Cześć, to ja… Naill
To najszczęśliwsza wiadomość jaką usłyszałam w ostatnim czasie. Niall się budzi. Jedziemy teraz do niego, nie mogę się doczekać gdy go zobaczę. Nasz kochany żarłok. Jesteśmy, dojechaliśmy dość szybko, bo Harry jechał gaz do dechy. Winda zajęta, a co tam dajemy po schodach :
- Ehh, ehh lepiej było zaczekać na windę, ja ledwo żyję – mamrotał Zayn.
- Nie marudź, zrób do dla Horana – uśmiechnął się Liam.
W końcu dotarliśmy. Niall akurat śpi, ale wygląda już lepiej. Nie jest już aż tak blady i odłączono od niego kilka aparatur. Usiedliśmy na około łóżka i przyglądaliśmy się blondynkowi. Po 10 min obudził się, próbował coś powiedzieć, ale na razie wydawał tylko gardłowe dźwięki.
- Ciii, nic nie mów, oszczędzaj siły – powiedziałam.
Niall uśmiechnął się. Z trudem ruszał głową, a resztę ciała miał nadal sparaliżowaną.
- Stary, nie wiesz jak się cieszę, że żyjesz – Liam uścisnął delikatnie rękę Horana.
Przez następne 2 godziny siedzieliśmy przy chłopaku. Opowiadaliśmy mu o wszystkim co się ostatnio działo. Potem lekarz kazał nam iść, aby Niall mógł odpocząć.
<<2 tygodnie później>>
- Niall pośpiesz się, ja nie mam zamiaru tu siedzieć całe wieki – żalił się Harry.
- Już, już chwilę, weź jeszcze tę torbę – Horan podał Loczkowi bagaż – poczekajcie na mnie w samochodzie, ja zaraz zejdę.
Nie poznaję Niall, to nie jest ten sam chłopak co 2 tygodnie temu leżał sparaliżowany na łóżku. Teraz jest pełen sił i energii. Dzisiaj wychodzi ze szpitala, musisz jeszcze odpoczywać, ale lekarze uznali, że w domu będzie mu lepiej. Codziennie chodzi na 1 h rehabilitacji i robi samodzielnie ćwiczenia. Jak najszybciej chce wrócić do zdrowia. Jeszcze trochę kuleje, ale tak to wszystko wróciło do normy. Ja przedłużyłam swój pobyt u chłopaków. Tata dzwonił. Mówił, że słyszał o Niallu i mu bardzo współczuje. Wynajął małe mieszkanie, bo dostał półroczną pracę w Polsce. Propozycja była tak kusząca, że nie mógł odmówić. Mi to nawet na rękę, bo spędzam bardzo dużo czasu, z chłopakiem i przyjaciółmi. Między mną i Louisem jest wspaniale. Nadal się bardzo kochamy, a czuję nawet, że z dnia na dzień coraz bardziej.
<<Oczami Nialla>>
W końcu do domu. Bez obrazy dla miłych lekarzy i pielęgniarek, ale mam dość szpitala. Za długo się należałem na tym łóżku. Ostatni raz sprawdzam czy wszystko wziąłem. Chyba tak. Nagle do sali weszła pielęgniarka.
- Witam, jak pan się czuje? – zapytała.
- Już dużo lepiej, dziękuję za troskę – uśmiechnąłem się.
- Cieszę się, mam dla pana wiadomość, była tu w odwiedzinach Katie i kazał przekazać, że pilnie prosi o kontakt.
- Co?! Katie, kiedy tu była ?– byłem w szoku.
- Odwiedziła pana w tym samym dniu co pan tu trafił, była zrozpaczona, więc proszę do niej zadzwonić – kobieta uśmiechnęła się ze współczuciem.
- Dobrze, dziękuję, że mi pani o tym powiedziała
- Nie ma za co, szybkiego powrotu do pełni sił.
- Dziękuję. Do widzenia .
Pielęgniarka wyszła. Od razu rzuciłem się do telefonu. Chciałem zadzwonić do dziewczyny, ale w drzwiach sali pojawił się Liam.
- Co ty tu jeszcze robisz, raz dwa do samochodu – zaśmiał się.
Zadzwonię do niej później, na razie nic nie powiem chłopakom, oni chyba nawet nie wiedzą dlaczego ja wpadłem pod ten samochód.
- No idę, idę – uśmiechnąłem się.
Dojechaliśmy do domu dopiero po 20 min, bo fanki pod szpitalem blokowały drogę, wpychały się pod koła auta. Wszedłem do mieszkania, jak miło jest czuć zapach swojego domu. Chłopaki mnie wyręczają z wszystkiego, nie pozwolą mi nawet podnieść szklanki wody. Zayn chciał mnie nawet poić z butelki.
- Ej, Horan jedziemy po zakupy, bo jak przyjechałeś do domu, to trzeba zrobić duuuuże zapasy – śmiał się Payne.
- Bardzo śmieszne, ja zostanę, akurat w spokoju zrobię te ćwiczenia rehabilitacyjne – uśmiechnąłem się. Tak naprawdę to chcę mieć spokój i zadzwonić do Katie. Dobrze, że Payne nie wyczaił mojego podstępu.
- Dobra, tylko bądź grzeczny.
- No a nie jestem – zrobiłem obrażoną minę.
Liam machnął tylko ręką przez śmiech i już ich nie było. Usiadłem na kanapie, w głowie układałem sobie scenariusze naszej rozmowy. Co ona mi powie, czy będziemy jeszcze razem. Miałem setki pytań do niej. W końcu wybrałem numer do dziewczyny, Po 3 sygnałach usłyszałem słodki głosik:
- Halo? – powiedziała Katie.
Jak ja tęskniłem za tym głosem, za moją słodką, za jej pocałunkami. Nawet się z nią nie pożegnałem.
- HALO?! - niecierpliwiła się dziewczyna.
- Cześć, to ja… Naill – przedstawiłem się.
- Niall, jak się cieszę, że Cię słyszę, że ty żyjesz – z głosu Katie wynikało, że się rozpłakała.
- Nie płacz skarbie – No właśnie, czy mogę mówić do niej skarbie, przecież my… my chyba zerwaliśmy
- Przepraszam, za wszystko, nie powinnam uciekać, ja… ja Cię nadal kocham, wiem, że dla… dla ciebie nic już nie znaczę, ale proszę wybacz mi, bo nie mogę… mogę tak żyć – mówiła przez łzy.
- Nadal jesteś dla mnie wszystkim i nie mów tak, ja nigdy nie miałem do ciebie żalu, to ja mam prośbę, spotkajmy się, bo ja się z tobą nawet nie pożegnałem.
- Ja też chcę Cię zobaczyć, ale na razie nie mogę zostawić ciotki, przyleciałyśmy do Australii na badania, ciocia ostatnio ma problemy z sercem, a to jest podobny najlepszy kardiolog od takich przypadków, dlatego też musiałyśmy tak szybko lecieć, trudno dostać się do niego na wizytę.
- Rozumiem, spotkamy się kiedy indziej.
- Spotkamy się jak najszybciej - dziewczynie rozweselił się głos.
- A jak tam się trzymasz? – zapytałem.
Rozmawialiśmy przez niecałą godzinę, chciałbym dłużej ale ferajna wróciła z zakupów. Znów czułem się sobą przy Katie, ja chciałbym abyśmy do siebie wrócili. Harry postanowił zrobić naleśniki na kolację. Zjadłem je ze smakiem, a potem położyłem się do łóżka. W swoim prawdziwym łóżku zasnąłem bardzo szybko.
<<Oczami Harrego>>
- Hah, to łaskocze – zaśmiałem się.
Siedzę razem z Quennie w moim pokoju i świetnie się bawimy. Naill położył się spać, a reszta ogląda jakąś premierę w TV. Przez ten czas od naszego pierwszego pocałunku dużo ze sobą rozmawialiśmy i postanowiliśmy dać sobie szansę. Tak więc jesteśmy parą. Chłopakom i Patie powiemy o tym już niedługo.
- O czym tak myślisz? – zapytała uśmiechnięta dziewczyna.
- O niczym szczególnym, tak sobie dumam, a panienka co taka szczęśliwa?
- A bo wie pan, ostatnio zaczęłam chodzić ze wspaniałym chłopakiem.
- Tak, a jak on się zwie? – zapytałem rozradowany.
- Harry Styles, może pan kojarzy? – dziewczyna także śmiała się do łez.
- Mhm, zastanówmy się, nazwisko obiło mi się o uszy – uśmiechnąłem się.
- Dziewczyna rzuciła się na mnie i pocałowała namiętnie. Całowaliśmy się przez cały wieczór. Następnie wyjąłem aparat i zacząłem uwieczniać tę wspaniałą chwilę. Quennie wymknęła się do kuchni po truskawki i przyniosła też colę. Urządziliśmy sobie małą ucztę. Gdy usłyszeliśmy, że reszta też zbiera się do łóżek, położyliśmy się koło siebie i odpłynęliśmy w krainę Morfeusza.
<<Oczami Patience>>
Jak mi się nie chce wstawać. Jak zwykle z łózka zwlekam się ostatnia. Louisa już dawno nie ma. Powoli ubrałam się w pierwsze rzeczy, które wpadły mi w ręce i zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli na kanapie i zawzięcie dyskutowali.
- O czym tak gawędzicie? – spytałam i usiadłam na kolanach Tomlinsona.
- Ech, szkoda gadać, dzwonił Bob i powiedział, że załatwił już wszystko w związku z przesunięcie koncertu, a Niall uparł się, że nie trzeba było go przesuwać bo on się świetnie czuje - wytłumaczył mi Zayn.
Myśl, myśl Patience bo z tego może się zrobić. Mam!
- Nie rozumiem, przecież to nie ze względu na Horana przesunęliśmy koncert – zaczęłam wprowadzać mój plan w życie.
- Jak to nie z jego powodu?! – zapytał zaskoczony Hazza i spojrzał na mnie. Wysłałam mu porozumiewawcze spojrzenie.
- Głupolu nie pamiętasz, że miałam problemy z gardłem - uśmiechnęłam się pewnie.
- Co?! - Zayn nie krył dezorientacji.
- No właśnie. Nie kojarzysz co Patience nie mogła pić zimnej wody i jeść lodów, aby nie straciła głosu - jedyny inteligentny Liam załapał o co mi chodzi.
- Ale już wszystko dobrze skarbie, prawda? – Louis też jest jako tako ogarnięty.
- Ale my nic nie wiedzieliśmy – Styles i Malik nadal nic nie rozumieli.
- Nie martw się, sklerozę da się leczyć, skarbie – uśmiechnęła się do Hazzy Quennie – a i tobie misiu też umówimy wizytę u specjalisty – tym razem zwróciła się do Zayna.
- Czemu mi nie powiedziałaś Patience? – odezwał się blondyn.
- A bo nie chciałam Cię martwić, a w ogóle już wszystko dobrze – uśmiechnęłam się – co dzisiaj robimy ?
- Mhm, może chodźmy do wesołego miasteczka – zaproponował Horan.
- Wiesz Niall, ty chyba jeszcze nie powinieneś się wysilać –powiedziałam nieśmiało.
- Ja wiem, ale chcę abyście wy się dobrze bawili – uśmiechnął się Niall.
Jakie to słodkie. Wiem jak mu się odwdzięczę.
- Firma cukiernicza ,,Your dream’’ w czym mogę służyć? –w słuchawce odezwał się młody mężczyzna.
- Witam, chciałam zamówił tort, z napisem : DZIĘKUJEMY, ŻE JESTEŚ.
Ustaliłam szczegóły i cenę.
- Patie, ty jeszcze nie gotowa, w ten sekundzie idź się ubieraj – śmiał się Louis.
Dałam chłopakowi buziaka w policzek i pobiegłam się przygotować.
<<Oczami Patience>>
Jak mi się nie chce wstawać. Jak zwykle z łózka zwlekam się ostatnia. Louisa już dawno nie ma. Powoli ubrałam się w pierwsze rzeczy, które wpadły mi w ręce i zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli na kanapie i zawzięcie dyskutowali.
- O czym tak gawędzicie? – spytałam i usiadłam na kolanach Tomlinsona.
- Ech, szkoda gadać, dzwonił Bob i powiedział, że załatwił już wszystko w związku z przesunięcie koncertu, a Niall uparł się, że nie trzeba było go przesuwać bo on się świetnie czuje - wytłumaczył mi Zayn.
Myśl, myśl Patience bo z tego może się zrobić. Mam!
- Nie rozumiem, przecież to nie ze względu na Horana przesunęliśmy koncert – zaczęłam wprowadzać mój plan w życie.
- Jak to nie z jego powodu?! – zapytał zaskoczony Hazza i spojrzał na mnie. Wysłałam mu porozumiewawcze spojrzenie.
- Głupolu nie pamiętasz, że miałam problemy z gardłem - uśmiechnęłam się pewnie.
- Co?! - Zayn nie krył dezorientacji.
- No właśnie. Nie kojarzysz co Patience nie mogła pić zimnej wody i jeść lodów, aby nie straciła głosu - jedyny inteligentny Liam załapał o co mi chodzi.
- Ale już wszystko dobrze skarbie, prawda? – Louis też jest jako tako ogarnięty.
- Ale my nic nie wiedzieliśmy – Styles i Malik nadal nic nie rozumieli.
- Nie martw się, sklerozę da się leczyć, skarbie – uśmiechnęła się do Hazzy Quennie – a i tobie misiu też umówimy wizytę u specjalisty – tym razem zwróciła się do Zayna.
- Czemu mi nie powiedziałaś Patience? – odezwał się blondyn.
- A bo nie chciałam Cię martwić, a w ogóle już wszystko dobrze – uśmiechnęłam się – co dzisiaj robimy ?
- Mhm, może chodźmy do wesołego miasteczka – zaproponował Horan.
- Wiesz Niall, ty chyba jeszcze nie powinieneś się wysilać –powiedziałam nieśmiało.
- Ja wiem, ale chcę abyście wy się dobrze bawili – uśmiechnął się Niall.
Jakie to słodkie. Wiem jak mu się odwdzięczę.
- Firma cukiernicza ,,Your dream’’ w czym mogę służyć? –w słuchawce odezwał się młody mężczyzna.
- Witam, chciałam zamówił tort, z napisem : DZIĘKUJEMY, ŻE JESTEŚ.
Ustaliłam szczegóły i cenę.
- Patie, ty jeszcze nie gotowa, w ten sekundzie idź się ubieraj – śmiał się Louis.
Dałam chłopakowi buziaka w policzek i pobiegłam się przygotować.
<<Oczami Niall>>
- Pośpieszcie się, bo wykupią całą watę cukrową - stoję gotowy przy drzwiach wejściowych i czekam na resztę.
- Pośpieszcie się, bo wykupią całą watę cukrową - stoję gotowy przy drzwiach wejściowych i czekam na resztę.
- Ok, jesteśmy już gotowi – moi towarzysze pojawili się koło mnie.
Wsiedliśmy do naszego dużego samochody. Prowadził Louis, Pat usiadła koło niego, Harry, Que i Zayn za nimi, a ja z Liamem na końcu. Na drodze nie spotkaliśmy żadnych przeszkód, więc po chwili znaleźliśmy się przed bramą wesołego miasteczka. Na dobry początek dopadły nas fanki. Zrobiły kilka zdjęć, rozdaliśmy autografy i byliśmy wolni.
- Sądzę, że chcecie zaliczyć wszystkie atrakcje więc zróbmy sobie plan jak to zrobimy – zaproponował jak zawsze racjonalnie myślący Liam.
- Nie gderaj ,tylko się baw – Harry wbiegł do kolejki po bilety.
Załatwiliśmy formalności i rozpoczęliśmy zabawę. Ferajna bawiła się na kolejkach, karuzelach, diabelskich młynach, a ja robiłem im zdjęcia.
- Wow, chodźmy jeszcze raz – powiedział podekscytowany Zayn.
- O nie, ja już nie idę, myślałam, że wypadnę – zaśmiała się Quennie.
- Sądzę, że chcecie zaliczyć wszystkie atrakcje więc zróbmy sobie plan jak to zrobimy – zaproponował jak zawsze racjonalnie myślący Liam.
- Nie gderaj ,tylko się baw – Harry wbiegł do kolejki po bilety.
Załatwiliśmy formalności i rozpoczęliśmy zabawę. Ferajna bawiła się na kolejkach, karuzelach, diabelskich młynach, a ja robiłem im zdjęcia.
- Wow, chodźmy jeszcze raz – powiedział podekscytowany Zayn.
- O nie, ja już nie idę, myślałam, że wypadnę – zaśmiała się Quennie.
- Mhm, a może pójdziemy coś przekąsić – zaproponowała Patience.
- No jasne, że idziemy jeść. Jeszcze się pytasz – odparłem.
Ruszyliśmy w stronę restauracji. Po drodze wszyscy szeptali między sobą, ale nie zwracałem na nich uwagi. Najważniejsze jest dla mnie jedzenie i właśnie teraz do niego zmierzam. Weszliśmy do środka, było ciemno, w jednej chwili moi przyjaciele zniknęli.
- Jak w horrorze, ale mam nadzieję, że przynajmniej żarcie jest – powiedziałem do siebie.
- NIESPODZIANKA ! – krzyknęli wszyscy.
Przed moimi oczami pojawił się wielki tort z napisem :,, Dziękujemy, że jesteś’’ . Wzruszyłem się, tort, taki pyszny tort dla mnie. Nie wierzę.
- Cieszę się, że jesteś znów z nami – podeszła do mnie Pat i uściskała mnie.
- Trzymaj się stary – powiedział Quennie.
- No fajnie, że znów jest jak dawniej – Zayn uścisnął mi dłoń.
Reszta chłopaków także nie gardziła czułościami.
- Dobra, dobra już dość. Jedzmy! – krzyknąłem.
- No powrócił dawny Horan – zaśmiał się Liam.
Zasiedliśmy do dużego stołu i radowaliśmy się przepysznym posiłkiem.
- Dobra wracamy, bo już się ściemnia – Liam znów stał się poważny.
- Spoko, już się zbieramy – powiedział Harry.
W domu oglądaliśmy film. Ja zamówiłem sobie jeszcze pizzę, reszta nie chciała bo mówiła, że ,,Już nie wciśnie’’. Dla mnie to ten tort był przystawką. Dzisiaj jeszcze przed snem zrobiłem 30 minutową sesję ćwiczeń na nogę. Dzisiaj odwołali mi ćwiczenia w szpitalu, więc się przyłożyłem. Potem zmęczony padłem do łóżka.
<<Oczami Harrego>>
Mhm, moja dziewczyna ślicznie pachnie. Nie ma to jak spać koło niej.
- Witaj, skarbie – Que otworzyła oczy.
- Hej kotku – pocałowałem ją na początek dnia.
- Wiesz tak sobie myślałam, że może powiemy dzisiaj reszcie, że jesteśmy razem – dziewczyna się uśmiechnęła.
- No nie wiem czy to dobry pomysł - zamyśliłem się.
- Dobry, dobry, zaufaj mi
- Tobie zawsze – połaskotałem ją po policzku.
- No to ubieraj się i idziemy ogłosić tę ważną wiadomość.
- No idę, idę – zamrugałem oczkami.
Ubrałem się, Que jeszcze była niegotowa więc wszedłem na tt, odpisałem kilku fanom, kogoś follnołem. Oooo, moja dziewczyna jest śliczna. Założyła sukienkę : http://i.pinger.pl/pgr33/f18e09e6001e846d4dfc729e/ .
- No to do boju - dziewczyna złapała mnie za rękę i pociągnęła na dół – Hej, wszystkim, zbierzcie się w salonie bo chcemy wam coś ogłosić – krzyknęła do chłopaków i Patie.
- No słuchamy – wszyscy usiedli posłusznie na kanapie.
- Bo wiecie chcemy wam powiedzieć.. – Que spojrzała na mnie.
-…, że jesteśmy razem – dokończyłem i uśmiechnąłem się.
- No to fajnie Harry, Quennie to fajna laska – uśmiechnął się Louis.
- Gratuluję kochana – Pat podeszła do mojej dziewczyny i cmoknęłam ją w policzek.
- Zajebiście Harry – Zayn ze śmiechem uścisnął mi dłoń.
- No w końcu się ustatkowałeś – odrzekł Liam.
- Dzięki wszystkim – powiedziałem.
<<Oczami Quennie>>
No, fajnie, że wszyscy wiedzą. Ale ja mam wyrzuty sumienia. Muszę porozmawiać z Zaynem.
- Malik, mogę na słowo? – zapytała.
- Jasne – chłopak uśmiechnął się.
- Bo wiesz, ja teraz jestem z Harrym i nie chcę, żebyś myślał, że ja cię jakoś wykorzystałam – nieśmiało spojrzałam Zaynowi w oczy.
- Nigdy tak nie pomyślałem, Quennie ja Cię kocham – chłopak złapał moje dłonie – ale jak siostrę i najlepszą przyjaciółkę.
- Ty też jesteś dla mnie ważny – uśmiechnęłam się – cieszę się, że sobie wszystko wyjaśniliśmy.
- Ja też, wracajmy bo sobie jeszcze coś pomyślą.
- Chodźmy – uśmiechnęłam się.
___________
Cześć wszystkim. Po pierwsze chcemy was przeprosić, że przez długi czas nie dodawałyśmy rozdziału. W szkole dużo lekcji, Julia była w górach, więc mam nadzieję, że zrozumiecie. Miłęgo czytania, do nastęonego. Napisz jeśli chcesz być informowany o nowych postach. Dziękujemy za komentarz. Zapraszamy na naszego drugiego bloga : *klik* Nasze twitter : @AnaDziula i @Jellula
- No jasne, że idziemy jeść. Jeszcze się pytasz – odparłem.
Ruszyliśmy w stronę restauracji. Po drodze wszyscy szeptali między sobą, ale nie zwracałem na nich uwagi. Najważniejsze jest dla mnie jedzenie i właśnie teraz do niego zmierzam. Weszliśmy do środka, było ciemno, w jednej chwili moi przyjaciele zniknęli.
- Jak w horrorze, ale mam nadzieję, że przynajmniej żarcie jest – powiedziałem do siebie.
- NIESPODZIANKA ! – krzyknęli wszyscy.
Przed moimi oczami pojawił się wielki tort z napisem :,, Dziękujemy, że jesteś’’ . Wzruszyłem się, tort, taki pyszny tort dla mnie. Nie wierzę.
- Cieszę się, że jesteś znów z nami – podeszła do mnie Pat i uściskała mnie.
- Trzymaj się stary – powiedział Quennie.
- No fajnie, że znów jest jak dawniej – Zayn uścisnął mi dłoń.
Reszta chłopaków także nie gardziła czułościami.
- Dobra, dobra już dość. Jedzmy! – krzyknąłem.
- No powrócił dawny Horan – zaśmiał się Liam.
Zasiedliśmy do dużego stołu i radowaliśmy się przepysznym posiłkiem.
- Dobra wracamy, bo już się ściemnia – Liam znów stał się poważny.
- Spoko, już się zbieramy – powiedział Harry.
W domu oglądaliśmy film. Ja zamówiłem sobie jeszcze pizzę, reszta nie chciała bo mówiła, że ,,Już nie wciśnie’’. Dla mnie to ten tort był przystawką. Dzisiaj jeszcze przed snem zrobiłem 30 minutową sesję ćwiczeń na nogę. Dzisiaj odwołali mi ćwiczenia w szpitalu, więc się przyłożyłem. Potem zmęczony padłem do łóżka.
<<Oczami Harrego>>
Mhm, moja dziewczyna ślicznie pachnie. Nie ma to jak spać koło niej.
- Witaj, skarbie – Que otworzyła oczy.
- Hej kotku – pocałowałem ją na początek dnia.
- Wiesz tak sobie myślałam, że może powiemy dzisiaj reszcie, że jesteśmy razem – dziewczyna się uśmiechnęła.
- No nie wiem czy to dobry pomysł - zamyśliłem się.
- Dobry, dobry, zaufaj mi
- Tobie zawsze – połaskotałem ją po policzku.
- No to ubieraj się i idziemy ogłosić tę ważną wiadomość.
- No idę, idę – zamrugałem oczkami.
Ubrałem się, Que jeszcze była niegotowa więc wszedłem na tt, odpisałem kilku fanom, kogoś follnołem. Oooo, moja dziewczyna jest śliczna. Założyła sukienkę : http://i.pinger.pl/pgr33/f18e09e6001e846d4dfc729e/ .
- No to do boju - dziewczyna złapała mnie za rękę i pociągnęła na dół – Hej, wszystkim, zbierzcie się w salonie bo chcemy wam coś ogłosić – krzyknęła do chłopaków i Patie.
- No słuchamy – wszyscy usiedli posłusznie na kanapie.
- Bo wiecie chcemy wam powiedzieć.. – Que spojrzała na mnie.
-…, że jesteśmy razem – dokończyłem i uśmiechnąłem się.
- No to fajnie Harry, Quennie to fajna laska – uśmiechnął się Louis.
- Gratuluję kochana – Pat podeszła do mojej dziewczyny i cmoknęłam ją w policzek.
- Zajebiście Harry – Zayn ze śmiechem uścisnął mi dłoń.
- No w końcu się ustatkowałeś – odrzekł Liam.
- Dzięki wszystkim – powiedziałem.
<<Oczami Quennie>>
No, fajnie, że wszyscy wiedzą. Ale ja mam wyrzuty sumienia. Muszę porozmawiać z Zaynem.
- Malik, mogę na słowo? – zapytała.
- Jasne – chłopak uśmiechnął się.
- Bo wiesz, ja teraz jestem z Harrym i nie chcę, żebyś myślał, że ja cię jakoś wykorzystałam – nieśmiało spojrzałam Zaynowi w oczy.
- Nigdy tak nie pomyślałem, Quennie ja Cię kocham – chłopak złapał moje dłonie – ale jak siostrę i najlepszą przyjaciółkę.
- Ty też jesteś dla mnie ważny – uśmiechnęłam się – cieszę się, że sobie wszystko wyjaśniliśmy.
- Ja też, wracajmy bo sobie jeszcze coś pomyślą.
- Chodźmy – uśmiechnęłam się.
___________
Cześć wszystkim. Po pierwsze chcemy was przeprosić, że przez długi czas nie dodawałyśmy rozdziału. W szkole dużo lekcji, Julia była w górach, więc mam nadzieję, że zrozumiecie. Miłęgo czytania, do nastęonego. Napisz jeśli chcesz być informowany o nowych postach. Dziękujemy za komentarz. Zapraszamy na naszego drugiego bloga : *klik* Nasze twitter : @AnaDziula i @Jellula