środa, 29 lutego 2012

Rozdział 1

Ja  z takim głosem to bym w Hollywood była! 

<<oczami Pat>>
W końcu po ciężkim piątku, do domu. Ile można słuchać o polu grawitacyjnym, każdy normalny człowiek by od tego zwariował. Qe jak zwykle żre swoją ulubioną słodką bułkę, a potem będzie mi narzekać że jest za gruba nie rozumiem jej. Hah, ma idealną figurę nie to co ja grube biodra, krótkie krzywe nogi, łee. Z rozmyślań wyrwała mnie Qee ,która krzyknęła
- Patrz Pat, to znowy reklama tego show, musisz tam iść!
- Qee, mówię po raz ostatni. Nie zamierzam zgłaszać się do tego konkursu.
-Oj, Pat. To dla ciebie wielka szansa. Jak na razie nic nie robisz w kierunku sławy. !
-Q, a nie wymyśliłaś przypadkiem scenariusza w którym nie chcę być sławna?
-Myślałam nad nim, ale nie sądziłam, że będzie prawdziwy.
-No to zacznij sądzić. Nie chcę być drugą panną Dylan. Taką zepsutą divą. Moja matka zostawiła
mnie dla kariery. Ale ja nie zostawię rodziny, przyjaciół i normalnego życia. Już wystarcza mi fakt, że ludzie rozpoznają moją twarz, komentują styl i każdy krok tylko dlatego że moją matką jest „De”.!
- W takim razie zakończmy temat, ale o rozmowie nie zapominaj. Jeszcze do niej wrócimy.
-Czy ty do jasnej cholery dasz sobie kiedyś spokój?!
-To zależy.  Żebym zakończyła masz dwie opcje.  Pierwsza zwiedzimy Narnie, druga zrobisz coś w kierunku sławy.
-To ja wybieram tę pierwszą. Chodź do szafy.!
-Yy, jaja sobie robisz?
-Nie, mówie serio. Ale błagam skończmy ten temat, bo właśnie dzwoniła Łucja i powiedziała, że u nich w Narnii nie działa dzisiaj tunel. Więc nie pojedziemy.
-Dobra, koniec..!
Zakończyłyśmy temat, usłyszałam tylko jeszcze jak Qee mówi pod nosem
- Ja  z takim głosem to bym w Hollywood była …
Udałam że tego nie słyszę. Doszłyśmy do mojego domu. Qee często do mnie przychodziła bo zwykle mam wolną chatę. Tata wychodzi o 6.00 a wraca po 21. Matka Wielka Pani „De” jest zawsze w trasie i czasami zdecyduje się odwiedzić dom. O matko. Dzisiaj piątek więc przyjeżdża! Nie żebym się cieszyła, ale zawsze lepiej jak jest w domu. Znając życie przyleci w nocy, więc zobaczę ją jutro. Mhh zawsze jak przyjeżdża to robi pyszne naleśniki al’a „De”. Kocham je . Gdy rano poczuję ich zapach to wiem kto stoi przy patelce.
Zaprosiłam Queen do domu. Na początek zjadłyśmy po jogurcie malinowym i paru ciastkach.
- Mhhh pyszne, jak ja kocham ciastka – rozmarzyła się Qee
- Ja też, ale nienawidzę mojej figury,  nic nie mogę poradzić - westchnęłam
- Jak nic kobieto, od jutro idziemy biegać ok.?
- Jutro przyjeżdża „De” wiec wątpię czy się wyrwę.
- Dobra, dobra ale ci nie odpuszczę!
- Jasne , jasne – powiedziałam uśmiechnięta i zaciągnęłam ja za rękę do mojego pokoju. Odrobiłyśmy lekcje tzn. ja robiłam Qee przepisywała i zaczęłyśmy oglądać gazety dla nastolatków. Nagle zobaczyłam zdjęcie zespołu One Direction. Pięciu chłopaków uśmiechało się do mnie. Najbardziej podoba mi się Louis, ale cóż wróćmy do rzeczywistości, nigdy się z nim nie spotkam. Queen siedziała jeszcze godzinę , obejrzałyśmy jakiś film, potem musiała iść bo starzy zrobili by jej aferę. Szybko wzięłam prysznic i położyłam się spać w mojej piżamce <http://www.wedwoje.pl/files/Image/galerie/20679/galeria_we_dwoje_2.jpg>. Nie byłam zmęczona ale chciałam aby była już sobota.  
’Bo nawet najzwyklejszy dzień może zmienić Twoje życie ‘
_________________
 No i mamy rozdział 1 ^^ Oby się Wam spodobało ;** 

4 komentarze:

  1. Podoba się ! Lubię główną bohaterkę, bo jest uparta ;DD
    ;**
    zapraszam do mnie. też właśnie zaczęłam bloga http://throwthekey.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się bardzo zapraszam do mnie na
    http://najaranaszczesciem-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. ZAJEBISTY ROZDZIAŁ :pI CZEKAM NA NN :p

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja napisze że nie umiem wybrać czy był mega czy mega,mega,mega!!!!!!!!!!
    !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń