzi, nie wiemy co i ile będzie pamiętał, więc nie rozczarujcie się. Ale nadzieja zawsze pomaga – lekarz uśmiechnął się
- Proszę informować nas o zmianach – odezwał się Harry
- To zrozumiałe, przyjdę za godzinę, sprawdzić co z nim.
- Do zobaczenia
________
Przepraszamy że tak długo nie dodawałyśmy, ale weekend to weekend xd hahaha, no to tak. Taki mały dramacik zrobiłyśmy, żeby nie było za słodko. 22 dodamy jak najszybciej :) dziękujemy za wszystkie komentarze :D NO I DZIĘKUJEMY WAM MIŚKI ZA 10 000 WEJŚĆ! Zapraszamy na naszego nowego bloga ^^
*klik* Pozdrawiamy ;** Buziaki :3
Nasze twittery: @Jellula i @AnaDziula :)